Gry tygodnia #12: Umieranie, smocza nostalgia, wojna roślin z zombiakami i zielone piekło

Wincenty Wawrzyniak
2019/09/19 20:40
0
0

W dzisiejszym programie główną atrakcją jest uczta dla sympatyków gier niezależnych.

Choroba mnie zmogła, więc po raz kolejny nadrabiamy spore zaległości – dlatego od razu przejdziemy do rzeczy. Można powiedzieć, że drugi tydzień września wręcz obfitował w interesujące, warte uwagi gry – zarówno te niezależne, jak i te wysokobudżetowe. W skrócie dla tych, którzy chcą wiedzieć, czy opłaca im się przedzierać przez poniższą ścianę tekstu – dostaliśmy bardzo ciekawego (i zaskakująco nagłośnionego) indyka Children of Morta, studio Toys For Bob zagrało na nostalgii za pomocą Spyro Reignited Trilogy, wyszła odświeżona wersja Final Fantasy VIII z Remastered na końcu, a fani walk zombiaków z bojowymi roślinami dostali Plants vs. Zombies: Battle for Neighborville. Miłośnicy wyścigów mogą już zagrać w ósmą część cyklu WRC, a zapaleni survivalowcy powalczyć o życie w Green Hell. Znajdzie się też coś dla fanów koszykówki (chociaż ostatnie recenzje niezbyt pomagają), czyli nowe NBA 2K20. Konsolowcy natomiast ubijają nowe potwory w rozszerzeniu Iceborne do Monster Hunter: World. Brzmi dobrze? Jeśli tak, to zapraszamy! Jeśli nie… W sumie też zapraszamy, może zmienicie zdanie?


PONIEDZIAŁEK (02.09.2019)

Gry tygodnia #12: Umieranie, smocza nostalgia, wojna roślin z zombiakami i zielone piekło

DANDY & RANDY (PC)

Zaczynamy od pozornie dziecinnego indyka. Takie myślenie jest w pełni wytłumaczalne – wystarczy wejść na stronę gry na Steamie, zobaczyć bardzo cukierkową, bajkowo wyglądającą produkcję z mikroskopijnymi, równie uroczymi postaciami oraz barwną kolorystykę. Zresztą, sama miniatura wyraźnie wskazuje, że prawie na pewno nie jest to poważna gra dla dorosłych. Zacznijmy jednak od tego, że Dandy & Randy jest dwuwymiarową old—schoolową grą z gatunku arcade. Tytułowi Dandy oraz Randy to dwójka ciekawych świata archeologów, którzy znaleźli się w całkiem poważnych tarapatach. Wiszą bowiem swojemu bankowi kupę pieniędzy i jeżeli nie znajdą sposobu na spłacenie swoich długów, są po prostu skończeni. Nagle na horyzoncie pojawia się informacja o tajemniczym, drogocennym kamieniu na odległej wyspie. To, czy naszym bohaterom uda się ten kamień odnaleźć, spłacić wszystkie długi, a przy okazji dorobić się sporego majątku, zależy tylko i wyłącznie od nas. W Dandy & Randy możemy zagrać samodzielnie lub w trybie kooperacji – druga osoba może do nas dołączyć lokalnie w dowolnym momencie. Gra ma dla nas w ofercie pięć rozbudowanych poziomów (pamiętajmy, że to nie jest produkcja na długie godziny), dwanaście bossów oraz mnóstwo poukrywanych na mapie sekretów.

MOSTLY INTENSE MONSTER DEFENSE (PC)

Pozwólcie, że powiem to już na samym początku – Mostly Intense Monster Defense to gra krótka, która zajmie nam około 2.5 godziny, aby dojść do finału trybu fabularnego. Dla tych, którzy szukają wyzwania, twórcy przygotowali tryb survivalowy, który nie ma końca (endless survival mode). Krótko mówiąc, mamy do czynienia z humorystyczną produkcją z gatunku tower defense – jak zresztą wskazuje sama, dość długa nazwa. W większości tego typu tytułów bronimy się, jako ludzie oczywiście, przed hordami potworów – tutaj jest odwrotnie. Naszym zadaniem jest tak rozpracować plan bitwy tak, aby pokonać najeżdżających nieustannie naszą kryjówkę rycerzy i innych niewychowanych ludzkich przeciwników. Na pierwszy rzut oka gra wygląda bardzo chaotycznie – na ekranie jest mnóstwo ruszających się rzeczy, wszędzie latają kości i kule ognia, a my właściwie nie mamy za bardzo pojęcia, co się dzieje. I w sumie o to między innymi chodzi. Przyzywamy kolejne stwory, dzielnie walczące u naszego nieobecnego na ekranie boku, próbując odeprzeć kolejne fale wrogów. Tylko tyle i aż tyle. Tryb fabularny ma dla nas w ofercie 16 poziomów. Do tego dochodzi wspomniany już endless survival mode z losowo generowanymi hordami przeciwników, zabawne linie dialogowe, rozbudowane opcje taktyczne oraz przyjemny dla oka pixelart.

