Gwiezdne Wojny uwolnione. Komu Disney da licencję?

Mateusz Mucharzewski
2021/02/11 12:40
1
0

Po kilku latach potykania się o własne nogi Electronic Arts traci wyłączność na gry w świecie Gwiezdnych Wojen.

Gwiezdne Wojny uwolnione. Komu Disney da licencję?

Niedawno Disney ogłosił trzy ważne informacje. Po pierwsze, zgodnie z umową z 2013 roku już niedługo skończy się wyłączność jaką Electronic Arts miało na gry w świecie Gwiezdnych Wojen (z wykluczeniem produkcji casualowych). Od razu za tym poszły dwie kolejne nowinki. Nad własną produkcją w uniwersum pracuje Massive Entertainment, twórcy The Division. Na koniec zostało ogłoszenie umowy z Bethesdą, dzięki której do świata gier wideo wróci Indiana Jones. Jesteśmy więc świadkami nowego otwarcia dla Disneya i Lucasfilm Games. Czy czeka nas więc zalew gier w świecie Gwiezdnych Wojen?

Zacznijmy jednak od innego pytania. Czy zmiana podejścia i licencjonowanie marki wielu firmom wynika z rozczarowania działaniami Electronic Arts? Moim zdaniem nie. Zróbmy sobie powtórkę z chronologii zdarzeń. Kiedy Disney przejął Lucasfilm, cała growa dywizja twórców Gwiezdnych Wojen poszła do piachu. W sumie bez żalu, bo od dawna nie miała wielkich sukcesów. Było jednak i tak lepiej niż w „szeregach Myszki Miki” – tam dział gamingowy rozpadł się dużo wcześniej, bo brakowało mu pomysłu na siebie oraz większych osiągnięć. Disney miał więc nośne marki, na które dopiero co wydał miliardy dolarów. Gry miały być jednym ze sposobów na zarobienie na inwestycji. W tym momencie najlepszym rozwiązaniem było przekazanie licencji w jedno miejsce. Electronic Ars było idealnym kandydatem. Wydawca miał kapitał, technologię i przede wszystkim studia. Wiele z nich szukało zresztą dla siebie czegoś nowego. Visceral niedawno porzucił Dead Space, EA Motive dopiero się tworzyło, a EA DICE po nie do końca udanym (nie tylko artystycznie, ale i finansowo) powrocie Medal of Honor potrzebowało drugiej marki shooterów, która będzie się pojawiać między kolejnymi odsłonami Battlefielda. Elektronicy byli więc idealnym kandydatem.

Jak to jednak w takich sytuacji bywa, idealny kandydat szybko zamienił się w wielkie rozczarowanie. Umowa to jednak umowa, trzeba jej dotrzymywać. Był jednak moment, w którym wydawało się, że Disney może jednak zmienić zdanie. Jakieś dwa lata temu serwisy growe obiegła informacja o tym, że LucasArts zatrudnia nowych ludzi. Czyżby miało to mieć związek z potencjalnym zerwaniem współpracy z EA? Nic bardziej mylnego. Musimy pamiętać, że udzielanie licencji to nie podpisanie kilku dokumentów. Disney, aby robić to sprawnie, musi mieć odpowiednie struktury. Potrzebuje między innymi ludzi, którzy będą odpowiedzialni za relacje z deweloperami, ocenę projektów czy nadzorowanie tego, aby były one spójne z uniwersum. Wbrew pozorom potrzeba do tego sporych zasobów ludzkich. Disney prawdopodobnie więc nigdy nie planował zerwać umowy z EA (trzeba pamiętać, że za takimi akcjami zawsze idą jakieś konsekwencje). Dziesięcioletnia współpraca miała moim zdaniem za zadanie zarabiać w czasie, w którym nowe Lucasfilm Games stworzy odpowiednie struktury i będzie mogło współpracować z wieloma deweloperami jednocześnie.

GramTV przedstawia:

No i jesteśmy w dzisiejszych czasach. Na ten moment licencję od Disneya otrzymały trzy firmy. Najmniej powiemy o Bethesdzie, która tworzy nową część Indiana Jones. W zasadzie odpowiada za to szwedzkie MachineGames. Szykuje się poważny tytuł, który może zapełnić lukę po Uncharted. Trudno jednak teraz mówić więcej o tym projekcie, nie tylko dlatego że nie znamy jeszcze żadnych szczegółów. Całe ZeniMax jest obecnie w trakcie zmiany właściciela. Nie wiemy więc co z firmą zrobi Microsoft. Ostatnio pojawiły się nawet plotki, że Bethesda tworzy coś nowego na licencji Planety Małp. Sam nowy projekt MachineGames stawia pod znakiem zapytania dalszy los serii Wolfenstein. Youngblood nie było może najlepsze, ale opowieść nadal czeka na finałowy rozdział. Niewiele więcej wiemy o projekcie realizowanym przez Massive Entertainment. Twórcy The Division mają wykorzystać posiadane doświadczenie i stworzyć coś na licencji Gwiezdnych Wojen w otwartym świecie (tego akurat EA nie potrafiło zrobić). Możemy też założyć, że Warner Bros. nadal będzie wydawać gry z serii Lego korzystające z licencji Disneya.

Co w takim razie z Electronic Arts? Przede wszystkim wydawca zadeklarował, że dalej będzie robić swoje produkcje w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Ma to jak najbardziej sens. Szkoda byłoby marnować chociażby potencjał Battlefronta czy Jedi: Fallen Order. Niewykluczone też, że kolejnej części doczeka się zeszłoroczne Squadrons. Wiele pewnie zależy od tego jak wyglądała sprzedaż. Mamy więc czterech dużych wydawców. To tyle? Myślę, że jest potencjał na więcej.

Komentarze
1
adamar1974
Gramowicz
14/02/2021 00:43

Może braciom Marx ?