Nieskończone pokłady kreatywności - recenzja Dreams na PlayStation 4

Adam "Harpen" Berlik
2020/02/20 09:00
1
0

Dreams ciężko nazwać grą, ale nie zmienia to faktu, że nowe dzieło twórców LittleBigPlanet zasługuje na uwagę wszystkich fanów elektronicznej rozrywki.

Nieskończone pokłady kreatywności - recenzja Dreams na PlayStation 4Przyznam szczerze, że mało jest gier (zostańmy przy tym nazewnictwie dla uproszczenia, chociaż w dalszej części tekstu wyjaśnię, czemu nie pasuje ono do recenzowanej produkcji), w które gram całym sobą. Wiecie – żywiołowo reaguje na to, co dzieje się na ekranie, śmieje się, komentuję… Wołam członków rodziny i pokazuję im, co właśnie udało mi się odkryć w wirtualnym świecie. Zwykle mój wyraz twarzy i gesty nie zdradzają raczej, czy dany tytuł przypada mi do gustu, czy też nie – wszystko dzieje się w środku, nie jestem osobą skłonną do okazywania wielkich emocji. W przypadku Dreams było jednak zupełnie inaczej.

Dreams to fenomen. Rewolucja. Widać, że niektóre firmy wciąż mają sporo pomysłów i jeśli chcą, to nie muszą tworzyć klonów innych gier, ale zaproponować kompletną nowość. Z drugiej jednak strony ktoś mógłby zacząć zastanawiać się, dlaczego miałby interesować się kupnem edytora za około 150 złotych. I słusznie, bo Dreams w istocie jest edytorem, ale od razu uspokajam – jeśli nie macie chęci i/lub umiejętności, to wcale nie musicie tworzyć własnej zawartości. Choć tak naprawdę można tu przygotować nie tylko gry, ale i prezentacje, teledyski, utwory muzyczne i wiele innych, NIE TRZEBA tego robić, by zatracić się w wirtualnym świecie. A raczej – wirtualnych światach.

Z recenzowanym tytułem jest trochę jak z internetem. Niektórzy piszą posty, wrzucają memy, jakieś filmiki, itp., a z kolei inni nie dają nic od siebie, jedynie przeglądając kolejne materiały „na fejsie” lub w innych miejscach. Dreams również pozwala jedynie cieszyć się tym, co przygotowali inni gracze. I choć od premiery minęło naprawdę niewiele czasu, bo miała ona miejsce 14 lutego, to użytkownicy z całego świata zdążyli już pokazać, że są wyjątkowo kreatywni. Dlatego też właśnie pierwsze godziny spędzone z Dreams przyprawiły mnie o zawrót głowy.

Ktoś stworzył niewielką lokację inspirowaną pierwszym Dark Souls, gdzie indziej znalazłem grywalne demo Fallouta 4. Jakaś osoba zrobiła wszystko, by przenieść do Dreams fragmenty Raymana z PlayStation, czemu towarzyszyła obecność logo konsoli na ekranie startowym… Później usiadłem wygodnie, słuchając muzyki z Dark Souls II, zagrałem w wyścigi Formuły 1, poskakałem po platformach w nieskomplikowanej zręcznościówce, a na końcu – zupełnie przypadkiem – dowiedziałem się, że w Dreams można zagrać również w… Nie uwierzycie. P.T.! Silent Hills, jak kto woli. Mowa, rzecz jasna, o demie, bo pełna wersja gry nigdy nie ujrzała światła dziennego.

Na długo przed rynkowym debiutem dzieła studia Media Molecule zastanawiałem się, czy gracze zdołają czymś zaskoczyć, czy ten edytor będzie popularny, czy też szybko okaże się, że niewiele osób zamierza produkować własne gry i tak dalej… Dreams mogło okazać się katastrofą. Wyobraźcie sobie bowiem taką sytuację. Twórcy zapowiadają potężne narzędzie, które oferuje właściwie nieograniczone możliwości, a w praktyce okazuje się, że są pewne elementy, jakich najzwyczajniej w świecie nie da się zaprojektować… Jakaż byłaby to porażka, prawda? Kompromitacja na całego, ale na szczęście nic takiego nie ma miejsca, bo Media Molecule stanęło na wysokości zadania i opłacało się czekać pięć lat na to, by móc przenieść się do świata snów i stworzyć grę własnych marzeń.