BATTLE ROYALE TYCOON (PC)

Jeżeli zastanawiałeś się kiedykolwiek, jak to jest tworzyć areny do rozgrywek battle royale? Jeśli tak, mamy dla Ciebie dobrą wiadomość – już nie musisz się zastanawiać, bo możesz to po prostu zrobić. Battle Royale Tycoon jest bowiem dokładnie tym, co sugeruje nazwa. Zadaniem gracza jest tutaj projektowanie i budowanie aren, na których później walczą w ramach rekreacji klienci. O nich natomiast musimy dbać, przystosowując nasz budynek do podstawowych ludzkich potrzeb – stawiając toalety czy choćby zatrudniając sprzątaczy. Pracownicy, którzy załatwiają za nas brudną robotę, muszą być zadowoleni ze swojej pensji, a my przy ustalaniu jej wysokości nie możemy zapominać o zarządzaniu budżetem. Battle Royale Tycoon to coś więcej, niż tylko ustawianie ścian i przeszkód urozmaicających areny. Jak wiedzą wszyscy, którzy choć raz w życiu grali w jakiekolwiek battle royale, nietrudno o zepsucie obiektów lub całkowite ich zniszczenie. Klienci w Battle Royale Tycoon także mogą przez przypadek (lub celowo) bardziej lub mniej uszkodzić elementy zbudowanych przez gracza aren. Wówczas naszym obowiązkiem jest zadbać o to, aby areny były regularnie sprzątane, a wszelkie usterki naprawiane. Do tego należy również pamiętać o arsenale broni, z których korzystają nasi klienci – od czasu do czasu bronie będą się psuć, więc je także trzeba naprawiać. Przed rozpoczęciem biznesu możemy ustalić zasady poszczególnych aren oraz wybrać tryby gry. Warto mieć w ofercie więcej, niż mniej, bo w innym przypadku zwyczajnie nie będziemy mieć klientów. Krótko mówiąc, Battle Royale Tycoon to trochę takie zarządzanie wielkim sklepem, tyle że w tym sklepie klienci kupują wstęp na areny i strzelają do siebie w ramach rozgrywki.


WTOREK (03.09.2019)

WALLY AND THE FANTASTIC PREDATORS (PC)

Według twórców ze studia BOON, którzy odpowiadają za stworzenie Wally and the Fantastic Predators, produkcję można określić jednym zdaniem: Link oraz Sonic mieli dziecko, które zostawili na pastwę losu w losowo generowanych lochach. Na pewno jest w tym trochę prawdy. Zacznijmy jednak od początku. Mowa o grze niezależnej z gatunku rogue-lite. Jeśli wierzyć natomiast opisowi gry, prawdopodobnie mamy do czynienia z najszybszym rogue-lite’m w historii rogue-lite’ów. W sumie trochę tak to właśnie wygląda. Główny bohater gry ma na imię Wally i nie wiemy oficjalnie, czym jest – przypomina lisa, aczkolwiek jego dłonie wyglądają na ludzkie. Wally jest tak szybki, jak chcemy, żeby był. Dosłownie i w przenośni, możemy bowiem rozpocząć rozgrywkę spacerkiem jak w parku, a skończyć ją na złamaniu bariery dźwięku swoją prędkością. Miejscem akcji jest wielki dungeon, który przez opis gry traktowany jest niczym żywa istota. Dowiadujemy się, że ten dungeon żyje i jest rozwścieczony naszą obecnością oraz tym, że mordujemy jego przyjaciół. Za cel przyjął więc sobie możliwie jak najbardziej uprzykrzyć nam życie wszelkimi dostępnymi metodami, co z kolei sprawia, że każda ekspedycja wgłąb lochów jest zupełnie inna, niż poprzednie – po ukończeniu jednej lokacji, w następnych nasi wrogowie będą inaczej się zachowywać, wystrzeliwać inne pociski i rzucać inne bomby. Prawdopodobnie lepsze. Walka w Wally and the Fantastic Predators jest bowiem bardzo trudna. Największy wpływ na jej poziom trudności ma oczywiście dynamika – wystarczy spojrzeć na zwiastun, żeby zorientować się, że na ekranie będzie się działo bardzo dużo w bardzo szybkim tempie. Do gry może również dołączyć drugi gracz, tyle że będzie on kontrolować lochy. To od niego będzie wówczas zależało, jak zachowają się przeciwnicy Wally’ego oraz jak trudne będzie dla niego przejście poszczególnych lokacji.

