Choć to już piąta odsłona cyklu, nie odniosłem wrażenia, że twórcy przygotowali ją na siłę - Bractwo Tajemnic 5: Smocze Królestwo to naprawdę udana HOPA.
Choć to już piąta odsłona cyklu, nie odniosłem wrażenia, że twórcy przygotowali ją na siłę - Bractwo Tajemnic 5: Smocze Królestwo to naprawdę udana HOPA.
Nie trzeba znać fabuły poprzednich odsłon Bractwa Tajemnic, by zrozumiec opowieść ze Smoczego Królestwa. Krótkie intro przedstawia sylwetkę Sarah Pennington, jak również tło fabularne, w efekcie czego bardzo szybko połapiemy się, o co w tym wszystkim chodzi. Zwłaszcza, że tak naprawdę Bractwo Tajemnic 5: Smocze Królestwo oferuje zupełnie odrębną historię z doskonale znaną bohaterką. To zgrabnie napisany scenariusz, który jednak niczym nie zaskakuje (no, chyba że nigdy wcześniej nie graliśmy w casualowe przygodówki). Mimo raczej przewidywalnego toku zdarzeń, fani i tak będą śledzić je z przyjemnością do samego końca. Choćby nawet dlatego, że na ekranie regularnie pojawiają się smoki.
Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować, że w grach typu HOPA kierowana przez nas postać nie jest osamotniona, a w podróży towarzyszy jej zwierzątko. Nie inaczej jest w piątej części Bractwa Tajemnic, gdzie Sarah Pennington może poprosić o pomoc sympatycznego smoka. W razie potrzeby sięgnie on po przedmiot znajdujący się poza zasięgiem naszej bohaterki czy też rozpali ogień.
Bractwo Tajemnic 5: Smocze Królestwo oferuje możliwość zwiedzenia przepięknych lokacji. Każdą planszę wykonano z niezwykłą dbałością o szczegóły. Jest pięknie, jest kolorowo, jest naprawdę klimatycznie. To kolejna fantastyczna kraina, której eksploracja okazuje się być niesamowitą przyjemnością. Szkoda tylko, że tak krótką, bo na ukończenie produkcji trzeba poświęcić zaledwie dwie, maksymalnie trzy godziny. Czas ten można nieznacznie wydłużyć, grając w dodatkowy rozdział, stanowiący uzupełnienie opowieści.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!