Rozkmina na weekend: Doskonałe gry, których nie chcę więcej widzieć

Michał Ostasz
2014/08/02 14:30

Rok 1999. W swoich rękach trzymam pada od pierwszego PlayStation, a moje oczy bombarduje fotorealistyczna oprawa graficzna Cool Boarders 3. Kierowany przeze mnie snowboardzista porusza się jak żywy, a śnieg spod jego deski dosłownie wylatuje z ekranu. Przynajmniej ja tak to zapamiętałem.

Rozkmina na weekend: Doskonałe gry, których nie chcę więcej widzieć

Dzisiaj wiem, że wspomniana gra wygląda dobrze jak na możliwości debiutanckiej konsoli Sony, co oznacza, sporej wielkości piksele i obiekty, które potrafiły pojawić się na horyzoncie dosłownie kilka metrów przed sterowanym zawodnikiem. Mimo to obiecałem sobie, że nigdy nie zerknę nawet na screena z Cool Boarders 3, nie mówiąc już wyciągnięciu z szafy "szaraka" i pograniu w tę produkcję. Opisane wspomnienie jest dla mnie zbyt piękne, bym chciał pozbawić się złudzeń, iż dzieło 989 Studios jednak nie wygląda lepiej niż dowolna gra na konsole nowej generacji. Słowa dotrzymałem.

Powszechnie uważa się, że pamięć to jedynie interpretacja przeżytych wydarzeń, widzianych obrazów i zasłyszanych dźwięków. Tytuł, w który zagrywałem się jako dzieciak nie był najlepiej oceniany, ale według mojego "dawnego ja" to jedna z najlepszych gier sportowych, która pierwszego miejsca na podium ustąpiła wydanemu w 2000 r. Tony Hawk's Pro Skater 2. O ile jakość tworu ekipy Neversoft jest bezdyskusyjna, tak sam wątpię w to, że Cool Boarders 3 zestarzało się z taką samą gracją. Niemniej, spędzone z tą produkcją długie godziny ukształtowały mnie jako gracza. Powrót do tych złotych chwil - i w efekcie odkrycie, że całość nie jest tak dobra jak ją zapamiętałem - byłby zbyt bolesny.

Star Wars: Rouge Squadron II: Rouge Leader to kolejna pozycja na mojej liście "zakazanych gier". Dzisiaj wydaje się to bardzo naiwne, ale kiedy po raz pierwszy zobaczyłem tę grę w ruchu - chyba na czternastocalowym telewizorze - pomyślałem sobie, że developerzy doszli już do takiej wprawy, że już nie będą w stanie stworzyć lepszej grafiki. Sekwencja ataku na pierwszą Gwiazdę Śmierci wyglądała tutaj lepiej niż w dziele George Lucasa. GameCube, dla którego Rouge Squadron II był tytułem na wyłączność jawił mi się wtedy jako "konsola ostateczna".

Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty. Gra nie była ideałem, ale kiedy Snake wszedł na pokład tankowca i zaczął zostawiać na podłodze mokre ślady znów zakołatała mi w głowie myśl, że na telewizorze widzę kres "ludzkiej myśli graficznej".

MGS2 doczekał się wersji HD na PlayStation 3 i PS Vita. Przekombinowane dzieło Hideo Kojimy leży na dysku twardym mojej konsoli, wraz z pozostałymi, zremasterowanymi odsłonami serii. Podobnie jak z Cool Boarders 3 i Rouge Squadron II nie chcę go już widzieć dla oczy. Z szacunku do samej gry i swoich wspomnień. Mimo odświeżonych wizualiów zadeptałbym buciorami późniejszych doświadczeń to, co dawniej wywoływało najszerszy uśmiech na mojej twarzy. I wcale nie chodzi tutaj o samą grafikę, która na pewno nie wygląda jak film. Odpalając dziś przygody Snake'a i Raidena siłą rzeczy psioczyłbym na niewygodne sterowanie, kamerę, system zapisu i dziesiątki innych drobnostek jakie wtedy były dla mnie niezauważalne. Już wolę żyć w kłamstwie.

Gry starzeją się o wiele szybciej niż filmy, książki i komiksy. Nawet jeśli mocno zagryziemy zęby i przebolejemy grafikę, która nie jest już jak ósmym cudem świata, to w kość wciąż może nam dać archaiczna mechanika rozgrywki.