CHILDREN OF MORTA (PC)

Children of Morta to utrzymana w stylu retro produkcja łącząca ze sobą elementy roguelike’owego RPG-a oraz narracyjnej gry przygodowej. Brzmi jak pokręcona hybryda, aczkolwiek ciepłe przyjęcie tytułu przez sporą część graczy świadczy o tym, że ta pokręcona hybryda jest również bardzo dobrą grą. Za powstanie Children of Morta odpowiada niezależne studio Dead Mage, które zasłynęło wśród indyków głównie swoim hack’n’slashem Garshasp. Ich najnowsza produkcja została natomiast sfinansowana przez graczy na Kickstarterze. Tytułowa Morta to góra, której od długich pokoleń pilnie strzegą członkowie żyjącej na jej zboczu rodziny Bergsonów. Kiedy jednak do akcji wkracza tajemnicza siła, źródło życia znajdujące się głęboko pod Mortą zostaje skażone, a wszystkie żywe stworzenia w okolicy zamieniają się w żądne krwi stwory, pozostaje nam tylko jedno – wcielić się w członków rodziny, odnaleźć nasiona życia i za ich pomocą powstrzymać rozprzestrzenianie się wszechogarniającego chaosu. Podczas grania kontrolujemy więc poszczególnych Bergsonów, z których każdy posiada unikalne umiejętności specjalne oraz własne style walki. Zabawa, jak to w roguelike’ach, polega głównie na przemierzaniu kolejnych proceduralnie generowanych lokacji, zbieraniu coraz to lepszych przedmiotów i walce z potworami, które nieustannie będą nam wchodzić w paradę. Jedyne, co odróżnia Children of Morta od innych typowych produkcji z gatunku, to całkiem bogata fabuła, dodatkowo wzbogacona licznymi wątkami pobocznymi. W grze musimy często dokonywać różnych wyborów, które wpływają na dalszy bieg wydarzeń – w ten sposób każdy gracz może samodzielnie kształtować własną, unikalną historię. Do tego wszystkiego dochodzi oczywiście rozbudowany system rozwoju naszego bohatera oraz ekwipunku, który możemy wedle własnych upodobań modyfikować w ramach systemu rzemiosła. Bardzo ważnym elementem Children of Morta jest również alchemia, pozwalająca nam przygotowywać przydatne eliksiry na najróżniejsze sytuacje.

SPYRO REIGNITED TRILOGY (PC, PS4, XONE, SWITCH)

