Finał trylogii totalnej - recenzja gry Total War: Warhammer III

Łukasz M. Wiśniewski (Lucas the Great)
2022/02/18 18:30
6
1

Trzecia odsłona serii Total War: Warhammer zapowiadana była jako największa i najbardziej złożona. Tak też jest.

Mariaż Games Workshop z Creative Assembly to najlepsza rzecz, jaka przydarzyła się marce Warhammer Fantasy Battle. W momencie, gdy studio z Horsham zaczynało prace nad pierwsza odsłoną, na rynek wkroczył bitewniak Age of Sigmar, który miał na dobre zastąpić stopniowo wygaszanego WFB. Popularność gier wideo, będących komputerową adaptacją przeboju Games Workshop wymieszana ze sprawdzoną formułą Total War, musiała dać do myślenia licencjodawcy, bo trzy lata temu ogłoszono, że Stary Świat powróci w formie zbliżonej do klasycznej. Tak więc możemy być wdzięczni Creative Assembly również za wskrzeszenie WFB, nie tylko za trzy gigantyczne gry strategiczno-taktyczne, z których ostatnia, Total War: Warhammer III jest najlepsza.

Finał trylogii totalnej - recenzja gry Total War: Warhammer III

Grając w gry z serii Total War: Warhammer wyraźnie widać było, jak z czasem ekipa z Creative Assembly nabiera pewności siebie i od strony mechaniki wychodzi poza standardy zarówno swych gier historycznych, jak i figurkowego pierwowzoru. Total War: Warhammer III jest ukoronowaniem tego procesu i dostarcza na start osiem grywalnych frakcji (jedna to DLC, które było darmowe dla osób składających zamówienia przedpremierowe) z bardzo zróżnicowanymi rozwiązaniami od strony mechaniki i co za tym idzie rozgrywki. Do zwycięstwa możemy poprowadzić od dziewiątki do dwunastki legendarnych lordów - dwóch z nich pochodzi ze wspomnianego DLC a jednego trzeba odblokować grając w dowolną kampanię Kislevu i dochodząc do kontroli nad ichnimi trzema kluczowymi miastami. Biorąc pod uwagę, że każda kampania może spokojnie zapewnić sto godzin rozgrywki, pakiet startowy zawiera całkiem sporo, ujmując to oględnie.

GramTV przedstawia:

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze nieco nowości w serii, czyli kampanie dla wielu graczy i prolog. Rozgrywki wieloosobowe toczą się tym razem symultanicznie dla wszystkich uczestników, nie ma więc co martwić się o to, ze najpierw musi ruszyć się siódemka innych. Tak, siódemka, bo dwie z trzech kampanii przewidziane są dla ośmiu osób. Oprócz wieloosobowej wersji podstawowego scenariusza (Królestwa Chaosu), dostajemy też fabułę dotyczącą Wielkiego Kataju i okolic (Zagłada i Mrok – bez udziału frakcji Kislev i Demony Chaosu). Najmniejsza kampania wieloosobowa toczy się w Kislevie, a gracze wskakują w buty trójki legendarnych lordów owej frakcji, by bronić matuszki ojczyzny (Źle się dzieje w Kislevie). Na osobną uwagę zasługuje prolog, czyli osobna kampania, pozwalająca krok po kroku ogarnąć większość aspektów rozgrywki w Total War: Warhammer III. Jest to zarazem faktycznie wprowadzenie fabularne do wydarzeń z Królestw Chaosu (bardzo ponura opowieść swoją drogą) oraz poniekąd kolejna frakcja z własną mechaniką i legendarnym lordem. To coś, czego bardzo brakowało w grach Creative Assembly, pełnego przeszkolenia gracza, obniżenia progu wejścia w świat ich skomplikowanych produkcji.

Komentarze
6
johnyguliano
Gramowicz
20/02/2022 16:51
johnyguliano napisał:

Dzięki za dodatkowe info na temat kampanii. Uwielbiam "jedynkę" TW: Warhammera i skończyłem go trzema frakcjami na normalu. Ogólnie jestem dość słaby w strategie, ale TW:Warhammera zaczynałem trzy razy wysokimi elfami (wszystko też na normalu). Ilość "przeszkadzajek" była już tam pogięta. Po pierwsze: standard 4X - rozbudowa miast, armii, dyplomacja, ekspansja. Po drugie: cholerny wir. Nie dość, że trzeba było zdobywać osady produkujące "to coś" co boostowało wir, to trzeba było jeszcze ulepszać budynki tworzące ten materiał. Po trzecie: pełne, ulepszone armie chaosu, które wyskakiwały po każdym rytuale wiru w losowych miejscach na moim terenie. Po czwarte: piraci, którzy w mgnieniu oka zmieniali ze mną stosunki dyplomatyczne, krążyli wokół wyspy i atakowali wysunięte i niebronione osadu. Po piąte: rytuały wroga. Wyskakuje mi powiadomienie, że wróg przeprowadza rytuał na drugim końcu świata. I co? Mam rzucić wszystko i tam zasuwać? IMO, te armie interwencyjne były bezużyteczne w 99% przypadków. No i po szóste: mroczne elfy, druga potęga na mapie (po moich elfach) też szybko upodobali sobie wycieczkę na mój archipelag.

Nie wiem, czemu tak na siłę CA stara się "utrudnić" i "urozmaicić" te kampanie. SI cały czas jest głupie, ale już dostaje porządne wzmocnienia w postaci dużych armii. Ilość rzeczy które trzeba ogarniać już po kilkudziesięciu turach jest okropna, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze ciągłe bitwy, które praktycznie trzeba zawsze rozgrywać ręcznie. Podziękuję za "trójkę" z garścią kolejnych "komplikacji".

