Powrót do przeszłości, czyli co wydarzyło się w branży growej w 2005 roku - część 2

Michał Piwowarczyk
2015/10/14 18:04
0
0

Oto druga odsłona naszego cyklu, z którego dowieci się, co działo się w zamierzchłej przeszłości, to znaczy roku 2005.

Powrót do przeszłości, czyli co wydarzyło się w branży growej w 2005 roku - część 2

Historia wydaje się zataczać koło, to naczynia połączone, wąż Uroboros połyka własny łeb, albo po prostu na tyle długo pracuję w tej branży, że pamiętam, co działo się 10 lat temu.

Już w poprzedniej części naszego minicyklu przygotowanego z okazji urodzin serwisu zaczęły pojawiać się watki, które ciągną się i komplikują i dzisiaj, jak choćby smutne losy Interplay, Black Isle Studios oraz zawiłości w ciągłości marki Fallout. Niekiedy mają one zakończenie szczęśliwe, przynajmniej, kiedy obserwujemy je z perspektywy czasu, czego przykładem jest studio Obsidian, które to po latach opowiadania historii w światach wymyślonych przez kogoś innego, w końcu stworzyło Pillars of Eternity.

Z kronikarskiego obowiązku

W części drugiej, opisującej branżowe wydarzenia z kwietnia, maja i czerwca 2005 roku pojawi się kolejny wątek, który przywołuje na myśl coś, co działo się nie tak dawno temu, mianowicie premiera nowej generacji konsol. Zanim jednak przejdziemy do pamiętnego E3 z 2005 roku gwoli ścisłości i wypełnienia kronikarskiego obowiązku wspomnieć muszę o pewnej konsoli, która w Europie pojawiła się w marcu tegoż roku, a która to nie została wspomniana w części poprzedniej. Mowa o Nintendo DS. Premiera czołowej konsoli przenośnej japońskiej korporacji odbyła się pod koniec roku 2004, a do Europy trafiła dopiero w marcu, co i tak prezes Nintendo, Satoru Iwata, uznał za ogromny sukces.

Z  kronikarskiego obowiązku, Powrót do przeszłości, czyli co wydarzyło się w branży growej w 2005 roku - część 2

Recenzenci zachwycali się dwoma ekranami, szczególnie tym dotykowym, a dziennikarze technologiczni zastanawiali się, czy Nintendo DS zastąpi na rynku gry mobilne na PDA (kiedy jeszcze myślano, że PDA zostaną z nami na dłużej niż sezon). W Polsce... w Polsce rynek konsolowy i dzisiaj nie jest za potężny, a w 2005 roku było jeszcze smutniej, więc w zasadzie nie ma o czym opowiadać. Wspomnę jeszcze, że Nintendo DS jest drugą, po PlayStation 2, najlepiej sprzedającą się konsolą wszech czasów. 150 milionów egzemplarzy robi wrażenie.

Łabędzie śpiewy, nowe początki

3 kwietnia miało okazać się, co też id Software przygotowało w dodatku do Dooma 3. Resurrection of Evil, bo tak się add-on nazywał, wprowadzał nowe poziomy dla jednego gracza, dodatkowe mapy multiplayerowe oraz broń. Miałem wtedy jeszcze dość mieszane uczucia po trzeciej części legendarnej serii. Co prawda podobał mi się klimat, grafika robiła wrażenie, ale ostatecznie Doom 3 rewolucją nie był. Ot, trochę wyskakujących z cieni, bardzo ładnych potworów i bardzo straszących przez pierwsze pół godziny, ale wciąż oczekiwania przerosły rzeczywistość.

Nie należałem do zacnego grona krytyków gry, którzy na prawo i lewo rozpowiadali, że wszechobecne ciemności, w jakich zalegały poziomy, wynikają z ograniczeń nowego silnika graficznego, ale fanem również się nie stałem. Od tego momentu rozpoczął się ciąg rozczarowań id Software i ich kolejnymi tytułami, które co prawda wyglądały niesamowicie, ale w środku były puste (mówię o tobie, Rage, ty upudrowany oszuście.

