Ogródek posprzątany na wiosnę? - recenzja Garden Flipper

Mateusz Mucharzewski
2019/05/30 08:00
0
0

Kto ma ogródek wie, ile pracy jest przy jego pielęgnacji. Dla wielu nic szczególnie pasjonującego. Chyba, że wszystko robimy wirtualnie.

Ogródek posprzątany na wiosnę? - recenzja Garden Flipper

Zazwyczaj na łamach gram.pl nie recenzujemy dodatków. Wyjątkami są duże rozszerzenia do najpopularniejszych gier. Wbrew pozorom Garden Flipper spełnia te kryteria. Jest to DLC do jednej z najlepiej sprzedających się polskich gier ostatnich lat. Dokładnie tak, House Flipper, niepozorny symulator prac remontowych wydany w zeszłym roku, znalazł już niemalże milion nabywców, zarabiając dla swoich twórców kilkadziesiąt milionów złotych (dane na podstawie raportów giełdowych PlayWay, głównego inwestora odpowiedzialnej za House Flipper spółki Frozen District). Ogromna popularność wydanej w zeszłym roku produkcji obecnie wraca wraz z premierą pierwszego, dużego rozszerzenia – Garden Flipper.

Jak sama nazwa wskazuje, w dodatku zamiast remontować domy skupimy się na przylegających do nich ogródkach. Do naszej dyspozycji oddanych zostało 17 nowych zleceń, czyli dosłownie kilka mniej niż w podstawowej wersji gry. Wszystkie związane są tylko z pielęgnacją ogródka. Naszym zadaniem będzie koszenie trawy, ścinanie drzew, zbieranie śmieci, czyszczenie elewacji czy sadzenie roślin. Pod względem dynamiki rozgrywki nie zaszły szczególne zmiany. To nadal ten sam, powolny gameplay z jakiegoś powodu dający sporą satysfakcję. Być może źródeł sukcesu należy upatrywać w przyjemności płynącej z obserwowania jak krok po kroku odnawiamy dane miejsce. Nie da się ukryć, że zamienianie ruiny w piękny dom czy ogród potrafi sprawiać sporo przyjemności. Nie wszyscy oczywiście podzielą tę opinię. Trzeba jednak przyznać, że House Flipper ma oddane i bardzo duże grono fanów. Sam się do nich zaliczam.

Pielęgnacja ogródka z definicji daje nieco mniej możliwości niż remontowanie domów. Początkowe zlecenia w większości związane są z koszeniem trawy czy plewieniem chwastów. Pierwsza z czynności niewątpliwie mogłaby być nieco lepiej zrobiona. Zamiast kosiarki używamy podkaszarki, przez co praca jest wolniejsza. Dopiero po odblokowaniu kilku ulepszeń (dodatek wprowadza nowe „drzewko” umiejętności do zdobycia) idzie sprawniej. To zresztą bolączka większości czynności. Nie ma niczego przyjemnego w oglądaniu koślawej animacji kopania dziury w ziemi czy ścinania drzewa. W tym drugim przypadku dochodzi jeszcze drugi problem. W pewnym momencie zrobiłem test i liczyłem ile uderzeń jest potrzebnych, aby ściąć drzewo. Po 50 zrezygnowałem. Problem w tym, że w House Flipper trzeba rąbać dookoła pnia. Trochę to nielogiczne, ale dopiero takie podejście pozwala szybko pozbyć się niepotrzebnego drzewa. Na szczęście w wirtualnym ogródku nie trzeba się przejmować tym, w jakim kierunku spadnie pień. Szkód na pewno nie wyrządzi.

Relatywnie mała liczba możliwości sprawia, że większość zleceń jest do siebie bardzo podobna. W House Flipper więcej się działo. Czasami trzeba było wysprzątać chatę, innym razem wyremontować łazienkę, sypialnię, salon czy zbudować schron w piwnicy. Opcji było więc całkiem sporo. Ogródek to jednak ogródek i zazwyczaj kończy się na koszeniu trawy oraz sadzeniu nowych roślin. Twórcy nie starali się również nadać rozgrywce większej różnorodności za pomocą miejsc, w których musimy pracować. Wszystkie domy i podwórka dookoła nich są podobne. Można byłoby zrobić chociażby zlecenie, w którym musimy pracować w domu przy plaży, albo na jakimś odludziu. Zawsze to jakaś odmiana. Na pewno dałoby się jeszcze dodać kilka opcji w samej pielęgnacji ogródka jak chociażby przycinanie krzewów czy nawożenie trawnika.

GramTV przedstawia:

Widać jednak, że twórcy Garden Flipper mocno kalkulowali przy tworzeniu tego dodatku. House Flipper sprzedało się fantastycznie i jest to zwykły symulator, a nie wybitne dzieło. Deweloperzy nie mieli więc wielkich motywacji, aby szczególnie się wysilić. Nowe rozszerzenie jest więc w sporym stopniu nastawione na dalsze „dojenie” portfeli fanów. Może to słowo to za mocne określenie, ale lepsze nie przyszło mi do głowy. Garden Flipper oferuje więc absolutne minimum – najważniejsze mechaniki związane z pielęgnacją ogródka i kilkanaście zleceń. Nie ma żadnych większych zmian w mechanice czy nowych pomysłów. Oczywiście nikt nie oczekuje rewolucji w rozszerzeniach, nawet tych płatnych. Mimo wszystko nie widać, aby dewelopera w ogóle interesowało danie czegoś ekstra. Skoro podstawka tak świetnie się sprzedała, pieniądze na przygotowanie jeszcze lepszego produktu były. To się jednak nie wydarzyło.

Garden Flipper idzie po linii najmniejszego oporu. Fani House Flipper nie mają jednak lepszych alternatyw i szybko sięgną po rozszerzenie (potwierdzają to pierwsze dane sprzedażowe). Dodaje ono dokładnie to, co w tej produkcji jest najbardziej naturalne. Nie należy się jednak spodziewać czegoś więcej niż minimum jakie można oczekiwać po takim rozszerzeniu. Miłośnicy House Flipper otrzymają więc kilkanaście nowych zleceń w tej nietypowe mechanice – z jednej strony usypiającej swoim tempem, z drugiej relaksującej brakiem większych wyzwań i satysfakcjonującej natychmiastową reakcją zwrotną w postaci szybko piękniejącego ogrodu. Czy warto więc wydać swoje pieniądze? Jeśli jesteś fanem podstawki, na pewno będziesz zadowolony. Cena ponad 50 złotych jest jednak nieco za wysoka.

Polecam również zapoznać się z recenzją podstawowej wersji gry – House Flipper. Osobiście wystawiłbym wyższą notę, ale i tak warto zainteresować się tym tekstem.

6,0
Wielkiego szaleństwa nie ma, ale fani i tak sięgną po to rozszerzenie.
Plusy
  • Daje satysfakcję na podobnym poziomie co podstawka
  • Pielęgnacja ogródka to dokładnie to, czego brakowało w House Flipper
  • W porównaniu do podstawki całkiem sporo zleceń
Minusy
  • Remontowanie domów było jednak ciekawsze
  • Odrobinę za wysoka cena
  • Mniej zróżnicowane zlecenia niż w podstawce
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!