Recenzja serialu Plemiona Europy. Apokalipsa dla nikogo

Radosław Krajewski
2021/02/19 16:00
0
0

Plemiona Europy to najnowsza niemiecka produkcja od Netflixa. Oceniamy, czy ma szansę stać się hitem na miarę Dark.

Apokaliptyczne sci-fi z generatora

Dark stało się fenomenem na skalę światową. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu serialu Netflix szuka następcy. Najprostszą, ale i najbardziej logiczną drogą wydaje się zatrudnienie tych samych twórców, którzy mogą powtórzyć sukces. Na niekorzyść platformy do nowego projektu udało się zaprosić jedynie dwóch producentów tamtego serialu. Mimo to w promocji Plemion Europy tytuł Dark padał zaskakująco często. Nic więc dziwnego, że oczekiwania były spore, szczególnie że zwiastuny prezentowały ekscytujące widowisko. Niestety już pierwszy odcinek udowadnia, że jedyne połączenie z Dark to kraj pochodzenia.

Apokaliptyczne sci-fi z generatora, Recenzja serialu Plemiona Europy. Apokalipsa dla nikogoJuż początek pierwszego epizodu jest mało porywający. Trójkę rodzeństwa – Kiano, Liv i Elję – ze Źródlan poznajemy na polowaniu, kiedy dochodzi do katastrofy latającego pojazdu jednego z Atlan, tajemniczego plemienia dysponującymi nowoczesną technologią. Statek rozbija się w lesie, a ledwo żywy pilot wręcza jednemu z rodzeństwa Sześcian, prosząc go o zwrócenie artefaktu jego klanowi. Świadkiem zdarzenia jest również plemię Kruków, które pragnie zdobyć obiekt, aby powiększyć swoje wpływy. Atakują oni Źródlan, zabijając ich i biorąc do niewoli. Jedną z takich osób jest Kiano oraz jego ojciec, którzy trafiają do dwóch różnych panów. Liv z kolei trafia do plemienia Szkarłatnych, zaś Elja, który jest w posiadaniu Sześcianu, spotyka na swej drodze ekscentrycznego Mojżesza. Mężczyzna obiecuje mu pomóc, ale ma w tym swój własny cel.

Plemiona Europy to kolejny generyczny serial dla młodzieży, który wyjechał z taśmy produkcyjnej. Niestety obawy, że dostaniemy kolejne The Rain albo See od Apple okazały się prawdziwe. Cały koncept apokaliptycznego świata, historia, bohaterowie, nawet sceny akcji czy zwroty fabularne widzieliśmy już w innych, dużo lepszych produkcjach. Każdy element serialu jest okropnie odtwórczy, a brak oryginalności zaczyna męczyć już w pierwszym odcinku. To on powinien przedstawić nam walory tego świata, pokazać jego zalety, ale i nakreślić niebezpieczeństwa. Twórcom najwyraźniej ciążyła niewielka liczba odcinków, bo zanim poznamy głównych bohaterów, już jesteśmy wciągnięci we właściwą akcję.

Jestem przekonany, że gdyby Plemiona Europy otrzymały co najmniej 8-godzinnych odcinków, dałoby się ten serial uratować. Podstawy są jednak solidne, gdyż rozgrywająca się w 2074 roku historia ma duży potencjał. Twórcy szybko go jednak zaprzepaszczają, nie próbując w żaden przyciągnąć do ekranu konsekwencjami wielkiej katastrofy, która doprowadziła do apokalipsy. To właśnie na skutkach geologiczno-politycznych twórcy powinni się najmocniej skupić, aby pokazać, jak doszło do powstawania plemion i przedstawić je w atrakcyjny sposób, bez pośpiesznego zaznaczania ich dwóch czy trzech kluczowych cech.

Zresztą owe plemiona ograniczone są do czterech odmiennych klanów, z czego z jednym żegnamy się szybciej, niż jesteśmy kogokolwiek z nich poznać, poza głównymi bohaterami, zaś o Atlanach niewiele zdradzono. Pozostajemy więc z klanem Kruków oraz plemieniem, na czele którego stoi generał Francis F. Cameron. Ale gdyby jeszcze owe plemiona były oryginalne, można byłoby wiele wybaczyć twórcom. Mamy jednak Źródlan, którzy żyją w lesie zgodnie z naturą, są Kruki, czyli główny antagoniści serialu i najwyraźniej uczynienie z nich brutalnych wojowników ma nam wystarczyć. Jest jeszcze plemię Szkarłatnych - żołnierzy, którzy odznaczają się chodzeniem w moro i z karabinami przy boku. W ostatnim odcinku poznajemy kilka przedstawicielek jeszcze jednego klanu, ale nie obiecywałbym sobie po nim zbyt wiele w drugim sezonie.

