Continental: W świecie Johna Wicka – recenzja serialu. Krwawe początki hotelu dla zabójców

Radosław Krajewski
2023/09/21 08:00
5
1

Pierwszy spin-off serii o Johnie Wicku debiutuje na Prime Video. Oceniamy, czy fani otrzymają więcej widowiskowych walk.

Potrzeba więcej broni

John Wick z prostej, surowej i klasycznej historii zemsty przerodził się w jeden z najbardziej fascynujących filmowych światów. Już od drugiej części Chad Stahelski i Derek Kolstad rozwijali serię w kierunku, który daleko wykracza poza zwykłe akcyjniaki. Nie tylko tytułowy bohater otrzymywał szansę pokazania swoich umiejętności, ale to właśnie za sprawą dokładania ciągle nowych elementów do tego uniwersum, świat Johna Wicka stał się na tyle intrygujący, że powstanie spin-offów było kwestią czasu. Ta elastyczność w tworzeniu i kreowaniu niedostępnego dla normalnego człowieka świata zabójców, pozwala na wykorzystanie wielu szalonych pomysłów. Dlatego ciężko nie być rozczarowanym, gdy Continental: W świecie Johna Wicka okazuje się mocno osadzonym w tym uniwersum, ale też zupełnie innym tworem od tetralogii Johna Wicka. Mimo to Continental to dobry serial zasługujący na uwagę, ale warto do niego podejść z obniżonymi oczekiwaniami.

Potrzeba więcej broni, Continental: W świecie Johna Wicka – recenzja serialu. Krwawe początki hotelu dla zabójców

Historia zabiera nas do Nowego Jorku lat 70., gdzie hotelem Continental zarządza brutalny Cormac (Mel Gibson). Pracujący dla niego Frankie (Ben Robson) ma dość wykonywania jego zleceń i postanawia go okraść. O sprawie dowiaduje się młodszy brat Frankiego, Winston Scott (Colin Woodell), który wyrusza z Londynu do Ameryki, aby odnaleźć dawno niewidzianego członka rodziny. Jednocześnie Cormac wysyła własnych zabójców, aby odnaleźli złodzieja i odzyskali skradziony łup. Rozpoczyna się walka z czasem, która przerodzi się w wojnę z nowojorskim tyranem, w której udział wezmą też Miles (Hubert Point-Du Jour), Lou (Jessica Allain) i Yen (Kate Nhung).

Continental to wizytówka serii o Johnie Wicku, więc nic dziwnego, że pierwszy spin-off opowiada historię, w jaki sposób Winston Scott doszedł do władzy w hotelu. To była zdecydowanie dobra decyzja, a umiejscowienie akcji w latach 70. ubiegłego wieku strzałem w dziesiątkę. Serial pełnymi garściami czerpie inspirację z zapomnianego już trochę Vinyl, czy Kronik Times Square (obie od HBO) w prezentacji świata. Nowy Jork jest szary i brudny – zdecydowanie nie jest to miejsce, w którym chciałoby się żyć, ale to istny raj dla rozwoju przestępczego półświatka. Już właśnie po tym elemencie można zauważyć, że twórcy podeszli do serialu Continental w zwykły, wręcz przeciętny sposób, nie próbując powielać estetyki z serii o Johnie Wicku.

GramTV przedstawia:

Nie oznacza to jednak, że wizualnie produkcja nie ma nic sobą do zaoferowania, bo co rusz twórcy urozmaicają krajobraz jakimiś neonami zawieszonymi na budynkach, czy też ich odbiciami w kałużach. Całość utrzymana jest jednak w ciemniejszych, bardziej stonowanych barwach, gdzie wszędobylski mrok zaczyna wręcz po jakimś czasie męczyć. Z jednej strony bardziej pasuje to do opowieści, z drugiej jednak szkoda, że twórcy nie pokusili się o wypracowanie wspólnej estetyki dla wszystkich produkcji z uniwersum, aby zachować stylistyczną spójność. Wystarczy dowolny kadr z filmów o Johnie Wicku, aby bez trudu rozpoznać, że to właśnie ta seria, ale powtarzając ten sam zabieg z Continental, raczej nikt by od razu nie wskazał, że serial należy do tego samego świata. Na domiar złego produkcja nie może poszczycić się udanymi efektami specjalnymi, które prezentują poziom poniżej średniej. Raczej w stylu seriali Marvela, niż wysokobudżetowego CGI z niektórych produkcji z Gwiezdnych wojen.

Dużym problemem okazują się również sceny walk, które przecież wyniosły serię o Johnie Wicku na szczyt. To właśnie długie, dynamiczne walki z zapierającą dech w piersi choreografią i niestandardowymi pomysłami sprawiły, że John Wick osiągnął tak ogromny sukces. Niestety w Continental ten aspekt wyraźnie kuleje i nie ma tu ani jednej sceny pojedynków, która zrobiłaby większe wrażenie. Bywają całkiem niezłe sceny akcji, które mogą się podobać, ale mając cały czas w pamięci, że to serial ze świata Johna Wicka, ciężko nie poczuć się oszukanym, że najważniejszy aspekt filmów, został położony w serialowym spin-offie. Tym bardziej że twórcy próbują odwoływać się do niektórych walk z czterech filmów, ale wyraźnie reżyserom brakowało wyczucia, którym cechuje się Chad Stahelski przy tworzeniu scen akcji.

Komentarze
5
Kafar
Gramowicz
23/09/2023 11:39

Obejrzałem wczoraj, niestety tylko jeden odcinek bo jeden jest :| i uważam że show jest cąłkiem niezły. Klimat świetny, widać wielką pracę nad scenerią i ujęciami. Aktorsko bardzo dobrze. Bawiłem się świetnie. Stylistycznie i kolorowo trochę Zacka Snaydera mi przypomina ;P ale dla mnie to plus bo lubię takie wyprany z kolorów styl i on pasuje świetnie do Wicka.

Lucek
Gramowicz
23/09/2023 10:43
Yarod napisał:

Ja obejrzę chętnie z ciekawości, choć przyznam, że do podobała mi się tylko pierwsza część. Pozostałe które budują już "mitologię" do mnie nie trafiły

Ale jeśli odrzucimy tą "mitologię" to wszystkie są takie same - wiadra krwi, dziesiątki trupów i wyluzowani zwykli ludzie którzy mają w dupie że kilka metrów od nich latają kule z pistoletów.

Yarod
Gramowicz
21/09/2023 14:27

Ja obejrzę chętnie z ciekawości, choć przyznam, że do podobała mi się tylko pierwsza część. Pozostałe które budują już "mitologię" do mnie nie trafiły




Trwa Wczytywanie