Kodowanie popkultury: nie bądźmy incelami

Łukasz Wiśniewski
2018/07/14 09:00
14
0

Za każdym razem, gdy słyszę płacz związany z bohaterkami w grach, w moim umyśle odpala się alarm zbliżeniowy: incel impact in 3… 2… 1…

Tradycyjnie już zacznijmy felieton od elementarza - wyjaśnijmy sobie, kim jest incel i dlaczego większość graczy z chromosomem Y raczej wolałaby nie być z nim kojarzona. Incel to człowiek żyjący w celibacie - własnym zdaniem przez siebie niezawinionym. Involuntarily celibate - od tego pochodzi skrótowiec. W języku polskim doczekaliśmy się dwóch pojęć zbliżonych, na dodatek już na pierwszy rzut oka pejoratywnych: stulejarz, przegryw. Incel nosi jednak swoje miano dumnie i oczekuje, że świat się nim zaopiekuje. Stulejarz krzyczy, że państwo powinno mu zapewnić dostęp do seksu. Przegryw woła, iż aborcji trzeba zakazać dlatego, że w ten sposób utracił swoją potencjalną dziewczynę. Rozumiecie? Nie jest sam dlatego, że spartolił w życiu co tylko się dało, że hołubi cechy nieatrakcyjne dla kobiet, ale dlatego, że jego druga połówka pomarańczy została wyskrobana. Stulejarz jest dumny z bycia stulejarzem, nie obrazisz go, nazywając “po imieniu”.

Kodowanie popkultury: nie bądźmy incelami

Znacie te smutne obrazki gracza, który siedzi w piwnicy, nie myje się, cuchnie i czeka, aż mama zniesie posiłek? Jesteście kimś takim? Skoro mnie czytacie, raczej nie - inaczej siedzielibyście w tym czasie na reddicie i epatowali innych swoim stulejarstwem. W takim razie czemu tak dziwnie reagujecie na pewne rzeczy w grach? Jeśli nie jesteście przegrywami i nie taplacie się w kałuży własnego cudownego nieszczęścia, czemu tak wiele banalnych rzeczy wywołuje u was ból w dolnej części pleców? Serio chcemy, by obraz gracza płci męskiej był kształtowany na modłę incela? Jakiegoś koszmarnego śmierdziela, jak ten z serialu South Park?

Skończyliśmy z elementarzem, czas pójść na studia. Jest taki facet, którego cholernie cenię: Profesor (świadomie piszę to wielką literą) Zimbardo. Jasne, to zarówno psycholog, jak i celebryta, ale sam wybrał taką ścieżkę, by dotrzeć do mas. Postawił sobie zadanie: pisać o trudnej nauce tak, by mógł to zrozumieć przeciętny człowiek. W książce Gdzie ci mężczyźni? Profesor pochyla się między innymi nad współczesnym samcem-nastolatkiem. Diagnozuje problem, który może mieć potworny wpływ na całe pokolenia. Profesor nie mówi o incelach bezpośrednio, ale… Gry MMO i porno. To w sumie definiuje stulejarza. Zacznijmy od porno. Scenariusz jest zawsze taki sam: nie trzeba słów, nie trzeba wysiłku, seks od ręki. Nawet jeśli dziewczyna jest związana i tak się świetnie bawi. W prawdziwym życiu jest to dostępne za pieniądze, prawdziwy związek wymaga mnóstwo wysiłku. Incel jest incelem, bo nic mu nie działa jak w filmach ze stron pornograficznych.

Profesor nie ciska gromów na gry, ale ostrzega: uproszczone relacje interpersonalne z MMO nijak się mają do rzeczywistości. Prawdziwe przyjaźnie wykuwamy w kuźni życia. Sprawdzamy się, uczymy się siebie nawzajem. Tarcia są drogą do przebudowania relacji, nieustającą pracą. W płytkich kontaktach sieciowych nigdy tego nie doświadczymy. Biegamy razem na rajdy, ustalamy taktykę w walkach z bossami, ale niczego się o sobie nie uczymy. Tania znajomość, bazowe relacje. Profesor boi się, że tak ukształtowani mężczyźni nie będą w stanie sprostać wyzwaniom prawdziwego życia. Kobiety będą czegoś oczekiwały, więc przegryw przegra znowu. Wróci do swojego bagienka. Prawdziwa przyjaźń go przerośnie, lepiej ganiać z klanem w dowolnym MMORPG. Jednego nawet sam Zimbardo nie przewidział: incel jest dumny z bycia incelem. Stulejarza nie obrazisz, mówiąc, że jest stulejarzem. To nie są krańce internetu. To reddit, to wykop.

