Oto słowa Phila Spencera, wypowiedziane w trakcie tegorocznego E3. Słowa, które wywołały ożywione dyskusje, w których jedni rzecz jasna w niewybrednych słowach nie zgadzali się z takim postawieniem sprawy, a inni przychylali się do tej opinii. Zwłaszcza pogrubiony fragment powyższej wypowiedzi wywołał sporo emocji. Zacząć wypada chyba od tego, że jeżeli Spencer mówił tylko o Microsofcie - zgoda - takie jest postrzeganie tej kwestii w firmie i nie ma sensu z tym polemizować. W takim wypadku sugeruję jednak, by "szef gier w Microsofcie" nie rozpowiadał później, jak bardzo jemu i jego ludziom leży na sercu granie na PC, gdyż to po prostu jawna hipokryzja. Mam jednak nieodparte wrażenie, że wspomniany fragment można śmiało odnieść do ogółu wystawców, jak i ogółu targów branżowych. O tym ostatnim świadczy fragment, w którym Phil Spencer wskazuje turnieje graczy jako miejsce właściwe do promowania gier komputerowych.
Dlaczego temat wyciągam teraz, czyli ponad dwa miesiące po wypowiedzi szefa gier w Microsofcie? Bowiem ostatni tydzień przyniósł brutalną weryfikację jego poglądów. Mam tu na myśli oczywiście gamescom 2014 i to, co wydarzyło się w Kolonii. Oto małe podsumowanie tego, czym największa europejska impreza branżowa uraczyła skazywanych na tak przykrą marginalizację miłośników grania na blaszakach:

- BioWare zapowiedział Shadow Realms - tylko na PC. Studio, które zasłynęło dzięki legendarnym Wrotom Baldura, a później tylko na komputery tworzyło jeszcze chociażby Neverwinter Nights, z czasem zaczęło obracać się ku konsolom. KotOR, Jade Empire i Mass Effect najpierw trafiały na Xboksa, pecetowcom kazały na siebie czekać. A jednak nie gdzie indziej jak na gamescomie BioWare dokonał zwrotu. Kwestią dyskusyjną pozostaje oczywiście jakość Shadow Realms, ale to temat na zupełnie inny wywód. Nie usiłuję wszakże tego tytułu stawiać w jednym szeregu z wymienionymi wcześniej.
- Electronic Arts w ogóle na swojej konferencji przeznaczyło sporo czasu właśnie na gry komputerowe. Najwięcej Peter Moore i spółka poświęcili go nowym Simsom, a przecież pokaz objął jeszcze takie pecetowe tytuły, jak Star Wars: The Old Republic, Dawngate czy FIFA World. Na tej podstawie można stwierdzić, że konferencja EA na gamescomie została wręcz zdominowana przez gry komputerowe - zwłaszcza zważywszy na fakt, że obszernie prezentowane Dragon Age: Inkwizycja, Battlefield Hardline i FIFA 15 też na tę platformę zmierzają. W zasadzie jedynym wątkiem stricte konsolowym był pokaz NHL 15.
- Ubisoft, do którego pecetowcy, mówiąc eufemistycznie, nie żywią najcieplejszych uczuć, na gamescomie zapowiedział Might & Magic: Heroes VII, nową odsłonę serii tak mocno wpisanej w klasykę grania na PC, że trudniej znaleźć lepszy przykład. Mało tego, francuski gigant zapewnił podczas targów, że zadba o to, by wersje komputerowe debiutowały razem z konsolowymi i były lepiej zoptymalizowane. Oczywiście obietnice te zweryfikuje praktyka, ale przynajmniej przedstawiciele firmy nie zamierzają zakłamywać rzeczywistości i opowiadać, że wszystko jest w najlepszym porządku. A to pierwszy krok do poprawy.
