Recenzja This is the Police. Kawał porządnej, policyjnej historii

Kamil Ostrowski
2016/09/02 12:00
1
0

Niemalże można poczuć zapach palonych cygar, usłyszeć brzdęk zakładanych kajdanek i szelest podawanych kopert wypchanych banknotami.

Recenzja This is the Police. Kawał porządnej, policyjnej historii

Produkcje niezależne przyzwyczaiły nas do tego, że oferują zabawę górna na kilka godzin, chyba że twórcom uda się stworzyć mechanikę na tyle repetytywną i jednocześnie wciągającą, np. poprzez zaimplementowanie mechanizmu losowego tworzenia poziomów, aby troszkę swoje ograniczenia obejść, a samych graczy „oszukać”. Stąd m.in. tak duża liczba gier typu „roguelike” wśród produkcji niezależnych. Próżno szukać wśród indyków gier oferujących długą, rozbudowaną historię, której towarzyszyłaby rozbudowana kampania. Okej, jeden tytuł przychodzi mi do głowy. This is the Police. O kurczę, tak się składa, że akurat go recenzuję!

Byłem zdziwiony tym, jak długa jest produkcja Weappy Studio. W fikcyjnym Freeburgu trzeba spędzić grubo ponad dwadzieścia godzin, jeżeli chcecie zobaczyć napisy końcowe. Praktycznie przez cały ten czas pojawiają się co chwila nowe mechaniki, nowe elementy, bez przerwy do przodu posuwa się interesująca fabuła, jesteśmy stawiani przed coraz to nowymi rozterkami moralnymi… A wszystko to w grze za piętnaście euro. W kategorii „cena/jakość” This is the Police jest nie do pobicia i chyba wstyd powinno być deweloperom przygotowującym gry typu AAA, oferowanych w cenie 60$, które da się przejść w pięć godzin.

Ale zaraz, zaraz. Wszystko po kolei. Przecież nie wiecie jeszcze co to w ogóle za gra, a ja już polecam jej zakup. This is the Police to produkcja, która łączy w sobie elementy „sima” i „visual novel”. Pojawiają się też elementy taktyczne i przygodowe. Nie ma jednak sensu szufladkować tej produkcji, bo definiuje ją przede wszystkim klimat i „ciężar”, a nie rozwiązania z zakresu mechaniki.

Naszym chlebem powszednim przez kolejne godziny jest zarządzanie komendą główną Freeburga – fikcyjnego miasta gdzieś w USA. Podstawowym zadaniem jest oczywiście wysyłanie oficerów do zgłoszeń, a także oddelegowywanie detektywów do bardziej złożonych spraw, które wymagają nieco bardziej metodycznego podejścia, czytaj „dłubania” w materiale dowodowym, przesłuchiwania świadków, itd. Poza tym przyjdzie nam też planować akcje SWATu i dbać o relacje z urzędem miasta, a także mafią. Przy okazji zupełnie staramy się zebrać pół miliona dolarów, które stanowić mają naszą emeryturę. Wszystkiego jest tutaj po trochu.

Szybko zorientujemy się, że lekki styl graficzny This is the Police skrywa potężny, bardzo ciężki ładunek emocjonalny. To nie jest produkcja, która pozostawiłaby gracza zupełnie obojętnym. Wcielamy się w rolę Jacka Boyda, komendanta „na wylocie”, mającego w perspektywie ostatnie sześć miesięcy pracy przed emeryturą. Oczywiście stary glina nie byłby starym gliną, gdyby nie miał problemów z rodziną, z sobą samym, z uzależnieniami, z pieniędzmi, z mafią i skorumpowanymi kumplami. Tak jest w tym wypadku i każdy z wymienionych wyżej wątków oferuje całkiem ciekawe, nieoczywiste rozwinięcie. Co najlepsze w tym wszystkim – Jack Boyd wcale nie jest typem „superhero” z kaloryferem, mimo sześćdziesiątki na karku. Facet łysieje, ma wielki brzuch i wiedzie tryb życia godny menela-wędkarza (znacie ten typ). Nic dziwnego, że… Okej, nic nie mówię. Po prostu uwierzcie mi na słowo, że historia w This is the Police jest mocnym i nietypowym punktem programu.