Tym razem mamy do czynienia nie z jedną, a z trzema produkcjami – Spyro the Dragon, Spyro 2: Ripto’s Rage! oraz Spyro: Year of the Dragon. Tytuły zostały wydane w latach 1998-2000 na pierwszym PlayStation. Jak pewnie niektórzy wiedzą, za stworzenie oryginalnych gier odpowiada dobrze znane studio Insomniac Games, które zasłynęło z takich dzieł, jak chociażby Rachet & Clank. Stworzeniem remake’ów zajął się natomiast zespół Toys For Bob. Cała kolekcja rozgrywa się w humorystycznym świecie fantasy (no, właściwie to dwóch: Avalar oraz Artisan) i opowiada o przygodach tytułowego Spyro – dobrze znanego, lubianego fioletowego smoka o niezbyt dużym rozmiarze, ale za to bardzo odważnym charakterze. Jego zadaniem jest ratowanie swoich przyjaciół z opresji, stawiając czoła groźnym przeciwnikom. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, Spyro Reignited Trilogy to trzy klasyczne, trójwymiarowe platformówki. Dosłownie klasyczne – pamiętajmy, z którego roku pochodzą pierwowzory! Rozgrywka polega więc na przechodzeniu kolejnych poziomów, co wymaga od nas zręczności i wyczucia. Do tego dochodzą walki z wrogami (w tym na przykład czarownikami oraz wiedźmami) oraz wykonywanie zadań, które otrzymujemy od postaci niezależnych. Sporadycznie gra będzie od nas wymagać rozwiązania wyzwań logicznych. W międzyczasie oczywiście zbieramy najróżniejsze znajdźki, jeśli chcemy. Zrobienie i znalezienie wszystkiego czasem odblokuje specjalne nagrody, jak dodatkowy poziom czy unikalne, prawdziwe zakończenie. Warto przy tym zaznaczyć, że gry kolejno wprowadzały do rozgrywki zupełnie nowe elementy – w drugiej części Spyro potrafi wspinać się i pływać, a w trzeciej gracz może kontrolować innych bohaterów; takich, którzy posiadają własne zdolności specjalne czy nawet odmienne charaktery, jak chociażby yeti Bentley czy małpa Agent 9. Ekipa Toys For Bob dostosowała sterowanie, a właściwie to zaprojektowała je zupełnie od nowa, więc możemy swobodnie poruszać się po nostalgicznym świecie za pomocą między innymi dwóch gałek analogowych. Tak samo stało się z oprawą graficzną – również została stworzona od zera. (Tytuł pojawił się na liście pomimo faktu, iż po raz pierwszy trylogia zadebiutowała w listopadzie zeszłego roku. 3 września dostaliśmy bowiem wersję pecetową oraz na konsole Nintendo Switch, dlatego warto przypomnieć o tym dziele graczom, którzy grają głównie na komputerach osobistych!)

FINAL FANTASY VIII: REMASTERED (PC, PS4, XONE, SWITCH)

Final Fantasy VIII: Remastered to, jak nietrudno się domyślić, odświeżona wersja japońskiej gry RPG Final Fantasy VIII z 1999 roku. Remastera wydano z okazji dwudziestej rocznicy premiery oryginału, zaś jego produkcją (oraz wydaniem) zajęło się oczywiście Square Enix. Fani serii na pewno bardzo dobrze znają fabułę ósemki, jednakże gwoli przypomnienia oraz informacji dla tych, którzy niekoniecznie do fanów serii się zaliczają, przejdziemy pokrótce przez kwestię historii. Główną postacią Final Fantasy VIII jest Squall Leonheart, czyli słynny młody student jednej z trzech akademii wojskowych, która znana jest szerzej pod nazwą Ogród Balamb. Jego ostatnim zadaniem przed oficjalnym przyjęciem do elitarnych służb specjalnych SeeD jest zbadanie prawdziwości doniesień o agresji militarnej wojsk działających w sąsiedniej krainie Galbadia. Squall zostaje wysłany na tę misję z innymi studentami – bohaterowie lądują w mieście Dollet, które wspomniana Galbadia postanowiła zaatakować. Szybko wplątują się w skomplikowaną intrygę z udziałem samego prezytendta krainy oraz tajemniczej czarodziejski znanej jako Edea Kramer – ta zresztą okazuje się być główną sprawczynią całego zamieszania. Jeśli natomiast chodzi o mechanikę, Final Fantasy VIII: Remastered właściwie w ogóle nie różni się od oryginału. To wciąż jest klasyczny japoński RPG, gdzie koncentrujemy się na eksplorowaniu kolejnych lokacji oraz walczenia z najróżniejszymi przeciwnikami, dzięki czemu zbieramy punkty doświadczenia i rozwijamy zdolności swoich bohaterów. Sama walka opiera się zaś znów o tej sam system turowy połączony z działaniami w czasie rzeczywistym – poszczególni uczestnicy pojedynku wykonują swoje ataki w odpowiedniej kolejności, zaś niecierpliwość ze strony gracza może sprawić, że pierwszy ruch będzie należał do wroga. Fani serii na pewno wiedzą, aczkolwiek warto również wspomnieć o najważniejszej zmianie, którą wprowadziła do rozgrywki ósma część serii – GF-y, czyli zmodyfikowana wersja przyzwań znanych z poprzednich odsłoń cyklu. Jednej dla jednej postaci – to pozwoli jej nie tylko na korzystanie ze specjalnych umiejętności, ale także na przyzwanie danego GF-a na pole walki. Co ciekawe, GF-y, tak samo jak bohaterowie, mogą zdobywać doświadczenie i rozwijać się, zdobywając kolejne unikalne umiejętności. W przypadku remastera twórcy zdecydowali się także na całkowite odnowienie systemu czarów, uzbrojenia i waluty. Do tego dodali skalowanie przeciwników do poziomu postaci gracza, który dzięki temu ma teraz znacznie większy wachlarz możliwości w kwestii dostosowywania swojej drużyny do poważniejszych wyzwań. Na koniec kwestie techniczne – trójwymiarowa oprawa została lekko odświeżona. Mamy lepsze tekstury oraz wsparcie dla wyższych rozdzielczości. Nie zapomniano także o oprawie dźwiękowej (stworzonej przez kompozytora Nobuo Uematsu), która zyskała na jakości.