GramTV przedstawia:

Co ciekawe, wszystkie prace dostępne w Dreams można oceniać, dając „lajka”. Autorzy zadbali również o obecność wyszukiwarki i podzielili dzieła na rozmaite kategorie. Można więc szybko sprawdzić, czy coś dla siebie znajdą tu fani Dark Souls, Raymana, Silent Hill, Metal Geara i wielu innych tytułów. Bez problemu oddzielimy również projekty studia Media Molecule oraz członków społeczności.

Dreams to oczywiście rozgrywka w trybie dla jednego gracza. Nie trzeba chyba dodawać, że i tak całość kładzie nacisk na aspekty społecznościowe, bo bez nich dzieło studia Media Molecule nie ma racji bytu. Zanim jednak będziemy mogli przenieść się do wspomnianego już edytora, sprawdzimy co zaproponowali inni gracze, a także ukończymy dość rozbudowany samouczek, w którym nauczymy się zarówno podstaw, jak i wykonywania bardziej zaawansowanych czynności.

Przed rozpoczęciem tutorialu należy wybrać swojego chochlika. Niby to chwila, moment, ale tak naprawdę wszystkie stworki są na tyle przeurocze, że trudno podjąć ostateczną decyzję. Kiedy już uporamy się z tym wyborem, dowiemy się, że chochlik w Dreams pełni funkcję kursora, ale może także przejmować kontrolę nad innymi postaciami. Choć sam jedynie „lata” po ekranie, niekiedy trzeba przejść z punktu A do punktu B, w czym pomoże nam dodatkowo zdolność bohatera. Wspólnie ze wspomnianym Chochlikiem dowiemy się, jak poruszać kamerą, przemieszczać się po lokacjach, umieszczać na nich kolejne obiekty, modyfikować zawartość, i tak dalej. Liczba dostępnych elementów jest oszałamiająca. Nie musicie się zastanawiać, czy znajdziecie tu obiekty pozwalające na stworzenie platformówki, wyścigów, strzelanki, RPG-a lub nawet strategii… W Dreams niczego wam nie zabraknie. Będziecie modyfikować nie tylko poszczególne elementy otoczenia, ale także oświetlenie czy nawet warunki pogodowe.

Dreams ciężko wytknąć jakieś minusy, ale decydując się na zakup warto mieć na uwadze to, że – nawet pomimo świetnie zrealizowanych samouczków – próg wejścia jest dość wysoki. Jeśli chcemy tworzyć nową zawartość, musimy poświęcić na to całkiem sporo wolnego czasu, bo początkowo edytor może wydawać się niezbyt intuicyjny. To jednak tylko pozory, bo w istocie mamy do czynienia z naprawdę świetnie wykonanym narzędziem, które może pochwalić się czytelnym interfejsem użytkownika. Oczywiście to, ile czasu spędzimy w wirtualnym świecie na projektowaniu własnych gier, muzyki czy filmów, uzależnione jest wyłącznie od poziomu skomplikowania wszystkich elementów.

Jeśli zrobiliście wielkie oczy, patrząc na ocenę końcową, to wyjaśniam, że Dreams jest narzędziem, które jak żadne inne pobudza kreatywność wszystkich osób mających z nim do czynienia. To ogromna platforma, powiedziałbym że nawet doświadczenie, jakiego dotąd nie było. Krótko podsumowując – warto było czekać. Tymczasem wracam sprawdzić, co jeszcze ciekawego znajdę w Dreams, choć nie wiem, czy starczy mi chęci, by samemu dokończyć niektóre projekty…

9,5
Niezapomniane przeżycia
Plusy
  • świetnie zaprojektowany edytor
  • liczba dostępnych elementów przyprawia o zawrót głowy
  • tutaj da się stworzyć dosłownie wszystko: wyścigi, platformówkę, RPG-a, strzelankę...
  • dobrze zrealizowane samouczki
  • łatwe wyszukiwanie nowych projektów
  • polski dubbing
Minusy
  • wysoki próg wejścia
Komentarze
1
tupolew519
Gramowicz
29/02/2020 16:28

Czekam z niecierpliwością na jej premierę