Obcy: Izolacja - już graliśmy

Sławek Serafin
2014/08/26 20:13

Wrażenia z kilku godzin trwożliwego ukrywania się przed Obcym

Potwory w horrorach stają zawsze przed jednym wielkim problemem - są straszne do momentu, w którym je dokładnie zobaczymy, prawda? Wyobraźnia o wiele lepiej podsyca przerażenie niż rzeczywistość, więc dopóki nie wiemy z czym mamy do czynienia, komu stawiamy czoła, boimy się tego o wiele bardziej. Gdy już nastąpi przedstawienie bestii, to staje się ona wrogiem, strasznym, to fakt, ale konkretnym, z którym możemy walczyć, przed którym możemy uciekać, który po prostu jest i samym swoim istnieniem tu i teraz pozwala nam podjąć jakąś, jakąkolwiek akcję. A działając znajdujemy ujście dla tej całej adrenaliny, którą strach wpompował nam do krwi. Adrenaliny, która do tej pory tylko się w nas gotowała, podnosząc ciśnienie i jeżąc włos na głowie na widok każdego cienia i na odgłos każdego stuknięcia lub szurnięcia. I przyznam szczerze, że z uwagi na powyższe spodziewałem się, że Obcy: Izolacja, tak fajnie się zapowiadający i wywołujący taki pozytywny odzew u fanów swoimi zwiastunami, będzie w rzeczywistości o wiele mniej przerażający niż by się wydawało. Bo jak ma nas nastraszyć, skoro nie tylko doskonale znamy naszego przeciwnika, to jeszcze w samej grze nie raz przyjdzie nam oglądać go z bliska, wbijając kolejne gwoździe w trumnę tej najbardziej wzbudzającej lęk niewiedzy? Czy to w ogóle może zadziałać? Cóż, po pięciu godzinach spędzonych z wersją prasową Obcy: Izolacja, wieczorową porą, w ciemnym mieszkaniu, ze słuchawkami na uszach, czuję, że mogę odpowiedzieć na to pytanie. To nie powinno działać. Ale działa. Działa bardzo dobrze. Obcy: Izolacja straszy zaskakująco skutecznie i muszę przyznać, że od lat już żadna gra tak mi nie zszarpała nerwów grozą serwowaną w dużych ilościach.

Obcy: Izolacja - już graliśmy

Pamiętacie gry, które wywołały u was prawdziwe uczucie paniki i przerażenia? Ja wspominam kilka horrorów, w których włos jeżył mi się na głowie. Takich, które operowały atmosferą i straszyły właśnie tym nieznanym, tym co się czai gdzieś tam w mroku. To były dobre gry. Ale to nie one mnie najbardziej przeraziły. Tak naprawdę bałem się w grach, tak fizycznie, w sensie reakcji organizmu, tylko dwa razy. W Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth i w Vampire the Masquerade: Bloodlines. W tym pierwszym w scenie ucieczki z hotelu przed mieszkańcami Innsmouth, w tym drugim zaś w scenie w obserwatorium z szalejącym wilkołakiem. W kontekście Obcy: Izolacja o wiele bardziej znaczący jest ten drugi przypadek. Wilkołak jak wilkołak, nie był wcale taki straszny. To znaczy, do momentu gdy po wielu różnych próbach walki z nim nie zdałem sobie sprawy, że pokonanie go jest po prostu niemożliwe, że to nie jest jeszcze jedno zwykłe starcie, że muszę się kryć, muszę uciekać, bo inaczej bestia mnie dopadnie i rozszarpie na kawałki. Uświadomienie sobie tego faktu całkowicie zmieniło mój punkt widzenia na perspektywę zaszczutej, bezbronnej, trzęsącej się na całym ciele ofiary. I wtedy zacząłem się naprawdę bać. Obcy: Izolacja korzysta z dokładnie tego samego narzędzia budowania napięcia, stawiając nas w roli samotnej, bezbronnej ofiary kryjącej się przed bestią, której nie można pokonać. I to wystarczy, żeby, przepraszam za kolokwializm, narobić w gacie.