CZWARTEK (05.09.2019)

GREEN HELL (PC)

Green Hell jest grą survivalową, a jej opracowaniem zajęło się niezależne polskie studio Creepy Jar. Co ciekawe, w skład zespołu wchodzą osoby, które w przeszłości pracowały między innymi nad takimi tytułami, jak Dying Light czy gry z serii Dead Island. Począwszy od 29 sierpnia 2018 roku, gra znajdowała się w fazie wczesnego dostępu, aż wreszcie 5 września bieżącego roku zadebiutowała na rynku. Fabuła Green Hell definitywnie nie należy do rozbudowanych. Wcielamy się w pewnego nieszczęśnika pozostawionego na pastwę losu w samym sercu amazońskiej dżungli. Chcąc z oczywistych powodów przetrwać, uczymy się podstawowych zasad obowiązujących w naszej sytuacji. Na samym początku nie posiadamy oczywiście żadnych narzędzi, ani na pewno jedzenia – jedyne, co mamy, to radio, z którego przemawia do nas ukochana. Zdarzenia obserwujemy z perspektywy pierwszoosobowej. Nasze zmagania rozpoczną się od takich czynności, jak nauka rozpalania ognia czy pozyskiwania pożywienia poprzez łowienie ryb oraz polowanie na bardziej ambitne cele. W następnej kolejności będziemy musieli zdobyć niezbędne surowce, z których wytworzymy równie przydatne przedmioty, w tym przede wszystkim broń. Nauczymy się zastawiać pułapki, a nawet uprawiać rośliny i budować własne schronienia, co znacznie zwiększy nasze szanse na przeżycie. Gorzej, kiedy nasz bohater padnie ofiarą jakiejś egzotycznej choroby albo w jego ciele zagnieżdżą się pasożyty, czy też najzwyczajniej w świecie zostanie ranny. Wówczas na horyzoncie pojawia się problem – negatywny wpływ tego typu sytuacji na stan psychiki naszej postaci, ostatecznie mogących nawet doprowadzić bohatera do szaleństwa. Z tego względu warto obserwować zarówno jego kondycję psychiczną, jak i fizyczną. Możemy przy tym korzystać z tak zwanego trybu “kontroli ciała (“body inspection”) – wówczas możemy nie tylko zdiagnozować swój problem, ale również się z nim uporać. Twórcy twierdzą, że podołali zadaniu i udało im się stworzyć realistyczną (a przynajmniej wystarczająco wiarygodną) symulację amazońskiej dżungli. Na swojej drodze spotkamy więc różnorodną roślinność, a także zamieszkujące dzikie tereny zwierzęta – począwszy od oczywiście ssaków, wśród których znajdą się niemalże śmiertelnie niebezpieczne osobniki, poprzez dziwaczne gady czy insekty, a skończywszy na bogatym gatunkowo ptactwie. Zwierzęta mają również zachowywać się w sposób możliwie jak najbardziej realistyczny, na przykład reagując na zmienne warunki pogodowe (w tym porę dnia), a środowisko w żadnym wypadku nie ma być stałe i będzie zmieniać się nieustannie między innymi pod wpływem naszych działań.

