Słowo "remastered" znalazło się w nazwie Tajemnice Czasu: Dziedzictwo chyba przypadkiem, bowiem nowa wersja niewiele różni się od pierwowzoru. Ale to wciąż dobra gra.
Słowo "remastered" znalazło się w nazwie Tajemnice Czasu: Dziedzictwo chyba przypadkiem, bowiem nowa wersja niewiele różni się od pierwowzoru. Ale to wciąż dobra gra.
Wprowadzenie do ogólnych założeń scenariusza Tajemnice Czasu: Dziedzictwo - Remastered jest wyjątkowo krótkie i trwa raptem kilkadziesiąt sekund. Na ekranie obserwujemy główną bohaterkę, doktor fizyki Vivien Ambrose, która zamierza pochwalić się ojcu swoimi osiągnięciami naukowymi. Kiedy zbliża się do jego domu, okazuje się, że mężczyzna zaginął w tajemniczych okolicznościach. Rozpoczynamy eksplorację domu, by wkrótce dowiedzieć się, że musimy go uratować, podróżując w czasie przy pomocy kryształowej kuli i pierścieni. Aby zbytnio nie zdradzać fabuły i miejsca akcji dodajmy jedynie, że na samym początku zabawy trafiamy do średniowiecznej lokacji, ale na tym nie koniec wycieczek po różnych epokach.
![]()
Na przejście gry Tajemnice Czasu: Dziedzictwo - Remastered potrzeba około czterech godzin. Zatem mamy do czynienia z produkcją znacznie krótszą od drugiej i trzeciej odsłony serii. Na szczęście jednak opowiadania historia jest na tyle ciekawa, że śledzi się ją przez ten czas z przyjemnością. Zastrzeżenia może jedynie budzić fakt, że od pewnego momentu scenariusz staje się bardzo przewidywalny, ale wówczas zagadki stają się nieco ciekawsze niż na początku rozgrywki, dlatego też każdy miłośnik gatunku HOPA bez problemu dotrze do napisów końcowych i będzie się świetnie bawił.
![]()
We wstępie mogliście przeczytać, że słowo "remastered" znalazło się w nazwie Tajemnice Czasu: Dziedzictwo przypadkiem. Rzeczywiście. Jeśli nie liczyć udźwiękowienia dialogów, zmodyfikowanego interfejsu użytkownika i głównego menu, produkcja niewiele różni się od oryginału wydanego w 2010 roku. Jeśli więc rozpoczęliście swoją przygodę z tak pięknymi grami Artifex Mundi, jak Mroczne Legendy, Enigmatis czy Koszmary z Głębin, patrząc na grafikę recenzowanego tytułu poczujecie duże rozczarowanie. Opisywana produkcja bazuje na starym silniku zabrzańskiego studia i nie prezentuje się rewelacyjnie, jak wyżej wymienione tytuły, lecz co najwyżej przyzwoicie. Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o muzyce. Ścieżka dźwiękowa jest dużym atutem gry i dostosowuje się nie tylko do tego, co aktualnie widzimy na ekranie, ale idealnie pasuje do każdej epoki, jaką odwiedzamy. Twórcy postarali się o różnorodny i bardzo klimatyczny soundtrack.
![]()