Recenzja filmu Enola Holmes. Zagadka została rozwiązana

Radosław Krajewski
2020/09/24 19:17
5
0

Netflix kończy miesiąc długo wyczekiwaną produkcją na podstawie powieści, w której główną bohaterką jest siostra najsłynniejszego detektywa świata.

Mylne tropy

Fani Sherlocka Holmesa nie są ostatnio rozpieszczani. Po dwóch kinowych filmach z Robertem Downeym Jr. i serialu z Benedict Cumberbatch zakończonym w 2017 roku, najsłynniejszy detektyw świata został na chwilę zapomniany. Celowo pomijam absurdalną komedię Holmes i Watson z 2018 roku, która chluby tej postaci nie przynosi. Nastały takie czasy, w których nawet takie persony jak Sherlock muszą ustąpić miejsca młodszym i pełnym życia odpowiednikom. W tym przypadku jest to jego siostra Enola, której nie brakuje niczego, aby zastąpić swojego sławnego brata.

Mylne tropy, Recenzja filmu Enola Holmes. Zagadka została rozwiązana

W dniu swoich 16. urodzin Enola Holmes (Millie Bobby Brown) odkrywa, że jej matka (Helena Bonham Carter) opuściła dom, pozostawiając po sobie dziwne podarunki. Kobieta nie zostawiła żadnego listu, który wyjaśniałby nagłe zniknięcia, ani też wskazówek dotyczących nowego miejsca pobytu. Do tej pory beztroska Enola nagle trafia pod opiekę swoich starszych braci, Sherlocka (Henry Cavill) i Mycrofta (Sam Claflin), którzy planują odesłać siostrę do szkoły z internatem dla młodych dam. Dziewczyna ma zupełnie inne plany - pragnie odnaleźć swoją matkę w Londynie. Jej prywatne śledztwo zaczyna łączyć się z losem młodego, tajemniczego markiza (Louis Partridge). Rozpoczynająca swoją wielką detektywistyczną przygodę Enola okazuje się sprytniejsza od swojego słynnego krewnego i natrafia na trop spisku, który może na zawsze odmienić losy Anglii.

Historia nie jest najmocniejszą stroną filmu. Wszystkie wątki dotyczą poszukiwań określonej osoby i jak Enola szuka swojej matki, a następnie młodego markiza, tak Sherlock i Mycroft szukają Enoli, która ucieka spod jarzma kobiecej doskonałości wprost z podręcznika dyrektorki szkoły dla młodych dam. Przez cały film ktoś kogoś szuka, ale w gruncie rzeczy niewiele z tego wynika.

Dziewczyna z powodzeniem wchodzi w buty swojego starszego brata, ale twórcy nie potrafili odpowiednio pokazać jej sposobu myślenia i dedukcji, dzięki którym rozwiązuje każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. W pewnych scenach rzeczywiście Enola pokazuje swoje możliwości, ale już po chwili przeskakujemy do następnej sceny ukazującą rezultat śledztwa dziewczyny.

Szkoda, że twórcy nie pokusili się o jakiekolwiek zabawy z widzem. Częste przełamywanie czwartej ściany przez tytułową bohaterkę wyczerpuje się już po kilku minutach i aż do końca nie potrafi niczym zaskoczyć. Było również duże pole do popisu przy zagadkach stawianych przed Enolą. Jako widz zupełnie nie czułem, że mogę w tym filmie aktywnie uczestniczyć i próbować rozwiązać tajemnice wraz z główną bohaterką. Nawet bez takich sztuczek twórcy powinni byli utrzymywać zainteresowanie zaskakującymi zwrotami akcji czy ciekawą intrygą. W Enoli Holmes nic takiego nie ma miejsca, przez co historia szybko zaczyna nużyć.

GramTV przedstawia:

Gdyby zdecydowano się postawić większy nacisk na przygodowy aspekt opowieści, mogłaby być to bardzo przyjemna historia. Miejscami widać, że reżyser Harry Bradbeer miał takie zapędy i wzorował się na Guyu Ritchie’iem, ale jest tego za mało, aby mogło na dłużej uatrakcyjnić seans. Nie sprawdza się również główny złoczyńca grany przez Burna Gormana. Gdyby wycięto z nim wszystkie sceny, fabułą kompletnie nic by nie straciła.

Mistrzowska dedukcja

Na szczęście są też dobre strony, a najjaśniejszą z nich jest Enola Holmes. Dziewczyna to bohaterka skrojona na współczesne czasy, która przełamuje konwenanse, nie dając się zaszufladkować w narzuconej jej roli, przeciwstawiając się woli mężczyzn. Wcielająca się w nią Millie Bobby Brown, znana ze Stranger Things i drugiej części Godzilli, jest energiczna i niezwykle charyzmatyczna, dzięki czemu łatwo polubić jej postać. Nawet jeżeli jest trochę szalona, roztrzepana i niebezpieczna, to w gruncie rzeczy jest kopią swojej matki, która nauczyła ją wszystkich tych rzeczy, które przydadzą jej się w swojej pierwszej przygodzie życia. Sama aktorka błyszczy na ekranie, przyćmiewając swoich starszych kolegów z planu.

