Andrzej Sapkowski: twórca Wiedźmina i lewicowy propagandzista

Piotr Nowacki
2017/08/06 19:30

Parę słów o ideologii w wiedźmińskiej sadze.

Sławek Serafin w swoim felietonie opublikowanym miesiąc temu pisał, że ma nadzieję, że temat osób innego koloru skóry i polityki w Wiedźminie wraca już ostatni raz. Sam też nie czułem potrzeby ponownego wałkowania sprawy - do momentu przeczytania komentarzy. Andrzej Sapkowski: twórca Wiedźmina i lewicowy propagandzista

Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś miałby za złe, jeśli adaptacja stałaby w jawnej sprzeczności z materiałem źródłowym. Problem w tym, że Wiedźmin od samego początku skręcał wyraźnie w lewo.

1. Feminizm

Jeśli sugerować się komentarzami w Internecie, można odnieść wrażenie, że feminizm to jedna z najgorszych rzeczy, które przydarzyły się ludzkości. Dlatego też niektórych mogą zasmucić liczne feministyczne wątki w sadze wiedźmińskiej.

Kobiety w sadze Sapkowskiego nie są bierne, nie służą tylko jako satelity dla samców. Jest dokładnie przeciwnie: fabuła się w dużej mierze obraca wokół kobiet, nadają one bieg akcji i kształtują ją. Szczególnie ważna jest tutaj rola czarodziejek, których tajna rada stanowi przeciwwagę dla zdominowanych przez mężczyzn rodzin królewskich. Również w skali mikro kobiety nie stoją w cieniu mężczyzn: czarodziejki Triss i Yennefer czy towarzyszki Geralta, Milva i Angoulême nie ustępują w niczym facetom. A, co najważniejsze, chociaż nominalnie głównym bohaterem serii jest Geralt z Rivii, to w rzeczywistości centralną postacią jest Cirilla.

Warto też zauważyć, że czarodziejki w książkach pomagają kobietom w przerywaniu ciąż - w szczególności Koral w Sezonie burz. U Sapkowskiego to, że czarodziejki pełnią takie usługi - czasami przy sprzeciwie możnych - jest w pewnym stopniu pokazane jako oczywistość, chociaż w realnym świecie ten temat wciąż wzbudza ogromne kontrowersje.

Jednak najciekawszy przykład feminizmu widać w ostatnim tomie sagi, Pani Jeziora, kiedy to Vilgefortz zamierza wbrew jej woli zapłodnić ją w imię swoim eksperymentów. Ten motyw wpisuje się w obecną w feminizmie retorykę, zgodnie z którą patriarchalna opresja w dużej mierze opiera się na tym, że mężczyźni decydują o reprodukcji z pominięciem kobiet. Można się zgadzać lub nie z taką tezą, ale obecności takich motywów u Sapkowskiego nie można zaprzeczyć.

Można niestety znaleźć pewne problematyczne motywy w przedstawieniu kobiet w sadze. Dziwi na przykład fiksacja Sapkowskiego związana z ciągłym podkreślaniem tego, że czarodziejki były najczęściej niezbyt urodziwe zanim zaczęły parać się magią. Jednak osobiście uważam, że mimo tych mniej udanych fragmentów, książki Sapkowskiego przedstawiają dosyć sfeminizowaną perspektywę. Jest jednak element, którego naprawdę nie da się obronić - pierwsze zbliżenie między Mistle a Ciri nie odbyło się za obopólną zgodą, a sposób, w jaki zostało ono przedstawione, sugeruje, że gwałt jest w porządku, o ile ofiara w trakcie zmieni zdanie. Ta scena zwyczajnie nie powinna była się pojawić w książce.

2. Multi-kulti

Większość komentujących, którzy nie chcą się zgodzić na obecność nie-białych w Wiedźminie powołuje się na rzekomą “słowiańskość” materiału źródłowego.

Co jest oczywistą bzdurą.

