Jak złamać serca fanów - recenzja Futurama: Worlds of Tomorrow

Piotr Nowacki
2017/07/09 13:30
1
0

Kim jesteś, gro, i co zrobiłaś z Futuramą?

W związku z permanentnym brakiem czasu i ogromną książkowo-filmowo-grową kupką wstydu mam zasadę, że do raz obejrzanych seriali nie wracam. Jednak od tej zasady jest kilka wyjątków: Breaking Bad, Mad Men oraz, oczywiście, Futurama. Nie bez przyczyny ten serial zyskał w niektórych kręgach miano kultowego: twórcy idealnie byli w stanie połączyć niegłupi, choć często absurdalny humor z pomysłowymi fabułami, a równocześnie często byli w stanie poważnie wzruszyć widza. Komu się nie zakręciła łezka w oku podczas odcinka Jurassic Bark, ten najprawdopodobniej nie ma duszy. Wraz z rozkwitem Internetu odkryto również memetyczny potencjał tego serialu, co też odbiło się na jego popularności. Jak złamać serca fanów - recenzja Futurama: Worlds of Tomorrow

Niestety, oglądalność wciąż nie była wystarczająca, by serial utrzymał się na wizji i w 2013 Futurama ostatecznie zeszła z anteny. Od tamtej pory Fry, Leela i Bender pojawiają się co najwyżej na małych ekranach komórek i tabletów - tym razem wrócili w grze Futurama: Worlds of Tomorrow.

Pierwsze chwile po zainstalowaniu aplikacji doprowadziły mnie na skraj euforii: gra zaczyna się animacją utrzymaną w duchu serialu, a wszyscy aktorzy powrócili do swoich ról. Profesor Farnsworth, zmanipulowany przez Hypnotoad zlecił zawiezienie płaza do wybranki jego serca. Kiedy dwa osobniki tego gatunku spotkały się, rzeczywistość się załamała, a Nowy Nowy Jork legł w międzywymiarowych gruzach. Naszym zadaniem będzie oczywiście odbudowanie tego pięknego miasta.

W tym momencie kończy się animacja i zaczyna rozgrywka. Tutaj czeka pierwsze rozczarowanie: sama zabawa nie jest niczym więcej niż tylko wariacją na temat wybryku natury, który nie bez powodu zaległ na śmietniku historii elektronicznej zabawy, jakiem jest Farmville. Stawiamy budynki, które przynoszą dochód, czekamy godzinami na kolejne porcje czynszu, z tych pieniędzy stawiamy kolejne budynki, czekamy jeszcze dłużej, ad nauseam. Wszystko jest okraszone futuramowym humorem i powiedzonkami bohaterów, ale to nie jest nic więcej niż strojenie trupa w kolorowe szmatki.

GramTV przedstawia:

Lepiej wygląda drugi z fundamentów rozgrywki: by odblokować nowe budynki i dzielnice miasta wybieramy się na misje statkiem Planet Express. Walka z kosmitami jest bardzo prosta, ale przy tym satysfakcjonująca. Opiera się na schemacie znanym z klasycznych japońskich gier RPG - przeciwnicy okładają się ciosami w następujących po sobie turach. Jednak tutaj jest to zautomatyzowane - bohaterowie sami atakują w określonych interwałach. Wprowadzono za to elementy gry rytmicznej: naciskając ekran w określonym momencie możemy wyprowadzić atak krytyczny lub obronić się przed ciosem. Jest to bardzo uproszczona mechanika, ale do gry mobilnej idealna.

Na odwiedzanych planetach napotykamy też postacie niezależne z którymi możemy porozmawiać. Drzewka konwersacji nie należą do rozbudowanych, a rezultat często nie zmienia się w zależności od wybranych opcji, jednak przynajmniej czasami te dialogi są całkiem zabawne. Niestety, do nich już nie zaangażowano aktorów, graczom musi wystarczyć sam tekst.

Gdyby twórcy nie implementowali pseudo-farmy i skupili się na odpowiednim rozbudowaniu elementów RPG, otrzymalibyśmy całkiem strawną gierkę. W zamian za to dostaliśmy potwora, który zdarł skórę ze zwłok Futuramy i przywdział ją na swoją obleśną twarz. Drodzy właściciele praw do tego wspaniałego serialu, pozwólcie mu spoczywać w pokoju, przestańcie bezcześcić jego ciało.

3,5
Pozwólcie spoczywać Futuramie w spokoju.
Plusy
  • świetny filmik wprowadzający
  • chwilami zabawna
  • mechanika RPG z potencjałem
Minusy
  • to jest klon Farmville
  • męczące mikrotransakcje
  • niedorzecznie długie czekanie na wykonanie akcji
  • granie wywołuje niejaki absmak
Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
07/08/2017 19:46

Oglądałem wszystkie sezony i filmy. Gram na tablecie ale Game of Drones Mach-4 jest jednak lepsze od tego crapu