Nowe marki, to czego zazwyczaj najgłośniej domagają się gracze. Która z debiutujących w 2014 roku serii była najlepsza?
Nowe marki, to czego zazwyczaj najgłośniej domagają się gracze. Która z debiutujących w 2014 roku serii była najlepsza?
Na dobry początek marka stworzona przez polskie studio. Warszawska ekipa 11 bit to jeden z największych wygranych 2014 roku. Nie tylko udało im się stworzyć nową serię, która z miejsca podbiła serca graczy, ale i zarobić na niej gigantyczne pieniądze. Największa w tym zasługa nieszablonowego podejścia do głównej tematyki - wojny. O ile gry pokroju Call of Duty, czy Battlefield przypominają raczej filmowy hit z Hollywood nastawiony na szybką akcję i pokazanie odważnych żołnierzy, tak This War of Mine skupia się na zazwyczaj pomijanych cywilach, dla których wojna to prawdziwe piekło na ziemi. Pozbawieni jedzenia, leków, czy dachu nad głową muszą codziennie walczyć o przetrwanie i borykać się z najróżniejszymi problemami. O tym właśnie opowiada produkcja 11 bit i robi to rewelacyjnie. To jedna z tych gier, która stawia na emocje, trudne moralnie wybory i bardzo dużą szansę na porażkę. Nie da się ukryć, że This War of Mine to jeden z najbardziej ambitnych tytułów, który pojawił się w ostatnim czasie na rynku.
Oczekiwania względem nowej produkcji Bungie były wprost proporcjonalne do rozczarowania, jakie pojawiło się po premierze. Mimo kosmicznie dużego budżetu, wielu lat pracy i ambitnych planów twórców, ostateczny produkt pozostawił wiele do życzenia. Paradoks Destiny polega jednak na tym, że mimo tych wszystkich problemów i narzekań, miliony graczy na całym świecie ciągle nie mogą oderwać się od gry. Nowy tytuł twórców Halo ma w sobie magnetyzm, który ciągle przyciąga do konsoli. Duża w tym zasługa ogromnego i ciekawie zaprojektowanego świata oraz przede wszystkim świetnej mechanice walki. Należy przyznać, że pokonanie każdego przeciwnika w Destiny sprawia przyjemność, a to niewątpliwie w shooterze jest najważniejsze. Mimo iż grze daleko do ideału, stanowi znacznie więcej niż tylko solidny fundament pod wielką serię, którą chce zbudować duet Bungie-Activision. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można uznać, że wydana w tym roku produkcja to jedynie wstęp do czegoś znacznie większego.
Od ładnych paru lat na rynku konsolowych shooterów koncentrujących się na rozgrywce wieloosobowej rządzą trzy marki - Call of Duty, Halo oraz Battlefield. Jeśli więc ktoś miałby liderom zagrozić, idealnym kandydatem są twórcy tej pierwszej serii. Po głośnej emigracji pracowników z Infinity Ward (przymusowej, bądź dobrowolnej) do nowo powstałego Respawn Entertainment, oczekiwania były ogromne. Co najważniejsze, po premierze Titanfall głosy rozczarowania praktycznie się nie pojawiały. Deweloper zdecydował się na miks kilku pomysłów, które w branży występują od dawna. Mechy, czy sposób poruszania się (plecach odrzutowy, bieganie po ścianach) już wcześniej gdzieś były, ale dopiero ekipie Respawn Entertainment udało się każdy z tych elementów wrzucić do jednej gry i przede wszystkich dopracować do perfekcji. Efektem jest szybki, efektowny i szalenie wciągający wieloosobowy shooter. To także pierwszy, duży krok do zdetronizowania dotychczasowych liderów. Jeśli Electronic Arts niczego nie zepsuje, Titanfall jeszcze przez wiele lat będzie jedną z najważniejszych marek dla fanów pierwszoosobowych strzelanek.
Kolejna polska produkcja, która znalazła się w zestawieniu. Mimo iż tytuł CI Games po premierze borykał się z wieloma błędami, których część została już wyeliminowana w łatkach, ciężko nie dostrzec, że jest to po prostu dobra gra. Ekipie dowodzonej przez Tomasza Gopa udało się przede wszystkim stworzyć ciekawy świat, który w kolejnych odsłonach powinien być mocno rozbudowany. Mimo iż do poziomu serii Souls nadal troszkę brakuje, pierwszy krok polskiego studia na pewno należy uznać za udany, nawet mimo kilku potknięć. Dla fanów hardcorowych gier action RPG najważniejsze jest jednak to, że wreszcie pojawiła się realna konkurencja dla produkcji ekipy From Software. Rywalizacja o uwagę graczy będzie teraz jeszcze ciekawsza i przede wszystkim z korzyścią dla samych fanów tego typu produkcji. Lords of the Fallen jest również dobrym krokiem dla gatunku z innego względu. Z powodu wymagającej, ale mimo wszystko nieco bardziej przystępnej rozgrywce niż w serii Souls, tytuł CI Games jest świetnym rozwiązaniem dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu grami.
Zestawienie zamyka kolejna gra, która nieco rozczarowała graczy. Podobnie jak to ma miejsce z Destiny i w tym wypadku należy jednak wziąć pod uwagę ogromne oczekiwania, z którymi rzadko udaje się wygrać. Watch Dogs ma swoje problemy, ale nie zmienia to faktu, że jest to pewnego rodzaju powiew świeżości na rynku sandboksów. Postawienie na motyw hakowania okazało się strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy prawie każdy ma smartfon, czy tablet, a podłączenie do Internetu jest ogólnie powszechne. Wizja świata, w którym jeden zdolny haker za pomocą telefonu komórkowego jest w stanie tak mocno kontrolować świat nie jest może szczególnie optymistyczna, ale w grze komputerowej sprawdza się fantastycznie. Watch Dogs na pewno daleko jeszcze do poziomu serii Grand Theft Auto (pod względem budowy świata, kreacji postaci, czy ilości i zróżnicowania zadań dodatkowych), ale z drugiej strony ciężko przy pierwszym podejściu od razu zdetronizować genialną ekipę Rockstar North. Ubisoftowi udało się za to stworzyć nową markę, która z miejsca wzbudziła ogromne zainteresowanie graczy i bez wątpienia szybko tej popularności nie straci.