GramTV przedstawia:

Co was tak kopnęło w tym, że w nowym Battlefieldzie mamy kobiecą postać? Dlaczego za każdym razem, gdy BioWare ogłasza, iż będą mieli w grze opcję homoseksualną, dostajecie przedśmiertnych drgawek? Mam na to odpowiedzi, ale pewnie wam się nie spodobają. Krzyczycie, że kobiet w II wojnie światowej było mało, więc skąd one w grze. Kochani, snajperów też było mało, mniej niż dziewczyn ze spluwami, a nimi często gramy. Saperzy? To samo. Procentowo nijak się to ma do masy wojska - czy powinniśmy grać szeregowcem Ryanem? Trepem, który nic nie wie o materiałach wybuchowych, snajperkę widział raz u sierżanta z jednostki specjalnej, a sam ledwie ogarnia to, jak nie robić w lesie hałasu niczym niedźwiedź?

Nie mieliśmy od lat problemu z protagonistkami. Lara Croft to kanon, Bayonetta to cudowne ekstremum. Shepard była kobietą, wiemy to. Co więc bodzie w tym nowym dziele studia Dice? Obawiam się, że chodzi o ostatni bastion samczyków. Oto grę dla “prawdziwych menszczyzn” zanieczyściły kobiety. Zbrukały piaskownicę, do której wolno było wejść po pokazaniu siusiaka. Do jasnej cholery, ci sami ludzie, którzy dostają alergii na myśl o tym, że teraz będzie trza grać babą albo z babą, dostają drgawek na wieść o homo-wątku w grze. Bądźcie konsekwentni: wolicie wyłącznie samcze towarzystwo? Skoro tak, to może potrzebujecie więcej homoseksualnych gier - jeśli kobiety wam śmierdzą… Tacy z was spartiaci? No to szacun...

Bądźmy poważni: jeśli w grze od BioWare mamy opcję homoseksualnego romansu, to nie jest ona obowiązkowa. Co więcej: heteroseksualna miłość zamyka tę ścieżkę w dużej mierze. Nie musimy. Nie ma za to osiągnieć, nie ma obowiązku, bo jakaś tam misja się nie odpali. Chcemy - wchodzimy w to. Czy sama ta pokusa jest dla was potworna? Czy czujecie, że będziecie musieli z niej skorzystać, moje wy samczyki alfa? Na serio wasza tożsamość płciowa (lub orientacja) jest na tyle chwiejna, by kilka sklejonych pikseli wam ją naruszyło? To trochę jak z barwami. Prawdziwy mężczyzna nie boi się różowego, bo może użyć każdego koloru bez szkody dla siebie. Jak nisko siebie oceniacie? A może coś sobie wybielacie w tych dusznych piwnicach?

Mam dla inceli złe wieści: coraz trudniej będzie być stulejarzem, grając w gry. Popkultura dawno wchłonęła dziewczyny. Wiele z nich kocha to, co uznaliście za samczykowe reduty. Coraz więcej graczy nie ma siusiaka. Będziecie je spotykać, a one raczej będą czegoś oczekiwać, gdy pogadacie na prywatnym kanale. Skoro nawet wielkie koncerny, z natury konserwatywne, bo dotąd samce były ich grupą docelową, zauważają trend i dodają kobiece postacie w Battlefield i - matko jedyna… Gears of War? Kobiety zgłaszają swoje zastrzeżenia - jak w wypadku NHL od EA. Apokalipsa stulejarzy jest tu i teraz. Na pohybel im. Ja wolę równowagę. Zobaczyliście, jak wygląda incel. Nigdy więcej nie bądźcie jak incel. Dziewczyny są fajne, serio.

Komentarze
14
Bambusek
Gramowicz
16/07/2018 16:34
16 godzin temu, One_of_the_Many napisał:

Jednak nadal wydaje mi się, że bliżej realizmu jest postać kobieca niż żołnierz z protezą ręki strzelający z karabinu. Ale cały czas słyszę o tym pierwszym /emoticons/smile.png" srcset="/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" />

No bo o kobiety jest więcej szumu, chociaż tutaj nie wiem czy faktycznie aż tak bardziej ludziom przeszkadzaja czy to media mówią głównie o tym, żeby zrobić z Graczy złych misoginistów. 

