Gaming niezniszczalny na giełdzie. Hossy nie przerwał nawet koronawirus

Mateusz Mucharzewski
2020/04/27 16:58
1
0

Kiedy w marcu światowe giełdy zalała fala spadków, ucierpieli również polscy producenci gier. Dzisiaj nie ma już po tym śladu.

Gaming niezniszczalny na giełdzie. Hossy nie przerwał nawet koronawirus

Sytuacja z koronawirusem ma wiele różnych konsekwencji, w tym gospodarcze. Obecny lockdown powoduje, że wiele osób nie może pracować i zarabiać. Wzrosty gospodarcze, które widzieliśmy jeszcze dwa miesiące temu, dzisiaj są fikcją. Wygranym będzie ten kraj, który na koniec roku będzie miał chociaż niewielki przyrost PKB. Nic więc dziwne, że odpowiednio zareagowały światowe giełdy. Inwestorzy zazwyczaj myślą o kilka kroków do przodu i już w połowie marca, w momencie w którym pandemia stała się ogromnym, globalnym problemem, zaczęli w wycenach spółek uwzględniać nieuchronny kryzys. Ucierpiały na tym również spółki gamingowe. Czas jednak pokazał, że ich siła nadal potrafi pozytywnie zaskakiwać.

Najgorszy moment na polskiej giełdzie miał miejsce w połowie marca. Wtedy wiele spółek traciło po kilkadziesiąt procent dziennie. O połowę przecenione zostały takie firmy jak Movie Games, PlayWay, Ultimate Games czy Creepy Jar, jeszcze więcej Forever Entertainment, The Farm 51 czy Bloober Team. Ci, którzy w porę nie sprzedali swoich aktywów, mogli w tamtym czasie dostać zawału sprawdzając wartość swojego portfela inwestycyjnego. Przeceniony został nawet CD Projekt, który spadł do poziomu 216 zł, ostatnio widzianego rok temu.

Dlaczego spółki gamingowe tak mocno spadły, mimo iż koronawirus nie wpłynął negatywnie na ich biznes (jak niedawno pisałem, niektórym nawet zwiększył popyt)? Powodów jest kilka. Kiedy wszystko dookoła płonie, każdy ucierpi. Koronawirus się rozpędzał i zalewał cały świat, przez co inwestorzy w panice sprzedawali akcje. W końcu w sytuacji kryzysowej najlepszą strategią jest kumulowanie gotówki. Dodatkowo wielu inwestorów, głównie duże fundusze, korzystają z funkcji stop loss. Polega ona na automatycznym sprzedawaniu papierów wartościowych kiedy ich wartość spadnie poniżej pewnego poziomu. To tylko napędza spadki w najgorszym momencie. Tak było w połowie marca. Dzisiaj, pod koniec kwietnia, po tamtych przecenach nie ma już śladu. Wręcz przeciwnie, polski gamedev jest silniejszy niż kiedykolwiek. Obecnie wartość wszystkich rodzimych producentów gier notowanych na giełdzie wynosi rekordowe 43,87 mld zł*. Po odjęciu trzech tegorocznych debiutów daje to wynik o 35% lepszy niż 1 stycznia tego roku.

W jaki sposób gamedev tak szybko odbił się po spadkach i wszedł na nowe, historyczne poziomy? Po pierwsze trzeba pamiętać jak wygląda sytuacja na GPW. Od kilku lat przez wiele politycznych decyzji rodzimy parkiet pogrąża się w marazmie. Nic dziwnego, że wielu przedsiębiorców z listy 100 najbogatszych Polaków, z jej liderem Michałem Sołowowem na czele, wycofuje swoje spółki z giełdy. Na tym tle wybija się gamedev. Dzięki temu, że studia odnoszą coraz większe sukcesy wzrok inwestorów skierowany jest właśnie tam. Nie ma obecnie drugiej branży, która cieszyłaby się takim uznaniem. To powoduje, że inwestorzy którzy pozostali na GPW i NewConnect lokują swoje pieniądze właśnie tam. Dzięki temu wiele spółek ma wyceny wyższe niż wskazuje na to ich obecna sytuacja finansowa. Na szczęście w większości przypadków kolejne premiery spełniają oczekiwania i wszystko idzie do przodu. Tak jest między innymi w tym roku, który zapowiada się na bardzo udany dla rodzimej branży. Marcowe spadki były więc świetną okazją inwestycyjną.

Jeśli ktoś miesiąc temu zaczął kupować akcje, dzisiaj może popijać szampana na znak sukcesu. W tym krótkim czasie na wielu spółkach dało się zarobić ponad 100%. Wykorzystali to nawet sami kluczowi pracownicy niektórych studiów. W marcu wiele firm informowało, że niektórzy członkowie zarządów czy rad nadzorczy kupowało akcje spółek, które reprezentują. To był dobry sygnał – osoby najlepiej poinformowane inwestowały prywatne pieniądze w swoje firmy. Podobną drogą poszło wielu inwestorów, co pozwoliło szybko odrobić straty. Można więc uznać, że marcowe spadki były prawdziwy festiwalem okazji dla handlujących akcjami. Kto miał wystarczająco mocne nerwy mógł na tym zarobić krocie.