GramTV przedstawia:

FANTASY GENERAL II: INVASION (PC)

Jeżeli bardziej od survivali lubicie strategie turowe, prawdopodobnie Fantasy General II przypadnie Wam do gustu. Za opracowaniem gry stoi niezależne studio Owned by Gravity, natomiast wydawnictwem zajęła się firma Matrix Games, która należy do większej korporacji o nazwie Slitherine Group. Dwójka w tytule produkcji w żadnym wypadku nie jest oczywiście przypadkowa – mowa bowiem o kontynuacji klasycznego Fantasy General od ekipy Strategic Simulations Inc. z 1996 roku, która natomiast była spin-offem Panzer General. Fantasy General II po raz kolejny przenosi gracza do fantastycznej krainy Aer. Rozgrywka rozpoczyna się około trzysta lat po wydarzeniach z pierwszej części. Grający wciela się w syna wodza jednego z wielkich plemion barbarzyńców – naszym zadaniem będzie udowodnić ojcu oraz radzie klanów, że posiadamy wystarczające umiejętności oraz talenty wojenne, walcząc z armiami Imperium. Te jednak wspomagane są przez tajemnicze siły ciemności i inne graniczne klany, więc to wcale nie będzie takie proste. Druga część pod względem mechaniki nie różni się zbytnio od pierwowzoru – to wciąż są turowe bitwy toczone w bardzo dużej skali, a gracze mogą dowodzić nawet 75 typami jednostek. Wśród nich znajdziemy między innymi zwykłe oddziały, a także potężnych wojowników dysponujących wachlarzem unikalnych umiejętności. Co ciekawe, nasza armia nie składa się jedynie z ludzi, bo pojawią się w niej także fantastyczne istoty. Stąd niezwykle istotnym elementem jest tutaj odpowiednie wykorzystywanie zaklęć oraz magicznych przedmiotów. Walki ulegają również pewnym czynnikom – od tego, jak dana potyczka się potoczy, zależey chociażby ukształtowanie terenu, nasze wyposażenie czy nawet morale armii. Grając zaś w kampanii, musimy pamiętać o tym, że nasi podwładni zdobywają wówczas punkty doświadczenia – stąd warto szczególnie starać się o ograniczenie strat, ponieważ poległych wojowników zastąpią wówczas znacznie słabsi osobnicy. Fantasy General II oferuje zarówno tryb dla pojedynczego gracza, jak również zabawę w trybie wieloosobowym.

FRACTER (PC, IOS, ANDROID)

Tym razem mamy do czynienia z nietypowym indykiem logicznym, w którym zawarto również elementy przygodówek akcji. Za stworzenie oraz wydanie produkcji (która jest jednocześnie debiutem zespołu) odpowiada niezależne studio 4L Games. Fracter skupia się głównie na zagadkach z udziałem lustrzanych odbić i promieniami słonecznymi – a dokładniej ich rozchodzeniem się. Jeżeli brzmi to dla Was skomplikowanie, to dokładnie takie właśnie jest. Wszystko obserwujemy z góry, czyli z tak zwanej perspektywy izometrycznej. Gracz wciela się w młodą, dla niego bezimienną, bohaterkę, która wyrusza w podróż w celu pokonania ciemności. Przemierzamy więc wszelkie zakątki mrocznego labiryntu, gdzie od czasu do czasu spotykamy na swojej drodze tajemnicze (i niezbyt sprzyjazne) stworzenia, które musimy przechytrzyć. Nasze zadanie zdaje się być proste – musimy pokonywać kolejne poziomy i rozwiązywać zagadki, ale, jak już zostało powiedziane, Fracter do prostych gier nie należy. Od gracza wymaga się tutaj bowiem bardzo uważnej obserwacji otoczenia, dzięki której wiemy, jak przesuwać źródła światła, aby znalazły się one w odpowiednich miejscach, a także umiejętnie manipulować różnymi obiektami znajdującymi się w danej lokacji. Przed wspomnianymi potworami najczęściej uciekamy, ponieważ w grze nie zawarto żadnego systemu walki.