 

Chociaż Serafin już zdążył stwierdzić, że protezy to ukłon w stronę niepełnosprawnych i inkluzywność.

One_of_the_Many
Gramowicz
16/07/2018 00:08
Bambusek napisał:
One_of_the_Many napisał:

 I postać kobieca przeszkadza ludziom bardziej, niż to, że biega ona z protezą ręki, co wcale zdaje się jej nie przeszkadzać lub to, że walczy ona jakimś dziwnym mieczem?

 

Też przeszkadza. Wszystko próbuje się wyjaśniać customizacją i przecież jak to będzie fajnie jak Gracze sobie stworzą postać jaką chcą, tyle, że to gra bazująca na realiach II wojny światowej, a nie Fortnite...

Jednak nadal wydaje mi się, że bliżej realizmu jest postać kobieca niż żołnierz z protezą ręki strzelający z karabinu. Ale cały czas słyszę o tym pierwszym :)

Bambusek
Gramowicz
15/07/2018 22:42
One_of_the_Many napisał:

 I postać kobieca przeszkadza ludziom bardziej, niż to, że biega ona z protezą ręki, co wcale zdaje się jej nie przeszkadzać lub to, że walczy ona jakimś dziwnym mieczem?

 

Też przeszkadza. Wszystko próbuje się wyjaśniać customizacją i przecież jak to będzie fajnie jak Gracze sobie stworzą postać jaką chcą, tyle, że to gra bazująca na realiach II wojny światowej, a nie Fortnite...

One_of_the_Many
Gramowicz
15/07/2018 20:04

A co do samego tekstu, to pierwszy akapit jest skopany. Podaje on ekstremalne przykłady "incela", ale tak jakby były one jego definicją. Co w sumie jest ważne, bo cały tekst sprawia wrażenie jakby był do takiego incela skierowany. Nie, incela nie definiuje to, że uważa, że państwo powinno mu zapewnić seks albo, że jego potencjalna dziewczyna została wyskrobana (w sumie, czy naprawdę są tacy ludzie? Ostatnio widziałem mema z tym związanego, ale uznałem, że to chory dowcip).  Incel to po prostu ktoś kto nie jest w stanie, mimo chęci, związać się z drugą osobą, ale też nie potrafi przyznać się przed sobą, że problem leży po jego stronie, i coś z tym zrobić. I szuka przyczyn poza sobą. 

One_of_the_Many
Gramowicz
15/07/2018 19:07

Cały ten temat kobiet w BF wydawał mi się od początku głupi. Ok, rozumiem generalny problem z wciskaniem na siłę równouprawnienia, czy też szerzej rozumianej równości ze względu na rasę czy orientację, tam gdzie go w rzeczywistości nie było, lub po prostu jawne budowanie fabuły czy postaci pod tym kątem, może być denerwujące. Ale żeby to był taki problem w sieciowym shooterze, gdzie fabuła jest bez znaczenia? Naprawdę to urosło do takich rozmiarów, że powstają o tym osobne artykuły (nie śledzę tematu)? I postać kobieca przeszkadza ludziom bardziej, niż to, że biega ona z protezą ręki, co wcale zdaje się jej nie przeszkadzać lub to, że walczy ona jakimś dziwnym mieczem?

koNraDM4
Gramowicz
15/07/2018 18:01

A mi się zdaje, że tekst może być celowo napisany w tak okropny i jak dla mnie niedopuszczalny sposób. Miał spowodować dyskusje i to zrobił aczkolwiek nie o to chyba chodziło, z komentarzy dużo tematów odnosi się do sposobu pisania, a nie tematu.

serowypierniczek
Gramowicz
14/07/2018 23:38

Miałem napisać coś więcej, ale nie warto. Więc powiem tyle, że ten tekst to bzdet. W dodatku pisany po łebkach. Nie warto nawet na niego splunąć.

SpiralArchitect
Gramowicz
14/07/2018 18:24

Czytając ten artykuł mam wrażenie, że reprezentuje on taki poziom, jak argumentacje i procesy myślowe przedstawionych inceli. I tylko nie wiem, czy to zamierzony zabieg, czy nie. A oczekiwanie od społeczności graczy dojrzałości to w najlepszym razie pobożne życzenia.

