Anno 2205 - już graliśmy - wrażenia

Zbigniew Trzeciak
2015/10/07 18:00
0
0

Ubisoft i Blue Byte Mainz powracają z jedną z najbardziej zasłużonych serii gier ekonomiczno-startegicznych.

Anno 2205 - już graliśmy - wrażenia

Dwa wieki w przyszłość to wciąż rządy korporacji. Przynajmniej według wizji Anno 2205, która już niedługo zagości na naszym sprzęcie, a w której prawie gotową wersję miałem ostatnio okazję pograć. I jak na razie wszystko wygląda całkiem ciekawie.

Podstawowe zasady rozgrywki nie zmieniły się zbytnio od zarania serii. Wciąż mamy do czynienia z kładzeniem prostych dróg, budowaniem domostw dla mieszkańców i zapewnianie im wygód i surowców tak, aby mogli się rozwinąć, co wiąże się z awansem społecznym i dostępem do nowych budynków i technologii.

Każdy, kto choć raz miał do czynienia z serią, będzie się tu z początku czuł jak u siebie w domu. Nie ważne jak nazwiemy osadników czy drewno przemianujemy na biopolimery. Schemat pozostaje ten sam. I sprawdza się tu powiedzenie o wymyślaniu koła na nowo, bo coś co działało w wieku XVI, działa też w XXIII.

Szybko okazuje się jednak, że cała istota rozgrywki nie polega na trudności pokonywania kolejnych kroków rozwoju, ale na odpowiednim zbilansowaniu produkcji i potrzeb naszych podopiecznych. Zapotrzebowanie na energię, której produkcja przekłada się na zwiększone wydatki z budżetu, co z kolei załatać można tylko większą ilością ludzi, potrzebujących więcej surowców z fabryk zużywających coraz więcej energii. To właśnie dbanie o tworzone przez siebie systemy jest i było główną siłą Anno.

W kontrolowaniu sytuacji w naszej koloni bardzo pomaga system instalowania modułów do budynków. Poprawiają one wydajność, zmniejszają zużycie energii i generalnie czynią nasze życie łatwiejszym. Cały szkopuł polega na tym, że do ich budowy potrzebne są surowce rzadko dostępne, więc nie jest to najprostsza z możliwych dróg. Ale to wszystko jest dopiero początkiem.

Nowości w grze i jej cały szkielet bardzo mocno powiązane są z osią fabularną. Gracz staje na czele jednej z nowo powstałych korporacji, których zadaniem jest skolonizowanie księżyca i korzystanie z zasobów na nim dostępnych, bo na ziemi, jak wiemy z różnych źródeł sci-fi, wszystkiego w końcu zaczyna brakować. Na księżycu są jednak ludzie pozostawieni sami sobie po pierwszej fazie osiedlania się na satelicie ziemi i nie pałają do nowych miłością.

Nasza firma nie jest faworytem wyścigu kosmicznego, ale jak każda inna ma możliwość wywalczenia licencji na korzystanie z księżyca, wypełniając kolejne wymagania. Zazwyczaj wiążą się one z wybudowaniem kolejnych elementów systemu pozwalającego się w ogóle na ten księżyc dostać. Działają one na zasadzie "cudów" wymagających pewnej konkretnej ilości zasobów do zrealizowania.

Jako że program podróż w przestworza to dość zaawansowana sprawa, to nasze miasta będziemy budować po całej ziemi. I to jest coś, co znacząco wpływa na zabawę. Każda z nowo wybudowanych placówek istnieje równocześnie z poprzednimi, a gra pozwala nam się przełączać między nimi bez najmniejszych problemów. Mapa świata pokazuje, co dzieje się w jakim przyczółku, jakich surowców komu brakuje, zezwala na handel i ogólne zarządzanie.

GramTV przedstawia:

Wymiana produktów jest o tyle istotna, że regiony różne od siebie klimatycznie mają inny wzór rozwoju i pozwalają na produkcję nowych surowców. Bazy arktyczne zaopatrują naszą korporację w rzadkie minerały, ale nie są w stanie produkować choćby soków, potrzebnych populacji do rozwoju. Daleka północ wymaga też od nas innego planowania infrastrukturalnego, bo dodatkowym czynnikiem staje się ciepło generowane przez fabryki, a konieczne ludziom do przetrwania.

Inne założenie poszczególnych lądów, współuzupełnianie się dobrami materialnymi oraz bitwy morskie, w których bierzemy udział sprawiają, że tytuł, który z początku wydawał się dość spokojny, ba!, może nawet nudnawy, nie pozwala na chwilę odejść od monitora. Zawsze gdzieś coś się dzieje. I jednym zgrzytem jest to, że nie możemy płynnie przejść pomiędzy poszczególnymi regionami, a za każdym razem czeka nas ekran ładowania. Krótki, bo krótki, ale niestety obecny.

Kolejną rzeczą od razu rzucającą się w oczy jest wielkość miast. Na początku odrobinę zaniepokoiła mnie łatwość z jaką można wznosić masę nowych budynków - są one relatywnie tanie - ale potem dotarło do mnie, że to po prostu zabieg mający na celu powiększenie skali tego, co dzieje się na mapie. Oprócz oczywistego wpływu na bilansowanie ekonomi, ma to też efekt stricte kosmetyczne, bo wizualnie wielkie metropolie prezentują się znakomicie. Jak zresztą cała oprawa gry, która cieszy oko zróżnicowaniem i ślicznymi detalami. Szkoda, że w wersji, z którą dane mi było się zapoznać, była dość wymagająca sprzętowo. A jakość grafiki jednak tego nie tłumaczy.

Ciekawie wypadają też bitwy, które z tego co dane mi było zobaczyć, odbywają się na osobnych arenach. Mamy na nich cel główny i kilka pobocznych pozwalających nabić kabzę gotówką i surowcami. Nasza flota zbiera porozrzucane tu i ówdzie znajdzki, które pozwalają nam użyć specjalnych umiejętności bojowych, a także korzystać z możliwości naprawy czy wzmocnienia tarcz. Po każdej misji zdobywamy doświadczenie i awansujemy swoje jednostki, co, oprócz bonusów za wygranie misji, sprawia, że chętnie brałem w nich udział i zżywałem się ze swoimi podopiecznymi.

Konkretne regiony naszych działań dają nam też sporo misji pobocznych. Mogą to być poszukiwania złóż ropy albo udział w odbudowaniu wielkiego kompleksu tam. W każdym razie nagrody płynące z ich ukończenia sprawiają, że warto się nimi zainteresować, a jednocześnie wydłużają troszeczkę czas obcowania z danym terytorium.

Jest to o tyle istotne, że podchodząc do rozgrywki drugi, trzeci raz stawała się ona dla mnie stosunkowo łatwa i... szybka. Po 90 minutach zabawy byłem gotowy wysyłać ludzi na księżyc, bo po prostu nauczyłem się jakie kroki należy stawiać, a twórcy nawet za bardzo nie starali się moich zapędów hamować. Mam nadzieję, że bardziej wyważone poziomy trudności, zmniejszające np.: wydajność produkcji i dodatkowe misje rozciągną zabawę w czasie.

Anno 2205 robi dobre wrażenie udanie godząc ze sobą podstawowe zasady serii i nowości. Szczególnie ciekawie wygląda zróżnicowanie pomiędzy regionami w innych częściach świata, sprawiając że rozgrywka jest dużo mniej monotonna. A do tego dojdzie jeszcze niedostępny w naszej wersji księżyc. Fanom strategii pozostaje z niecierpliwością czekać na początek listopada.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!