Prison Break był dla wielu widzów jednym z pierwszych seriali. Teraz powraca po wielu latach, by wzbudzić uczucie nostalgii. Ale czy tylko?
Prison Break był dla wielu widzów jednym z pierwszych seriali. Teraz powraca po wielu latach, by wzbudzić uczucie nostalgii. Ale czy tylko?
Można wiele zarzucić piątej serii Skazanego na Śmierć, ale trzeba też powiedzieć, że jest ona znacznie lepsza od czwartej, wręcz tragicznej odsłony tego serialu. Jako że nie ma sensu rozpoczynać swojej przygody z Prison Break od najnowszej części, pozwolę sobie na kilka spoilerów z poprzednich edycji. Jak wszyscy pamiętamy, na końcu filmu Skazany na Śmierć: Ostatnia Ucieczka, w którym Sara trafiła do damskiego więzienia, byliśmy świadkami śmierci i pogrzebu Michaela Scofielda. Zwłok postaci jednak nie pokazano, dlatego też autorzy scenariusza mogli "wskrzesić" tego bohatera. I zrobili to, twierdząc przed premierą, że uda im się wyjaśnić obecność genialnego uciekiniera w bardzo przekonujący sposób.
![]()
Jak nietrudno się domyślić, Michael Scofield ma tam zadanie do wykonania. Nie może jednak pozwolić sobie na długie planowanie, jak w poprzednich sezonach, ale musi działać szybko i spontanicznie, bo w Jemenie trwa wojna domowa, a jednostki przejmujące kontrolę nad kolejnymi terenami są coraz bliżej murów więzienia. Dlatego też w trakcie serii dziewięciu odcinków nie skupiamy się jedynie na ucieczce, bo ta odbywa się stosunkowo szybko, a Prison Break tym razem oferuje znacznie więcej istotnych wątków. Nie obyło się oczywiście bez postaci głównego antagonisty odpowiedzialnego za całe zamieszanie związane z pobytem Michaela Scofielda w Azji czy też upozorowaniem jego śmierci. Choć początkowo wydaje się, że będzie to wątek tak samo tajemniczy, jak motyw (nie)obecności Pad Mana, to w istocie autorzy scenariusza nie stanęli tu na wysokości zadania.
![]()
Nie zmienia to jednak faktu, że Prison Break w piątej odsłonie ma swoje momenty. Sceny, w których scenarzyści naprawdę postarali się o napisanie nie tyle ciekawych dialogów (bo te są jedynie poprawne), ale wykreowanie wątków zapadających w pamięć. Nie dotyczy to jednak przewidywalnego do bólu finału czy też ewentualnych momentów, podczas których główni bohaterowie srogo obrywają (przecież żadna postać pierwszoplanowa nie może zginąć, a nawet jeśli ktoś wyśle ją na tamten świat, to i tak z niego powróci).
![]()
Można śmiało powiedzieć, że powrót Skazanego na Śmierć był niepotrzebny (chyba że za potrzebę uznamy poprawę kondycji finansowej aktorów wcielających się w głównych bohaterów), a sam serial potrafi zachwycić jedynie sporadycznie. Sporo tu niewyjaśnionych wątków, zbytnich przeskoków w czasie i niekoniecznie przekonujących rozwiązań, które sprawiają, że znacznie częściej będziemy stukać się w czoło niż mieć frajdę z oglądania. Nie powiem jednak, że twórcy chcieli wzbudzić w odbiorach jedynie uczucie nostalgii, bo scenariusz sprawia wrażenie mocno przemyślanego. Ale nie jest na tyle dobry, bym mógł rekomendować nową odsłonę Prison Break fanom kina akcji.