GramTV przedstawia:

TPS-y bez systemu chowania się za osłonami sprzed ery Gears of War dziś bardziej frustrują niż cieszą. Nie do pomyślenia jest, że w pierwszych odsłonach Call of Duty rzucenie granatu wymagało wybrania go jako aktywnej broni. Obrotowy inwentarz rodem z pierwszych Tomb Raiderów napsułby nowej Larze sporo krwi. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Remaki i odświeżone edycje dawnych hitów może i poprawiają ich błędy, dzięki czemu cyfrowa wycieczka kilka lat wstecz nie jest już tak bolesna, ale i tak są bezsilne w starciu ze wspomnieniami. W nich te gry pozostają nieskazitelne.

Dlatego radzę każdemu, aby zastanowił się dwa razy zanim sięgnie po swój ulubiony tytuł z czasów dzieciństwa, czy początku kariery gracza. Po latach można się nim srogo rozczarować.

Reedycje nie są najlepszymi lekarstwami, ale znam takie, które z pewnością pomoże - to nowe gry i nowe wspomnienia. O tym, ile wspaniałych chwil przeżyłem z produkcjami z ostatnich lat mógłbym pisać i pisać. Nie wierzę, że nie macie podobnie - inaczej by was tutaj nie było.

Po jakie gry - ze względu na związane z nimi "złote wspomnienia" - już nigdy nie sięgnięcie? Swoje historie możecie opisać poniżej.

Komentarze
50
Usunięty
Usunięty
09/08/2014 22:24

Cały haczyk polega na tym że w grafice są znaczne postępy, a w AI i fabule już nie. Grafika zależy mocno od sprzętu (ale nie całkowicie), a AI i scenariusz bazuje na ludziach. To co może wymyślić człowiek nie poszło do przodu, a silna presja wcale nie ułatwia stworzenia czegoś ciekawego. A to się odbija na gameplayu.Druga rzecz dot. grywalności - jeśli coś jest do wszystkiego, to pewnie jest do niczego. Aktualne tendencje są takie by robić gry dla wszystkich... czyli dla nikogo (czyt. dla kasy). Jeśli zbyt uproszczą grę fani podejścia taktycznego ją oleją, ale jeśli i tak nie uproszczą wystarczająco nie zgarną fanów typowej "rąbanki". W efekcie wyjdzie gniot i w żadnej z tych grup nie sprzedadzą oczekiwanej ilości. Dawniej nie było z tym problemu, bo wtedy w branży nie było tak wielkiej kasy i robiono co odpowiadało twórcom, a nie "biznesmenom" (a najgorzej jeśli najwięcej mają do powiedzenia ludzie nie mają wiedzy praktycznej o grach).Gry kiedyś były robione aby się utrzymać, a teraz by się "nachapać". Stąd też z grami jest jak z muzyką, z tym że z przesunięciem czasowym. Na szczęście czasem i ślepej kurze czasem ziarno się trafi.

Madoc
Gramowicz
07/08/2014 01:35
Dnia 02.08.2014 o 17:38, michal_w napisał:

> PS. Mówienie młodszym graczom, że kiedyś to były gry, miały klimat itd jeststrasznie

Dnia 02.08.2014 o 17:38, michal_w napisał:

> słabe. Bzdura kompletna, ale ok. To ja poproszę o tytuły współczesnych cRPG, które deklasują Baldur''s Gate, Icewind Dale, Fallout czy Planescape Torment bo musiałem je przegapić.

Trochę nietrafiona riposta, bo kolega pisze o tym, że gry wcale nie są gorsze, a nie o tym, że współczesne erpegi deklasują klasyki.Poza tym zgadzam się z kolegą - to nie jest tak, że gry teraz są gorsze. Po prostu zapamiętaliśmy te najlepsze. Teraz też wychodzi masa bardzo dobrych gier.

Usunięty
Usunięty
06/08/2014 21:02

Ja za to pamiętam jak jako dzieciak zastanawiałem się czy kiedyś grafika w grach będzie tak jak w renderowanych filmikach (intro do Dungeon Kepper 2, czy przerywniki filmowe w Warcraft 2). I zawsze jak taki filmik przerywał rozgrywkę lub ją rozpoczynał to myślałem sobie "łał ale by było fajnie jakby kiedys była taka grafika normalnie podczas gry". I teraz gdy odpalam takiego Skyrima i zatrzymuję się by pooglądać jakiś krajobraz to mnie nachodzą takie wspominki :)




Trwa Wczytywanie