Recenzja filmu Opiekunka: Demoniczna królowa. Krew, sekta i dużo humoru

Radosław Krajewski
2020/09/11 09:00
0
0

Komedia grozy będąca parodią horrorów kina klasy B z lat 80. w konwencji historii o dojrzewaniu? Druga część Opiekunki pozytywnie zaskakuje.

Krew, flaki i dojrzewanie

Sezon halloweenowy na Netflixie oficjalnie rozpoczęty! Choć do najstraszniejszej nocy w roku jeszcze sporo czasu, to platforma już teraz rozpoczęła ten szczególny okres, gdzie horrory i filmy grozy przeważają w repertuarach kin oraz w ofertach serwisów streamingowych. Skoro na zbyt dużą liczbę takich produkcji na dużym ekranie nie ma co liczyć, to wszyscy fani straszenia i bania się powinny zwrócić swoją uwagę na propozycje od Netflixa. Jeżeli cały sezon ma być tak udany, jak Opiekunka: Demoniczna królowa, to jestem spokojny, że w tym roku platforma dostarczy nam niezapomnianych wrażeń.

Krew, flaki i dojrzewanie, Recenzja filmu Opiekunka: Demoniczna królowa. Krew, sekta i dużo humoru

GramTV przedstawia:

Od tragicznych wydarzeń z demoniczną sektą minęły dwa lata. Cole (Judah Lewis) dalej nie może otrząsnąć się po traumie, jaką zgotowała mu ulubiona opiekunka (Samara Weaving) wraz z bandą nastolatków na usługach diabła. Jego stan jest na tyle zły, że matka (Leslie Bibb) i ojciec (Ken Marino) planują posłać go do specjalistycznej szkoły, która pomoże mu wyzdrowieć. Chłopak buntuje się i bez wiedzy rodziców wyrusza nad jezioro z koleżanką Melanie (Emily Alyn Lind) i jej znajomymi. Już podczas pierwszej nocy dochodzi do morderstwa, a demony przeszłości powracają. Cole raz jeszcze będzie musiał stoczyć walkę o swoje życie. Na szczęście z pomocą przychodzi mu nieoczekiwany sojusznik – nowa koleżanka z klasy, Phoebe (Jenna Ortega). Razem muszą stawić czoła swojemu strachowi oraz głęboko skrywanym lękom, aby pokonać sługi szatana i dotrwać do świtu.

Jeżeli jeszcze nie widzieliście pierwszej części z 2017 roku, czym prędzej obejrzyjcie. Demoniczna królowa jest bowiem bezpośrednią kontynuacją, która sprawia równie dużo frajdy podczas oglądania bez znajomości „jedynki”, ale pewne niuanse fabularne, jak i samo zakończenie będą niejasne, co zepsuje wrażenia z filmu. A są one naprawdę dobre, jeżeli tylko lubicie zabawy formą, stylistykę gore, a przede wszystkim pulpową, ocierającą się o kicz parodię odwołującą się do klasyków kina grozy klasy B z lat. 80 ubiegłego wieku. Druga część Opiekunki odhacza wszystkie elementy, które powinny cechować dobry horror, jak wymyślne zabójstwa, drewniana chatka niedaleko jeziora, żądnych krwi morderców i przede wszystkim final girl lub w tym przypadku final boya, czyli osobę, która dotrwa do samego końca. Spokojnie, to żaden spoiler, tylko konwencja, z której sam film wielokrotnie się naigrywa.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!