Borderlands 3: Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck - recenzja DLC

Adam "Harpen" Berlik
2020/09/11 10:20
0
1

Gearbox ponownie zaskakuje, ale szkoda, że tym razem autorom ewidentnie zabrakło pary. Sprawdźcie, dlaczego.

Pożegnanie?

Nie wiadomo, czy Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck jest ostatnim rozszerzeniem do Borderlands 3, czy też Gearbox planuje kolejną przepustkę sezonową (w tej otrzymaliśmy cztery dodatki); szczegółowe informacje na temat przyszłości serii mamy poznać już wkrótce. Tymczasem warto pochylić się nad najnowszym DLC, którego twórcy mieli świetny pomysł na umiejscowienie akcji oraz pierwsze kilkadziesiąt minut kampanii. Z czasem okazało się jednak, że Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck najzwyczajniej w świecie rozczarowuje.

Borderlands 3: Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck - recenzja DLC

Co z tymi psycholami jest nie tak?

Oczywiście w Borderlands to rozgrywka gra pierwsze skrzypce, natomiast fabuła zawsze schodzi na dalszy plan, bo chodzi głównie o to, by zebrać jak najlepszy loot i pokonać jeszcze bardziej wymagających przeciwników. Jeśli jednak chcecie dowiedzieć się więcej na temat psycholi, których nafaszerowaliście już tonami pocisków, to za sprawą Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck macie ku temu niepowtarzalną okazję. Traficie do chaotycznego umysłu Kriega, starając się odkryć również sekret Vaulthalli. Mowa w tym przypadku o miejscu, które sprawiło, że psychole są, no cóż, psycholami. Podobno to oni wiedzą, co znajduje się w tym mistycznym miejscu wypełnionym po brzegi cennymi przedmiotami.

Tuż po rozpoczęciu swojej przygody z Borderlands 3: Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck na ekranie widzimy ogromnego Kriega, a naszym zadaniem nie jest wcale pokonanie go, lecz utrzymanie się przy życiu w trakcie walki z nadciągającymi przeciwnikami, wśród których nie mogło zabraknąć psycholi. Po krótkiej, lecz angażującej walce autorzy prezentują nam kolejne niuanse fabularne, w efekcie czego chwilę później jesteśmy już, że tak powiem, w Kriegu, a naszym oczom ukazują się niepokojące obrazy. Otaczają nas bowiem kości, gałki oczne i fragmenty mięsa.

Jedna trzecia…

Śmiało można stwierdzić, że pierwsza z trzech lokacji jest najbardziej udana. Czasem może odpychać, ale ze względu na kreskówkowy styl graficzny nie aż tak bardzo, jak np. w bodajże drugim Gears of War (archeolog ze mnie), gdzie zostaliśmy zjedzeni przez potwora i akcja jednego z poziomów rozgrywała się we wnętrzu bestii. Pozostałe dwie miejscówki przygotowane na potrzeby Borderlands 3: Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck aż tak nie zaskakują. Mało tego – to raczej reskin odwiedzonych przez nas już wcześniej obszarów, które sprawiają wrażenie sklejonych na kolanie tylko po to, by zaoferować graczom kolejne tereny do eksploracji i walki.

GramTV przedstawia:

Tym bardziej szkoda, że Borderlands 3: Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck kończy się właściwie zanim na dobre się zacznie. Wydaje mi się, że to najmniejsze z dotychczasowych DLC do „trójki”, w którym zabrakło nowych modeli przeciwników (no dobra, jest jeden), a także innych atrakcji, jakie mogliśmy znaleźć we wcześniejszych rozszerzeniach. Nie oznacza to jednak, że Gearbox nie miało pomysłu na ten dodatek – wprost przeciwnie: idea była świetna, ale po prostu albo zabrakło czasu na jej dopracowanie, albo też kolejnych pomysłów. Bo pierwsza godzina jest naprawdę dobra, a kolejne dwie nie za bardzo. Tak, dobrze czytacie: ukończenie całości nie zajmie wam nawet całego popołudnia.

Więcej leveli!

Borderlands 3: Psycho Krieg and the Fantastic Fustercluck to również okazja, by powalczyć z nowymi bossami. Nie chcąc zdradzać wiele dodam tylko, że starcia z „szefami” w poprzednich rozszerzeniach oraz podstawce były znacznie bardziej angażujące. Niemniej jeśli chcemy jeszcze bardziej rozwinąć swojego bohatera, to warto poświęcić trochę czasu na te nudne pojedynki, bowiem w DLC zwiększono limit poziomu doświadczenia. Tym razem możemy awansować nawet na 65 level.

Mogło być znacznie lepiej

Doskonale widać, że Gearbox nie chce wprowadzać rewolucji, ale planuje zachwycać nas ciekawymi lokacjami, co udowodniło także we wcześniejszych rozszerzeniach do Borderlands 3. Walki w umyśle Kriega mogły być jednak ciekawsze, ale sama idea osadzenia scenariusza w takim miejscu i dodatkowa możliwość nakreślenia historii psycholi w ten sposób sprawia, że mimo odtwórczej rozgrywki (która nadal jest bardzo dobra, jakby nie patrzeć) chce się poświęcić te kilkaset minut na przejście dodatku. Oby jednak w kolejnym, o ile takowy powstanie, twórcy skupili się nie tylko na świetnym rozpoczęciu, ale dopracowali także środek oraz końcówkę.

6,5
Najsłabszy z dotychczasowych dodatków
Plusy
  • nietypowy pomysł na umiejscowienie akcji
  • ciekawe założenia fabularne
  • świetny początek
  • projekt pierwszej lokacji zasługuje na uznanie możliwość awansowania na 65 poziom doświadczenia
Minusy
  • szkoda, że cały dodatek nie jest tak dobry, jak początek
  • zabrakło większej liczby nowych wrogów i przedmiotów
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!