PIĄTEK (06.09.2019)

MONSTER HUNTER: WORLD – ICEBORNE (PS4, XONE)

Monster Hunter: World – Iceborne to rozszerzenie wprowadzające do gry Monster Hunter: World zupełnie nową, mroźną krainę, która pełna jest przeróżnych lokacji oraz niespotykanych przez nas dotychczas potworów. Dodatek wprowadza również parę zmian w systemie walki. Rozgrywka jest jednak praktycznie identyczna. Nowy region, który nazywa się Hoarfrost Reach jest prawdopodobnie największym do tej pory obszarem w grze. Deweloperzy przyznali, że gracz będzie z czasem odkrywał nowe obszary regionu – w połowie gry powinien być w pełni nadający się do eksploracji, a w końcówce będzie największym regionem w Monster Hunter: World dotychczas. Hoarfrost Reach jest w całości pokryty śniegiem, wprowadzi do gry nową zwierzynę (w tym jednak będzie również popos, która pojawiała się również w poprzednich częściach cyklu). Z racji tego, że będzie bardzo zimno, nasza wytrzymałość mocno na tym cierpi, więc będziemy musieli pamiętać o grzaniu się przy źródłach ciepła, jedzeniu oraz piciu gorących napojów. Całą krainę możemy zwiedzić z dobrze znanym graczom Handlerem, czyli postacią, która przewodnikiem łowców. Iceborne wprowadził do gry alternatywny sposób szybszego przemieszczania się pomiędzy lokacjami. Gracze mogą wsiąść na grzbiet stwora. Mimo, iż nie będziemy w stanie kontrolować naszego wierzchowca bezpośrednio (w końcu to nadal jest dzikie zwierzę), możemy je za to poinstruować, aby przeniosło nas do odpowiedniego znaczka na mapie lub wybrać, aby podążało jakimś tropem. Szczegółów na temat dodatku jest jednak znacznie więcej, dlatego najlepiej będzie, jeżeli zainteresowani przeczytają nasze kompendium na temat Monster Hunter: World – Iceborne pod tym adresem.

FALCON AGE (PC, PS4)

Falcon Age to przygodowa gra akcji, za której opracowanie odpowiada studio Outerlop Games. Produkcja może wykorzystywać gogle rzeczywistości wirtualnej oraz kontrolery ruchowe, aczkolwiek nie jest to wymagane od gracza. Trafiamy tutaj na obcą planetę, która padła ofiarą inwazji niezwykle agresywnych robotów. Te doszczętnie zniszczyły kulturę tamtejszej ludności, przy okazji pozbawiając ją wszelkich zasobów naturalnych, przez co ostatecznie kraina stała się wielką, opustoszałą pustynią. My natomiast wcielamy się w Arędziewczynę, która została wtrącona do więzienia za pewne przewinienie. W trakcie oczekiwania na swój wyrok, zaprzyjaźnia się z jastrzębiem. Później oboje uciekają i ostatecznie wyruszają w długą pozdróż. Muszą więc przede wszystkim walczyć o przetrwanie, ale również udzielać wsparcia ruchowi oporu, aby na zawsze wypędzić roboty ze swoich ziem. Wszystko natomiast obserwujemy z perspektywy pierwszoosobowej. Rozgrywka opiera się głównie na przemierzaniu kolejnych lokacji, rozmawianiu z napotkanymi po drodze postaciami niezależnymi, a także na walce z przeciwnikami – podczas tego ostatniego mamy możliwość użycia broni białej oraz skorzystać ze wsparcia naszego ptasiego towarzysza.

CREATURE IN THE WELL (PC, SWITCH)

Na koniec mamy bardzo dziwnego indyka. Creature in the Well to gra akcji w stylu hack’n’slash, gdzie wcielamy się w osamotnionego, smutnego niczym mops robota z serii BOT-C. W takiej postaci wyruszamy w daleką podróż po pustyni, by dotrzeć do antycznej elektrowni. Nasz bohater będzie starał się za wszelką cenę ponownie ją uruchomić, ponieważ może ona uratować miasteczko Mirage przed nadchodzącą burzą piaskową. Przeszkodą w osiągnięciu celu okazuje się jednak być tytułowy stwór, który kryje się gdzieś głęboko w ruinach elektrowni i komplikuje nam życie na dosłownie każdym kroku. Wydarzenia obserwujemy z góry, czyli perspektywy izometrycznej. Podczas gry eksplorujemy łącznie osiem różnych podziemi – każda z lokacji posiada elementy rodem z klasycznego pinballa. Nie walczymy ze zwykłymi wrogami – staramy się uruchomić poszczególne przedmioty otoczenia, uderzając w nie naładowanymi przez nasz miecz (lub cokolwiek innego, co znajdziemy po drodze) pociskami energetycznymi. Pierwsze, co oczywiście rzuca się w oczy, to nietypowa oprawa graficzna. W najbliższych dniach natomiast będziecie mogli przeczytać naszą recenzję gry.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!