Saga Andrzeja Sapkowskiego nie jest osadzona w paralechickim świecie, analogicznym do Polski w czasach jagiellońskich. Jest wręcz dokładnie przeciwnie: cykl od samego zarania czerpie z literatury całej Europy i nie tylko. W zbiorach opowiadań wiedźmińskich, które w dużej mierze były dekonstrukcjami baśni, na jednego słowiańskiego Szewczyka Dratewkę (tu w postaci szewca Kozojeda) przypada cały szereg postaci ukradzionych z legend z innych krajów: od Małej Syrenki przez Piękną i Bestię, aż po bliskowschodniego djinna.

Reszta świata stworzonego przez Sapkowskiego także nie jest słowiańskim monolitem, tylko multikulturalnym tyglem. Imiona bohaterów zdradzają najróżniejsze pochodzenia: Dijkstra to nazwisko holenderskie, Angoulême to nazwa francuskiej miejscowości, galijskie korzenie zdradza też nazwisko Vattiera de Rideaux.

GramTV przedstawia:

Wiedźmińskie uniwersum jest w pewnym stopniu definiowane przez wolną wymianę myśli i towarów, naukowcy i kupcy przemierzają świat, a uniwersytet w Oxenfurcie pełni w książkach niebagatelną rolę. Również książkowy analog Afryki, czyli Zerrikania, nie należy do terenów niezbadanych. W pewnym momencie w sadze zostaje wspomniana także czarnoskóra tancerka, więc nie jest wykluczone, że na tych terenach znajduje się więcej osób spoza quasi-Europy.

Jest to tym bardziej prawdopodobne, jeżeli weźmiemy pod uwagę kontekst historyczny. Świat Sapkowskiego nie jest analogiczny do jednego, konkretnego okresu w historii Europy, ale osoby o innym kolorze skóry pojawiały się zawsze. Jest niewykluczone, że pochodzący z Północnej Afryki cesarz rzymski Septymiusz Sewer był czarnoskóry, w średniowieczu Europa utrzymywała kontakty z Bliskim Wschodem, a służący w XVIII wieku w armii francuskiej ojciec Alexandra Dumas był czarnoskóry. Niezależnie od której strony to ugryźć, nie ma powodu, by za wszelką cenę bronić białości świata Wiedźmina.

Również języki używane w sadze zdradzają pozasłowiańskie horyzonty Sapkowskiego. Stara mowa nie jest oparta na starocerkiewnosłowiańskim, tylko na walijskim. A, co może niektórych zdziwić, Walia wcale nie została zasiedlona przez Pralechitów.

A przede wszystkim: nikt mi nie wmówi, że Zerrikanki Tea i Vea z opowiadania Granice możliwości były białe.

3. LGBTQ+

Na pewno dla wielu czytelników to jest oczywiste, ale skoro znajdują się komentujący odganiający kijem od Wiedźmina “tęczowy terror”, to jednak chyba warto o tym napisać.

Być może niektórzy w obawie przed zgorszeniem zamykali oczy i pomijali te fragmenty, ale jedna z głównych bohaterek sagi to lesbijka bądź biseksualistka. Ważnym wątkiem w sadze jest burzliwy romans Ciri z Mistle, członkinią bandy Szczurów.

Wątki LGBT nie zajmują dużo miejsca w książkach Sapkowskiego, ale warto też nadmienić, że wspominano o homoseksualnych eksperymentach czarodziejek, zaś w Sezonie burz pojawili się również czarodzieje, którzy nie stronili od męsko-męskich kontaktów. W sadze pojawia się także Neratin Ceka, postać wymykająca się tradycyjnemu podziałowi płciowemu.

Srebrny miecz jest na potwory, a stalowy na nacjonalistów

Często spotykam się z komentarzami “Może w imię politpoprawności zrobią z Geralta czarnego transseksualnego geja?” - jednak autorzy takich komentarzy chyba nie dostrzegają, że tak naprawdę oryginalnej sadze dużo nie brakuje do takiej wizji. Historię z pięcioksięgu można przecież streścić tak: “Bezpłodna para żyjąca w otwartym związku, mutant i czarodziejka, rusza na pomoc swojej adoptowanej córce, lesbijce”. To brzmi jak koszmar redaktora Frondy.

