Chcę znowu zostać mistrzem Pokemon - recenzja Pokemon Sun/Moon

Jakub Zagalski
2016/12/06 10:00
0
0

Właśnie takiego prezentu oczekiwałem z okazji dwudziestych urodzin serii Pokemon.

Chcę znowu zostać mistrzem Pokemon - recenzja Pokemon Sun/Moon

Swoją przygodę z Pokemonami rozpocząłem szesnaście lat temu na wakacjach w Hamburgu. W tamtym czasie Niemcy szaleli na punkcie kieszonkowych potworków z Japonii, które były dosłownie wszędzie. Znając tę markę z pism konsolowych nie miałem problemu z ustaleniem, jaką grę przywiozę z wyjazdu wraz z nowo zakupionym Game Boyem Colorem. Padło na Pokemon: Yellow Edition.

Moje pierwsze Pokemony w życiu były prawdziwym nałogiem, który objawiał się spędzaniem długich godzin z konsolką w rękach i stale rosnącym stosem zużytych „paluszków”. Jakiś czas później żółta edycja ustąpiła miejsca w konsoli wersji Gold i w gruncie rzeczy były to ostatnie Pokemony, które mnie wciągnęły na poważnie. Kolejne gry Pokemon głównego nurtu sprawdzałem z ciekawości, jednak żadna z nich nie potrafiła mnie przyciągnąć tak mocno, jak dwie pierwsze generacje. Do Pokemon Sun/Moon podchodziłem więc z dużym dystansem. Byłem więc ogromnie zaskoczony, że najnowsze gry, pojawiające się równo 20 lat po debiucie serii, są świetnie wykonane, wciągające i prezentują świeże podejście do sprawdzonego schematu.

Przygoda w Pokemon Sun/Moon rozpoczyna się na jednej z wysp nowego regionu Alola. Sceneria inspirowana hawajskim archipelagiem (ale nie tylko) to prawdziwy raj na ziemi, pełen złocistych plaż, imponujących masywów górskich, wodospadów i innych cudów natury. Na wyspie Melemele, na którą nasz bohater (lub bohaterka – awatara tworzymy własnoręcznie) przeprowadza się ze swoją mamą z regionu Kanto, dostrzegamy wyjątkową mieszankę tradycji z nowoczesnością. Elementy lokalnego folkloru współistnieją z symbolami rozwiniętej cywilizacji, dlatego też oprócz drewnianych chat i tajemniczych posągów na wyspie nie brakuje hoteli, sklepów i asfaltowych ulic.

Pierwsza zmiana w kontekście świata przedstawionego, która rzuca się w oczy graczom znającym poprzednie generacje Pokemonów, jest brak Ligi Pokemon, Gymów i wszystkich sformalizowanych reguł, które wyznaczały dotychczas ścieżkę kariery początkującego trenera. W Pokemon Sun/Moon w dalszym ciągu musimy wyruszyć w długą podróż w poszukiwaniu i trenowaniu nowych poków, jednak zamiast rzucać wyzwanie elitarnym trenerom musimy pokonać serię wyzwań, jakie czekają na każdej wyspie.

Motyw challenge'y jest fajnie wpisany w klimat gry i zmusza gracza do wzięcia udziału w swoistym rytuale. Aby udowodnić swoją wartość, młody trener zostaje poddany próbom (Trials), zakończonym walką z wyjątkowym przeciwnikiem, znanym jako Totem Pokemon (znacznie większa i silniejsza wersja znanego stworka). Każdy taki Trial to swego rodzaju dungeon z kilkoma obligatoryjnymi pojedynkami do rozegrania, przedmiotami do znalezienia, prostymi zadaniami do wykonania itp. Po ukończeniu wszystkich prób i pokonaniu Totem Pokemon na danej wyspie możemy stanąć do walki z Kahuną, czyli trenerem będącym odpowiednikiem Gym Leadera z pierwszych Pokemonów.

Nowe podejście do prowadzenia narracji bardzo przypadło mi do gustu, przede wszystkim dlatego, że jest dobrze dopasowane do klimatu całej przygody. Zastąpienie Ligi Pokemon serią prób i pojedynków z Kahunami jest strzałem w dziesiątkę i długo oczekiwaną odmianą. Nie zmienia to jednak faktu, że same Trialsy można by przedstawić o wiele ciekawiej. Czuć niewykorzystany potencjał, który w moim przekonaniu wiązał się z chęcią obniżenia poziomu trudności.

GramTV przedstawia:

Pokemon Sun/Moon zawiera 81 nowych pokemonów, wydłużających oficjalną listę stworków do złapania do 802 gatunków. Co ciekawe, wyspy Alola zamieszkują nie tylko zupełnie nowe stworzenia, ale także unikalne wersje starych znajomych z pierwszej generacji. Na przykład w edycji Moon natkniemy się na Ice/Steel Sandslasha, zaś posiadacze Sun spotkają lodowego Vulpixa. Każda edycja zawiera piętnaście takich wyjątkowych odmian.