ZubenPL napisał:

Co do recenzji jeśli ktoś chwali te beznadziejną kampanie to chyba grał na łatwym poziomie trudności. Ta mechanika królestw chaosu każe gracza za postęp za zdobywanie dusz i ukończenie głównego wątku nie ma żadnej nagrody, na kilkanaście rund tracisz główną armie, za przebywanie w królestwie chaosu otrzymujesz gigantyczne debuffy które by zdjęć trzeba czekać bezczynnie armią w mieście kilkanaście tur często nie da rady nawet się tego pozbyć przed następnymi szczelinami. To najbardziej frustrująca i najgorsza kampania że wszystkich total warów, gra to jedna wielka katorga gdzie jesteś karany za każdy progres.   

Do poprawki: "ale TW:Warhammera II zaczynałem trzy razy..."

johnyguliano
Gramowicz
20/02/2022 16:50
ZubenPL napisał:

Co do recenzji jeśli ktoś chwali te beznadziejną kampanie to chyba grał na łatwym poziomie trudności. Ta mechanika królestw chaosu każe gracza za postęp za zdobywanie dusz i ukończenie głównego wątku nie ma żadnej nagrody, na kilkanaście rund tracisz główną armie, za przebywanie w królestwie chaosu otrzymujesz gigantyczne debuffy które by zdjęć trzeba czekać bezczynnie armią w mieście kilkanaście tur często nie da rady nawet się tego pozbyć przed następnymi szczelinami. To najbardziej frustrująca i najgorsza kampania że wszystkich total warów, gra to jedna wielka katorga gdzie jesteś karany za każdy progres.   

Dzięki za dodatkowe info na temat kampanii. Uwielbiam "jedynkę" TW: Warhammera i skończyłem go trzema frakcjami na normalu. Ogólnie jestem dość słaby w strategie, ale TW:Warhammera zaczynałem trzy razy wysokimi elfami (wszystko też na normalu). Ilość "przeszkadzajek" była już tam pogięta. Po pierwsze: standard 4X - rozbudowa miast, armii, dyplomacja, ekspansja. Po drugie: cholerny wir. Nie dość, że trzeba było zdobywać osady produkujące "to coś" co boostowało wir, to trzeba było jeszcze ulepszać budynki tworzące ten materiał. Po trzecie: pełne, ulepszone armie chaosu, które wyskakiwały po każdym rytuale wiru w losowych miejscach na moim terenie. Po czwarte: piraci, którzy w mgnieniu oka zmieniali ze mną stosunki dyplomatyczne, krążyli wokół wyspy i atakowali wysunięte i niebronione osadu. Po piąte: rytuały wroga. Wyskakuje mi powiadomienie, że wróg przeprowadza rytuał na drugim końcu świata. I co? Mam rzucić wszystko i tam zasuwać? IMO, te armie interwencyjne były bezużyteczne w 99% przypadków. No i po szóste: mroczne elfy, druga potęga na mapie (po moich elfach) też szybko upodobali sobie wycieczkę na mój archipelag.

Nie wiem, czemu tak na siłę CA stara się "utrudnić" i "urozmaicić" te kampanie. SI cały czas jest głupie, ale już dostaje porządne wzmocnienia w postaci dużych armii. Ilość rzeczy które trzeba ogarniać już po kilkudziesięciu turach jest okropna, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze ciągłe bitwy, które praktycznie trzeba zawsze rozgrywać ręcznie. Podziękuję za "trójkę" z garścią kolejnych "komplikacji".

wolff01
Gramowicz
20/02/2022 12:14

Na razie jestem po prologu, który jest świetnie zrobiony jeśli chodzi o klimat (choć od czasu do czasu widać jakieś drobne bugi). Faktycznie jest to chyba najlepszy samouczek w historii serii, bardzo fajnie pokazują poszczególne elementy UI.

Natomiast jest coś nie tak z płynnością gry. Mimo że nie mam optymalnego kompa to gdy odpaliłem grę na początku na wysokich detalach to chodziła bez problemu, ale im dalej w prolog tym większe spadki płynności (zwłaszcza jak pojawia się ogień). Wiem że gra ma wyższe wymagania, ale nie wygląda żeby jakoś znacząco odbiegała jakością od poprzedniczki, ale być może chodzi o ilość detali.

Ciekawi mnie też to, że mam wgląd w listę wszystkich frakcji i ich jednostek, ale nie mogę nimi grać. Nie wiem czy wynika to z tego że mam wszystkie DLC do poprzednich części, czy po prostu twórcy stwierdzili że sobie wrzucą a i tak trzeba będzie czekać na Mortal Empires.

Na razie wrażenia mam pozytywne. Są rzeczy które mi się podobają (ogólnie jest chyba jeszcze większy nacisk na klimat, bogactwo świata i różnorodność), ale np. totalnie nie podoba mi się nowe UI w menu (mam wrażenie że to zmiany związane z accessibility, ale no niestety nie podobają mi się), brakuje mi encyklopedii jak w dwójce (albo jej jeszcze nie znalazłem :P) - są jedynie krótkie opisy jednostek + stat bloki, ale nie widzę opisu frakcji czy Legendarnych Lordów.

Zastanawiam się czy nie poczekać jeszcze chwilę na patche, może będzie jeszcze lepsze doświadczenie z gry.




Trwa Wczytywanie