Fang
Gramowicz
14/07/2018 16:30

Jest mi autentycznie przykro jaki poziom (nie mylić z tematyką) mają obecne artykuły na gram-je. O ile jestem przyzwyczajony do kiepskiej jakości materiałów robionych przez Serafina tak do Pana Łukasza zawsze miałem szacunek bo przeczytałem tutaj wiele jego świetnych felietonów. Co się stało z gramem? /emoticons/sad.png" srcset="/emoticons/sad@2x.png 2x" title=":(" width="20" />

Bambusek
Gramowicz
14/07/2018 13:03
3 godziny temu, Graffis napisał:

A taki Dragon Age II i występujący tam Anders? W pretensjach i żalach chodzi chyba o to, że teraz na checkliście marketingowej gier pojawia się hołdowanie politycznej poprawności i źle rozumianej tolerancji w postaci wciskania jej na siłę. Czy ktoś miał pretensje o Imoen lub Niesławę? Czy Czarodziejka w Diablo budziła kontrowersje? Anna Navare i Nocolette Duclare w Deus Ex? Nie chodzi o to, że w grach pojawiają się kobiety, LGBT, inne kolory skóry etc. Chodzi o to, że staje się to istotniejsze w procesie produkcyjnym niż sama gra - tego właśnie patrząc na progresję tych zmian w innych gałęziach kultury masowej obawiają się gracze. Na razie wymuszanie multikulti etnicznego w Wiedźminie to tylko śmieszny dźwięk szaleńca - ale chyba tylko na razie.

Dokładnie. I po artykule broniącym braku czarnoskórych w Kingdom Come myślałem, że Lucas to rozumie.  A można dodać, że koło półtora miesiąca temu Warhammer 2 dostał DLC z przewagą kobiet i nikt problemu wokół tego nie robił. 

Chyba ostatnio Lucas za dużo czasu spędził z Serafinem oraz Nowackim i przesiąknął ich fanatyzmem, bo ten artykuł to poziom wypocin tych dwóch panów kiedy tylko biorą się za politykę.  

MozgotrzepPL
Gramowicz
14/07/2018 11:37

Mi tam się raczej wydaje, że problemem z kobietą w Battlefield jest taki, że wygląda jak postać z cosplayu, a nie żołnierz.

Auditor
Gramowicz
14/07/2018 10:35

Paradoks tego artykułu polega na tym, że mity internetu przedstawione przez Pana Łukasza Wiśniewskiego jako rzeczywistość, nijak nie odnoszą się do rzeczywistości. To po prostu mity. Logika argumentacji zawartej w artykule również nie zasługuje na pochwałę. 

Oxygar
Gramowicz
14/07/2018 10:02

Cały odbiór tego tekstu został mi zaburzony przez wyskakiwnie z tekstem, że przecież snajperów, saperów też było mało, a że w innej grze jest lara croft... 

No tylko, że:

Nie, tu nie chodzi o żaden bastion męskości. Po prostu niektóre rzeczy mniej, a niektóre bardziej wpływają na odbiór gry i tworzenie klimatu. To, że zdarzy się mecz, w którym co trzecia postać biega z granatnikiem mniejszy wpływ na odbiór gry wojennej niż powiedzmy... Co trzecia postać będąca postacią kobiety, wydająca kobiece okrzyki. Tak po prostu jest i już. Żaden artykuł tego nie zmieni. A gry typu tomb raider od początku opowiadają historię kobiety. I to też co innego. Większość graczy nie ma problemu z obecnością kobiety w grze, ale z tym, jak to wpływa na odbiór gry. I nie świadczy to o byciu stulejarzem ani czymś takim.

Graffis
Gramowicz
14/07/2018 09:54

A taki Dragon Age II i występujący tam Anders? W pretensjach i żalach chodzi chyba o to, że teraz na checkliście marketingowej gier pojawia się hołdowanie politycznej poprawności i źle rozumianej tolerancji w postaci wciskania jej na siłę. Czy ktoś miał pretensje o Imoen lub Niesławę? Czy Czarodziejka w Diablo budziła kontrowersje? Anna Navare i Nocolette Duclare w Deus Ex? Nie chodzi o to, że w grach pojawiają się kobiety, LGBT, inne kolory skóry etc. Chodzi o to, że staje się to istotniejsze w procesie produkcyjnym niż sama gra - tego właśnie patrząc na progresję tych zmian w innych gałęziach kultury masowej obawiają się gracze. Na razie wymuszanie multikulti etnicznego w Wiedźminie to tylko śmieszny dźwięk szaleńca - ale chyba tylko na razie.