Nintendo jak Disney i Netflix? Tego chcą inwestorzy

Mateusz Mucharzewski
2020/05/04 18:30
3
0

Kto wie czy niedługo japońskiego producenta konsol nie czeka znacząca zmiana kierunku. Jakie warto więc zadać pytanie – po co, a może dlaczego dopiero teraz?

Nintendo jak Disney i Netflix? Tego chcą inwestorzy

W świecie wielkiego biznesu ponownie dzieją się rzeczy duże i ważne, które przechodzą bez echa w środowisku graczy. Tym razem dotyczą one Nintendo, a konkretnie nowego inwestora japońskiej korporacji. Teoretycznie jego pojawienie się nie powinno spowodować nagłych zmian. Pokazuje jednak, że kierunek rozwoju jaki obrało Nintendo nie musi być dla wielu tak oczywisty. Chociaż Switch czy jego najważniejsze gry sprzedają się jak szalone, japońska korporacja może szukać dla siebie nowego miejsca. Nie oznacza to jednak porzucenia gier czy konsol. Chodzi bardziej o spojrzenie w nowe obszary i stworzenia z Nintendo czegoś znacznie, znacznie większego. Spółki pokroju Disneya czy Netflixa. Takie przynajmniej są plany nowego inwestora.

Zacznijmy od początku, a więc opisu sytuacji. Niedawno amerykański fundusz inwestycyjny ValueAct Capital ogłosił nabycie wartego ponad 1,1 mld dolarów pakietu akcji Nintendo (skup trwał od kwietnia 2019 roku). Obecnie jest to ok 2% udziałów. Nowy inwestor jest graczem z najwyższej półki. Według najświeższych danych zarządza aktywami o wartości 12,3 mld dolarów. ValueAct Capital posiada udziały w dużych firmach medycznych, finansowych, ale również technologicznych, takich jak Adobe czy Microsoft (ma nawet swoich przedstawicieli w zarządach tych spółek). Dla funduszu inwestycja w Nintendo to największy ruch od czasu zakupu akcji amerykańskiego giganta finansowego Citigroup za kwotę 1,2 mld dolarów, co miało miejsce w 2018 roku. Mówimy więc o bardzo poważnej transakcji znaczącego inwestora.

Jaki wpływ na bieżące zarządzanie spółką będzie mieć ValueAct? Fundusz znany jest z tego, że woli rozmawiać bezpośrednio z władzami spółek, w których posiada udziały i załatwiać sprawy za zamkniętymi drzwiami. To coś zupełnie innego niż wiele innych podobnych firm, które często publicznie wymuszają na zarządach określone działania. ValueAct oficjalnie również nie domaga się swojego przedstawiciela w zarządzie Nintendo. Nie oznacza to jednak, że fundusz będzie się tylko przyglądać. Nikt nie inwestuje miliarda dolarów w spółkę, którą zna tylko z mediów. Przedstawiciele obu firm spotykali się wiele razy. Polityka realizowana przez Shuntaro Furukawę, obecnego prezesa Nintendo, jest zbieżna z planami ValueAct. Potwierdził to rzecznik prasowy japońskiego producenta konsol. Nie zdradził on jednak tematów rozmów.

Mimo iż ValueAct posiada tylko 2% udziałów, może mieć duży wpływ na sposób funkcjonowania Nintendo. Dobrym przykładem tego mechanizmu może być inna inwestycja amerykańskiego funduszu w japońską korporację – Third Point oraz Sony. To właśnie ta firma naciskała na to, aby producent PlayStation wydzielił ze swoich struktur biznes związany z produkcją półprzewodników oraz sprzedał udziały w funkcjonującym w sektorze finansowym Sony Financial. Prawdopodobnie jednak ValueAct nie będzie aż tak mocno zaangażowane w bieżące zarządzanie Nintendo. Dotychczasowe informacje sugerują, że nowy inwestor ma wspierać bieżącą strategię. Ta jednak niekoniecznie musi być tak oczywista dla wielu fanów elektronicznej rozrywki.

GramTV przedstawia:

W liście przedstawiającym powody inwestycji ValueAct pisze, że Nintendo nie dokonało tak udanej transformacji cyfrowej jak inne spółki z branży. Za przykład podane jest Activision oraz Electronic Arts. Inwestor widzi więc duże rezerwy w tym obszarze. Twierdzi również, że Nintendo już przechodzi odpowiednie zmiany i na pewno się one opłacą. W liście czytamy również, że ValueAct wierzy, iż producent konsol stanie się jednym z największych dystrybutorów cyfrowych treści na świecie, stając na równi z takimi usługami jak Netflix, Disney +, Tencent Interactive Entertainment czy Apple Music.

