Recenzja Minecraft Dungeons – proste jak budowa cepa i przyjemne aż do bólu

Wincenty Wawrzyniak
2020/05/22 11:00
0
0

Już od dnia zapowiedzi obawiałam się, że to po prostu totalnie twórcom nie wyjdzie. A jednak wyszło – Minecraft: Dungeons to naprawdę przyjemne doświadczenie.

Moja przygoda ze studiem Mojang (i tym samym z grą Minecraft) rozpoczęła się stosunkowo dawno. Gdyby ktoś powiedział mi wówczas, że w przyszłości będę grać w Minecraftowego hack’n’slasha, najprawdopodobniej zaśmiałabym mu się prosto w twarz i powiedziała, że to się po prostu nie może udać. Żeby tak po prostu wziąć Diablo i Minecrafta, po czym wrzucić do jednego wora? Nie. Na pewno nie.

Co ciekawe, właśnie taka była moja pierwsza myśl, gdy we wrześniu 2018 roku zapowiedziano Minecraft: Dungeons, czyli przygodową grę akcji typu hack’n’slash z elementami (niewielkimi, właściwie to ledwie widocznymi, ale jednak) RPG, określoną wówczas jako spin-off kultowego sandboksa. Z jednej strony pomyślałam sobie: okej, to nie może być taki zły pomysł, a z drugiej od samego początku byłam święcie przekonana, że to nie wypali. A jeżeli już wypali, to będzie po prostu słabe. Wiecie, co Wam powiem? Jest mi głupio. Jest mi naprawdę głupio, bo Minecraft: Dungeons wypaliło i jest naprawdę przyjemnym doświadczeniem.Recenzja Minecraft Dungeons – proste jak budowa cepa i przyjemne aż do bóluPowiedzieliśmy już sobie o gatunku, więc wypadałoby przedstawić historię. Ta jest banalnie prosta – mamy do czynienia z klasycznym (tak klasycznym, że aż boli) światem fantasy. Na samym początku poznajemy historię pewnego wygnańca (nie wiemy jednak, dlaczego w ogóle nim jest), który wyruszył w podróż na poszukiwanie nowego domu. Każda wioska, na jaką trafił, przywitała go jedynie z nienawiścią. Szukał, szukał, aż znalazł – nie wioskę, tylko jaskinię. Jaskinię, gdzie mieściło się z kolei coś, co zmieniło naszego biednego wygnańca na zawsze – kulę dominacji.

Kula zamieniła wygnańca w prawdziwego arcyzłoczyńcę, którego gracz poznaje jako Arch-Illagera. Ten magicznie stał się władcą (nie do końca wiadomo, czego tak naprawdę) i w momencie dorobił się własnej armii potworów, oczywiście żądnych krwi niewinnych osadników. Problem pojawia się jednak w momencie, gdy złoczyńca postanawia zniszczyć wioskę głównego bohatera, któremu nie pozostaje wówczas nic innego, jak wyruszyć w niebezpieczną podróż, aby ostatecznie pokrzyżować plany Arch-Illagera raz na zawsze. I tak oto zaczynamy zabawę.

GramTV przedstawia:

Znaczy dobra, tak naprawdę zabawę zaczynamy od wyboru postaci, a raczej jej wyglądu – tych jest dostępnych, przynajmniej na ten moment, całkiem sporo. Każdy posiada indywidualne cechy charakterystyczne, niektóre przypominają określone wzorce, jak chociażby typowego rycerza. Oczywiście, nie mogło zabraknąć Steve’a z Minecrafta. Co ciekawe, w Minecraft: Dungeons nie znajdziecie systemu klas postaci. Niezależnie od tego, którego bohatera wybierzemy, nie będzie się on różnić od pozostałych ani żadnymi statystykami, ani tym bardziej umiejętnościami. Bardzo podoba mi się takie podejście; jedyne, co wprowadza różnorodność w życie naszego bohatera, to ekwipunek oraz artefakty. Zarówno przedmiotów, jak i wspomnianych artefaktów jest naprawdę sporo, a jakby się temu przyjrzeć, to gra pozwala nam trochę jednak się w klasy pobawić – część ekwipunku pozwala na bycie bardziej klasycznym tankiem, a część na bycie łucznikiem czy machającym mieczem wojownikiem.Sama rozgrywka jest dokładnie tym, czym być powinna – zwiedzamy kolejne lokacje, robimy to, co każe nam narrator i walczymy z przeciwnikami. Nic więcej. Dla niektórych może okazać się to rozczarowaniem, dla innych będzie idealną okazją do rozluźnienia. Od czasu do czasu gra pozwala nam na znalezienie jakichś sekretów (najczęściej wykorzystujemy do tego spację, do której przypisano turlanie się) w postaci skrzynek ze strzałami i kryształami na przykład. Oczywiście, bardzo często wspomniane turlanie się kończy się wpadnięciem w przepaść – nie musimy się jednak martwić, bowiem nasz bohater szybko odradza się, a my możemy kontynuować przygodę.

Minecraft: Dungeons to przede wszystkim gra prosta, która trafi w gusta zarówno młodszych, jak i starszych odbiorców. Właściwie jest to zarazem produkcja idealna do odpoczynku – ja bawiłam się świetnie, nie musząc koncentrować się tak naprawdę na niczym. Równocześnie uważam, że twórcy mogliby z produkcji wycisnąć znacznie więcej. Bardzo często trafiałam na obszary, gdzie nie było absolutnie niczego. Dość mocno boli mnie zarazem fakt, iż nie da się w żaden sposób uszkodzić otoczenia, a takowa atrakcja pasowałaby do Minecraft: Dungeons idealnie. Ale nie można mieć wszystkiego, prawda? Podsumowując, polecam Minecraft: Dungeons wszystkim, którzy nie szukają intensywnej przygody wbijającej w fotel i zadowolą się znacznie prostszą, uroczą grą z gatunku hack’n’slash, której przyświeca tylko jeden konkretny cel – zapewnić nam frajdę.

7,5
Minecraft: Dungeons to przyjemna produkcja dla tych, którzy szukają odpoczynku. To gra prosta, ale jednocześnie niezwykle wciągająca.
Plusy
  • przyjemna dla oka oprawa graficzna
  • przystępność dla każdego, niezależnie od wieku
  • różnorodność przedmiotów i artefaktów
  • satysfakcjonująca walka
  • możliwość podniesienia poziomu trudności...
  • ...który rzeczywiście jest wyzwaniem
Minusy
  • sporo niewykorzystanego potencjału
  • rozczarowanie dla tych, którzy szukają czegoś więcej
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!