Tydzień z Football Manager 2014: Sezon z piłkarskim mistrzem Polski, Legią Warszawa

Patryk Purczyński
2013/11/03 20:30
2
0

W ostatnim dniu tygodnia z Football Managerem 2014 zabieramy Was w podróż przez sezon z piłkarskim mistrzem Polski, Legią Warszawa. Było w nim wiele emocji... A jak z sukcesami? Zobaczcie sami.

Tydzień z Football Manager 2014: Sezon z piłkarskim mistrzem Polski, Legią Warszawa

Na Łazienkowskiej w roli menedżera zjawiamy się z jednym celem - obroną mistrzowskiego tytułu. Jasno wykłada nam to prezes Leśnodorski w trakcie pierwszego spotkania. Do takiego zadania trzeba się odpowiednio przygotować. Skład legionistów jest silny, ale my chcemy skutecznie rywalizować w Europie. Nauczeni doświadczeniem z prawdziwego życia stwierdzamy zatem, że wzmocnienia są niezbędne. Środki na wzmocnienie składu są, ale żadnego czołowego zawodnika za pozostałą sumę nie pozyskamy. Warto więc udać na rynek piłkarzy bez kontraktu. Tam znajdujemy starego znajomego kibiców klubu z Pepsi Arena - Rogera. Brazylijczyk z polskim paszportem zgadza się podpisać kontrakt i staje się naszym pierwszym wzmocnieniem; jak się później okaże - nie ostatnim.

W trakcie przygotowań do sezonu rozgrywamy oczywiście mecze sparingowe. Już w pierwszym z nich na 3-4 miesiące wypada nasz podstawowy środkowy obrońca, Tomasz Jodłowiec. Trzeba więc rozejrzeć się za wzmocnieniem na tę pozycję - tym bardziej, że po długich negocjacjach Jakub Rzeźniczak zostaje sprzedany za 200 tys. euro. Po drodze rezygnujemy jeszcze z wypożyczenia Raphaela Augusto, który nie prezentuje satysfakcjonującego nas poziomu. Naszą uwagę przykuwa doświadczony holenderski defensor Wilfried Bouma, który co prawda nie jest zbyt szybki, ale wciąż dysponuje najwyższej klasy wartościami technicznymi i psychicznymi. Z nowego nabytku cieszymy się tym bardziej, że były zawodnik PSV zgadza się na niewygórowaną tygodniówkę. Budżet płacowy odchudzamy wypożyczając niewyraźnego Henrika Ojamę.

Skybet publikuje przedsezonowe prognozy: u bukmachera jesteśmy faworytem do mistrzostwa Polski ze współczynnikiem 6-4. Drugi jest Lech Poznań (7-4), a trzeci Śląsk Wrocław (3-1). Już w pierwszym meczu sezonu objawia się nasz kryzys w defensywie. Na szczęście na dwa gole Widzewa odpowiadamy trzema i na inaugurację zgarniamy komplet punktów. W eliminacjach do Ligi Mistrzów korzystamy z uroków szczęśliwego losowania i kolejnych rywali - estońskie Kalju i mołdawskie Sheriff Tyraspol - odprawiamy z kwitkiem. W decydującej rundzie również trafiamy nie najgorzej - na białoruskie BATE Borysów. Polskie drużyny najwyraźniej mają jednak w DNA, by nie awansować do fazy grupowej, a twórcy Football Managera o tym chyba wiedzą. Dwa razy złamana linia spalonego, stały fragment i błąd indywidualny obrońcy, i z wyjazdu za wschodnią granicę wracamy z bardzo niekorzystnym wynikiem: 1:4. W rewanżu pozostaje nam bronić honoru, a nasze drużyny słyną z udanych meczów o honor. Tym razem również udało nam się podtrzymać tradycję, a rewanż przy Łazienkowskiej kończy się hokejowym wynikiem 4:3 dla Legii. Cóż, trzeba się szykować na Ligę Europy.

