Nie da się ukryć, że Drawn to Death jest oryginalne pod względem oprawy wizualnej, ale jako sieciowa strzelanka zawodzi w zbyt wielu aspektach.
Nie da się ukryć, że Drawn to Death jest oryginalne pod względem oprawy wizualnej, ale jako sieciowa strzelanka zawodzi w zbyt wielu aspektach.
Mamy tutaj do czynienia z trzecioosobową strzelanką oferującą wyłącznie możliwość rozgrywki za pośrednictwem internetu. Drawn to Death na tle innych przedstawicieli gatunku wyróżnia się specyficzną oprawą wizualną, która początkowo może budzić mieszane odczucia. Pojawienie się na ekranie zmutowanej kobiety z głową rekina czy też konia z wielkimi piersiami niekoniecznie wszystkim musi przypaść do gustu. Tak samo jak możliwość noszenia na plecach korpusu pewnego koszykarza pomagającego nam w walce. W porównaniu do takich bohaterów zwariowany chłopiec z gitarą, kombatant wojenny, Statua Wolności z jednym okiem czy obściskujący się rycerze wydają się czymś zupełnie normalnym...
Pomysł jest naprawdę oryginalny, dlatego też Drawn to Death początkowo miało być wydane jako gra free-to-play, ale ostatecznie zdecydowano się na tradycyjną formę dystrybucji, jednak z małym "ale". Recenzowana produkcja w dniu premiery została udostępniona subskrybentom PlayStation Plus, więc każdy posiadacz tego abonamentu może sprawdzić, z czym to się je. Wygląda niestety na to, że spora część osób nawet nie pomyślała o pobraniu gry, bo serwery świecą pustkami, mimo iż do jednoczesnej zabawy potrzeba maksymalnie czterech użytkowników. To pierwsza i główna wada - jak grać w sieciowego TPS-a, skoro na połączenie z innymi graczami trzeba czekać nawet trzy minuty, a niekiedy po tym czasie i tak dowiadujemy się, że system nie znalazł chętnych do gry?
Rozgrywkę w Drawn to Death możemy sobie urozmaicić, bawiąc się umiejętnościami naszych postaci. Gra zapewnia dostęp do różnorakich gadżetów, takich jak np. możliwość wezwania drona, który będzie strzelał do pobliskich wrogów czy też rzucania granatami w kierunku nieprzyjaciół. Wtedy robi się naprawdę ciekawie, ale co z tego, skoro szybko zdajemy sobie sprawę, że spośród zaledwie kilku grywalnych postaci, tak naprawdę połowa z nich jest z góry skazana na porażkę? Jedna z nich może wystrzelić pentagram w kierunku wroga, inna natomiast zaatakować przeciwnika z wyskoku, ale w obu przypadkach takie działania wymagają ogromnej precyzji. Dla porównania inna bohaterka w ramach zdolności otrzymuje dostęp do strzelby, która "zjada" wrogowi prawie pół paska życia. Jeśli tak jest, to oznacza, że ktoś całkowicie nie zadbał o zbalansowanie tych klas postaci.
Wśród czterech podstawowych trybów rozgrywki oferowanych przez Drawn to Death znajdziemy: Deathmatch, Team Deathmatch, Organ Donor (zbieramy serca poległych wrogów i musimy je dostarczy w odpowiednie miejsce na mapie) oraz Brawl (siedmiorundowy pojedynek z przeciwnikiem). Każdy z nich (poza Brawlem) występuje w dwóch wariantach: zwykłym oraz core. W przypadku Deathmatchu i Team Deathmatchu jedyną różnicą jest fakt, że w core śmierć naszego bohatera zmniejsza liczbę zdobytych punktów. Z kolei poza zwykłym Organ Donor, dostępny jest także Organ Duel adresowany jedynie do zabawy w duecie.
Zanim jednak trafimy na serwer, warto przejść całkiem rozbudowany samouczek. Drawn to Death co prawda nie wymyśla koła od nowa, ale warto w spokoju opanować podstawy sterowania i dowiedzieć się, jak korzystać z umiejętności postaci. Zwłaszcza, że to jedyny moment zabawy, kiedy żarty potrafią nas rozbawić. Przykładem jest chociażby fragment, kiedy to dowiadujemy się, że zamiast przeładowywać broń odpowiednim przyciskiem, wystarczy powiedzieć "reload" do mikrofonu. Po kilku nieudanych próbach okazuje się, że twórcy - kolokwialnie rzecz ujmując - robią sobie z nas jaja, co może prowadzić jedynie do rozbawienia.
W trakcie przesiadki z free-to-play na grę sprzedawaną w pełnej cenie twórcy Drawn to Death chyba zapomnieli o zlikwidowaniu mikropłatności. Te pojawiają się na każdym kroku, a ceny skrzynek, jakie możemy kupić za prawdziwe pieniądze, są bardzo wysokie - spójrzcie tylko na powyższy obrazek. W skrzynkach znajdziemy albo nikomu niepotrzebne skórki, albo też mało śmieszne obrazki, którymi będziemy mogli "obdarować" innych graczy w trakcie zabawy. Za prawdziwą kasę natychmiast odblokujemy także wszystkie rodzaje broni.