Ale najpierw muszę pochwalić Obcy: Izolacja za to, jak fenomenalnie trzyma się pierwowzoru. Prawie wszystkie dotychczasowe gry z tego uniwersum, a przynajmniej te wydane w ciągu ostatnich dwudziestu lat, bazowały na drugiej części serii o Obcych, czyli tej, w której mamy karabiny pulsacyjne i kosimy ksenomorfy jak łan tryskającego kwasem zboża. To miało swój klimat, zwłaszcza w dwóch pierwszych częściach Aliens vs Predator. Mało kto, poza twórcami zapomnianego ośmiobitowego Aliena z 1990 roku szukał inspiracji w pierwszej części filmu. Głównie dlatego, że w kontekście współczesnych gier jest to relatywnie słaby materiał - Ósmy pasażer Nostromo buduje swoją atmosferę powoli, nie ma dynamiki, na prawdziwą akcję trzeba czekać aż do finału. Sam Ridley Scott powiedział, że w dzisiejszych czasach nie nakręciłby już takiego filmu, w ten sposób. Obcy: Izolacja pokazuje jednak, że da się na takim "chwiejnym" fundamencie zbudować dobrą grę.

Ale nie o tym chciałem powiedzieć. Gra zachwyciła mnie wiernością względem filmowego oryginału w kwestii oprawy. Chodząc po korytarzach Sewastopolu czułem się, jakbym był na Nostromo. Wszystko, gdzie nie spojrzałem, gdzie nie przyłożyłem ucha, przypominało mi nie tylko tę kultową scenerię, ale też ogólnie wizję science-fiction rodem z lat 80., dziś już archaiczną, naiwną, bezsensowną nawet, ale pełną sentymentalnego uroku. Gra tak wiernie imituje Ósmego pasażera Nostromo, że nie można pozostać obojętnym. Nie będzie fana Obcego, który nie doceni tego, jak w najdrobniejszych szczegółach Izolacja składa hołd kultowemu filmowi. Od ośmiobitowej czcionki w menu aż do charakterystycznego pisku trampek Ripley, gdy idziemy po wypolerowanej podłodze, wszystko tutaj jest jedną wielką wirtualną wycieczką do tamtego wspaniałego świata, do tamtej nieaktualnej, ale nadal fantastycznej kreacji przyszłości. Nawet gdyby Obcy: Izolacja nie miał już żadnych innych zalet, to i tak warto by było zagrać, by wybrać się we wspaniałą nostalgiczną podróż do wizji science-fiction sprzed 30 lat. A chyba już wspomniałem, że gra inne zalety jak najbardziej posiada, tak?

Grałem tylko w trzy misje wyjęte ze środkowej części gry, bo tyle zawierała wersja prasowa, ale to wystarczyło, by dojść do wniosku, że Obcy: Izolacja szalenie przypomina... BioShocka. Sceneria jest inna, jest też Obcy rzecz jasna i sporo innych elementów różni te gry, ale pod wieloma względami są bliźniaczo podobne. Ostrożnie eksplorujemy zamknięte środowisko, miejscami zwyczajne, a miejscami naznaczone śladami zniszczenia, środowisko, w którym w zasadzie każdy jest wrogiem i w którym jesteśmy zdani na własne siły. Przemierzamy je w sposób dość liniowy, to nie jest otwarty świat bynajmniej. Gra podzielona jest na zamknięte sekcje i zwykle musimy rozwiązać jakiś problem logiczny, coś znaleźć, coś odblokować, coś uruchomić, by dostać się dalej. Stary schemat, ale tutaj bardzo elegancko i sprawnie wykonany, tak, że nie czuje się sztuczności, że wszystkie czynności są naturalne. Ogólny przebieg wydarzeń jest na tyle wiarygodny, że łatwo jest zanurzyć się w świat gry i zapomnieć, że jest on tylko wirtualny. Zwiedzałem Sewastopol tak jak Rapture - chłonąc wszystko, wierząc w prawdziwość tego co widzę i słyszę, zachwycając się. I jasne, zdarzało się, że wypadałem z roli, że nagle rozpłaszczyłem sobie nos o czwartą ścianę, a to przez jakąś mało naturalną animację, a to przez coś tam innego, niezbyt znaczącego, ale ogólnie Obcy: Izolacja naprawdę bardzo skutecznie serwuje immersję. A potem pojawia się potwór...