GramTV przedstawia:

Sytuację wspierały również kolejne premiery. Ci, którzy nie musieli opóźniać swoich produkcji trafili na głodny nowych tytułów rynek. Panzer Dragoon Remake, mimo iż nie jest moim zdaniem warty swojej premierowej ceny, sprzedaje się bardzo dobrze. Tylko po pierwszym weekendzie przychody ze sprzedaży (razem z przedpłatami od partnerów) wyniosły 300% kosztów produkcji. Nic dziwnego, że dzisiaj Forever Entertainment wyceniane jest na 187 mln zł (7. najlepszy wynik w branży). Jeszcze większym entuzjazmem powiało w obozie Movie Games, które niedawno wydało Drug Dealer Simulator. Gra zwróciła koszty produkcji w ciągu godziny i do teraz utrzymuje się wysoko na liście bestsellerów Steama. Obecna wycena to 151 mln zł* – 78% więcej niż na początku roku. Najwięcej zarobili ci, którzy akcje Movie Games kupili w czasie marcowego dołku. Wtedy kosztowały one ok 17 zł. Dzisiaj jest to około 60 zł*.

Kolejnym dużym sukcesem tego roku jest Green Hell, który w marcu otrzymał aktualizację dodającą do gry tryb kooperacji. W szczytowym momencie jednocześnie w produkcję Creepy Jar grało aż 19 tysięcy osób. Dla porównania, wcześniej rekordem było 5 tysięcy osób (premiera pełnej wersji). Takie liczby nie powinny dziwić biorąc pod uwagę twarde dane sprzedażowe. W ciągu tygodnia od udostępnienia trybu kooperacji sprzedaż wyniosła 180 tysięcy kopii. Jak w wywiadzie dla ISBtech stwierdził Krzysztof Kwiatek, prezes studia, obecnie średnio dziennie sprzedaje się tyle egzemplarzy Green Hell ile wcześniej w ciągu miesiąca. Skala sukcesu jest więc ogromna. Nic więc dziwnego, że kapitalizacja spółki eksplodowała do poziomu 300 mln zł (5. najlepszy wynik). Dla porównania to nieco więcej niż było warte 11 bit Studios tuż po premierze This War of Mine. Na korzyść Creepy Jar na pewno korzystnie działa perspektywa premiery na konsolach. Tam Green Hell ma większy potencjał niż wojenny hit obecnie czwartej największej polskiej spółki gamingowej na giełdzie.

Najwięcej w tym roku dała jednak zarobić inna spółka. Jest nią Boombit, który od momentu debiutu na giełdzie boryka się z licznymi problemami. Spółka regularnie rozczarowywała wynikami sprzedaży swoich gier mobilnych i traciła na wartości. Ostatnie dane pokazały jednak, że studio wróciło z dalekiej podróży i zaczyna poprawiać liczby. Efektem jest wzrost aż o 209% od początku roku. Jeśli zaś chodzi o spadki to w tym roku tylko sześć spółek jest na minusie. Najwięcej, bo aż 56%, straciło Arts Alliance. Tutaj jednak większym problemem jest brak dobrych wiadomości niż faktyczne kłopoty, które wyszły na światło dzienne w tym roku.

Warto też wspomnieć, że koronawirus nie przeszkodził w przeprowadzeniu nowych IPO. Ze względu na pandemię po raz pierwszy w historii odbył się debiut w całości przeprowadzony online. Dotyczył on spółki SimFabric, kapitałowo powiązanej z PlayWay. Mimo iż nie ma ona na koncie spektakularnych sukcesów (jedynie mobilne Farm Expert 2018), obecnie giełdowa wycena wynosi ok 100 mln zł. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja Games Operators, które niedawno wydało 112 Operator (recenzja). Spółka emisję przeprowadziła w czasie największego kryzysu spowodowanego koronawirusem, ale i tak udało jej się pozyskać zakładaną kwotę pieniędzy. W dniu debiutu z kolei pierwsza transakcja miała miejsce dopiero po godzinie 16. Popyt był duży, ale nie było chętnych na sprzedaż. Finalnie pierwszy dzień notowań zakończył się wzrostem aż o 100%.

Osoby inwestujące długoterminowo w gry wideo na polskiej giełdzie na pewno przeżywały w marcu trudne chwile. Ci, którzy wytrzymali próbę nerwów mogą być jednak zadowoleni. Gamedev pokazał ogromną siłę i nic nie wskazuje na to, aby miał się zatrzymać. Imponujących wzrostów jest w ostatnim czasie tak dużo, że aż nie było okazji do wspomnienia najważniejszego, czyli CD Projektu. Obecnie wyceniany jest na ok 35 mld zł*, dzięki czemu ciągle umacnia się na pozycji największej (pod względem kapitalizacji) spółki na polskiej giełdzie. To ogromny sukces i prawdziwy symbol tego, że branża elektronicznej rozrywki to jeden z kluczowych obszarów polskiej gospodarki. Nic jednak nie wskazuje na to, aby na tym miało się skończyć. W końcu tylko w tym roku czeka nas jeszcze kilka ważnych premier.

*Wszelkie dane zostały zebrane 26 kwietnia. Ze względu na płynność notowań każdego dnia ulegają one zmianie.

Komentarze
1
wolff01
Gramowicz
28/04/2020 09:04

Dobre wyniki? No to bach podateczki :D