- Atari wykorzystało gamescom do ogłoszenia RollerCoaster Tycoon World. Seria na jakiś czas znikła z radarów (nie licząc wydań na urządzenia przenośne), ale swego czasu miała liczną grupę fanów i kto wie, czy jej powrót nie będzie jednym z najbardziej pozytywnych zaskoczeń tego roku. Oczywiście trzeba się przygotować na napływ nowości, czy raczej cech znamionujących wkroczenie RCT we współczesność, ale to jeszcze nie oznacza, że duch oryginału zostanie, brzydko mówiąc, zarżnięty.
- Hideo Kojima potwierdził, że Metal Gear Solid V: The Phantom Pain i Metal Gear Solid V: Ground Zeroes trafią na PC. To zdecydowanie jeden z najbardziej łakomych kąsków, jakie spadły na komputery z konsolowego stołu, a zarazem jeden z najgorętszych gamescomowych newsów. Do pełni szczęścia brakuje w zasadzie jedynie konwersji trzeciej i czwartej części, których pecetowcom nie dane było dotąd uświadczyć.
- Bandai Namco do Kolonii zabrało Rise of the Incarnates, darmową sieciową bijatykę, która powstaje jedynie na PC. Nie jest to może kandydat na grę roku, ale przedstawia się co najmniej intrygująco.
- Blizzard prezentował dodatek do World of Warcraft, Warlods of Draenor, ogłaszając przy okazji coś, na co społeczność WoW-a czekała od dawna - jego dokładną datę premiery.
- Take-Two zapowiedziało, że najładniejszą wersją NBA 2K15 będzie ta z pecetów. Normalnie taka wiadomość nie byłaby niczym szokującym, ale w tym wypadku możemy mówić o sporym zaskoczeniu. W poprzednich latach wydania na komputery były bowiem traktowane po macoszemu.
- Nawet konferencje Sony i Microsoftu, które przecież przyjechały promować własne konsole, nie były pozbawione wątków pecetowych. Oczywiście trzeba się było ich doszukiwać między wierszami, ale nie były poukrywane nader skrzętnie. Zwłaszcza wśród tytułów niezależnych nie brakowało takich, które już są dostępne na PC (DayZ), będą dostępne na PC w pierwszej kolejności (Zaginięcie Ethana Cartera), lub po prostu zmierzają i na konsole, i na PC (pozycje z programu ID@Xbox, Volume i sporo tytułów z półki AAA).

To oczywiście tylko przykłady, które nie pozwoliły przedrzeć się nawet przez warstwę wierzchnią. Daje to jednak obraz, że największe firmy w branży wcale nie zamierzają pisać muzyki do słów Phila Spencera i nie uznają wielkich branżowych targów za miejsce nieodpowiednie do promowania gier komputerowych ze swoich katalogów.
Nie mam jednak do Phila Spencera pretensji - wszak nie jest on ideologiem Xboksa, tylko pracownikiem firmy, której szefostwo płaci mu za bronienie interesów konsoli. To nie ksiądz, który wierzy, a przynajmniej powinien wierzyć, w rzeczy przekazywane wiernym na niedzielnym kazaniu. Jeżeli Spencer przestałby wypowiadać się zgodnie z oficjalnym nurtem spółki, szybko by się z nim pożegnano. Pamiętajmy, że to, co słyszymy w mediach, to oficjalne stanowisko, a nie prywatna opinia gracza Phila Spencera.
Po gamescomie pojawiły się opinie, że tak naprawdę niczym specjalnym nie zachwycił. Ale czy europejskie targi były gorsze od E3 przez to, że konsole oddały nieco pola pecetom? Powiedziałbym, że wręcz odwrotnie - to dzięki takim zapowiedziom jak Might & Magic: Heroes VII czy Metal Gear Solid V na PC ta impreza była jakaś i zyskała na pikanterii. Nie wyganiajmy więc gier komputerowych pod strzechy wydarzeń, o jakich wspomniał Phil Spencer, a raczej starajmy się zmieścić wszystko pod jednym dachem. Tym bardziej, że całkowite odseparowanie grania na pecetach i konsolach jest zwyczajną abstrakcją, a sztuczne podziały chyba nikomu jeszcze na zdrowie nie wyszły.