GramTV przedstawia:

Obcy jest straszny głównie dlatego, że zachowuje się w nieprzewidywalny sposób, że nigdy nie wiadomo co zrobi. To myśliwy na polowaniu, a nie jakiś stwór, który wyskakuje z szafy w zaplanowanym przez twórców miejscu. Przez pięć godzin gry tylko dwa razy pojawia się w wyreżyserowanej scence, a i nawet wtedy nie jest sztuczny w swoim zachowaniu. Jego obecność, nawet jeśli jest sygnalizowana tylko jakimiś odgłosami w tunelach wentylacyjnych, jest tak intensywna, że każdy nasz krok okupiony jest nerwowym rozglądaniem się dookoła, czujnym nasłuchiwaniem i gwałtownym wymachiwaniem detektorem ruchu. Najmocniejsze są momenty, w których mamy go w polu widzenia, gdy tchórzliwie wyglądamy zza jakiejś osłony, gdy kulimy się pod łóżkiem lub biurkiem, gdy wstrzymując oddech kryjemy się w szafce. Obcy węszy, nasłuchuje, wie, że jesteśmy blisko, ale nie wie dokładnie gdzie. Czasem rezygnuje i idzie szukać nas gdzieś dalej. Czasem odchodzi przerażająco tupiąc, by nagle wrócić cicho po kilkunastu sekundach, właśnie w momencie gdy postanawiamy opuścić bezpieczne schronienie. A czasem zagląda pod łóżko, skręca do ciemnego korytarza, wchodzi do tunelu wentylacyjnego czy gwałtownie wyrywa drzwi szafy i nas dopada. Skubaniec dobry jest. Oddech sam nam się zatrzymuje w chwilach, gdy obserwując go z odległości, widzimy, że skręca w naszą stronę, że zaraz minie zakręt korytarza i nas zobaczy. Kryć się? Głębiej wcisnąć w szparę między jakimiś pudłami? Czy spróbować bezszelestnie zwiać zanim podejdzie? To ostatnie to ryzyko, bo wtedy trzeba się do niego odwrócić plecami... A wiele czynności, od hakowania drzwi do zapisywania stanu gry, zmuszają nas do odwrócenia się plecami do wszystkiego na ładnych kilka sekund. I robią się o wiele bardziej przerażające od momentu, gdy w czasie jednej z nich nagle spojrzymy w dół i zobaczymy wysuwający się z naszej piersi zakrwawiony czubek jego ogona, a szponiasta łapa chwyci nas za twarz.

Tak, w Obcy: Izolacja giniemy i to często. Zwłaszcza na wyższym poziomie trudności, domyślnie ustawionym przez jakichś sadystów w wersji prasowej. Musiałem go zmniejszyć, żeby dać wytchnienie zszarpanym nerwom i dotrzeć do końca w jakimś sensowym czasie, ale w pełną wersję będę grał właśnie na "trudnym". Obcy wtedy ma zmysły ostre jak brzytwa, słyszy każdy nasz ruch, każdy odgłos otwieranych drzwi, każde potrącenie krzesła. Wtedy jest nie wyzwaniem, nie przeciwnikiem, którego trzeba przechytrzyć, którego można wymanewrować, ale prawdziwą bestią, nemesis, przerażająco realnym potworem. W żadnej innej grze nie spotkałem czegoś takiego, jak ksenomorf z Obcy: Izolacja. Wiemy czym jest. Widujemy go z bliska w pełnej krasie. I niby nie powinien siać takiej grozy. A sieje.

