Dragon Age: Inkwizycja - już graliśmy

Czy Dragon Age: Inkwizycja ma szansę podratować reputację BioWare nadszarpniętą poprzednią produkcją z tej serii?

Dragon Age: Inkwizycja - już graliśmy

Nie jest to wykluczone, choć póki co byłbym ostrożny w swoich przewidywaniach. Po pierwszym kontakcie z grywalną wersją Dragon Age: Inkwizycja wciąż mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony zauważyłem kilka elementów, które już na tym etapie sugerują, że BioWare wyciągnęło sporo wniosków z krytycznych uwag wobec "dwójki". Z drugiej jednak przynajmniej tyleż samo rzeczy zupełnie mi się nie spodobało.

Jak powszechnie wiadomo, w Inkwizycji wcielimy się w rolę inkwizytora, czyli przedstawiciela zbrojnej organizacji, zajmującej się czynną walką z wszelakimi pomiotami, demonami oraz wszystkim co zagraża ludzkości (i nie tylko). Podobnie więc jak w poprzedniej grze będziemy mogli wybrać płeć i klasę naszej postaci, jednak rola przedstawiciela inkwizycji zostanie nam narzucona odgórnie ze względu na główny wątek fabularny.

Udostępniony mi fragment rozgrywki obejmował w zasadzie jedną większą misję i całkiem spory teren do eksploracji. Oczywiście miałem też kilka chwil na to, by przyjrzeć się systemowi rozwoju postaci i kilku innym aspektom związanym z mechaniką rozgrywki. Dodam tutaj jeszcze dla porządku, że choć gra uruchomiona była na pececie, to do swej dyspozycji otrzymaliśmy jedynie xboksowego gamepada.

Większość aspektów związanych z interakcją z bohaterami niezależnymi wygląda bardzo podobnie, jak w poprzedniej grze. Ponownie mamy do czynienia z kołowym menu dialogowym, doposażonym w ikonki dla analfabetów. Nie dopatrzyłem się również umiejętności odpowiedzialnych za wpływ na konwersację, choć tutaj nie mam pewności - mogło to wynikać z ewidentnie nastawionego na walkę buildu postaci. Niestety, poza dwoma wyjątkami nie miałem okazji przyjrzeć się na tyle uważnie rozmowom, by móc wyciągnąć jakieś wnioski na temat poziomu dialogów - demo oferowało przede wszystkim walkę i eksplorację.

Ciekawi mnie w tym momencie niezmiernie, jak wyglądać będzie interfejs podczas walki w wersji pecetowej. Podejrzewam bowiem, że ze względu na podłączonego do komputera gamepada zaimplementowano w tej wersji jedynie jego konsolową odmianę. Nie jest ona do końca zła i obsługuje się ją całkiem wygodnie, jednak w naturalny sposób ogranicza nam liczbę aktywnych umiejętności, do których mamy szybki dostęp. To zaś przekłada się na relatywnie małą ich liczbę i zróżnicowanie w drzewkach rozwoju.

System ten również przypomina poprzednie rozwiązanie, co mogłem zobaczyć na przykładzie mojej inkwizytorki i trzech towarzyszących jej postaci. Dla każdej z klas postaci mamy więc po kilka grup umiejętności, z których niektóre mogą być współdzielone. Każda z grup posiada natomiast dwie równoległe ścieżki rozwoju, prowadzące zazwyczaj do ostatniej, najpotężniejszej umiejętności. Pozostawiono również w przypadku niektórych z nich dodatkowe wzmocnienia efektu (większy obszar działania, dłuższy czas etc.), choć rzadko jest takich rozwinięć więcej, niż jedno.

Na zaprezentowanym nam obszarze nie doświadczyłem też jednej z największych wad DA2, czyli pojawiania się dużych grup przeciwników całkowicie znikąd. Sporo czasu spędziłem na okolicznych bagnach, gdzie byłem kilka razy zaskoczony przez nagle pojawiającego się wroga, jednak tutaj miało to swoje uzasadnienie - po terenie włóczyły się grupy nieumarłych, którzy bez problemu mogli zaczaić się pod powierzchnią wody. Większość wrogów istniała jednak fizycznie na mapie, można więc było zawczasu przygotować się na starcie lub taką grupkę po prostu ominąć. Zaniepokoiło mnie natomiast to, że kilka razy odniosłem wrażenie, iż otrzymali oni w trakcie walki posiłki z "kieszeni astralnej", choć dotyczyło to tylko etapów czysto eksploracyjnych.