GramTV przedstawia:

Cieszy zresztą bardzo sposób prezentacji samej historii w formie statycznych plansz, ubarwianych niemalże wyłącznie genialnym voice-actingiem aktorów wcielających się w poszczególne role. Dlatego właśnie porównałem This is the Police do visual-novels – z uwagi na wielkie wrażenie, jakie zrobiła na mnie dbałość o narrację, mimo posłużenia się prostymi, oszczędnymi środkami wyrazu. Momentami można się poczuć, jakbyśmy oglądali animowany komiks.

Mechanika zabawy jest prosta, ale na tyle ciekawa i wymagająca naszej uwagi, że broni się przez tych parę chwil, które oddzielają od siebie genialne cut-scenki. Dostajemy zgłoszenie, oddelegowujemy policjantów, w czasie akcji czasami instruując ich co do tego, jak mają się zachować. Jako to leci. Gorzej robi się, kiedy mamy do przepracowania kilkanaście dni nie ubarwionych posuwającą się do przodu fabułą. W takich momentach szybko dopada nas znużenie, bo chociaż co i rusz pojawiają się nowe elementy mechaniki, to samo w sobie zarządzenie policją we Freeburgu nie należy do zbyt ciekawych zajęć i jest straszliwie powtarzalne. Za mało jest tutaj wyzwań, a nasza nieudolność nie niesie za sobą żadnych konsekwencji którym można by poświęcić więcej niż paręnaście sekund uwagi. Kiedy już zorientowałem się, że gra pozwala mi nawet na duże „fuckupy” szybko przestałem się przejmować stanem bezpieczeństwa w mieście. Chociaż… może to przemawia przeze mnie cynizm starego gliny?

Niezaprzeczalnym atutem This is the Police jest świetna ścieżka dźwiękowa. Rozpoczynając każdy dzień możemy wybrać jedną z dostępnych płyt czy kaset. Naszą kolekcję możemy rozbudowywać (wydając niestety pieniądze, co oddala nas od ostatecznego celu zdobycia pół miliona dolarów). Jeżeli chodzi o styl graficzny, to jest on rozmyślnie uproszczony. Zabieg niezbyt bolesny dla nas, jako graczy, a uwalniający zasoby dewelopera, czemu zapewne zawdzięczamy bardziej niż zadowalającą długość gry.

This is the Police pozostawia gracza z wrażeniem nasycenia. Co prawda gra potrafi momentami nieco przynudzić, ale w gruncie rzeczy oferuje świetną historię, niezłą mechanikę, genialną muzykę i grafikę… która jest :). To świetna gra na spokojne, relaksujące wieczory, której możemy poświęcić odrobinę nienachalnej uwagi, a która uraczy nas niespotykanym, unikalnym klimatem. Z grą Weappy Studio najlepiej obcowało mi się w nocy, z drinkiem w ręku, przy zgaszonym świetle, będąc już lekko zaspanym. This is the Police oferuje nam przede wszystkim klimat, a nie czystą zabawę czy rozrywkę, w ścisłym znaczeniu tego słowa. To niezbyt łatwa, ale poruszająca historia opowiedziana znad biurka i sprzed telefonu komendanta policji na wylocie. Jedyna w swoim rodzaju okazja, aby pozwala poczuć trudy i znoje zarządzania chętnymi do niewdzięcznej służby amerykańskim, fikcyjnym obywatelom, którzy jak na złość co i rusz trują nam gitarę organizując protesty, albo wyrzucając nam wykroczenie poza granice prawa. A co Wy niby? Święci?! A kto co chwila morduje, gwałci i rabuje, hm?!

8,0
Kawał porządnej historii ze świetnym aktorstwem i ciekawą atmosferą
Plusy
  • Świetna historia
  • Genialne aktorstwo osób odpowiedzialnych za dubbing
  • Bardzo długa, satysfakcjonująca kampania
Minusy
  • Zbyt prosta, powtarzalna mechanika
  • Fabuła momentami zwalnia
Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
02/09/2016 13:16

Polecam poczytać opinie graczy na "innym serwisie". Dużo więcej mówią o faktycznym gameplayu :)