Wersja prasowa Obcy: Izolacja, w którą grałem to, przypomnę, tylko trzy misje wyjęte ze środka gry. Fabuły w nich jest niewiele, a scenka z dialogami tak naprawdę tylko jedna, za to całkiem dobra. Nie wiem jaka jest reszta, nie będę się więc na jej temat wypowiadał. Ale to, co widziałem, to, w co grałem, okazało się być o wiele lepsze, niż się spodziewałem. Jeśli cała gra będzie taka, jeśli twórcy zdołają utrzymać w niej napięcie i nie pozwolą, by groza nam spowszedniała i stała się rutyną, to Obcy: Izolacja ma szanse stać się jedną z najlepszych gier nie tylko tego roku. I mimo konkurencji takich mocarzy jak Amnesia, także pretendentem do tytułu horroru dekady. Pozycją obowiązkową dla fanów jest już teraz, tego jestem pewien. Bałem się znakomicie i wy też będziecie. Stanowczo polecam.

Obcy: Izolacja to jest jedna z tych nadchodzących jesiennych premier, na którą naprawdę powinniśmy czekać z dużą niecierpliwością.

Komentarze
22
Usunięty
Usunięty
29/08/2014 13:54
Dnia 27.08.2014 o 11:49, Dared00 napisał:

Chyba żartujecie.

Z pre-orderów The Banner Saga, Divinity, Child of Light jestem całkiem zadowolony. Inna sprawa, że przereklamowanego syfu nie kupuje :D

Usunięty
Usunięty
28/08/2014 23:31
Dnia 28.08.2014 o 23:00, Colder napisał:

Mam słabą pamieć serio ale czy wyszła jakaś gra która miała genialną oprawę graficzną a resztę słabą? Pewnie znajdą się jacyś nienawistnicy czy antyfani crysisów, ale... Gra będzie dobra. To widać.

Crysisa lubię, ale Ryse to niestety już się nie udał. Do tego ostatnie Alone in the Dark, Haze, Fuse, Colonial Marines, Too Human, Thief... Wymieniać więcej? Wiadomo, że są to średniaki i poniżej tego poziomu gry z godną oprawą chyba rzeczywiście nie schodzą. Niemniej - od każdego z tego tytułów oczekiwano czegoś więcej. A to tylko te tytuły, które przyszły mi na myśl właśnie teraz.Niemniej - względem nowego Obcego byłem strasznie nieufny, ale zdaje się, że moje obawy były niesłuszne. Hajpowi nie ulegam, bo ostatnio nakręciłem się tylko na Dishonored i GTA V, ale z pewnością zapoznam się z tym tytułem.

Usunięty
Usunięty
28/08/2014 23:10
Dnia 28.08.2014 o 15:14, Hydrolinka napisał:

Jakby tak było to by mnie powstał tekst o takiej treści. Wróżbita za dychę :P

Nom, bo recenzenci na gramie to nieomylni i w ogole kazdy ma ten sam gust.Mam słabą pamieć serio ale czy wyszła jakaś gra która miała genialną oprawę graficzną a resztę słabą? Pewnie znajdą się jacyś nienawistnicy czy antyfani crysisów, ale... Gra będzie dobra. To widać.A skoro to widac, to przepraszam :) A co do pytania to jak najbardziej trafila sie masa gier w ktorych grafika stala na najwyzszym poziomie, z kolei cala reszta lezala i kwiczala. Sek w tym ze byly to przewaznie gry mega nahypowane i oceny byly zawyzone.Dalej jestem przekonany ze gra bedzie nudna i trafi do waskiego grona odbiorcow.Obym sie mylil, moze gdyby teraz sie udalo, ktos by sie wzial za konkretne ogarniecie AvP, ewentualnie za jakas gierke z predziem w roli glownej. Pozyjemy zobaczymy.




Trwa Wczytywanie