Metro 2033: Wars - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2016/01/19 16:00
0
0

Przetrwanie w zniszczonym wojną atomową świecie nie jest łatwe. Szczególnie, kiedy dookoła czyhają mutanty i wrogie frakcje.

Metro 2033: Wars - recenzja

Metro 2033 bez wątpienia otworzyło drzwi do kariery Dmitrijowi Głuchowskiemu. Ponura historia o zniszczonej wojną atomową Ziemi i garstce ludności, która zamieszkuje podziemne korytarze moskiewskiego metra pochłonęła bez reszty tysiące czytelników na świecie. Historia Artema została przełożona na dwie, bardzo dobre gry – Metro 2033 oraz Metro: Last Light. W tym roku gracze kolejny raz będą mogli zagłębić się w wirtualne korytarze metra...

Chaos. I to wcale nie związany z panującymi na korytarzach metra warunkami. Chaos to jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o rozgrywce w Metro 2033: Wars. Gra teoretycznie nie powinna być trudna, jeśli ktoś miał wcześniej do czynienia ze strategiami. Gracz przejmuje kontrolę nad grupą ocalałych osadników, którzy starają się przetrwać w trudnych warunkach panujących w moskiewskim metrze. Walczą zatem nie tylko o swoje przeżycie, ale również o wpływy na innych stacjach. W tym celu budują namioty, które pozwalają na rekrutowanie jednostek, hodują grzyby (w metrze to praktycznie jedyne źródło pożywienia), wytwarzają amunicję, toczą bijatyki, kombinują, przekupują i walczą się z ekipami z innych stacji. Proste? Nie dla twórców Metro 2033: Wars. Przez pierwsze kilka „growych” dni zagłębiamy się w rozgrywkę jak w masło, jednak kiedy już uważamy, że nic i nikt nie jest w stanie nas zatrzymać, nagle gra ostro hamuje nasze zapędy. Gracz zaczyna się gubić i nie za bardzo rozumie, co i dlaczego się właściwie dzieje i gdzie powinien postawić kolejny krok, żeby gra srogo go za to nie ukarała. Teoretycznie pomocny może okazać się samouczek, jednak w praktyce jest równie chaotyczny, co sama gra i serwuje ścianę tekstu wymieszaną z marną prezentacją, która w rzeczywistości nie tłumaczy użytkownikowi całej mechaniki rozgrywki, a jedynie część z jej aspektów. Prowadzi to do mozolnych prób i błędów, kończących się najczęściej rozpoczynaniem gry od nowa lub sięganiem po FAQ. Do takich kluczowych elementów, jak łączenie armii na stacjach musiałam dojść, niestety, sama.

p>Nieco lepiej ma się sprawa samych pojedynków na stacjach. Początkowo gra serwuje nam zwartą ekipę bohaterów, z którą możemy przetrwać parę pojedynków. W trakcie pierwszych dni możemy wybudować kilka namiotów, dzięki czemu rekrutujemy kolejne jednostki. Same walki są naprawdę przyjemne - gracz musi decydować jak będzie wyglądał jego oddział czy którą jednostkę wroga zaatakuje jako pierwszą. Siła ataku zależy od pozycji bohatera i przeszkód, jakie stoją na drodze do przeciwnika. Wszystko składa się w całkiem zwartą i teoretycznie logiczną całość. Z czasem jednak coraz częściej zdarzają się takie przypadki, kiedy nasz najlepszy zawodnik (pomimo poziomu trafień rzędu 90%) potrafi spudłować trzy, cztery razy z rzędu, tak więc ostatecznie bitwę przegrywamy i musimy kombinować, jak zdobyć kolejne jednostki. A ten element również do najłatwiejszych nie należy.

