Jusant to udany eksperyment. Recenzja nowej gry twórców serii Life is Strange

Adam "Harpen" Berlik
2023/12/12 11:30
0
1

Po ciepło przyjętym Harmony: The Fall of Reverie studio DON'T NOD znów ryzykuje, czego efektem jest Jusant - mała gra, którą zapamiętam na długo.

Jusant, czyli odpływ

Oczywiście z francuskiego, bo siedziba DON'T NOD mieści się w Paryżu. Zanim jednak przejdziemy do samej gry, chciałbym wyrazić swoje słowa uznania. Bardzo podoba mi się to, jak wspomniane studio w umiejętny sposób rozszerza swoje portfolio, które na dobrą sprawę mogłoby składać się z narracyjnych gier przygodowych.

Jusant to udany eksperyment. Recenzja nowej gry twórców serii Life is Strange

Ekipa zasłynęła bowiem właśnie za sprawą Life is Strange, czyli przedstawiciela wspomnianego gatunku (gra okazała się tak dobra, że doczekała się kolejnych części). W międzyczasie mieliśmy również inne tego typu produkcje, jak Tell Me Why, Twin Mirror czy ostatnio Harmony: The Fall of Reverie, ale Francuzi stworzyli także mroczne RPG akcji zatytułowane Vampyr, by teraz uraczyć nas właśnie grą Jusant. A wszystko tak naprawdę zaczęło się jeszcze gdzieś indziej - pamiętacie (heh) o Remember Me?

Czy to symulator chodzenia?

Jusant to gra, którą właśnie można by określić takim mianem, gdyby nie jedno zasadnicze “ale”. W recenzowanej produkcji chodzi się w zasadzie niewiele, bo całość skupia się na wspinaczce. Inspirowana wieloma klasykami, jak choćby Journey, wędrówka na szczyt wieży ma być relaksacyjnym doświadczeniem i w zasadzie takim jest, choć niekiedy musimy trochę powyginać palce na wszystkie strony, gdyż dotarcie do niektórych miejsc może okazać się bardziej problematyczne niż byśmy przypuszczali.

Tak czy inaczej mamy tutaj do czynienia z opowiedzianą bez użycia jakichkolwiek słów historią bohatera pozbawionego imienia, który trafia do tajemniczego świata po tytułowym odpływie. Co się dokładnie stało? Dlaczego doszło do wspomnianego odpływu? Gdzie są wszyscy ludzie? Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi. W dużej części poznajemy je jednak czytając rozrzucone tu i ówdzie listy pozostawione przez żyjących niegdyś w opustoszałych miejscach ludzi. Co ważne, nie są to niepotrzebne znajdźki - taki sposób narracji idealnie pasuje do konwencji, a poza tym najzwyczajniej w świecie tło fabularne poznaje się w grze Jusant z czystą przyjemnością.

Warto, a w zasadzie po prostu trzeba odnotować, że kierowanej przez nas postaci towarzyszy niezwykle sympatyczny stworek, dzięki któremu aktywujemy echo, wchodząc w interakcje z określonymi obiektami otoczenia. Sprawia to, że rozrastają się one na naszych oczach, tworząc nowe miejsca do wspinaczki. W ten sposób aktywujemy też niewielkie kamienie wspinaczkowe, które wręcz wyrastają ze ścian, ale tylko na dłuższą chwilę. Musimy więc pospieszyć się, by dostać się do trwałych elementów zanim tamte znów znikną.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem trailer Jusanta obawiałem się, że nawet pomimo stosunkowo krótkiego czasu rozgrywki (ostatecznie całość można ukończyć w cztery, maksymalnie pięć godzin) gra o wspinaczce okaże się nudna. Autorzy jednak dwoili się i troili, chcąc urozmaicić gameplay i muszę przyznać, że naprawdę im się to udało. Głównie za sprawą różnorodnych scenerii oraz wspomnianych już mechanik rozgrywki. To nie jest tytuł, w którym po prostu ciągiem wspinamy się do góry. Nie, to coś znacznie więcej.

A najbardziej i tak zaskoczyła mnie końcówka gry Jusant, gdzie twórcy weszli na wyżyny kreatywności, bo zaoferowali nam konieczność wskakiwania na poszczególne obiekty otoczenia z wiatrem. Tak, tak, musimy mieć na uwadze jego siłę i kierunek, by zaprowadził on nas tam, gdzie trzeba. Brzmi skomplikowanie? Bez obaw, Jusant to w zasadzie bardzo prosta gra, ale - jak wspomniałem, niekiedy wymaga nieco większej zręczności i refleksu.

No dobra, ale jak w to się gra?