GramTV przedstawia:

Najciekawiej wypadają więc wielcy nieobecni, czyli Atlanie. Ich jednak w serialu prawie w ogóle nie poznajemy, ale samo to, że posiadają latające statki, do tego żyją pod wodą i posiadają artefakty, które mają kluczowe znaczenie dla losów całego świata, sprawiają, że chcemy o nich wiedzieć coraz więcej. Pierwszy sezon nam na to nie pozwala, ale zakończenie obiecuje, że zmieni się to w drugiej serii. Czy to dostateczny powód, aby wrócić do tego serialu? Raczej nie, ale i tak dobrze, że twórcom udało się stworzyć choć jeden element, dzięki któremu część widzów może sięgnąć po kolejne odcinki.

Bezplemieńcy

Ogromnym rozczarowaniem są główni bohaterowie. Rozumiem, że Plemiona Europy mają trafić przede wszystkim do nastolatków, ale wątpię, aby tak archetypiczne i pozbawione osobowości postacie miałyby kogokolwiek zatrzymać przy ekranie. Najgorzej, że serial całą trójkę rodzeństwa błyskawicznie wrzuca w pierwsze dramaty, w których widz nie czuje ani grama ciężaru, przez to, że właściwie bohaterowie są dla nas obcy. Dopiero w ostatnich odcinkach możemy jakkolwiek kibicować Kiano, Liv i Eljemu, tyle że produkcja oferuje pozbawione emocji i zwyczajnie zbędne zwroty akcji, które nijak nie pomagają w rozwoju bohaterów.

Bezplemieńcy, Recenzja serialu Plemiona Europy. Apokalipsa dla nikogoNajgorzej wypada wątek Liv, który nie jest pozbawiony płomiennych, błyskawicznych romansów i nieudanej próby uczynienia z dziewczyny twardej i nieugiętej wojowniczki. Takie postacie były modne 10 lat temu, dzisiaj jawią się wyłącznie jako widma Katniss Everdeen oraz Tris Prior ze Zbuntowanej. Nieco lepiej wypada historia Eljego, któremu towarzyszy Mojżesz. Chłopak jest tym zlęknionym i zagubionym młodzieńcem, któremu przypadło niezwykle ważne zadanie. W tej przygodzie na pierwszy plan wysuwa się jego towarzysz w typie Hana Solo. Mojżesz to cwaniak ze znajomościami, który nie boi się ubrudzić rąk. Niby nic nowego, a jednak serial zyskuje dodatkową energię za każdym razem, gdy tylko się pojawia.

Interesujący, bo może poświęcono mu najwięcej czasu, jest wątek Kiano. Chłopak zmaga się z ciągłym zagrożeniem i tylko jego własna odwaga oraz trochę szczęśliwego przypadku sprawiają, że nie ginie z rąk Kruków. Jego losy związane są z kolei z budzącą grozę, ale i ekscytację jej poddanych, Varvarą. Kobieta wykorzystuje Kiano do spełnienia własnych rządzy. Nie brakuje więc dużej dawki krwi, nagości i erotyzmu, co przy całej reszcie wątków, pozwala widzowi wyrwać się, choć na chwilę z marazmu. Duża w tym zasługa świetnej Meliki Foroutan, która tworzy postać z krwi i kości. Szkoda, że scenarzyści jej nie pomagają i odrywają jej bohaterkę ze wszelkiej tajemniczości w drugiej połowie sezonu.

Po zapowiedziach Plemion Europy można było sobie wiele obiecywać, ale ostatecznie serial legł w gruzach pod ciężarem oczekiwań. Od samego początku było jasne, że drugiego Dark z tego nie będzie, ale chyba mało kto przypuszczał, że serial okaże się gorszy od niesławnego The Rain. Najwidoczniej nie znalazł się jeszcze odpowiedni twórca, który potrafiłby wydobyć esencję z potencjału postapokaliptycznego świata przyszłości w ramach produkcji przeznaczonej dla nastolatków. Patrząc na niesamowicie długą listę płac, trwającą aż siedem minut, wielu próbowało, ale wszyscy polegli. Z tego też powodu nie wróżę Plemion Europy więcej niż trzech sezonów. Ten serial z pewnością jest drogi w produkcji, a jego popularność drastycznie zmaleje przy drugiej serii.

3,5
Miał być kolejny świetny serial prosto z Niemiec, a wyszła generyczna produkcja pozbawiona własnej tożsamości.
Plusy
  • Wątek Kiano nie jest zły
  • Melika Foroutan jako Varvara
  • Postać Mojżesza
  • Intrygujące plemię Atlan
Minusy
  • Słaba historia
  • Odtwórczość w każdym elemencie
  • Akcja gna na złamanie karku
  • Mała liczba odcinków nie pozwala rozwinąć wątków ani bohaterów
  • Wszystko, co związane z Liv
  • Niewykorzystany postapokaliptyczny świat
  • Oparte na najprostszych schematach plemiona
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!