Twórcy Gods Will Be Watching nie boją się trudnych tematów, ale czy rozgrywka w The Red Strings Club jest tak samo dobra, jak fabuła?
Twórcy Gods Will Be Watching nie boją się trudnych tematów, ale czy rozgrywka w The Red Strings Club jest tak samo dobra, jak fabuła?
Supercontinent Ltd zajmuje się wszczepianiem implantów do ludzkiego organizmu, a najnowszy wynalazek firmy, Social Psyche Welfare, przewiduje możliwość usunięcia negatywnych uczuć z naszego umysłu. Każdy, kto podda się zabiegowi, nie będzie musiał więcej przejmować się depresją; nie doświadczy również uczucia gniewu czy strachu. Na papierze brzmi to wręcz rewelacyjnie, ale prawda jest niestety okrutna – w ten sposób człowiek zostanie pozbawiony części siebie. Cech, które decydują o jego naturze, o jego charakterze. Tak przynajmniej sądzą nasi bohaterowie i to właśnie – między innymi – dlatego zamierzają coś z tym zrobić.
![]()
Z dołączonych obrazków wynika, że The Red Strings Club jest przygodówką z interfejsem point and click oraz pixel-artową grafiką. To prawda, ale nie znajdziemy tu rozbudowanych zagadek logiczynch, ba – ogółem łamigłówek jest jak na lekarstwo, bo clue programu stanowi wspomniana już fabuła. Mimo wszystko pomiędzy rozmawianiem z kolejnymi postaciami niezależnymi, wykonujemy tu bardzo ciekawe czynności i zadania, których próżno szukać u innych przedstawicieli gatunku.
![]()
Tego samego nie można powiedzieć o produkowaniu implantów, czego dokonujemy na samym początku zabawy. Zastosowane rozwiązania pozwoliły autorom The Red Strings Club udowodnić, że tworzenie zaawansowanych wszczepów, które wpływają na stan psychiczny i wygląd fizyczny ludzi, wymaga ogromnej precyzji, dlatego też zdecydowali się na przygotowanie maszyny działającej na zasadzie tokarki. Musimy wybrać odpowiednią końcówkę, a następnie klikając szybko myszą rozpędzić urządzenie, by następnie "wyrzeźbić" dany kształt. Nie jest to ani ciekawe, ani tym bardziej zajmujące – wprost przeciwnie: irytuje od samego początku i aż ma się ochotę pominąć ten fragment, gdyby tylko było to możliwe. Dlaczego? Urządzenie działa bardzo szybko, a system zmieniania końcówek przyrządu mógłby być lepiej zaprojektowany (po jednym przycisku dla każdej, a nie jednym dla wszystkich, co wymaga wielu kliknięć). Poza tym mysz nie oferuje aż takiej precyzji, jaka wymagana jest przy wykonywaniu tego typu czynności. Na szczęście jednak – w razie niepowodzenia – możemy cofnąć ostatnie nasze kroki i spróbować naprawić błędy. Czasem jednak lepiej zacząć projektowanie implantu po prostu od początku.
![]()
Tym, co najbardziej przeszkadza w The Red Strings Club, jest znikoma liczba miejscówek. Akcja przez długi czas rozgrywa się w tytułowym barze, z czasem przenosząc się na dłuższą chwilę do oddziału siedziby Supercontinent Ltd zajmującego się implantami. Trafiamy również do jednego biura korporacji oraz (na krótko) w jeszcze dwa inne miejsca i to raptem wszystko. Poza tym dialogi nie są tutaj czytane, a jest ich naprawdę sporo. Ale, zaraz, zaraz... Wszystkiemu towarzyszy naprawdę fenomenalna ścieżka dźwiękowa. Może to i lepiej, że voice-acting nie zagłusza tak klimatycznego soundtracku? Nie mogę się doczekać premiery, by móc odsłuchać go jeszcze raz.
![]()
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!