Recenzja gry Tell Me Why – emocjonalny rollercoaster, tylko trochę wolny

Wincenty Wawrzyniak
2020/09/14 20:30
1
0

Tell Me Why, czyli najnowsza produkcja twórców Life is Strange to – jak nietrudno się domyślić – gra ważna. Tyle że nie do końca przekonująca.

Epizodyczne przygodówki w bardzo wielu przypadkach poruszają niezwykle ważne (i często też niezwykle trudne) tematy. Muszę przyznać, że DONTNOD Entertainment po raz kolejny podeszło do sprawy poważnie – choć wciąż całkiem ostrożnie, to jednak poważnie. Tell Me Why to nowa gra przygodowa twórców popularnego Life is Strange, która została podzielona na trzy epizody, z czego ostatni miał swoją premierę zaledwie cztery dni temu.Recenzja gry Tell Me Why – emocjonalny rollercoaster, tylko trochę wolny

Przyznam szczerze, że długo zbierałam się do tej recenzji, po części dlatego, że recenzja trudnej gry również nie należy do najłatwiejszych zadań. Czy więc Tell Me Why spełniło moje oczekiwania? Czy DONTNOD Entertainment po raz kolejny przedstawiło ważną historię w interesujący i (przede wszystkim) wiarygodny sposób? Zanim odpowiem na te pytania, przejdźmy do podstawowych informacji.

Twardy orzech do zgryzienia

Przenosimy się do fikcyjnego miasteczka o nazwie Delos Crossing w stanie Alaska. Tam poznajemy historię bliźniaków, którzy spotykają się po raz pierwszy po wielu latach rozłąki – Tyler oraz Alison to rodzeństwo, które połączone jest nie tylko więzami krwi, ale również dość przykrą, wręcz mroczną przeszłością. W tym momencie chciałabym wytłumaczyć pewną ważną kwestię.

Gra została zapowiedziana pod koniec ubiegłego roku i praktycznie od dnia ujawnienia była promowana jako produkcja przedstawiająca historię transpłciowej postaci. O ile uważam, że takie tematy powinny być poruszane, bo są niezwykle ważne (a do tego bardzo często w tego typu przypadkach mamy do czynienia z brakiem podstawowej wiedzy), o tyle nieco gryzło mi się promowanie gry właśnie z tego powodu.

GramTV przedstawia:

Co nie zmienia faktu, że Tyler – który w tym przypadku jest transpłciowym mężczyzną (nie, nie chodzi o transwestytę) – został zaprojektowany dobrze. Może nie świetnie, ale dobrze. Gra zapoznaje nas z wyrazistą postacią, która jest wiarygodna i w której napisanie deweloperzy ewidentnie włożyli swoje serducho. Produkcja równocześnie w żadnym wypadku tej postaci nie gloryfikuje; wręcz przeciwnie, grając w Tell Me Why dowiadujemy się, że życia Tylera jest wyjątkowo skomplikowane i trudne, w dużej mierze właśnie z powodu bycia osobą transpłciową. Podobał mi się też fakt, iż DONTNOD Entertainment podeszło do tematu wyjątkowo… delikatnie. Bo prawda jest taka, że chyba większość z nas zdaje sobie sprawę, że nie mamy do czynienia z kosmitą, tylko z człowiekiem – takim, jak my. Człowiekiem, który czuje, złości się, przeklina, smuci. Po prostu człowiekiem.

Rozpoczynając rozgrywkę, nastawiałam się na częste podkreślanie tej transpłciowości, wciskanie jej tam, gdzie znaleźć się wcale nie musi i… muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Moim zdaniem Tell Me Why, wbrew przypuszczeniom wielu osób, nie jest grą o transpłciowości – głównym wątkiem fabularnym jest historia rodzeństwa oraz ich trudna droga do odkrycia prawdy. Mowa bowiem o dwójce osób, których życie nie należało do najprzyjemniejszych, przynajmniej nie na początku. Problemem była bowiem matka. Ale o tym za moment. Warto wspomnieć, że podczas grania przyjdzie nam pokierować nie tylko Tylerem, ale również Alyson.

Być może to jedynie moje widzimisię, ale zarówno ona, jak i jej brat bardzo często mnie irytowali – czy to swoim zachowaniem, czy to swoim myśleniem. Tyler podchodzi do wszystkiego w sposób niezwykle defensywny, zakładając, że większość ludzi chce go albo zranić, albo jakkolwiek obrazić czy po prostu go nie rozumie. (Oczywiście, to nie wyklucza mojego wcześniejszego stwierdzenia związanego ze świetnie napisaną postacią mężczyzny!) Inna sprawa, iż w wielu przypadkach jego zachowanie jest wytłumaczalne; jak nietrudno się domyślić, rodzeństwo bardzo szybko odkrywa, że śmierć matki oraz wszystko, co z nią związane, to znacznie bardziej skomplikowana sytuacja.

Alyson zdecydowanie blednie w blasku Tylera, który jest tematem większości scenek oraz dyskusji w grze – i szczerze mówiąc, to bardzo się z tego cieszę, bo bohaterka kompletnie do mnie nie przemawia. Jest nijaka, bez żadnych charakterystycznych cech. Momentami sprawia nawet wrażenie postaci wykonanej na przysłowiowym kolanie; tak, jakby deweloperzy za bardzo skupili się na Tylerze, a potem przypomnieli sobie o Alyson. I muszę przyznać, że często dawało mi się to we znaki.

Komentarze
1
garfieldgarfield
Gramowicz
15/09/2020 08:38

Jest jakiś fajny wątek gejowski?