Recenzja Aquanox Deep Descent – w odmętach przeciętności

Jakub Zagalski
2020/10/19 17:40
1
0

Aquanox Deep Descent wskrzesza zapomnianą serię podwodnych strzelanek, których na rynku zawsze było jak na lekarstwo. Warto było czekać na taki powrót?

Recenzja Aquanox Deep Descent – w odmętach przeciętności

Tytuł Aquanox Deep Descent brzmi jak z generatora nazw i zapewne większości współczesnych graczy nic nie mówi, a trzeba zaznaczyć, że jego korzenie sięgają aż do drugiej połowy lat 90. Właśnie wtedy serca MS-DOS-owych graczy podbiła gra Archimedean Dynasty, która zbierała świetne opinie, ale hitem sprzedażowym nie została. Mimo to już w nowym tysiącleciu fani dostali dwie kolejne odsłony pod szyldem Aquanox. W planach był remake "dwójki" na PlayStation 2 (nie przeszedł testów jakości Sony), ale po 2003 roku seria Aquanox została praktycznie pogrzebana.

Szybki przeskok o 11 lat i oto na Gamescomie Nordic Games (dziś THQ Nordic) pokazało demo nowego Aquanox na silniku Unreal 3. Pięciu żyjących fanów serii zaczęło skakać z radości i oczekiwało startu zbiórki na Kickstarterze. Grę ufundowano bez większych problemów, aczkolwiek cel zbiórki (75 tysięcy dolarów) nie był szczególnie wygórowany jak na tego typu produkcję. Tak czy inaczej, obietnica złożona pięć lat temu na Kickstarterze została dotrzymana i oto mamy powrót zapomnianej, acz przez moment cenionej marki. W glorii chwały? Cóż, niezupełnie.

Podchodząc do Aquanox Deep Descent trzeba pamiętać nie tylko o niskim budżecie i długim procesie produkcyjnym, ale także o tym, że to pierwsza gra w dorobku serbskiego studia Digital Arrow. Krótko mówiąc, nawet jeśli w planach były ambitne rozwiązania, zaskakujące pomysły i rewolucyjne mechanizmy, jakich świat gier nie widział, to budżet i doświadczenie twórców pozwoliły co najwyżej na dobre rzemiosło, a nie wizjonerski majstersztyk.

Formalnie Aquanox Deep Descent jest strzelanką FPP, w której zasiadamy za sterami niewielkiego okrętu podwodnego. Akcja rozgrywa się w postapokaliptycznej rzeczywistości, w której resztki ludzkości walczą o przetrwanie w podwodnych enklawach. Przemierzają morskie głębiny, plądrują wraki, zbierają surowce. Łączą się w rywalizujące ze sobą frakcje, które co rusz muszą udowadniać, kto jest silniejszy.

Gracz odkrywa ten nieprzyjazny świat oczami bohatera, który budzi się z kriogenicznego snu. Po krótkim wprowadzeniu od razu zasiadamy za stery pierwszego z kilku pojazdów i ruszamy na podwodną wyprawę. Taką w stylu: "płyń przed siebie, zabijaj wrogów, zbieraj surowce, odpocznij w bazie, powtórz". Aquanox Deep Descent jest rozpisane na kilkanaście godzin, przy czym po dwóch widzieliśmy już praktycznie wszystko.

GramTV przedstawia:

Jasne, co jakiś czas zmienia się statek, który możemy stale ulepszać, pojawiają się nowe twarze i scenerie, ale schematyczność bardzo szybko zabija frajdę z grania w Aquanox Deep Descent. Misje są powtarzalne i bez polotu, wrogowie rzadko zaskakują swoim zachowaniem, a zabawa nowo zdobytą bronią szybko przechodzi w rutynowe działanie. Aquanox Deep Descent kojarzy mi się z podręcznikowym przykładem gry stworzonej przez niedoświadczonych twórcach operujących niskim budżetem. Niby wszystko tu ma ręce i nogi, gra się przyjemnie i bez większych przeszkód, ale cały czas ma się świadomość obcowania ze średniakiem.

Jedyne, co może przyciągnąć i przekonać do zainwestowania czasu i pieniędzy w Aquanox Deep Descent, jest klimat i realia. Podwodne postapo, przemierzanie morskich głębin w niewielkim okręcie z widokiem z kokpitu – pomysł na przygodę w takiej scenerii z miejsca mnie kupił i szczerze żałuję zmarnowanego potencjału. Z drugiej strony, dużą zaletą Aquanox Deep Descent jest praktycznie zerowa alternatywa. Jeżeli ktoś chce sobie polatać i postrzelać w kosmosie, a przy tym obserwować akcję z wnętrza pojazdu, ma ogromny wybór "zabawek". Ale żeby robić to samo pod wodą? Tutaj gra serbskiego studia nie ma praktycznie konkurencji. Jak się nie ma, co się lubi…

Dla niektórych zaletą Aquanox Deep Descent może być przechodzenie całej kampanii w kooperacji (do czterech graczy). Jest też wariant pvp (deathmatch, team deathmatch), ale nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, że tuż po premierze serwery świeciły pustkami. Może, gdy za jakiś czas Aquanox Deep Descent będzie drastycznie przecenione i skusi do zakupu przypadkowych graczy, będzie z kim popływać na jednej z czterech "aren". Tymczasem jednak trzeba sobie odpuścić multiplayer lub zadowolić się zatapianiem botów.

Aquanox Deep Descent to gra z dużym potencjałem i trafiająca w niszę, ale jako gra z gatunku FPS jest średniakiem. Klimat jest świetny, zatopione scenerie, wpływanie w wąskie tunele i odkrywanie kolejnych fragmentów postapokaliptycznej rzeczywistości zachęca do dalszej zabawy. Ale czar szybko pryska. Koniec końców trzeba mieć sporo samozaparcia lub mocno się wkręcić w ten klimat, by dotrwać do ostatniej misji.

5,9
Warto zanurkować, ale skarbu pod wodą nie znajdziemy
Plusy
  • Klimat podwodnego postapo
  • Odkrywanie nowych lokacji
  • 4-osobowa kooperacja
  • Najlepszy podwodny FPS...
Minusy
  • ... bo innego nie ma
  • Monotonia
  • Powtarzalność
  • Średniak w każdym calu
Komentarze
1
Kash28
Gramowicz
19/10/2020 18:48

Grałem w oba Aquanoxy, wtedy grało się super jednak sytuacja wyglądała tak że pierwszy Aquanox to był taki Crysis tamtych czasów. Mało który sprzęt to dzwigał na maxa... Kolejną rzeczą że to nazbyt było jak strzelanina... Wrogowie nie wymuszali pływania za nimi a bardziej na bok czy też góra dół. To też nie spodziewałem się po nowej części niczego szczególnego.