System walki można podzielić na dwie części. Pierwsza, to działania w czasie rzeczywistym. Walka w tym trybie, szczególnie za pomocą gamepada, przypomina bardziej gry TPP hack'n'slash, niż klasyczne cRPG. Oczywiście możemy przełączać się między członkami drużyny, a każda z pozostałych postaci jest sterowana przez SI. Boty radzą sobie całkiem nieźle, zazwyczaj korzystają z pełnej palety swoich umiejętności i czarów, choć zauważyłem pewną niepokojąca tendencję do "zawieszenia się". Dotyczy to zresztą również niektórych przeciwników, a problem polega na tym, że po kilku sekwencjach walki postać lub wróg przestaje wykazywać jakąkolwiek aktywność. Ot, stoi sobie, podziwiając okoliczności przyrody. Na szczęście za każdym razem udawało się takiego "myśliciela" odblokować, zazwyczaj poprzez przełączenie się na jego postać lub zaatakowanie. Niemniej problem pojawiał się na tyle często, że wzbudził mój niepokój.

GramTV przedstawia:

Drugi tryb, to tak zwana kamera taktyczna. Po jej uruchomieniu obraz oddala się od postaci, gra zostaje spauzowana, a gracz ma pełną swobodę ruchu kamery nad polem walki. W ten sposób możemy bardzo precyzyjnie dokonać dyslokacji naszych podwładnych oraz wybrać dowolną formę działania, począwszy od zwykłego ataku, a skończywszy na użyciu eliksirów lub umiejętności. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że skorzystałem z tegoż trybu jedynie dwukrotnie.

Mimo zapewnień, że gra uruchomiona jest na normalnym poziomie trudności, walki nie były absolutnie żadnym wyzwaniem. Kilkukrotnie po prostu zostawiałem walczących automatycznie towarzyszy i oglądałem okoliczne modele oraz tekstury, podczas gdy oni bez najmniejszych problemów zabijali przeciwnika po przeciwniku. Nawet potyczki z dwoma bossami (jednego sam przypadkiem przywołałem) otoczonymi przez "ochroniarzy" nie stanowiły wielkiego problemu, choć akurat tutaj musiałem kilka razy skorzystać z kamery taktycznej. Niemniej wrogom ani razu nie udało się wykonać KO na którymś z moich zawodników. Jeśli taki balans zostanie utrzymany, w wersji finalnej pozostanie chyba rozpocząć grę na wyższym poziomie trudności.

W Inkwizycji nie zabraknie oczywiście prostego tworzenia przedmiotów oraz ich ulepszania. Co prawda nie miałem czasu na to, by zagłębiać się w ten temat, jednak na pewno będziemy mogli samodzielnie warzyć mikstury - na bagnach udało mi się znaleźć całkiem sporo różnorodnych roślin. Zaimplementowany będzie również system ulepszania przedmiotów, co dotyczy oczywiście przede wszystkim broni i pancerzy. Tutaj jednak również nie miałem okazji zbadać tematu - nie udało mi się uruchomić odpowiedzialnego za tę czynność interfejsu, choć w obozie trafiłem na kilka sugerujących to stanowisk.

Na pewno sporym skokiem dla serii jest wyprowadzenie jej na większe przestrzenie i znacznie większa różnorodność terenów. Po wizycie w zbudowanym z trzech powtarzających się elementów Kirkwall, wreszcie można poczuć się jak w "prawdziwym" świecie, choć do ideału jeszcze sporo brakuje. Plusem są całkiem spore i tym razem niekiedy naprawdę otwarte przestrzenie, zdecydowanie różniące się od korytarzowej budowy poziomów z poprzednich gier. Co ciekawe, nasza postać w trybie eksploracji nauczyła się nawet skakać, co kilka razy pozwoliło na dostanie się do miejsc z na przykład ukrytą skrzynią. Szkoda tylko, że te większe, bardziej otwarte obszary oddzielone są od siebie różnymi przeszkodami (w tym przypadku skalnymi lub wodnymi), których nasz heros nijak nie może sforsować.