Mistrzowska dedukcja, Recenzja filmu Enola Holmes. Zagadka została rozwiązana

Oczywiście idzie za tym feministyczny przekaz, który jest pochwałą indywidualności i kobiecej siły w świeżym i fascynującym wydaniu. Enolę Holmes łatwo przyrównać do superbohaterki, której wystarczy niezwykle bystry umysł, aby poradzić sobie z każdą przeciwnością losu.

Przez to wszystko Sherlock i Mycroft wydają się dla tej historii zbędni. Nie mają oni okazji w żadnym momencie się wykazać, przez co ich rola jest mocno ograniczona i nie sprawują żadnej ważnej funkcji w intrydze. Ich pojawienie się w filmie ma najwyraźniej potwierdzić, że Enola nie jest jakimś dziwnym wymysłem, tylko integralną częścią świata Sherlocka Holmesa. Przynajmniej dla tej serii, bo nie mam żadnych wątpliwości, że zobaczymy jeszcze jedne przygody młodej detektywki, jak lubi siebie nazywać Enola.

I miejmy nadzieję, że z trochę wyższym budżetem, bo jak film wizualnie prezentuje się dobrze, tak efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia. Na szczęście nie ma ich dużo, ale niestety niszczą dobre wrażenie pozostawione przez scenografię, świetne kostiumy i charakteryzację, która wiernie odtwarza XIX-wieczny Londyn. Pochwalić również trzeba muzykę autorstwa Daniela Pembertona, która świetnie współgra z tym, co aktualnie widzimy na ekranie.

Enola Holmes to dobry początek, który wymaga jednak wielu poprawek. Przede wszystkim lepszego scenarzysty, bo Jack Thorne zalicza ostatnio niemal same wpadki. Tytułowa bohaterka jest tak ciekawą postacią, że zasługuje na bardziej ekscytujące historie, trzymające w napięciu intrygi, zmyślniejsze zagadki i odważniejszą zabawę formą. I przede wszystkim pozwolić rozwinąć jej skrzydła bez pomocy braci, którzy tylko przeszkadzają. Na tę chwilę otrzymaliśmy dobrze skrojone kino rozrywkowe dla całej rodziny, ale można było wycisnąć z tego więcej.

6,0
Enola Holmes to energiczna i efektowna detektywistyczna przygoda, która nie najlepiej potrafi poprowadzić swoją historię.
Plusy
  • Enola Holmes!
  • Millie Bobby Brown w głównej roli
  • Przyzwoite dwie godziny zabawy
  • Spodoba się młodszym i starszym
  • Muzyka Daniela Pembertona
Minusy
  • Nieciekawa historia
  • Zagadki mogłyby być lepsze
  • Zbędny udział Sherlocka Holmesa
  • Przebijanie czwartej ściany nic nie wnosi
  • Kiepski złoczyńca
Komentarze
5
HeosPL
Gramowicz
06/10/2020 12:34
Bambusek napisał:

Obejrzałem wczoraj z narzeczoną.

Albo oglądaliśmy inny film albo autor recenzji nie chce się narażać pewnym środowiskom. Jak to bywa z filmami robionymi pod olkreslona ideologię, wszystko schodzi na dalszy plan, byle tylko tę właśnie ideologię wepchnąć widzowi do gardła. Wystarczy napisać, że koniec końców Enola nie zawala wszystkiego tylko ze względu na plot armor (w całkiem dosłownym sensie zresztą)

 

Dokładnie to wybrzmiewa z recenzji.Mówienie się jak najdelikatniej się da, że film jest słaby, historia kiczowata i nieprzemyślana. Tylko po to aby promować antytradycjonalistyczną ideologię.Przedstawienie Anglii jest ujemnie zgodne z historią.Cavill ma tylko nabijać widzów. Ledwo co w ogóle istnieje w fabule a nawet jak się pojawia to mogło by go nie być.

Bambusek
Gramowicz
05/10/2020 17:53

Obejrzałem wczoraj z narzeczoną.

Albo oglądaliśmy inny film albo autor recenzji nie chce się narażać pewnym środowiskom. Jak to bywa z filmami robionymi pod olkreslona ideologię, wszystko schodzi na dalszy plan, byle tylko tę właśnie ideologię wepchnąć widzowi do gardła. Wystarczy napisać, że koniec końców Enola nie zawala wszystkiego tylko ze względu na plot armor (w całkiem dosłownym sensie zresztą)

 

MisioKGB
Gramowicz
25/09/2020 22:41

Szczerze? Przed chwilą skończyłem oglądać i mogę śmiało powiedzieć, że bardzo fajny film. Nie jest to może coś pokroju Holmesa, ale i tak warto obejrzeć.




Trwa Wczytywanie