Często po bitwie okazuje się, że walka składa się w rzeczywistości nie z jednego, a z trzech pojedynków. Już po pierwszym z nich zauważamy, że nasze wojsko poważnie się przerzedza, więc stajemy przez niełatwym wyborem - albo decydujemy się na walkę i przegrywamy, albo wycofujemy się i... przegrywamy z opóźnieniem. Wraz z zakończeniem dnia nasza stacja, na którą się wycofaliśmy, zostaje zaatakowana przez wroga, więc i tak dostajemy łomot, bo nie jesteśmy w stanie wygenerować tylu jednostek, by móc wziąć udział w kolejnym pojedynku. Oczywiście, tutaj pojawia się opcja mikrotransakcji, dzięki którym jesteśmy w stanie zasilić swoje szeregi dodatkowymi bohaterami. Nowe postacie nie należą jednak do najtańszych. Nieważne, w jakiej walucie liczymy, bo wewnętrzny sklep i tej informacji ostatecznie nie podaje, zostawiając nas jedynie z pustym numerem. Przez grę w teorii można przebrnąć bez sięgania do kieszeni, jednak po jakimś czasie Metro 2033: Wars daje nam do zrozumienia, że jednak może warto by było zapłacić za najemnika. Szybo kończą się również zasoby, dzięki którym utrzymujemy ludność na stacjach i rekrutujemy nowe jednostki. Co więcej, jeśli stracimy daną stację, musimy ponownie ją zasiedlać i budować od nowa budynki. W skrócie – syzyfowa praca.

GramTV przedstawia:

DaSuppaStudios wykonało kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o odwzorowanie całej pajęczyny połączeń, co wprawiło mnie w niemałą euforię. Za ogromnym światem kryje się masa misji do wypełnienia, tak więc przygotujecie się na wiele tygodni spędzonych z grą. Niestety, przez ten właśnie ogrom lokacji twórcy nie byli w stanie wprowadzić nas na poszczególne stacje. Przez cały czas rozgrywki miałam wrażenie, że traktują je raczej po macoszemu i jako jedną stałą jednostkę. Choć stacje różnią się między sobą wielkością (co widać po liczbie budynków, które możemy na nich wybudować), nie mają jednak nic wspólnego z prawdziwym moskiewskim metrem. Co więcej, gra generuje losowy wygląd lokacji, tak więc np. Plac Ilijcza będzie zmieniał wygląd za każdym razem, kiedy zaczniemy rozpoczniemy tam pojedynek. Powoduje to, że cały klimat uniwersum gdzieś się rozmywa.

Gra ma przyjemną dla oka oprawę graficzną. Postacie są ładnie skonstruowane (może prócz pielęgniarki, której twarz z bliska przyprawia o późniejsze koszmary), to samo można powiedzieć o lokacjach w grze, jeśli nie liczyć ich powtarzalności. Nieco mniej podobała mi się oprawa dźwiękowa. Choć głosy samych postaci i dźwięki w menu pasowały do całości i w pełni komponowały się z rozgrywką, muzykę w tle podczas pojedynków wyłączyłam już w trakcie pierwszej bitwy. Nie obyło się też bez problemów technicznych. Wystarczyło, że lekko musnęłam palcem ekran zaraz po wygranej potyczce, a gra wyłączała się, uniemożliwiając dalszą rozgrywkę. Oczywiście, pojedynek musiałam rozpoczynać od nowa.

Metro 2033: Wars może spodobać się cierpliwym, zaprawionym w boju miłośnikom strategii. Owszem, mamy tutaj ogromny świat wprost wypełniony różnego rodzaju misjami i zadaniami, jednak nie był on w stanie porwać mnie na tyle, bym mogła stwierdzić, że jest to produkcja na miarę uniwersum Metro. Ale nie wadzi spróbować. Gra będzie w końcu dostępna do pobrania za darmo.

5,5
Dobra gra strategiczna. Ale nie dość dobra na uniwersum Metro.
Plusy
  • ogromny świat
  • mnogość misji
  • ładna oprawa graficzna
Minusy
  • czasami pojawiają się błędy
  • oprawa dźwiękowa
  • chaotyczny samouczek
  • wygląd stacji generowany losowo
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!