W lidze gramy w kratkę. Pogromy Śląska (6:1) i Pogoni (4:1) przeplatają wpadki z Cracovią i Ruchem. Mimo to po pięciu kolejkach trzymamy dystans do lidera. Na mecz na szczycie w Poznaniu obowiązuje już pełna mobilizacja. W pierwszej połowie obejmujemy prowadzenie po strzale głową Dwaliszwiliego, a po zmianie stron na 2:0 podwyższa Radović, kończąc znakomitym strzałem indywidualną akcję. Honor gospodarzy ratuje Ubiparip, który w doliczonym czasie gry ustala wynik meczu. Okienko transferowe jest już zamknięte, ale udaje nam się zatrudnić wolnego zawodnika z najwyższej półki. Jest nim Czarnogórzec Nikola Drincić. Mimo wysokich wymagań finansowych decydujemy się go zatrudnić - takie wzmocnienie pomoże nam w rywalizacji w grupie śmierci Ligi Europy, gdzie trafiamy na PSV, Real Betis i PAOK Saloniki. Na pierwszy ogień podejmujemy ekipę z Holandii i... udaje nam się odnieść sensacyjne zwycięstwo 4:2!

Liga dalej idzie nam w kratkę. Kolejny, po Lechu, mecz na szczycie w Gdańsku kończy się bezbramkowym remisem, pomimo dogodnych okazji z obu stron. Po sensacyjnej porażce z Zagłębiem przychodzi z kolei pewne zwycięstwo w szlagierze z Wisłą Kraków (2:0). Wyjazd na stadion Realu Betis kończy się natomiast druzgocącą porażką 0:6. Potem następuje jednak passa 10 meczów we wszystkich rozgrywkach z zaledwie jedną porażką. Szczególnie cieszy okazałe zwycięstwo na wyjeździe w Salonikach (5:1). Już wiemy, że ewentualne zwycięstwo w rewanżu otworzy nam drogę do awansu z grupy europejskich rozgrywek. Ten kluczowy mecz niestety nie układa się najlepiej. W pierwszej połowie to goście osiągają przewagę i stwarzają sobie więcej sytuacji, ale na szczęście nie potrafią tego przełożyć na wynik. Jakby tego było mało, kontuzje dopadają Saganowskiego i Radovicia. W drugiej połowie z nieba spada nam rzut karny, który na bramkę zamienia Vrdoljak. Minimalne zwycięstwo udaje się dowieźć do końca i jesteśmy już tylko o krok od awansu do fazy pucharowej Ligi Europy.

W lidze po kilku meczach z mniej wymagającymi rywalami dochodzi do starcia na szczycie ze Śląskiem. Mecz zaczyna się niekorzystnie, bo od gola straconego po stałym fragmencie. Dopiero w 85. minucie wyrównuje Żyro, a w doliczonym czasie ma jeszcze jedną znakomitą okazję do przesądzenia o losach spotkania. Strzela jednak prosto w Kelemena i mecz kończy się remisem. Wreszcie przychodzi wyjazd do Eindhoven, gdzie remis będzie dla Legii wynikiem zwycięskim. Do przerwy jest 0:0, ale tuż po wznowieniu gospodarze uzyskują rzut karny. Kuciak znakomicie jednak broni, a chwilę później Dwaliszwili znakomicie wypuszcza Koseckiego, a ten wykłada piłkę Radoviciowi i nasza drużyna wchodzi na prowadzenie! Kilka minut później PSV wyrównuje po rzucie rożnym, ale dający awans wynik 1:1 udaje się dowieźć do ostatniego gwizdka. Gramy dalej! Seria meczów ligowych kończących rundę jesienną zaczyna się fatalnie, od porażki na własnym boisku z Ruchem Chorzów 2:5 po dwóch czerwonych kartkach dla pary środkowych obrońców, ale dzięki wygranym z Jagiellonią i Lechem przerwę zimową spędzimy na czele tabeli.

Runda jesienna obnażyła największą słabość drużyny: boki obrony. Wawrzyniak, Brzyski, Bereszyński i Broź nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań, ale na rynku brakuje piłkarzy, którzy mogliby realnie wzmocnić drużynę na tej pozycji. Ze składu odchodzą Kucharczyk, Suler, Astiz i Żyro, za których wpłynęły atrakcyjne oferty. Mamy więc pieniądze na wzmocnienia, ale zbyt wybujałe żądania piłkarzy i ich agentów utrudniają sprawę. Ostatecznie wzmacniamy się tylko napastnikiem z Czarnogóry, Filipem Kasalicą, z którym wiążemy plany nie tylko na ten, ale i następne sezony. Lat Markowi Saganowskiemu bowiem nie ubywa, a dokupiony w ramach uzupełnienia 35-letni Cypryjczyk Michalis Konstantinou powoli będzie się zapewne przymierzał do sportowej emerytury.

