Nordycka perełka - recenzja Jotun: Valhalla Edition

Jakub Zagalski
2016/10/20 12:00
0
0

Shadow of the Colossus z ręcznie rysowaną grafiką i zanurzony w skandynawskiej mitologii – czy można chcieć czegoś więcej?

Nordycka perełka - recenzja Jotun: Valhalla Edition

Jotun: Valhalla Edition to delikatnie rozbudowana wersja gry debiutującej na PC we wrześniu zeszłego roku, która powstała dzięki wsparciu na Kickstarterze – twórcy zebrali ponad 64 tysiące dolarów (liczyli na co najmniej 50 tysięcy). Ta relatywnie mała kwota pozwoliła stworzyć małe dzieło sztuki, nawiązujące w swoich założeniach do kultowego Shadow of the Colossus i robiące niesamowite wrażenie oprawą audiowizualną.

O tegorocznej edycji nie warto pisać wyłącznie ze względu na nowo wprowadzony Valhalla Mode, który pozwala stawić czoła potężniejszym wersjom tytułowych istot. Największą zaletą Jotun: Valhalla Edition jest oczywiście fakt, że gra kilku Kanadyjczyków wreszcie wylądowała na konsolach PlayStation 4, Xbox One i Wii U, więc jeżeli nie mieliście z nią wcześniej do czynienia, to najwyższa pora nadrobić zaległości.

W Jotun: Valhalla Edition wcielamy się w postać Thory, nordyckiej wojowniczki, która ginie haniebną śmiercią, a tym samym nie chcą jej wpuścić do Valhalli. Thora nie daje jednak za wygraną i postanawia dowieść swojej wartości nieugiętym bogom. Aby trafić do raju wikingów, Thora będzie musiała stoczyć nierówną walkę z pięcioma Jotunami – mitycznymi istotami, które reprezentują poszczególne żywioły.

Gra stworzona przez Thunder Lotus Games jest często porównywana z Shadow of the Colossus, gdyż w obu produkcjach podstawowym celem są starcia z ogromnymi bossami. Przy czym Jotun nie jest tak bardzo minimalistyczny jak dzieło Japończyków, jeżeli chodzi o możliwości i wyzwania czekające na śmiałka w wirtualnym świecie. Innymi słowy, zanim Thora dotrze do wybranego bossa (nie mamy z góry narzuconej ścieżki), będzie musiała zdobyć runy otwierające wrota do poziomu z Jotunem.

GramTV przedstawia:

Mamy tu więc do czynienia z nieliniową eksploracją kilku poziomów, w których czekają na nas pomniejsi przeciwnicy, proste zagadki do rozwiązania i sporo bonusów do zebrania. Przemierzając malownicze krainy Thora może zbierać złote jabłka wydłużające pasek życia, a także uczyć się specjalnych ataków i działań ofensywnych. Co najważniejsze, to od gracza zależy, jak bardzo rozbudowaną postać wystawi do walki z Jotunem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by przelecieć poszczególne poziomy po łebkach, ale trzeba się wtedy liczyć z tym, że Thora może mieć spore problemy z przeżyciem ataków bossa i zadawaniem mocnych ciosów.

Mechanika walki ogranicza się do klasycznego zestawu mocnego/wolnego i słabego/trochę szybszego ataku toporem. Do tego dochodzą uniki i wspomniane ataki specjalne, wykorzystujące moce pozyskane od nordyckich bogów. Tyle wystarczy, by przeżyć niezapomniane starcia z bossami, których sam widok jeży włos na głowie. Potyczki opierają się na umiejętnym wykorzystaniu zdolności bohaterki i dostrzeganiu słabych punktów przeciwnika. Trzeba przy tym pamiętać, że wróg zmienia schematy działania, przez co nie można osiadać na laurach przed zadaniem ostatecznego ciosu.

Oprawa wizualna Jotun: Valhalla Edition to prawdziwy majstersztyk, który przypadnie do gustu miłośnikom ręcznie rysowanej grafiki. Jednostkowi przeciwnicy, tła i tytułowe kolosy robią fenomenalne wrażenie. Uzupełnieniem doskonałego klimatu jest ścieżka dźwiękowa i islandzki dubbing, budujący nietuzinkowy nastrój w estetyce nordyckiej mitologii.

Jotun: Valhalla Edition to pozycja obowiązkowa dla fanów zręcznościówek i opowieści o wikingach. Gęsty klimat i świetnie zrealizowana oprawa audiowizualna sprawia, że gra zrodzona na Kickstarterze wybija się z tłumu „indyków”. Jeżeli chcecie spędzić około 10 godzin w świecie nordyckich bogów, to nie zwlekajcie z wizytą w cyfrowym sklepie na ulubionej platformie.

8,2
Czy jesteś godzien wkroczyć do Valhalli?
Plusy
  • Śliczna oprawa graficzna
  • niezapomniane udźwiękowienie
  • walki z bossami
  • narracja
Minusy
  • Backtracking
  • sporadyczne błędy z płynnością i detekcją kolicji
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!