Jeżeli chodzi o zupełnie nowe gatunki, to tradycyjnie mają one zapewne tyle samo zwolenników, co przeciwników. Spotkałem się z opinią, że największą bolączką pokemonów siódmej generacji jest ich relatywnie mała liczba. Z drugiej strony, wprowadzenie „zaledwie” 81 nowych poków można odczytywać jako odpowiedź na zarzuty wielu fanów, dla których ponad 700 stworków do złapania to już przesada i w pewnym sensie zniechęcenie do realizacji przewodniego hasła serii, czyli „złap je wszystkie”. Jedno jest pewne, wśród 81 debiutantów jest sporo ciekawych pomysłów i byłem zaskoczony, że czasami wolałem zastąpić ulubieńców z pierwszych generacji zupełnie nowym pokiem.

Sporo zmian pojawiło się na dolnym ekranie konsolki, który w trybie eksploracji jest teraz zamieszkiwany przez Rotoma. Pokemon rozgościł się w naszym Pokedexie i przemawia ludzkim głosem, podrzucając co jakiś czas wskazówki i mniej lub bardziej przydatne informacje. W teorii Rotom Pokédex może i jest fajnym motywem, ale w praktyce wolałem go ignorować i nie do końca załapałem sens jego wprowadzenia. Być może młodsi gracze obdarzą go większą sympatią? W trybie walki podobały mi się wyjaśnienia działania każdego ataku oraz wskazówki dotyczące efektywności wybranej techniki, jeżeli stosowaliśmy wcześniej dany atak na konkretny gatunek pokemona.

W kontekście nowości nie można zapomnieć o Z-Moves, czyli specjalnym ataku stosowanym nie częściej niż raz w ciągu walki, jeżeli trener posiada Z-Ring i Z-Crystal, który rezonuje z kryształem trzymanym przez danego pokemona. Z-Moves są efektowne i efektywne, ale sama idea tej techniki pozostawia pewien niedosyt, podobnie jak Mega Ewolucje w Pokemon Y/X. Najnowsza generacja Pokemonów wprowadza ponadto walki w trybie SOS – jeżeli dochodzi do takiego pojedynku, dziki pokemon może przywołać kolegę (który nie zawsze przybywa z odsieczą). Nie jest to duże utrudnienie, ale jeżeli chcemy złapać któregoś z nich, to musimy się najpierw pozbyć jego kolegi. Pokemon Sun/Moon to również walki Battle Royale – pojedynki czterech trenerów „każdy na każdego”. Walka toczy się do nokautu wszystkich poków jednego z zawodników, zaś zwycięzcą zostaje najskuteczniejszy trener z największą liczbą stworków zdolnych do dalszej walki.

Spore kontrowersje w Pokemon Sun/Moon wzbudza pozbycie się technik HM (Hidden Machine) na rzecz tzw. Poke Rides. HM-y to specjalne techniki, np. cut, fly, surf, które można wykorzystać zarówno na polu bitwy jak i podczas zwiedzania świata. Pokemon nauczony cut mógł przeciąć specjalny rodzaj roślin tarasujących drogę, fly przenosił nas błyskawicznie na inny koniec mapy itp. W Pokemon Sun/Moon nadal istnieją miejsca niedostępne dla początkującego trenera, który tym razem musi przywołać odpowiedniego poka, by pokonać jakiś element krajobrazu. Taki pokemon nie jest częścią naszej drużyny i pełni rolę chwilowego środka transportu.

Pokemon Sun/Moon jako swoiste ukoronowanie 20. rocznicy jednej z najpopularniejszych serii gier w dziejach jest świetnym przykładem na to, że studio Game Freak nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Gry z siódmej generacji nie są wyłącznie źródłem kilkudziesięciu nowych stworków do złapania i nowym regionem do zwiedzenia. Sun i Moon to przede wszystkim szereg nowych pomysłów (nie wszystkie są trafione czy dobrze zrealizowane, o czym wspominałem), świetna oprawa audiowizualna i zaskakująco wciągający główny wątek fabularny. Przemierzając wyspy Aloli byłem zafascynowany nowym światem – pierwszy raz od kilkunastu lat znajomości tej serii. I chociaż Pokemon Sun/Moon ma swoje wady i niedociągnięcia, to nie potrafię sobie wyobrazić lepszego prezentu z okazji urodzin Pokemonów. Nie ważne, czy jesteś doświadczonym trenerem, czy początkującym kolekcjonerem kieszonkowych potworów – gier z siódmej generacji po prostu nie warto pominąć.

8,8
Najlepsze Pokemony od lat
Plusy
  • Alola
  • fabuła
  • nowe wersje starych pokemonów
  • oprawa audiowizualna
  • sporo drobnych zmian na lepsze
Minusy
  • Animacja potrafi przyciąć w ferworze walki
  • niewykorzystany potencjał niektórych elementów
  • brak ruchomej kamery podczas eksploracji
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!