Dlatego też jeżeli ktoś nie chce lewactwa w Wiedźminie, to bardzo mi przykro: Geralt szerzył cywilizację śmierci już dwie dekady temu.

Powyższy felieton wyraża osobiste poglądy autora i nie może być utożsamiany z całą redakcją portalu

Komentarze
162
Cris Without H
Gramowicz
17/09/2019 23:50

Stary artykuł, ale są tu wypisane takie debilizmy, że płakać się chce.

"Jeśli sugerować się komentarzami w Internecie, można odnieść wrażenie, że feminizm to jedna z najgorszych rzeczy, które przydarzyły się ludzkości. Dlatego też niektórych mogą zasmucić liczne feministyczne wątki w sadze wiedźmińskiej.

Kobiety w sadze Sapkowskiego nie są bierne, nie służą tylko jako satelity dla samców. Jest dokładnie przeciwnie: fabuła się w dużej mierze obraca wokół kobiet, nadają one bieg akcji i kształtują ją. Szczególnie ważna jest tutaj rola czarodziejek, których tajna rada stanowi przeciwwagę dla zdominowanych przez mężczyzn rodzin królewskich"

Realistyczne postacie kobiece to nie feminizm, to dobre pisarstwo. W feministycznym fantasy, z którego Sapkowski się wyśmiewał, postaci kobiece albo są idealnymi bohaterkami ratującymi świat tym, jakie są idealne, albo są gwałcone średnio 12 razy na rozdział, żeby pokazać, jacy mężczyźni są źli. Wiedźmin nie pasuje ani do jednego, ani drugiego. Kobiety Sapkowskiego są często wyrachowane, manipulują innymi, a Loża Czarodziejek, którą autor się zachwyca, składa się ze spiskujących w sekrecie, seksistowskich konspiratorek - Filippa Eilhart wyraźnie mówi, że mężczyźni są debilami i nie chce ich w swojej Loży, która ostatecznie zakłamuje historię i czyni siebie bohaterkami.

"A, co najważniejsze, chociaż nominalnie głównym bohaterem serii jest Geralt z Rivii, to w rzeczywistości centralną postacią jest Cirilla."

Kompletna głupota. Ciri nie pojawia się w większości opowiadań, w Sadze jej perspektywa to mniej niż połowa wszystkich fragmentów, w Sezonie Burz jest nieobecna całkowicie.

"Jednak najciekawszy przykład feminizmu widać w ostatnim tomie sagi, Pani Jeziora, kiedy to Vilgefortz zamierza wbrew jej woli zapłodnić ją w imię swoim eksperymentów. Ten motyw wpisuje się w obecną w feminizmie retorykę, zgodnie z którą patriarchalna opresja w dużej mierze opiera się na tym, że mężczyźni decydują o reprodukcji z pominięciem kobiet."

Pragnę przypomnieć panu redaktorowi, że Loża Czarodziejek, organizacja femi-nazistyczna, chce zrobić z Ciri to samo, zmuszając ją do porodu z wybranym przez siebie rozpłodowcem.

"Saga Andrzeja Sapkowskiego nie jest osadzona w paralechickim świecie, analogicznym do Polski w czasach jagiellońskich. Jest wręcz dokładnie przeciwnie: cykl od samego zarania czerpie z literatury całej Europy i nie tylko"

Owszem, Wiedźmin czerpie z mitów całej Europy.

Czy pan redaktor może mi w takim razie wytłumaczyć, dlaczego w całej obsadzie Netflixa jest troje Europejczyków, ale połowa obsady to czarni i latynosi?

"Również książkowy analog Afryki, czyli Zerrikania, nie należy do terenów niezbadanych"

Każde słowo jest kłamstwem. Zerrikania w żaden sposób nie jest analogiem Afryki, jest nim Zangwebar, który leży za oceanem i którego nigdy nie widzimy, a Zerrikania jest na tyle niezbadana, że krążą o niej opowieści i mity.

