Disney+ może stać się sporą konkurencją dla innych platform, które od dawna produkują polskie seriale. Oceniamy sześć odcinków Breslau.
Kuba Wypalacz
Platformy streamingowe zdały sobie sprawę, że aby trafić do polskich widzów, muszą zagwarantować im rodzime produkcje. Prym w tym wiedzie Netflix, który regularnie dostarcza kolejnych polskich filmów i seriali. Ale również pozostałe serwisy nie chcą być gorsze i tworzą swoje własne propozycje, które mają za zadanie nie tylko zachęcić polskich widzów do wykupienia ich usługi, ale również utrzymać ich dłużej, niż przez te kilka tygodni emisji. Chociaż Disney+ pojawiło się w Polsce już w 2022 roku, to dopiero teraz serwis wyprodukował rodzimy serial. Czy warto było czekać tak długo? Jeszcze jak, gdyż Breslau to udany kryminał osadzony w czasach dwudziestolecia międzywojennego.
Breslau
Akcja serialu rozgrywa się w Breslau (dzisiejszy Wrocław) w 1936 roku, na kilka miesięcy przed XI Igrzyskami Olimpijskimi, które odbędą się w Berlinie. Oczy całego świata zwrócone są na stolicę III Rzeczy, więc każde, nawet najmniejsze potknięcie, może spotkać się z gniewem samego Adolfa Hitlera. W międzyczasie w Breslau dochodzi do brutalnych zbrodni, w których ginie polski lekkoatleta żydowskiego pochodzenia oraz jedna z pań do towarzystwa. Sprawca nie tylko zamordował dwie osoby, ale również okaleczył ich ciała, wypalając oczy. Sprawą zajmuje się kontrowersyjny komisarz Franz Podolsky (Tomasz Schuchardt), który przez ostatnie tygodnie był zawieszony w sprawowaniu swoich obowiązku. Teraz bezpardonowy detektyw, który nie boi się ubrudzić rąk, może odkupić swoje winy, łapiąc groźnego przestępcę. Jednak Podolsky mierzy się z własnymi demonami, a także żoną Leną (Sandra Drzymalska), która ma dosyć problemów swojego wiecznie pijanego męża. Franzowi pomaga asystent kryminalny i jego wieloletni współpracownik Erwin Benka (Adam Bobik). Mężczyzna nie wie jednak, że wplątał się w niebezpieczną grę, która sięga samych szczytów III Rzeczy, ryzykując nie tylko swoje życie, ale również swoich bliskich.
Z pozoru pierwszy polski serial oryginalny Disney+ to typowy kryminał, ale to właśnie osadzenie go w tych realiach poskutkowało, że ciężko się od niego oderwać. Dwudziestolecie międzywojenne jest rzadko wykorzystywanym okresem w polskich produkcjach, a jak pokazują twórcy Breslau, tkwi w tym spory potencjał. Z jednej strony mamy więc do czynienia z romansem z kinem noir, co też najbardziej podkreślane jest skomplikowanym charakterem Franza Podolsky’ego, twardego gliny, który działa w imieniu wyższego dobra, jednocześnie na co dzień zmagając się ze swoimi własnymi problemami. Chociaż kocha swoją żonę i chce powiększyć z nią swoją rodzinę, to nie wylewa za kołnierz, często spierając się z Leną. Z kolei w pracy łamie wszelkie konwenanse, naginając i przekraczając prawo, narażając życie innych, aby tylko dostać, czego chce. To skomplikowany bohater z pogłębionym rysem charakterologicznym, ale jednocześnie prawy i swojski, dlatego łatwo mu kibicować.
Breslau
Ale Breslau stawia również jasne granice wykorzystywanej epoki, więc nawet gdy niektóre elementy przypominają amerykańskie kino noir na czele z Chinatown, to mimo wszystko wpisane są w nasze polskie, twarde realia. Szczególnie w dawnym Wrocławiu, które rządzone było wtedy przez III Rzeszę, a Polacy stanowili mniejszość etniczną. Mimo to mieszanka dwóch, a nawet trzech kultur, gdy wliczymy w to Żydów, została odpowiednio przedstawiona przez twórców serialu. Na każdym kroku czuć narastające konflikty, podkreślanie kto sprawuje większą władzę, a wszystko to przy odpowiednim dawkowaniu emocji i budowaniu napięcia, aby zagadka kryminalna niejednokrotnie stanowiła jedynie tło dla większych i ważniejszych wydarzeń dla losów świata.