Gra działa na najnowszej wersji silnika Frostbite i z pewnością wygląda o niebo lepiej niż jakikolwiek wcześniejszy Dragon Age. Jednak w tym przypadku "lepiej" nie oznacza wcale "olśniewająco". Jest to zdecydowanie duży postęp technologiczny, ale niestety Inkwizycja nie wytrzymuje naturalnie narzucającego się porównania do nowego Wiedźmina. O ile w przypadku wszelkich budowli i oświetlenia (misja miała miejsce nocą) DA3 mógłby próbować stawać w szranki z Dzikim Gonem, o tyle na otwartych przestrzeniach, liczbą detali i przede wszystkim "autentyzmem" krajobrazu polska gra przebija dzieło BioWare przynajmniej o klasę.

Tak krótkie demo nie jest niestety w stanie pokazać rzeczy najważniejszej w grach cRPG - fabuły. A przyznam szczerze, że właśnie na nią w Inkwizycji liczę najbardziej. W kiepskim technicznie, ale moim zdaniem bardzo dobrym fabularnie Dragon Age 2, BioWare udowodniło, że nie boi się eksperymentów i wciąż jest w stanie stworzyć oryginalną, intrygującą i głęboko osadzoną w świecie opowieść. W tym przypadku dochodzi jeszcze otwarta struktura świata, czyli coś nowego w serii. Dobrze też, że twórcy choć w kilku przypadkach posłuchali "głosu ludu", przywracając kilka istotnych elementów rozgrywki. I choć Dragon Age 3 póki co nie zapowiada się jako gra, która mnie w pełni usatysfakcjonuje wszystkimi rozwiązaniami, liczę jednak na solidną porcję godziwej rozrywki. Oby tak było.

Zamów już dziś grę Dragon Age: Inkwizycja w sklepie gram.pl!

Komentarze
37
Usunięty
Usunięty
29/08/2014 19:39

Sam bardzo chętnie bym sobie w DA pograł bo zapowiada się bardzo ciekawie. Zobaczymy co tak na prawdę wyjdzie i jakie wrażenia będzie miał każdy gdy sam zagra.

Usunięty
Usunięty
20/08/2014 21:02

Liczę że zbliży się do jedynki bo na to że ją pobije pewnie nie ma szans, Bioware musi sprężyć się jeśli chce na tym zarobić tuż za rogiem jest Pillars of Eternity, potem W3 i Torment Tides of Numenera ale to zbyt daleka przyszłość. Na razie faworytem moim po Divinity jest PoE.

Arcling
Gramowicz
20/08/2014 19:19
Dnia 20.08.2014 o 18:18, TFClecho napisał:

Obserwuję w erpegowym narodzie masową kontestację nowoczesnych erpegów na rzecz kickstarterowych izometryków a''la Divinity - taka growa hipsterka.

Tyle tej "hipsterki", że to już praktycznie mainstream ;D

Dnia 20.08.2014 o 18:18, TFClecho napisał:

Wszystko jest ble, a najbardziej BioWare, aż dziw że póki co Wiedźmin nie dostaje po tyłku jako głupia gra o machaniu mieczem, w którym postać w walce skacze jak małpa. A najlepsze jest wieczne czepianie się tego, że erpegi są o ratowaniu świata. Tak, jakby klasyka gatunku na czele z Baldurami poruszała inną tematykę.

Dokładnie. Zabawny jest ten dysonans - z jednej strony wychwala się ponad wszystko klasyki i gry je imitujące (np. nowy Torment, który Tormentem tak naprawdę nie jest; Pillars of Eternity czy wspomniane Divinity: Original Sin itp.), a z drugiej Wiedźmin, który jest kwintesencją popularnych rozwiązań we współczesnych action-RPG (z naciskiem na action) ma jakby swojego rodzaju immunitet, podczas gdy bardziej dostaje się grom typu właśnie Dragon Age. Właściwie, to Wiedźmin 3 powinien tutaj być uosobieniem tego, czego ci fani "oldschoolu" rzekomo tak nienawidzą, tymczasem to Dragon Age: Inquisition jest wymieniane jako to "gorsze", a ma w sobie więcej rozwiązań, pod względem mechaniki, typowych dla RPG i mniej zręcznościowy gameplay.




Trwa Wczytywanie