Jak to wszystko ma się do obecnej sytuacji Nintendo? Nie da się ukryć, że mimo swoich licznych atutów, japońska korporacja przespała ładnych parę lat rozwoju technologii. Switch, chociaż bardzo popularny, jest dosyć ubogi w rozwiązania technologiczne w porównaniu do Xboksa czy PlayStation. Najgorzej jest w przypadku usług sieciowych, które ciągle kuleją. Dobrze więc usłyszeć, że Nintendo chce inwestować w tych obszarach. W przeciwnym wypadku może stracić dystans, którego nie będzie dało się odrobić. Trudno to sobie wyobrazić w obecnym krajobrazie, w którym Switch sprzedaje się jak szalony. Pamiętajmy jednak, że kiedy Microsoft skutecznie odpala betę xCloud w kolejnych krajach, Nintendo nadal żyje w świecie, w którym aby dodać znajomego do listy trzeba wysłać mu swój Friend Code. Przepaść jakie dzieli obie firmy (nie zapominajmy również o Sony) jest więc w tej kwestii ogromna. Wyobraźmy więc sobie jaką pozycję miałby Switch, gdyby jego producent nie miał w kilku obszarach tak dużych zaległości.

Warto też zauważyć, że Nintendo, do tej pory mocno skoncentrowane na swoich platformach, coraz mocniej rozpycha się w innych obszarach. Dobrym tego przykładem jest pojawienie się chociażby Super Mario Run na urządzenia mobilne. Biznes Nintendo nie stracił na tym. Wręcz przeciwnie, pozwolił zarobić ogromne pieniądze – w ciągu pierwszych dwóch lat obecności na App Store przychody wyniosły 60 mln dolarów. Dużo, ale na pewno da się zarobić jeszcze więcej. Przykładem takiej udanej ekspansji może być marka Pokemon. Nintendo, jako właściciel IP, korzysta z jego popularności wydając kolejne gry wyłącznie na swoje platformy. Jednocześnie zarządzająca marką spółka The Pokemon Company zajmuje się jej licencjonowaniem, czego efektem są filmy (np. Detektyw Pikachu z 2019 roku), gry (np. Pokemon GO) czy masa innych produktów rozrywkowych (głównie zabawki). Nintendo ma jeszcze kilka innych IP (Mario, Zelda, Donkey Kong), które mogą być równie rozpoznawalne i dystrybuowane w różnych kanałach. Nie musi to być koniecznie gra na Xboksa czy PlayStation.

Patrząc więc szerzej widać, że Nintendo ciągle w pełni nie wykorzystuje posiadanego przez siebie potencjału. Spółka ma ogromne zaległości związane z pełnym przejściem w cyfrowy świat. Nic więc dziwnego, że Switch posiada dysk o pojemności marnych 32 GB. Xbox Series X czy PlayStation 5 będą mieć około 1 TB, a i tak już teraz wielu graczy narzeka, że to za mało. Niby szczegół, ale pokazuje w jakich miejscach znajduje się trójka producentów konsol. Do tego japońska korporacja posiada bardzo silne IP, które można eksplorować na wielu nowych płaszczyznach. Czasy mocnego przywiązania do własnej platformy powoli mijają, co niedawno opisywałem na przykładzie ekspansji gier Sony na PC. Myślę więc, że Nintendo również dojrzało do nowych inwestycji. Absolutnie nie zdziwię się, że oprócz gier na urządzenia mobilne będą to również większe tytuły na PC czy licencjonowane seriale na Nietflixie czy innej platformie streamingowej. Jeśli Nintendo faktycznie chce być gigantem na miarę oczekiwań ValueAct, musi przestać się ograniczać tylko do własnych konsol.

W tych rozważaniach najważniejsze jest to, że Nintendo już to robi. Wspomniane pojawienie się na urządzeniach mobilnych to jeden z przykładów. Inwestycja amerykańskiego funduszu to kolejny. Warto więc obserwować sytuację. Jeśli wszystko ma pójść zgodnie z planem, spodziewam się dwóch obszarów, w których realizowana będzie ta strategia. Pierwszy to znaczące przyspieszenie cyfrowej transformacji, z którą Nintendo od lat ma ogromny problem. Może efektem będzie usługa na wzór Game Passa? Mam nadzieję, bo dzięki temu mój Switch wreszcie mógłby przestać zbierać kurz. Drugi obszar to coraz więcej treści wykraczających poza gry tylko na Switcha czy kolejną konsolę. Bez tego Nintendo ciągle będzie kręcić się w kółko. Przykład DSa, Wii czy Switcha pokazuje, że Japończycy mają niesamowitą umiejętność docierania do nowych klientów. To wszystko jednak trwa tylko do końca generacji (lojalność mainstreamu dobrze pokazało WiiU). Czas więc, aby Nintendo przemieniło się z producenta konsol i gier na dostawcę treści. Wtedy wizja ValueAct może stać się nową rzeczywistością.

Komentarze
3
dzelada
Gramowicz
05/05/2020 22:07

 KU R WA

 

MisticGohan_MODED
Gramowicz
05/05/2020 14:51

Brzmi jak początek końca...

wolff01
Gramowicz
04/05/2020 20:54

Super. Dobiorą się do nich "inwestorzy" i rozpieprzą jeden z ostatnich bastionów kreatywnych gier i firm które podążają własną ścieżką. Tak wiem że Nintendo ma swoje za skórą, ale ich gry trzymają poziom i przede wszystkim swój własny styl. Jak będą mieli "mądrych" doradców, zaczną się głupie pomysły z kategorii "poszerzanie horyzontów"... 




Trwa Wczytywanie