Dwa dni później pojawiła się seria, która jednocześnie uratowała jedną ogromną korporację, przywróciła wiarę w Gwiezdne Wojny oraz skazała rodziców na kupowanie przez kolejne 10 lat kolejnych odsłon klockowych przygód. Lego Star Wars: The Video Game okazało się ogromnym hitem i żyłą złota dla studia Traveller's Tales. Format wprowadzony w części z 2005 roku został razem wykorzystany przez firmę... 27 razy. Łabędzie śpiewy, nowe  początki, Powrót do przeszłości, czyli co wydarzyło się w branży growej w 2005 roku - część 2

Przerobiono na Lego już prawie wszystko, włączając w to superbohaterów i ze stajni DC, i Marvela, Władcę pierścieni (oto osiągnięcie, sprawić, że słodkie hobbity są jeszcze bardziej słodkie), a nawet Rock Banda (nie pytajcie się, dlaczego). Lego jako twórca klocków dostał ogromny zastrzyk energii oraz popularności. Kto wie, czy właśnie nie w tamtym momencie nastąpił zwrot w filozofii firmy, która zajęła się głównie produkcją licencjonowanych, klockowych wersji znanych marek. Wielbiciele kreatywności, tęskniący za ogromnymi, trudnymi do złożenia zestawami, nienawidzący prostych, współczesnych dioram Lego - wiecie, kogo za to winić.

8 kwietnia światło dzienne ujrzała ostatnia odsłona legendarnej serii Police Quest/SWAT. Osobiście najbardziej podobały mi się dwie ostatnie, pierwszoosobowe części, choć kumple, z którymi grałem w nie przez sieć ignorowali SWAT 4, gdyż gra... nie wyświetlała ksyw na tyłach kamizelek kuloodpornych. Cóż, graczom pecetowym nie jest łatwo dogodzić. W pewien sposób kontynuacją świetnej, drużynowej zabawy będzie Rainbow Six Siege. Twórcy oryginalnej serii próbowali swoich sił na Kickstarterze, ale ich propozycja, Precinct, nie spotkała się z tak masową i entuzjastyczną reakcją jak projekty innych dinozaurów branży celujących w nostalgię. Próbowano jeszcze później z alternatywnym planem zbiórkowym, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

GramTV przedstawia:

12 kwietnia ukazało się Jade Empire na pierwszego Xboksa. Na wersję na komputery osobiste, najpopularniejszy przecież sprzęt growy w Polsce, musieliśmy jeszcze czekać 2 lata. BioWare wyszło poza komfortowy krąg kulturowy, w którym zazwyczaj się obraca i stworzyło RPG w klimatach mitów i mitologii chińskiej.

Kto wie, może gdyby poczekali jeszcze kilka lat, aż Państwo Środka otworzy się na producentów konsol, Jade Empire okazałoby się prawdziwych hitem, a tak jest to jedna z tych gier, które gracze pamiętają i w którą z przyjemnością zagraliby drugi raz, gdyby nie mieli takich gier na Steamie jeszcze z 200. 2 tygodnie później na świat przyszło Guild Wars, przez wielu uznawane za jednego z niewielu konkurentów World of Warcraft pod względem sukcesu, projektu rozgrywki i wielkości świata.

Tego samego dnia ukazała się pierwsza gra studia Double Fine, założonego po odejściu z LucasArts przez uwielbianego przez graczy Tima Shafera. Psychonauts dostawało świetne oceny, wszystkim się podobało, ale mało kto w nie grał. Być może zmieniły się czasy, być może pojawiła się konkurencja albo nazwiska twórców, którzy pracowali kiedyś w LucasArts nie miały takiej siły przebicia, jak mogło się wydawać. Na samym początku sprzedało się tylko 100 000 egzemplarzy, co raczej nie pokryło kosztów stworzenia trójwymiarowej gry zręcznościowej z ambitnym, wykręconym kierunkiem artystycznym i pomysłem. Druga gra studia, Brutal Legend, podzieliła los poprzednika, zmuszając Shafera do zmiany modelu sposobu szukania dofinansowania, przestawionego na zbiórki społecznościowe.

