Podsumowanie CES 2020 okiem pecetowca

Paweł Rudy
2020/01/15 17:10
1
0

CES 2020 w tematyce pecetowej okazał się być bardzo przewidywalny, a co gorsza pozostawił też w wielu informacyjny niedosyt. Przekonaj się, dlaczego!

Na CES 2020 wybrałem się przede wszystkim ze względu na nowości ze świata PC, bo to tymi zajmuje się na co dzień. Chcąc być trochę wcześniej poinformowanym o nadchodzących trendach w tej kategorii poumawiałem się skrzętnie na spotkania z większymi graczami takimi jak NVIDIA czy Corsair.

Z AMD spotkania nie miałem, jednak trochę czasu spędziłem w ich showroomie, przyglądając się konstrukcjom topowych producentów gotowych komputerów do gier i nie tylko. W tym zacnym gronie znalazła się także nasza rodzima Actina z przedstawicielem „złotej floty”, objeżdżającej zwykle całą Polskę po wszelakich wydarzeniach esportowych.

Podsumowanie CES 2020 okiem pecetowca

To wszystko jednak nie były w żadnym stopniu nowe rzeczy, a jedynie celebracja wiodących partnerów giganta z Santa Clara, opierających się o już wypuszczone generacje.

Ani z zapowiedzianym podczas keynote 64- rdzeniowym Threadripperem, ani z nowymi mobilnymi procesorami, rzekomo deklasującymi obecne na rynku rozwiązania Intela, nikt nie miał bezpośredniej styczności. Laptopy trafiły do gablotki na pantałyk z uruchomioną na sztywno tapetą, a TR 3990X pojawi się na rynku dopiero 7 lutego.

Jego cena sugerowania opiewa na 3990 USD, choć biorąc pod uwagę ograniczoną dostępność, wymuszoną przez agresywną selekcję chipsetów, jeszcze długo go w niej nie kupimy. Mogę się mylić, ale z perspektywy zegaru boost zadeklarowanego na 4,3 GHz nie widzę innego przebiegu tej premiery.

Chipów mobilnych od AMD pozwolę sobie na razie szerzej nie komentować, bo ich oficjalni konkurenci nie mieli jeszcze oficjalnej zapowiedzi. Tak, pomimo takiej ilości wycieków Intel wciąż nie podbił się pod żadnym z nich.

To dziwne, bo każdy trzeźwo myślący analityk z branży PC zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że informacje z drugiej ręki w którymś momencie zostaną potwierdzone, i to od A do Z. W tym przekonaniu utwierdza także fakt, że większość z nich została opublikowana przez znanego już leakera o kryptonimie momomo.

Pojawienie się rekordów w bazie GeekBench, zdradzających dogłębnie specyfikacje przetestowanych programem próbek inżynieryjnych, rozwiało wszelkie wątpliwości, o czym jako jeden z pierwszych donosił portal VideoCardz.

Tymczasem Niebiescy postawili na drobny teaser, obrazujący zegary boost na poziomie 5,0 GHz (Choć nikt nie wie który to boost, jako że Intel ostatnio wprowadził sobie jeszcze jakiś jeden, zapewne w celach marketingowych.) oraz 8 rdzeni i 16 wątków, czyli tyle samo co w mobilkach od AMD.

Woalem tajemnicy zasłoniła się także NVIDIA, która podczas spotkania pokazała jedynie monitory G-SYNC 360 Hz, nowy DLSS i parę innych funkcji najnowszego sterownika 441.86 WHQL. O kartach graficznych z generacji Ampere ani widu, ani słychu. Cały niewielki showroom poświęcono więc laptopom oraz All-in-one dla graczy oraz twórców, pokazując przy okazji w mało oczywisty sposób działanie zaktualizowanego DLSS.

