Czarny telefon 2 – recenzja filmu. Połączenie z zaświatów

Radosław Krajewski
2025/10/18 14:00
0
0

Kontynuacja jednego z najciekawszych horrorów ostatnich lat właśnie zadebiutowała w kinach. Oceniamy, czy trzyma poziom poprzedniej części.

Nie odbieraj!

Kontynuacje filmów grozy mają to do siebie, że rzadko kiedy potrafią dorównać pierwowzorom, a jeszcze rzadziej udaje im się je przebić. Czarny telefon 2 to próba podjęcia takiego wyzwania przez duet Scott Derrickson i C. Robert Cargill, twórców pierwszej części z 2021 roku, która stała się jednym z najciekawszych horrorów ostatnich lat. Twórcy nie chcieli powielać pomysłu z pierwszej odsłony w najprostszy sposób, ale wykorzystali nową historię do rozbudowania mitologii, która posłużyła im do próby stworzenia nowego ikonicznego złoczyńcy na miarę Freddy’ego Kruegera, czy Jasona z Piątku Trzynastego. Efektem jest film, który momentami olśniewa formą, oryginalnymi pomysłami i aktorstwem, ale też boleśnie potyka się na własnych ambicjach.

Czarny telefon 2
Czarny telefon 2

Minęły cztery lata od traumatycznych wydarzeń z Denver. Finney (Mason Thames) próbuje normalnie funkcjonować po starciu z Wyłapywaczem (Ethan Hawke), zaś jego młodsza siostra Gwen (Madeleine McGraw) coraz intensywniej doświadcza wizji związanych ze śmiercią innych dzieci. Tym razem nadprzyrodzone poszlaki prowadzą ją do odizolowanego, chrześcijańskiego obozu Alpine Lake, gdzie przeszłość i teraźniejszość zaczynają się niepokojąco przenikać. Okazuje się, że Wyłapywacz nie spoczął w grobie i powraca jako upiorna, demoniczna zjawa, której celem są Gwen i Finney. Młodzi bohaterowie jednak nie wiedzą, że tym razem mierzą się z prawdziwym złem, które jest jeszcze potężniejsze.

W Czarnym telefonie 2 to Gwen staje się główną bohaterką. Z drugoplanowej postaci przeistacza się w pełnoprawną protagonistkę, odkrywającą w sobie moce medium, które balansują na granicy jawy i snu. Jej wizje stylizowane na ujęcia kręcone kamerą Super 8, tworzą najbardziej sugestywne i charakterystyczne momenty filmu. To właśnie w tych fragmentach Scott Derrickson pokazuje, że doskonale rozumie potęgę wizualnej grozy, która podkreślana jest i potęgowana rażącą ziarnistością, wysokim kontrastem, czy rozmazanymi sylwetkami. Ogląda się to, jak amatorskie filmy, kręcone na kasecie VHS. To horror, który najmocniej działa właśnie w tych momentach, które przywodzą na myśl inny film Derrickson z Ethanem Hawkiem, czyli Sinister.

Czarny telefon 2
Czarny telefon 2

Zmiana lokalizacji z charakterystycznego dla gatunku grozy amerykańskiego przedmieścia na zimowy obóz to odważny krok w dobrą stronę. Alpine Lake, pokryte śniegiem i odcięte od świata, tworzy scenerię z dominującą ciszą i złowrogim pięknem. Zdjęcia podkreślają chłodną paletę kolorystyczną, która dodatkowa podbijana jest niewielkimi źródłami światła. Buduje to klimat całkowitej izolacji, odcięcia od całego świata, a przy tym nadciągającego zła.

Białe zło

Ethan Hawke powraca jako Wyłapywacz, tym razem jednak nie jako człowiek, a zjawa z piekła rodem. Choć jego makabryczna charakteryzacja z rozpadającą się twarzą i maską z groteskowym uśmiechem robi ogromne wrażenie, antagonista stracił nieco swojego pierwotnego „uroku”. W pierwszym Czarnym telefonie Wyłapywacz był nieprzewidywalny i groźny przede wszystkim ze względu na jego porywczy charakter i nieodgadnione motywacje. W kontynuacji, choć nadal potrafi robić wrażenie, to brakuje w tym złoczyńcy jakiejś tajemnicy, aby nie był jedynie straszydłem. Mimo to Hawke stara się wyciągnąć z tej roli wszystko, co się da i w niektórych scenach udaje mu się osiągnąć prawdziwe poczucie zagrożenia.

Czarny telefon 2
Czarny telefon 2

GramTV przedstawia:

Jeszcze większym problemem Czarnego telefonu 2 jest scenariusz. Twórcy próbują rozbudować uniwersum, wprowadzając chrześcijański obóz, motyw nieba i piekła, retrospekcje z przeszłości Wyłapywacza i wątki rodzinne bohaterów. Niestety, wiele z tych pomysłów to zbyt wiele treści upchniętej w jeden film, co prowadzi do narracyjnego chaosu. Religijnej symbolice brakuje odpowiedniego wprowadzenia, aby stała się integralnym elementem świata, a nie jedynie fabularnym wytrychem, który nie działa na korzyść budowania grozy i napięcia. Do tego dochodzi mało subtelna ekspozycja, która wszystko tłumaczy zbyt dokładnie, nie pozostawiając widzom pola do własnych interpretacji.

Jednak produkcja ma jeden wyraźny atut, a jest nim Gwen grana przez Madeleine McGraw. Jej rola jest pełna emocji, od przerażenia, po determinację w walce ze złem. Aktorka potrafi w jednej scenie krzyczeć z przerażenia, a w następnej emanować siłą, której nie mają wokół niej dorośli. To ona niesie ten film na swoich barkach. Jej relacja z Finneyem pozostaje wiarygodna i stanowi kolejny mocny punkt fabuły. Zresztą Mason Thames również spisuje się bez zarzutów, tworząc ciekawego bohatera, który staje się wsparciem dla Gwen.

Czarny telefon 2 miał zadatki, aby przebić poprzedniczkę. Typowe dla horroru elementy są tu na swoim miejscu i działają z odpowiednią siłą, ale też twórcy chcieli za bardzo rozbudować mitologię tego świat, przez co materiał, który nadałby się na co najmniej dwa filmy lub serial, upchnięto w jedną historię. Niektóre wątki poboczne zasługują na rozbudowanie, a wątki religijne nie zawsze służą fabule. Scott Derrickson ponownie przypomniał, dlaczego jest jednym z najlepszych horrorowych twórców, ale tym razem ambicje przerosły jego możliwości. Fani pierwszego Czarnego telefonu znajdą tu jeszcze więcej tego, za co pokochali pierwszą część, a reszta widzów po prostu obejrzy udany horror, który jednak mógłby być czymś więcej.

6,0
Czarny telefon 2 to efektowny wizualnie, ale narracyjnie nierówny horror, który miejscami błyszczy dzięki gęstej atmosferze i roli Madeleine McGraw.
Plusy
  • Świetnie wyreżyserowane momenty snu
  • Nowa lokacja skąpana w śniegu zdaje egzamin
  • Klimatyczna oprawa wizualna, szczególnie momenty snu stylizowane na nagrania z kamery Super 8
  • Znakomita rola Madeleine McGraw
  • Ethan Hawke nadal tworzy charyzmatycznego złoczyńcę
Minusy
  • Scenariusz jest przeładowany wątkami i przez to chaotyczny
  • Wyłapywacz jest mniej interesującą postacią niż w pierwszym filmie
  • Za dużo ekspozycji
  • Niewykorzystani drugoplanowi bohaterowie
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!