Bohater ze skazą
To, co jednak sprawia, że Breslau jest serialem udanym, poza ciekawie poprowadzonym wątkiem kryminalnym, to bohaterowie. Franz Podolsky w wykonaniu Tomasza Schuchardta to detektyw w starym stylu, ale cała plejada pozostałych postaci wcale mu nie ustępuje. Szczególnie jego przyjaciel Erwin, który ma wyrzuty sumienia w związku z pierwszymi morderstwami tajemniczego Wypalacza. Targają nim sprzeczne emocje, nie mogąc pogodzić się, że mógł wysłać kobietę na śmierć. Ale również Przemysław Bluszcz jako ich bezpośredni przełożony Leopold Barens robi wszystko, aby zakończyć sprawę, a jednocześnie nie dać sobie wejść na głowę przez oficera SS Johana Holtza, granego przez Ireneusza Czopa. Zresztą z tym bohaterem wiąże się jedna z tajemnic, która rzuca nowe światło na całą tajemnicę morderstw.
Breslau
GramTV przedstawia:
Jeżeli do czegokolwiek można byłoby się przyczepić, to do zbyt szybkiego wskazania, kto może stać za morderstwami. Chociaż zagadka kryminalna nadal jest porywająca i intrygująca, to jednak ten dodatkowy pierwiastek tajemnicy mógłby sprawić, że cała historia byłaby jeszcze bardziej wstrząsająca. Nie jestem również fanem postaci Leny Podolsky, w którą wciela się Sandra Drzymalska. To bohaterka napisana bez większych ambicji, która służy wyłącznie za „przeszkadzajkę” dla głównego bohatera, który musi ją chronić i o nią dbać i to wbrew woli samej Leny. Zdecydowanie lepiej można byłoby tę postać przedstawić na ekranie, szczególnie że Drzymalska robi co może, aby nadać tej bohaterce nieco więcej głębi i wyrazu.
Na brak wyrazistości nie można narzekać w samej estetyce serialu. Nie dominują tu szare i ponure kolory, a wręcz przeciwnie, Breslau przedstawiony jest w słonecznych, często kontrastujących barwach światła dziennego, czy też obficie czarnego mroku z punktowym oświetleniem podczas scen rozgrywających się w nocy. Jest klimat i zbudowana odpowiednia atmosfera, aby całość prezentowało się w iście hollywoodzkim stylu. To znaczący krok w przód dla polskiego świata seriali, które niestety wciąż nie kojarzy się z zachowaniem tak dużej jakości realizacyjnej.
Breslau jest miłym zaskoczeniem, ale po zwiastunach i innych materiałach promocyjnych należało spodziewać się nowego hitu Disney+. Niejednokrotnie jednak tak bywało, że trailery obiecywały coś nowego na polskim podwórku serialowym, a rzeczywistość okazywała się zgoła inna. W przypadku Breslau jest tak, jak powinno być, czyli chwytliwa zagadka kryminalna idzie w parze z niejednoznacznymi, intrygującymi bohaterami wyjętymi rodem z kina noir, a wszystko to splecione świetnym wykorzystaniem epoki. Może i pierwsza polska oryginalna produkcja Disney+ nie wpisze się do żelaznego kanonu seriali, które trzeba znać, ale zdecydowanie warto Breslau obejrzeć. Jeżeli tak mają wyglądać kolejne seriale od Disneya, to już nie mogę doczekać się kolejnych.
7,5
Pierwszy polski serial Disney+ dostarcza wrażeń i to głównie tych pozytywnych.
Plusy
Wciągająca historia kryminalna
Ciekawa sceneria i realia historyczne
Charyzmatyczny główny bohater z problemami
Inspiracja kinem noir
Intrygujący bohaterowie drugoplanowi
Umiejętne budowanie napięcia i emocji
Dobrze przedstawiona wielokulturowość miasta
Wysoka jakość produkcyjna
Minusy
Zbyt szybkie ujawnienie potencjalnego sprawcy morderstw
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!