Mechanika rozgrywki w grze Jusant jest bardzo prosta do zrozumienia. Dysponujemy bowiem karabinkiem wspinaczkowym, który możemy zahaczyć w określonych miejscach. Pomiędzy nimi, za sprawą dostępnych lin, będziemy robić coś w rodzaju checkpointów. Jeśli spadniemy, to wciągniemy się w ostatnie takie zahaczone miejsce. Prawda, że proste? Owszem, tym bardziej że sporo tu momentów, w których mimo wszystko mogą rozboleć palce. Mimo faktu, że nie ma tu mowy o porażce, nie ma walki z przeciwnikami, nie ma też śmierci, cały czas chciałem wspinać się prawie ciągiem bez popełniania błędów. A to sprawiło, że zbyt mocno się spinałem, w efekcie czego co jakiś czas musiałem dać odsapnąć moim dłoniom.

GramTV przedstawia:

Jusant nie wymaga uczenia się zaawansowanego sterowania, bo to - choć wykorzystuje sporą większość przycisków na padzie - jest doprawdy intuicyjne. Bumperami wspinamy się po linie do góry lub spuszczamy w dół, a triggerami chwytamy się lewą i prawą dłonią rozmaitych obiektów otoczenia; natomiast puszczając się, łapiemy się kolejnej skały, itd. Możemy się ponadto huśtać, a niekiedy nawet musimy, by móc skoczyć, na przykład na jakąś platformę.

Żeby jednak nie było tak łatwo, w grze Jusant pojawił się pasek wytrzymałości. Warto go nieustannie kontrolować, bo przy większym wysiłku robi się on coraz mniejszy, co oznacza, że konieczne jest umiejętne zarządzanie dostępną staminą. Regenerujemy ją przy wspomnianych karabinkach wspinaczkowych lub też w momencie, gdy nie jesteśmy do żadnego przypięci, bo wesoło sobie hasamy po ziemi. Możemy ponadto w trakcie wspinaczki zatrzymać się i wcisnąć lewą gałkę analogową, co pozwoli nam odnowić część wytrzymałości. Część, bo od pewnego momentu aż do chwili, gdy staniemy na ziemi lub odpoczniemy przy karabinku, pasek staminy zaczyna się kurczyć.

Jusant to w zasadzie relaksacyjne doświadczenie - jak już napisałem wcześniej, nie ma tu żadnych NPC-ów, systemu walki czy czegokolwiek innego, co znamy z wysokobudżetowych tytułów. Nie ma mowy o tym, by się w grze zgubić, bo lokacje są niewielkie. Choć nie ma tu znaczników zadań, droga do głównego celu zawsze jest jedna, ale czasem warto z niej zboczyć. Dzięki temu znajdziemy bardziej ukryte listy czy inne - bez spoilerów - poboczne ścieżki.

Oprawa wizualna

Jeśli chodzi o styl graficzny, to autorzy postawili na komiksową oprawę wizualną, która prędko się nie zestarzeje. W tym aspekcie Jusant najbardziej przypomina mi RiME z 2017 roku - bardzo dobrego “indyka”, któremu warto dać szansę, jeśli jeszcze nie mieliście okazji go ograć. Patrząc na dołączone screeny można się spodziewać, że optymalizacja Jusanta jest bez zarzutu. W zasadzie tak, choć mam pewne zastrzeżenia.

Kwestie techniczne

Jusanta testowałem na komputerze Actiny wyposażonym w procesor AMD Ryzen 9 5900X, kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 3080 10 GB i 16 GB RAM. Po ustawieniu wszystkich detali na maksymalne w rozdzielczości 1080p gra działała praktycznie przez cały czas w około 80 - 110 klatkach na sekundę. Jeśli jednak ktoś zechciałby uruchomić tytuł w 4K, to musi liczyć się z tym, że albo zmniejszy nieco detale, albo też gra zaoferuje mu płynność animacji na poziomie 35 do 45 FPS-ów. Trochę mało, biorąc pod uwagę wspomniany już styl graficzny i fakt, że jest tu niewiele do generowania.

Podsumowanie

Tak czy inaczej, Jusant to jedno z bardzo pozytywnych zaskoczeń tego roku. Gra, która mogła okazać się niewypałem w istocie jest naprawdę świetnym “indykiem”. Krótka, wciągająca i relaksująca. Z przemyślanymi mechanikami, całkiem różnorodną rozgrywką i dobrze zaprojektowaną kampanią dla jednego gracza, w której historię opowiedziano bez słów, ukazując ją albo za pomocą listów, albo też poprzez umieszczanie obiektów otoczenia w określonych miejscach - dlatego też eksploracja jest w Jusancie doprawdy angażująca. Co ważne, recenzowaną produkcję sprawdzić bez ponoszenia dodatkowych opłat, bo od dnia premiery dostępna jest ona w Game Passie.

8,5
Niezwykle przyjemna, wręcz niezapomniana wspinaczka. DON'T NOD ponownie nie zawiodło!
gram poleca
Plusy
  • ciekawy pomysł na rozgrywkę i bardzo dobra realizacja
  • angażująca wspinaczka
  • warto eksplorować lokacje
  • intrygująca historia opowiedziana bez słów
  • intuicyjna mechanika zabawy
  • proste do opanowania sterowanie
  • klimatyczna grafika
Minusy
  • mogłaby być lepiej zoptymalizowana
  • niekiedy problemy z pracą kamery
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!