Dlaczego w mało oczywisty? Bo DLSS w nowej odsłonie pojawił się na przykładzie Wolfenstein: Youngblood, co wyglądało jeszcze w miarę, ale i w Deliver Us The Moon, które ma na stałe odpalony filtr grain. Ten skutecznie rozjeżdża kulejące przy DLSS krawędzie, więc bardzo trudno zauważyć jego słabe strony.

Dziwi mnie szczególnie fakt, że nie pokazano przy tej okazji Control, co z resztą zakomunikowałem oprowadzającemu mnie przedstawicielowi NVIDIA. Ten przyznał mi rację, jednak prezentacji nie zmienił, może było to zbyt kłopotliwe z ludźmi w showroomie.

Wyszło więc na to, że podczas CES 2020 tylko AMD zapowiedziało nowe karty graficzne, podczas gdy NVIDIA wstrzymuje się do GTC 2020, które zaczyna się od warsztatów 22.03, a z właściwą konferencją rusza dzień później.

RX 5600 XT ma dominować segment skupiony na rozdzielczości 1080p@60 FPS przy maksymalnych ustawieniach graficznych w najnowszych grach AAA. Myślę, że cel śmiało do osiągnięcia, mając do czynienia z lekko obciętym RX 5700.

6GB VRAM w standardzie GDDR6 oraz zegary boost na poziomie 1560 MHz przy stabilizacji w okolicach 1375 MHz na Game Clock, wróżą godnego konkurenta dla GTX 1660 Ti, będąc też dokładnie w jego przedziale cenowym.

GramTV przedstawia:

Architektura RDNA pozwala na ciekawe machinacje w specyfikacji chipów dzięki swojej segmentowej strukturze. Pozwala to na uzyskanie znacznie większej ilości zdatnych do sprzedaży chipów przy masowej produkcji, dopóki litografia na dobre nie przyjmie się w fabryce.

Wypuszczenie chipa o niższej specyfikacji jest więc świetną drogą do popularyzacji swoich produktów jako otoczenia dla graczy w niższej cenie, a dodatkowo pozwala wyciągnąć je z „kosza” do którego trafiły podczas wcześniejszych selekcji.

Oficjalna premiera RX 5600 XT została ustalona na 21 stycznia i pojawią się jedynie modele partnerskie. Nikt nie spodziewał się referenta, nikt by go pewnie nawet nie kupił, więc jest to dla mnie zrozumiały ruch.

W mobilnych chipach od AMD też pojawi się parę nowości, a mianowicie RX 5600M i RX 5700M, jednak konkretnych dat premier nie określono. Ogólnie ma być to pierwsza połowa tego roku, więc możemy liczyć na zaciętą konkurencję w laptopach dla graczy.

Po konkretach od wiodących producentów czas na kwestię drugorzędne, czyli trendy stylistyczne. RGB zostaje i nic się w jego sprawie nie zmienia. Corsair pokazał za to panel szklany z LEDami, więc można powiedzieć, że nawet się rozwija.

Co do systemów chłodzenia cieczą, to coraz większym zainteresowaniem cieszą się płaskie rezerwuary i specjalne kanały zamiast rurek. Daje to efekt znacznie czystszych i eleganckich układów, co mi personalnie pasuje.

CES 2020 – podsumowanie

Jako entuzjastę PC, Las Vegas przyjęło mnie bardzo umiarkowanie. Liczyłem na więcej informacji z pierwszej ręki i doświadczenia nowej generacji produktów. Niestety większości z nich albo nie pokazano, albo wstawiono za szklane gabloty.

Życzyłbym sobie, żeby Computex przyniósł zupełnie inną relację, bo CES 2020 pozostawił we mnie spory niedosyt. Podobne spostrzeżenia wybrzmiewały wśród innych testerów z Polski, których spotkałem podczas pobytu na targach, więc nie jestem odosobniony.

Komentarze
1
MisioKGB
Gramowicz
16/01/2020 11:31

Czekam na GPU, które pozwoli na bezkompromisową grę w 4K/60fps przy włączonym RT i nie będzie kosztować tyle co używana fura.