Po zimowej przerwie od razu spotyka nas zimny prysznic. Pogoń Szczecin na inaugurację rundy wiosennej odrabia dwubramkową stratę i wygrywa 3:2. Na szczęście do końca rundy tracimy już tylko cztery punkty i przed finałowym rozdaniem, w którym udział biorą drużyny z górnej połowy tabeli, mamy pięć punktów przewagi nad drugim Śląskiem. Gorzej wiedzie nam się w pucharach. Po bardzo zaciętym dwumeczu odpadamy z belgijskim Club Brugge, który dwumecz wygrywa zaledwie 1:0. Do sensacyjnych rozstrzygnięć dochodzi natomiast w Pucharze Polski, gdzie w ćwierćfinale zostajemy wyeliminowani przez... Podbeskidzie. W takich okolicznościach nie pozostaje nam nic innego, jak tylko skupić się na lidze. Tu prym wiodą Dwaliszwili, który ma na koncie już dwucyfrową zdobycz bramkową, a także Radović, jeden z najskuteczniejszych asystentów ekstraklasy.

GramTV przedstawia:

Po podzieleniu tabeli na dwie części stawka staje się jeszcze bardziej wyrównana. Legia prowadzi z 31 punktami na koncie, drugi jest Śląsk z 28, ale ostatnia Jagiellonia ma do lidera tylko sześć punktów straty. Trzeba się zatem strzec, bo jedna wpadka może być brzemienna w skutkach. Na otwarcie finałowej rundy Radović ratuje punkt z Zagłębiem, strzelając gola na 2:2 w końcówce spotkania. Po pewnym zwycięstwie w Szczecinie przychodzi natomiast bolesna porażka z Lechem na własnym boisku. Goście zwycięstwo zapewniają sobie w ostatnich minutach dzięki skutecznemu trafieniu Ubiparipa. W następnej kolejce Legia odnosi cenne zwycięstwo wyjazdowe w Gdańsku, ale zapas względem Lecha Poznań wciąż wynosi tylko dwa punkty...

To już naprawdę decydujące momenty sezonu. Drincić zapewnia skromny triumf nad Jagiellonią, ale poznaniacy też nie tracą punktów. Co więcej, mają oni łatwy terminarz, więc do Wrocławia na przedostatnią kolejkę Legia wybiera się tylko w jednym celu: by zdobyć komplet punktów. Lech niespodziewanie tylko remisuje u siebie z Górnikiem Zabrze, a dwa gole Furmana dają naszej drużynie zwycięstwo w meczu ze Śląskiem i kolejny tytuł mistrza Polski! Do rozegrania został co prawda jeszcze jeden mecz, ale bardziej niż na nim trzeba będzie się teraz skupić na przedłużaniu kontraktów z kluczowymi zawodnikami (tym bardziej, że zainteresowanie takimi nazwiskami jak Vrdoljak czy Radović wyrażają liczne kluby europejskie) i budowaniu zespołu na przyszły sezon. Kto wie, może w nim uda się wreszcie zdobyć ziemię obiecaną, czyli awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów...

Zamów Football Manager 2014 w sklepie gram.pl

Tydzień z grą Football Manager 2014 jest wspólną akcją promocyjną firm cdp.pl i gram.pl.

Komentarze
2
haderQ
Gramowicz
04/11/2013 09:10
Dnia 04.11.2013 o 08:17, Earendil napisał:

Na herby klubowe jak zwykle zabrakło czasu/pieniędzy/licencji?

Pewnie dwóch ostatnich, ale od czego są modderzy i proste wgrywanie herbów i twarzy?

Earendil
Gramowicz
04/11/2013 08:17

Na herby klubowe jak zwykle zabrakło czasu/pieniędzy/licencji?