Recenzja nowego Shafta. Samuel L. Jackson kradnie wszystko

Kamil Ostrowski
2019/07/15 13:30
2
0

Aż dziw, że ta produkcja przebrnęła przez poprawne politycznie sito tego serwisu. Shaft to nie jest typowo Netfliksowe dzieło.

Recenzja nowego Shafta. Samuel L. Jackson kradnie wszystko

Na Netfliksie wylądowała kontynuacja serii Shaft, której ostatnia odsłona pojawiła się w 2000 roku. Dodajmy, że film w Stanach Zjednoczonych pokazywany był w kinach jedynie na dwa tygodnie przed premierą w cyfrowej dystrybucji (na rynkach poza USA). Ot, znak naszych czasów. Mamy więc okazję uszczknąć trochę współczesnego blacksploitation, zrodzonego w czasach wielkiej dbałości o poprawność polityczną. Moment… To taki film w ogóle ma rację bytu w 2019 roku?

Warner Bros. najwidoczniej uznało że tak, a reżyserowi w zasadzie pozostawili bardzo dużo swobody. Współczesny Shaft czerpie pełnymi garściami ze stereotypów na temat mężczyzn, Ameryki, ale przede wszystkim społeczności afroamerykańskiej, którą nierzadko ukazuje w krzywym zwierciadle, poprzez stereotypy, a bywa że i wprost ją wyśmiewa.

Wszystko to dzieje się w delikatnie przerysowanym Harlemie, słynnej dzielnicy Nowego Jorku, umiejscowionej na północnym Manhattanie. Tam to właśnie słynny Shaft wpierw odnosi sukcesy jako bezwzględny policjant, a następnie jako wzięty prywatny detektyw i bawidamek. Problem w tym, że jego styl i niebezpieczeństwa związane z wykonywanym zajęciem zniechęciły do wspólnego życia Mayę, która odseparowuje od swojego partnera również jego syna. Mija kilkanaście lat, a dorosły już młodzieniec ma zagadkę kryminalną do rozwiązania, wobec czego nawiązuje kontakt ze swoim płodzicielem. Stary wyga i współczesny “ułożony” analityk FBI tworzą klasyczny akcjo-komediowy tandem, w tym wypadku podlany lekko sosem z afroamerykańskiego dziedzictwa.

GramTV przedstawia:

Przeglądając recenzje nowego Shafta natrafiłem na określenie “fallocentryczny”, oczywiście w przypadku recenzji napisanej przez “progresywne” medium, było ono użyte w wyraźnie negatywnej konotacji. Ja powiedziałbym, że jest to największa zaleta nowego Shafta. Ta bezczelność, te prymitywne odniesienia, dzisiaj sprawiające że balansujemy na granicy dobrego smaku, to coś co wyróżnia ten film na tle licznej konkurencji. Scenarzysta i reżyser nie boją się przegięć. Nie boją się rzucić w twarz widza sceny w której młoda dziewczyna zachwyca się nad głównym bohaterem sprawnie władającym bronią palną i posyłającym do piachu paru złoczyńców. Nie boi się wsadzić w usta starego Shafta paru komentarzy na temat dużych dupeczek. Nie boi się wsadzić w usta czarnoskórych odrobiny rasizmu. To nie jest kolejny smęt nad ciężką dolą Afroamerykanów. To czysta afirmacja stereotypów, poczyniona bez wstydu.

Szkoda tylko, że na tak wielu innych polach Shaft nie oferuje niemalże nic ciekawego. Od czasu kiedy obejrzałem film minęło parę dni, a pisząc tę recenzję musiałem dłuższą chwilę pomyśleć, żeby przypomnieć sobie chociażby główne założenia linii fabularnej. Podczas seansu dosyć szybko zacząłem się nudzić, a z letargu wybudzały mnie głównie one-linery i wspomniane powyżej igraszki z afroamerykańskim dziedzictwem.

Pozornie sytuację ratuje chemia pomiędzy Shaftem, zagranym tutaj przyzwoicie przez Samuela L. Jacksona (który grał tę postać również w ostatniej odsłonie serii w 2000 roku), a Shaftem Juniorem, zagranego również nienajgorzej przez Jessie T. Ushera. Ich relacja jest zwyczajnie zbyt typowa, magnetyzm nieco wymuszony. O pozostałych aktorach nie warto wspominać, stanowią bowiem tylko tło dla wyżej wspomnianej dwójki.

Shaft to nienajgorsza wieczorna rozrywka, nawet pomimo swoich mankamentów. Zdarzy Wam się parę razy uśmiechnąć pod wąsem, momentami spojrzeć z zaciekawieniem czy podnieść brew w drobnym uznaniu. Szkoda tylko, że zabrakło odpowiednich szlifów, które wyniosłyby Shafta ponad przeciętność. Widzę tutaj więcej potencjału, niż zostało zrealizowane.

Komu spodoba się Shaft? Jeżeli szukacie prostej rozrywki, podlanej afroamerykańskim sosem i macie gdzieś poprawność polityczną, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że ten film wpasuje się w Wasze gusta.

Komentarze
2
MisioKGB
Gramowicz
16/07/2019 11:26

Świetny film, dawno się tak nie ubawiłem, Samuel L. Jackson w swoim żywiole, kręcący bekę ze swojego syna prosto z pokolenia Y w przyciasnych spodniach i z oczami w telefonie. Dobre one-linery, zgadzam się z tym, dużo śmiechu i fajna akcja.

MisticGohan_MODED
Gramowicz
15/07/2019 14:42

Film niezły, ale wolę ten pierwszy z 2000 roku :]