Trzech to już kompania

12 maja Elijah "Frodo" Wood prowadzi specjalny program na MTV, podczas którego pokazany zostaje Xbox 360. W pewnym sensie przygotowuje to nas na styl prezentacji wielkich wydawców podczas targów E3 na długie lata - celebryci, imprezy, wszyscy jesteśmy graczami, telewizja i te wszystkie naskórkowe elementy, na które żadna osoba lubiąca gry nie zwraca uwagi. W każdym razie był to początek nowej generacji konsol, do wyścigu niebawem miało dołączyć Sony i Nintendo, choć w roku 2005 wyszła przecież tylko jedna z tych konsol.

Trzech to już kompania, Powrót do przeszłości, czyli co wydarzyło się w branży growej w 2005 roku - część 2

4 dni po programie na MTV rozpoczynają się targi E3. Sony atakuje ze zdwojoną siłą, ogłaszając następcę kultowego PS2. Pokazywane wtedy PlayStation 3, ze znaną wszystkim, wybraną z niezrozumiałych względów spidermanową czcionką, wyglądało już jak model startowy, choć mądrze w późniejszym okresie wydawca zmienił całkowicie wygląd pada. SIXAXIS nie był może idealny, ale nie był tym bumerangowym czymś. Obecny był również Microsoft i pokazywał dopiero co odkrytego Xboksa 360. W przypadku tej konsoli pady wyglądały już jak te, które za kilka miesięcy miały trafić na rynek, czyli były fantastyczne. Nintendo nie pozostawało dłużne, prezentując po raz pierwszy malutkie pudełko, w którym schowana była rewolucja pod nazwą Wii. Już po kilku latach zarówno Microsoft jak i Sony będzie próbowało dogonić Nintendo i ich genialny w swojej prostocie pomysł ze sterowaniem ruchem i wszyscy dobrze pamiętamy, jak to się skończyło (oficjalnie się nie skończyło, ale chyba nikt nie ma już złudzeń, że to dokądkolwiek zmierza, prawda?).

E3 skończyło się, pora wrócić do normalnego cyklu wydawniczego. Wszyscy gracze czekają, aż pojawią się nowe konsole i szykują kieszonkowe, aby kupić sprzęt, a tymczasem na półki sklepowe trafia Medal of Honor: European Assault na konsole. Były to czasy, kiedy ta marka oznaczała jeszcze cokolwiek innego niż desperacką próbę dogonienia sukcesu Call of Duty (którego zresztą druga część miała ukazać się tego samego roku, w październiku). Z ciekawostek można wymienić fakt, że historię napisał John Milius, scenarzysta Czasu apokalipsy i reżyser Conana Barbarzyńcy oraz Czerwonego świtu. Wiecie, to ten film, w którym Sowieci, Kubańczycy i Nikaraguańczycy najeżdżają Stany Zjednoczone, który zainspirował między innymi kolejną podróbkę Call of Duty o nazwie Homefront.

Czerwiec był dobry dla strzelanek. 7 dnia tego miesiąca wyszedł wspomniany European Assault, a 21 czerwca do graczy trafił Battlefield 2, czyli pierwsza odsłona seria, która rozgrywa się w czasach współczesnych. Dobrze pamiętam czasy, kiedy instalowaliśmy w gralni mody do pierwszego Battlefielda 1942, żeby tylko móc pojeździć współczesnymi czołgami. Battlefield 2 szedł właśnie w tym kierunku. Ludzie go uwielbiali.

Tak kończył się drugi kwartał 2005 roku. W następnej części będzie już na pewno o modzie "hot coffee" do GTA: San Andreas, Nintendogs oraz trochę fantastycznej, a trochę szalonej grze Davida Cage'a.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!