Destiny 2: Beyond Light - recenzja - druga strona Strażnika

Była ekscytacja, były zapewnienia, ale też sporo obaw – Beyond Light to nowy, dość wyboisty początek dla fanów Destiny 2.

Destiny 2: Beyond Light - recenzja - druga strona Strażnika

Przyznam, że to prawdopodobnie najtrudniejsza recenzja dodatku do Destiny 2, z którą przychodzi mi się zmierzyć. Nie liczę jednak DLC do pierwszego roku (Curse of Osiris oraz Warmind), bo to były o wiele mniejsze dodatki wzbogacające całość w ramach roku.

GramTV przedstawia:

Wraz z pojawieniem się Forsaken Bungie przyjęło zupełnie inną strategię - pojawiają się duże dodatki, które są również rozpoczęciem nowego roku w grze. I muszę przyznać, że ze wszystkich rozszerzeń to właśnie Forsaken sprawiało wrażenie najpełniejszego doświadczenia do tej pory w erze Destiny 2. Świetna historia, cudowne lokacje oraz jeden z najbardziej efektownych raidów w historii gry (obok King’s Fall). To był klucz do tego, aby na nowo pobudzić wiarę graczy w to, że może być lepiej.

Później przyszedł Shadowkeep, już po oddzieleniu od Activision i Bungie udało się zainteresować pewnymi twistami na tyle, że sam byłem ciekawy co dalej. Wiadomo - wreszcie ten mityczny wróg oraz jego piramidkowe statki pojawił się, zaczął mącić i całość nabierała kolorów. Problemem zaczęło jednak być rozprowadzenie tych wydarzeń w czasie oraz fakt, że większość aktywności związanych z “żyjącym światem” opierało się na tym samym schemacie grindu i odbijania kolejnych punktów na karcie. Nic na tyle ekscytujacego, aby rzeczywiście pojawiał się powód do powrotów. Dziś Strażnicy żyją w erze Beyond Light - dodatku, który jakkolwiek chciałoby się obronić to mimo wszystko trudno to zrobić. Już na samym wstępie Bungie ogłosiło, że część zawartości trafi do tzw. Vaulta, a uzbrojenie zostanie poddane Sunsetting, dzięki czemu tak naprawdę większość zabawek będzie trzeba zdobyć ponownie.

I o ile jeszcze mógłbym ten ruch zrozumieć w momencie, gdy dodatek zwalił by z nóg to dziś… no nie, nie jest kolorowo na tyle, abym mógł pobawić się w adwokata diabła. Głównie dlatego, że Bungie po cichu zafundowało graczom soft-launch Destiny 3.

Komentarze
3
MisticGohan_MODED napisał:

Beznadziejny ten dodatek. Usunęli sporo dodając przy tym niewiele, dlatego sam zrezygnowałem z dalszej gry.

Dlatego też uważam, że o ile rozumiem zabieg, tak można było to jakkolwiek zrekompensować. Jasne, byłoby nadal ucięte, ale czekać 2 lata na zakończenie całego procesu, ale Beyond Light w stosunku nawet do pozostałych dodatków do Destiny 2 raczej bliżej do tych nieudanych i niewykorzystanych sytuacji z pierwszego roku niż Forsaken/Shadowkeep.

I to jest smutne.

gamerBOY
Gramowicz
30/11/2020 01:18

Nie wiem czemu, ale mam straszne problemy z dołączeniem do kolegi do rozrywki i vice versa. Długie loadingi, wywala po czasie z grupy, a jak dołączył, to lag w postaci nieruchomego typka. Tak więc, odpuściłem sobie

MisticGohan_MODED
Gramowicz
30/11/2020 00:14

Beznadziejny ten dodatek. Usunęli sporo dodając przy tym niewiele, dlatego sam zrezygnowałem z dalszej gry.




Trwa Wczytywanie