Szynszyla Symulator - już graliśmy i jesteśmy zachwyceni!

Michał Myszasty Nowicki
2016/04/01 17:00
0
0

Szynszylą być!

Na naszym rynku pojawiły się już symulatory niemal wszystkiego. Były koparki, maszyny do drążenia tuneli, warsztaty samochodowe, o słynnej kozie nie wspominając. W ten popularny trend próbuje się wpisać - i zapewne "powozić się" na modzie - ekipa odpowiedzialna za Szynszyla Symulator. Przyznam szczerze, że miałem małą nadzieję, że na tym będę mógł ten tekst skończyć. No, może jeszcze dodać jedno, wieńczące całość zdanie o tym jak bezdennie głupia jest to "gra".

I popełniłbym największy błąd mojego życia.

SS nawet we wczesnej wersji alfa, w którą miałem okazję zagrać w zagraconej po sufit, ale przytulnej siedzibie studia, najzwyczajniej powaliła mnie na kolana. Na prezentację szedłem z przeświadczeniem, że zobaczę coś jeszcze głupszego, niż kultowy w niektórych kręgach Symulator kozy, a po wyjściu jeszcze przez kilka godzin nie mogłem dojść do siebie. Gra dosłownie przeorała mój mózg i emocje, odciskając na duszy piętno po stokroć silniejsze, niż kilka wątków Barona razem wziętych. Szynszyla Symulator - już graliśmy i jesteśmy zachwyceni!

Chylę czoła przed twórcami, którzy z takiej zdałoby się błahostki, uczynili niewiarygodnie głębokie i wręcz przenicowujące jaźń doświadczenie. Oczywiście nie chcę tu spoilerować, ale uwierzcie, że już od samego początku, gdy jako pokryty śluzem szynszylowy osesek po raz pierwszy spoglądamy na świat, czuje się przeszywający całe ciało dreszcz emocji. A potem napięcie i to trudne do zdefiniowania uczucie "bycia tam", pełnej integracji z wykreowanym światem, jedynie się pogłębia. I tak do samego końca. Z każdą chwilą coraz mniej czujemy się graczem, a coraz bardziej szynszylą. Granica między świadomością uczestniczenia w starannie wyreżyserowanym widowisku, a przeświadczeniem o niemal namacalnej realności doświadczanych sytuacji zaciera się w subtelny, niemal niezauważalny sposób.

Rozgrywki nie podzielono w sztuczny sposób na jakiekolwiek rozdziały, czy etapy, mamy pełną swobodę poruszania się i wyboru zadań pobocznych. Warto jednak trzymać się głównego wątku fabularnego, który zabierze nas w niezwykłą podróż przez pełne przygód i codziennej walki o przetrwanie życie szynszyli. Wiedzcie bowiem, że nasza ścieżka nie będzie usłana różami. Owszem, w grze trafimy na wiele pięknych, a nawet poruszających momentów, jednak cały czas towarzyszy nam poczucie ciągłego zagrożenia. Mimo awansów na kolejne poziomy, czy nowych zestawów umiejętności, czujemy się w wielkim i okrutnym świecie Rezerwatu mali i często wręcz zagubieni. Ale to dobrze. Żadna gra, ba, nawet książka, nigdy jeszcze tak doskonale nie oddała kwintesencji bycia szynszylą. Bycia czymkolwiek, czy kimkolwiek.

GramTV przedstawia:

Gra ma co prawda otwartą strukturę, jednak ze względu na brak czasu nie miałem okazji, by zwiedzić wszystkie obszary rozproszone po rozległej, obejmującej 4229 hektarów mapie. W powalająco precyzyjny sposób odwzorowuje ona teren Rezerwatu Las Chinchillas, co zawdzięczamy wykorzystaniu nowoczesnej technologii skanowania 3D. Zachwycić może też zaawansowany model fizyki oparty na autorskim silniku, który - wedle zapewnień producentów - jest w stanie poradzić sobie na przeciętnym pececie z indywidualnym wyliczaniem wpływu ruchu mas powietrza lub ciał stałych na 15 milionów (!) liści lub źdźbeł trawy jednocześnie. Uwierzcie mi, wygląda to obłędnie, a dziki bieg w wysokiej trawie podczas wichury, kiedy widzicie swoje małe łapki w ruchu i lśniące futerko (Hairworks robi swoje) mierzwione przez podmuchy wiatru, jest przeżyciem na miarę kultowej sceny z 2001: Odysei Kosmicznej.

Szynszyla Symulator ma oczywiście pełne wsparcie dla technologii VR i nie wyobrażam sobie by można było obcować z tym niesamowitym tytułem w jakikolwiek inny sposób. Ucieszą się także posiadacze monitorów i telewizorów 4K, ponieważ silnik Szynszyli obsługuje również najwyższe rozdzielczości. Abyśmy mogli jednak cieszyć się takim obrazem, nasz komputer musi posiadać aż cztery topowe karty graficzne. Dlaczego aż tyle? To proste, stary - odpowiedział mi jeden z programistów - Po jednej grafie na każde "K". Matematyki nie oszukasz.

Co najważniejsze, tuż po premierze, którą zapowiedziano na drugi kwartał 2019 roku, twórcy nie zamierzają spocząć na laurach. Udało mi się dowiedzieć, że już trwają prace nad dwoma dodatkami, z których pierwszy przeniesie nas w bardziej cywilizowane (czy na pewno?) okolice. Klatka ma cechować się znacznie wyższym poziomem trudności oraz zaoferować zdecydowanie bardziej duszną i klaustrofobiczną atmosferę. Więcej szczegółów już wkrótce!

A już dziś i TYLKO U NAS możecie zamówić Szynszyla Symulator w pre-orderze!

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!