"Świat Sapkowskiego nie jest analogiczny do jednego, konkretnego okresu w historii Europy, ale osoby o innym kolorze skóry pojawiały się zawsze. Jest niewykluczone, że pochodzący z Północnej Afryki cesarz rzymski Septymiusz Sewer był czarnoskóry, w średniowieczu Europa utrzymywała kontakty z Bliskim Wschodem"

Autor z jednej strony twierdzi że świat Sapkowskiego nie jest analogiczny do Europy, ale z drugiej twierdzi że w Europie pojawiały się osoby innej rasy, podając oszałamiającą sumę dwóch przykładów, z czego jeden jest tylko hipotetyczny. Co nie zmienia faktu że 99,99% ludzi obecnych w Europie była biała, a wyjątki są tylko tym. Wyjątkami.

"Również języki używane w sadze zdradzają pozasłowiańskie horyzonty Sapkowskiego. Stara mowa nie jest oparta na starocerkiewnosłowiańskim, tylko na walijskim. A, co może niektórych zdziwić, Walia wcale nie została zasiedlona przez Pralechitów."

Ale przez Afrykańczyków i Latynosów już tak? Nie mówiąc już o tym, że Sapkowski w wywiadzie powiedział że Starsza Mowa (nie Stara mowa) została skonstruowana specjalnie z myślą o Polakach, z języków, które Polacy znają: niemiecki, francuski, łacina, po czym dodał odrobinę irlandzkiego, "bo czemu nie".

"A przede wszystkim: nikt mi nie wmówi, że Zerrikanki Tea i Vea z opowiadania Granice możliwości były białe."

To dlatego że pan redaktor jest debilem.

Tea i Vea mają blond włosy. Jest to jasno napisane, czarno na białym.

"Być może niektórzy w obawie przed zgorszeniem zamykali oczy i pomijali te fragmenty, ale jedna z głównych bohaterek sagi to lesbijka bądź biseksualistka. Ważnym wątkiem w sadze jest burzliwy romans Ciri z Mistle, członkinią bandy Szczurów."

Pan redaktor po raz kolejny pokazuje swoją hipokryzję, bo chwilę wcześniej o tym samym wątku napisał "pierwsze zbliżenie między Mistle a Ciri nie odbyło się za obopólną zgodą, a sposób, w jaki zostało ono przedstawione, sugeruje, że gwałt jest w porządku, o ile ofiara w trakcie zmieni zdanie. Ta scena zwyczajnie nie powinna była się pojawić w książce."

To nie "bużliwy romans", tylko gwałt i syndrom sztokholmski.

"Wątki LGBT nie zajmują dużo miejsca w książkach Sapkowskiego, ale warto też nadmienić, że wspominano o homoseksualnych eksperymentach czarodziejek"

Sapkowski określa to jako "zabawną fazę fascynacji własną płcią". Nie muszę chyba mówić, że w środowisku LGBT taki pogląd uchodzi za skrajną homofobię.

"zaś w Sezonie burz pojawili się również czarodzieje, którzy nie stronili od męsko-męskich kontaktów"

Czarodzieje w Sezonie Burz którzy, wedle słów Sapkowskiego, "uprawiają pederastię", w tej samej książcę uprawiają ją ze względu na swoją nienawiść do kobiet. Ponownie, ten pogląd wedle ruchu LGBT jest skrajnie homofobiczny.

"Często spotykam się z komentarzami “Może w imię politpoprawności zrobią z Geralta czarnego transseksualnego geja?” - jednak autorzy takich komentarzy chyba nie dostrzegają, że tak naprawdę oryginalnej sadze dużo nie brakuje do takiej wizji. Historię z pięcioksięgu można przecież streścić tak: “Bezpłodna para żyjąca w otwartym związku, mutant i czarodziejka, rusza na pomoc swojej adoptowanej córce, lesbijce”"

