Na froncie bez zmian - recenzja Call of Duty: WWII - Shadow War

Łukasz LM Wiśniewski
2018/09/05 22:30
0
0

Gratka dla miłośników starć z zombiakami i garść całkiem solidnej zawartości dla fanów sieciowej rywalizacji.

Do premiery kolejnej odsłony Call of Duty pozostał już zaledwie pięć tygodni, a tymczasem studio Sledgehammer Games uraczyło nas czwartym i zarazem ostatnim pakietem dodatkowej zawartości do WWII. W nim standardowo pojawiły się trzy nowe mapy do trybów sieciowych, nowa misja dla trybu Wojny i oczywiście ostatni, wieńczący całą opowieść rozdział dla trybu Nazi Zombie. Jak wypada finalne DLC na tle pozostałych pakietów i podstawki? Kupić Shadow War, czy może lepiej zachować oszczędności na Black Ops IIII? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziecie poniżej.

Na froncie bez zmian - recenzja Call of Duty: WWII - Shadow War

Przy okazji ostatniego DLC do Call of Duty: WWII pozwolę sobie rozpocząć od moim zdaniem najmocniejszego punktu rzeczonego pakietu, czyli finalnego rozdziału Nazi Zombies zatytułowanego Mroźny Świt. Deweloperzy wrócili do formuły znanej z podstawki i pierwszych dodatków oferując nam sporą, naszpikowaną rozmaitymi zagadkami środowiskowymi lokację, której kolejne obszary odblokujemy za zdobyte wolty. Całość oczywiście sprowadza się do eliminowania kolejnych fal nieumarłych Nazistów, a przygotowane przez twórców zagadki tradycyjnie wymagają dużej spostrzegawczości i uważnego planowania każdego kolejnego ruchu. Nie będę się tutaj zagłębiać w szczegóły, żeby nie psuć Wam zabawy, ale po godzinach spędzonych w mroźnej jaskini muszę przyznać, że Sledgehammer Games przygotowało godne zakończenie dla kampanii zombie, które najlepiej smakuje w kooperacji ze znajomymi.

Szczyptę wątków znanych z omawianego trybu znajdziecie w nowej misji trybu Wojny — Operation Arcane. Ta skupia się wokół tajnej bazy wojsk osi, w której przeprowadzane są testy nad superbronią bazującą na technologii z kosmosu. Jako Alianci przedzieramy się do bazy, wykradamy schematy broni, by ostatecznie odeskortować czołg, który zniszczy placówkę. Jako Oś staramy się ukrócić starania Aliantów w każdym punkcie. Rozgrywka standardowo jest tu połączeniem trybów nastawionych na zdobywanie obiektów — podkładamy i rozbrajamy bomby, by płynnie przejść do Capture the Flag i zakończyć zmagania typową wojną na wyniszczenie w otoczeniu pojazdu pancernego. Całość nie zachwyca, ale nie można też nowej misji zbyt wiele zarzucić, poza tym, że kosmiczna technologia nieszczególnie zbiega się z tym, co chciałbym widzieć w grze traktującej o II wojnie światowej.

GramTV przedstawia:

Na koniec mapy dla sieciowej rywalizacji — biorąc pod uwagę, że widziałem już wszystko, co Sledgehammer Games ma nam do zaoferowania przy okazji WWII mogę śmiało powiedzieć, że arena Egypt wciąż pozostaje moją ulubioną. W Shadow War otrzymujemy zlokalizowaną w alpejskiej bazie Niemców mapę Airship, która daje spore pole do popisu zarówno snajperom, jak i fanom walki na bliskim dystansie. Całość zaprojektowana jest całkiem nieźle, a znikoma wtórność wykorzystanych na niej elementów pozwala na bardzo łatwą nawigację. Dodatkowo na arenie znajdziemy masę osłon, które powinny utrudnić życie snajperom, a także boczną aleję, która niemal całkowicie wyeliminuje ich z walki o zwycięstwo. Na dokładkę otrzymujemy strasznie chaotyczną mapę Chancellery, która przenosi nas do paryskiej siedziby kanclerza. Wprawni snajperzy z pewnością doskonale odnajdą się na tarasach zlokalizowanych przy głównej alei, a pozostali gracze mogą próbować swoich sił w walce na korytarzach, z nadzieją, że tuż za rogiem nie czai się cały oddział oponentów. Z nowych map najmniejszą sympatią darzę algierską kopalnię nazistów, którą mamy okazję zwiedzić podczas zmagań na Excavation. Główny korytarz kompleksu to trasa samobójców, a brak większych osłon na bocznych ścieżkach stanowi doskonały punkt wyjścia dla snajperów. W moim odczuciu arena premiuje oczekiwanie na ruch przeciwnika i odstrzelenie mu głowy, gdy tylko zdecyduje się ją wychylić zza osłony.

Shadow War być może nie jest najlepszym z pakietów dodatkowych map do WWII, ale raczej nie odstaje zbyt mocno na tle pozostałych DLC czy zawartości znanej z podstawki. Jeśli formuła starć i nacisk na dynamiczne wymiany ognia, jakie zafundowało nam Sledgehammer Games, przypadł Wam do gustu, to z pewnością nie zawiedziecie się także na nowych arenach. W przeciwnym wypadku lepiej zachować nieco gotówki na mające zadebiutować już 12 października Black Ops IIII. Oczywiście fanom trybu Nazi Zombies i związanych z nim wyzwań najnowsze, ostatnie, finalne i kończące opowieść DLC mogę polecić w zupełności. Dodając subiektywnie, że Mroźny Świt jest najlepszą z map zombie, które pojawiły się przy okazji Call of Duty: WWII.

7,5
Godne zwieńczenie serii DLC, chociaż przydałyby się jakieś niespodzianki
Plusy
  • mapy do sieciowej rywalizacji trzymają poziom
  • areny premiują różne style rozgrywki
  • świetna konkluzja dla opowieści o zombie
  • ciekawe zagadki środowiskowe w Mroźnym Świcie
Minusy
  • kosmiczne technologie w Arcane niezbyt wpisują się w klimat II wojny światowej
  • w Excavation twórcy poszli trochę na łatwiznę
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!