RIDE 4 - recenzja gry. Prawie jak Forza z motocyklami

Adam "Harpen" Berlik
2020/10/05 12:10
0
0

Niezbyt znana w Polsce seria RIDE wjeżdża do naszego kraju za sprawą rodzimego oddziału Koch Media. To bardzo dobra wiadomość dla fanów gier wyścigowych.

Czas start!

Gry wyścigowe kojarzą się głównie ze zręcznościówkami i symulatorami, w których mamy okazję zasiąść za kierownicą samochodów retro, osobówek czy też super szybkich aut sportowych (tak, wiem – jest jeszcze seria F1 od Codemasters), ale generalnie myślisz o tym gatunku i masz w głowie jakiś pojazd czterokołowy. Duży, mały, bolid czy nie, to nie ma kompletnego znaczenia. Ale przecież są jeszcze motocykle, które nad Wisłą – przynajmniej w wirtualnym świecie – nie cieszą się aż tak dużym zainteresowaniem. Szkoda, bo okazuje się, że RIDE 4 to gra, której naprawdę warto dać szansę, o czym przekonacie się, czytając poniższą recenzję. Produkcja zadebiutuje 8 października na PC, Xbox One i PlayStation 4, a na początku przyszłego roku trafi na konsole nowej generacji.

RIDE 4 - recenzja gry. Prawie jak Forza z motocyklami

Przede wszystkim – kariera

RIDE 4 to nie przelewki, o czym można przekonać się już na samym początku kariery, która jest docelowym trybem rozgrywki. Chcąc uzyskać dostęp do kolejnych wyścigów, trzeba zdobyć odpowiednią licencję. Wiąże się to ze zdaniem wirtualnego egzaminu, który polega na zaliczeniu wyzwań polegających chociażby na pokonaniu okrążenia we wskazanym czasie. Z jednej strony można czuć się wrzuconym na głęboką wodę, z drugiej osobiście preferuję tego rodzaju naukę, ale zdaję sobie sprawę, że inni gracze woleliby klasyczny samouczek.

GramTV przedstawia:

Tryb kariery został całkowicie przeprojektowany względem tego, który umieszczono w RIDE 3, gdzie od razu widzieliśmy wszystkie zablokowane zawody, do których dostęp uzyskamy wraz z postępami w grze (a nawet zablokowane paczki z DLC, które można kupić, ehh). Tutaj wyścigów jest jakby więcej, ale twórcy nie pokazują od razu ich wszystkich na ekranie przez co trudno czuć się przytłoczonym. Warto jednak wiedzieć, że na ukończenie wszystkich zawodów trzeba będzie przeznaczyć nawet ze sto godzin. A doliczając do tego powtarzanie niektórych z nich z pewnością i więcej. Dlaczego tak? Przeczytacie o tym w kolejnych akapitach.

Symulator przez wielkie S

No dobra, przyznam że początkowo trochę zapomniałem o tym, że RIDE 4 to nie aż taka Forza z motocyklami i przez jakiś czas używałem jedynie przedniego hamulca. Czułem, że coś jest nie tak, bo dojechanie do mety w odpowiednim czasie graniczyło z cudem, a kiedy już udawało mi się zaliczyć jakieś wyzwanie, to w ostatniej chwili; przejechałbym przez start kilka setnych sekundy później i musiałbym zaczynać od nowa. Po ogarnięciu, że maszyna posiada także tylny hamulec liczyłem, że teraz będzie łatwiej. W końcu przecież udało mi się przejechać wszystkie części Forza Motorsport na najwyższych poziomach trudności, więc i tutaj powinienem sobie poradzić. Ale nie…

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!