Kompletny debilizm. Geralt wyzywa na pojedynek Istredda, który przespał się z Yennefer, i ma zamiar go zabić. Geralt ukrywa swój romans z Fringillą Vigo przed Yennefer, aby jej nie zranić. Podczas święta Belleteyn, gdy Yennefer wpada na Geralta, czarodziejka porzuca plan spędzenia nocy z przypadkowym młodzieńcem, chociaż ona i Geralt nie są wtedy nawet razem. "Otwarty związek", dobre sobie. A Ciri nie jest lesbijką. Przez całą Sagę Ciri interesuję się mężczyznami - Hjalmar, Hotsporn, Galahad - jedynym wyjątkiem jest moment, kiedy Mistle zmusza ją do stosunku.

Słowem, autor jest debilem który nie czytał książek.

Usunięty
Usunięty
13/10/2018 07:20

Stary artykul, ale bardzo aktualny w świetle ostatnich plotek na temat serialu Netfilxa. Az zalozylem konto aby skomentowac. Wiesiek wstrzeliwuje się w temat dyskryminacji od zawsze, ma dużo lewicowych nalecialosci ale jest przy tym bardzo kompleksowy I nietedecyjny w wytakniu grzeszkow. Wygarnia brud zza uszu praktycznie wszystkim.

 

Kobiety takie wspaniale feministyczne, szlachetne postaci, co to swiat tylko ku lepszemu pchają?

Wykretne manipulantki w ksiazkach gdzie chcialy uzywac Ciri jako swojego narzedzia, Geralta wykorzystuja wielokrotnie. Fillpia, ktora traktowala malego Radowida jak śmiecia. Gry idą tym samym tropem I w ten sposob mamy Keire, ktorej marzy sie wykorzystanie wirusa Catriony, Brine, ktora zarządza krolewski spisek czy Anne Stegner, ktora latami zdradzala męża. Triis tez wychodzi na manipulantke, ktora wciskala Geraltowi glupoty, ze jest jego ukochana sprzed amnezji, nie wspomniala o Ciri I Yennefer.

 

Wszystko to jest bardzo w duchu ksiażek. Oczywiscie, Triis I Keria to nie są postaci chaotyczne złe, maja swoje zalety. Yennefer pomimo bycia chlodną to na pierwszym miejscu stawia dobro Ciri a nie loze I jej ciemne interesy.

 

Milva I Ciri- już nie pasuje panu redaktorowi do tezy, ano widać dlatego, bo burzy obraz swiata wiedzminskiego. Ano w ogóle nie. Wiedzmin nie jest wyprawką o wspanialych kobietach, a światem gdzie wybiera sie miedzy mniejszym a wiekszym zlem.

 

Redzi to załpali I świetnie to widac w konstrukcji questow- patrzyć wyżej wszystko co opisalem.

 

Równie dobrze spytam pana redaktora, jak pan odniesie sie do tego, ze w tym świecie koniunkcja sfer zaowcowala migracja potworow do swiata wiedzminskiego? Czyli co zawalowana krytyka migracji?

Dlaczego Gerlat morduje  Dziki gon, żeby odstosunkowal się od Ciri? To przecież międzywmiarowi uchodzcy, czyż Gerwazy nie powinnien oddac im Ciri jeżeli często walczyl o prawa tych, ktorzymieli cieżej?

 

No a może na zdrowy rozsądek po prostu Wiedzmin pokazuje dobre I zle strony danych zjawisk?

Dla mnie świat wiedzminski to takie fantasy w polewie ala smarzowski, gdzie po gębie dostaje się każdemu. Nie do ogarniecia dla wspolecznych zachodnich mediow, bo raz, ze tendecyjnosc jest dzis bardzo w cenie a dwa, media sa zwyczajnie stronnicze I w zależnosci od obozu do ktorego należa mają zboczenie do innej formy wygladzania rzeczywistosci.

 

 

 

Usunięty
Usunięty
14/11/2017 11:43

J tam go szanuje za twórczość. Osobiście może się wypowiadać na jaki temat chce i mówić co chce /uploads/emoticons/smile.png" srcset="/uploads/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" />




Trwa Wczytywanie