Tydzień z UEFA Euro 2012 - Historia gier piłkarskich, część druga

Michał Mielcarek
2012/04/24 13:57
4
0

W naszej podróży w przeszłość gier piłkarskich dotarliśmy do momentu, gdy ukazała się pierwsza poświęcona Mistrzostwom Europy. Wydała ją dziś już raczej zapomniana firma Gremlin, a nie EA jak mogłoby się wydawać młodszym graczom. Cóż, przynajmniej jest szansa, że od teraz będziecie o nich pamiętać. A teraz jedziemy dalej – czas zobaczyć co działo się od 1996 roku aż do dziś.

W naszej podróży w przeszłość gier piłkarskich dotarliśmy do momentu, gdy ukazała się pierwsza poświęcona Mistrzostwom Europy. Wydała ją dziś już raczej zapomniana firma Gremlin, a nie EA jak mogłoby się wydawać młodszym graczom. Cóż, przynajmniej jest szansa, że od teraz będziecie o nich pamiętać. A teraz jedziemy dalej – czas zobaczyć co działo się od 1996 roku aż do dziś. Tydzień z UEFA Euro 2012 - Historia gier piłkarskich, część druga

Dziś, gdy liczą się zaledwie dwa tytuły – FIFA od Electronic Arts oraz Pro Evolution Soccer od Konami, łatwo zapominamy, że zarówno w latach dziewięćdziesiątych, jak i w pierwszej dekadzie XXI wieku wiele firm próbowało ugrać coś na poletku gier piłkarskich. Kto dziś pamięta na przykład Striker 96 od Acclaim? Jednym z elementów gry była możliwość rozegrania meczy zarówno na boisku jak i w hali. Taka sama opcja pojawiła się w FIFA 97 (warto podkreślić, że EA wydało swoją „kopankę” kilka miesięcy wcześniej). Wspominając ten tytuł koniecznie trzeba zaznaczyć, że po raz pierwszy w serii Electronic Arts piłkarze nie byli dwuwymiarowymi sprite’ami, tylko trójwymiarowymi modelami zbudowanymi z polygonów. Do oddania ruchów zawodników zastosowano technologię motion capture.

Odbiło się to na jakości gry. Silnik nie wyrabiał i animacja chrupała, kulała detekcja kolizji, obiekty przenikały przez siebie. Wszystkie błędy były szczególnie widoczne podczas powtórek. W pełni interaktywnych, należałoby dodać, czyli takich, w których akcję można pauzować, przewijać, oglądać z różnych kątów. To obecnie standard gier piłkarskich.

Ciekawostką jest to, że po raz pierwszy mecze komentował Andy Gray. Od tamtej pory współpracował z EA aż do końca 2010 roku, gdy wybuchł skandal z jego seksistowskimi komentarzami odnośnie Sian Massey, która jest sędzią liniowym w Premier League. W FIFA 12 Gray już się nie pojawił.

Prawdziwy szał na FIFĘ dopiero miał nadejść. W 1997 roku ukazała się FIFA 98: Road to World Cup, którą gracze pamiętają za... soundtrack. Ale jak tu nie pamiętać gry, która witała graczy piosenką Song 2 grupy Blur? Poza tym można było usłyszeć cztery kawałki The Crystal Method.

W porównaniu z edycją 97 znacznie poprawiono grafikę, w grze znalazło się 16 prawdziwych stadionów i zawrotna liczba 173 reprezentacji startujących w rozgrywkach FIFA. To wcale nie jest dzisiaj standardem. To także jeden z powodów, dla których ciepło wspominamy ten tytuł do dziś. Kolejnym na pewno była opcja powoływania do reprezentacji zawodników z szerokiego grona piłkarzy. A później grało się własną reprą w eliminacjach i w końcu w samym turnieju. Prawdziwe mistrzostwo. EA wpakowało w grę mnóstwo kasy, także w jej promocję – na okładkach pojawiły się gwiazdy piłki z różnych krajów: Beckham, Ginola, czy Raul.

Te działa zostały wytoczone przeciwko Actua Soccer 2 od Gremlin, o którym warto wspomnieć dlatego, że pojawił się „scenario mode”. W tym trybie gracze mieli konkretne zadanie do wykonania – na przykład ich drużyna przegrywa 0:2 w 70. minucie i muszą wyrównać. Znamy to doskonale z dzisiejszej FIFY.

W każdym razie ani FIFA 98: Road to World Cup, ani Actua Soccer 2 nie były grami okolicznościowymi wydanymi z okazji Mundialu. Takim tytułem był wydany w 1998 roku World Cup 98. Po samej nazwie trudno zgadnąć, kto go wydawał, ale oczywiście było to dzieło Electronic Arts. To pierwsza gra o Mistrzostwach Świata stworzona przez EA, pierwsza o tej tematyce z trójwymiarową grafiką i także pierwsza, w której piłkarze ubrani byli w oficjalne narodowe stroje ze wszystkimi logosami.

Nie da się ukryć, że była to zmodyfikowana wersja RTWC98. Dodano możliwość zmiany strategii gry w locie, w trakcie meczu. Dograno komentarz Gary’ego Linekera. Zadbano o to, by pojawiły się wszystkie drużyny biorące udział w turnieju oraz kilka szczególnie ważnych (z perspektywy biznesowej – fani tych drużyn musieli stanowić zbyt ważną klientelę, by pozostawić ich na lodzie). Ciekawostką był tryb World Cup Classics, w którym można było rozegrać finałowe mecze z ośmiu Mundiali (1930, 1938, 1950, 1954, 1966, 1970, 1974 oraz 1982). Dodatkowego klimatu nadawała stylizowana grafika (czarno-biała, sepia) i zmienione zasady rozgrywki.

Gremlin wydał w 1998 Actua Soccer 3 i na tym zakończyła się ich przygoda z grami sportowymi. Rok później EA miał dojść nowy konkurent w postaci Sony z ich This Is Football. Ta seria ukazywała się aż do 2004 roku, ale w końcu Japończycy odpuścili, najprawdopodobniej widząc, że nie są w stanie nic zdziałać na tym polu. Zagrożenie dla EA nadeszło od strony Konami. W 1998 roku na PlayStation ukazał się ISS Pro 98 (od International Superstar Soccer Pro), czyli prekursor Pro Evolution Soccer. Co prawda wtedy jeszcze nic nie zapowiadało, że ta wojna potrwa aż do dziś. Konami nie miało praw do Mundialu, ani nawet do nazwisk, dlatego trzeba było je zniekształcić. Niemniej ISS zaistniał w świadomości graczy, jako bardzo dobra gra pod względem wykonania oraz rozgrywki. Świetna animacja piłkarzy, sterowanie dające pełną kontrolę nad piłką, możliwość grzebania w taktyce zespołów i ustawiania najdrobniejszych niuansów to coś, czym przez lata japońska piłka wygrywała serca graczy na całym świecie.

Co w tym czasie robiło EA ze swoją serią? W FIFA 99 dołożono kolejne ligi, usprawniono sztuczną inteligencję i popracowano nad wyglądem piłkarzy. Zrezygnowano z trybu gry w hali. W sumie to była niezła gra, ale oceny zebrała mieszane, ponieważ widać było, że EA nie próbuje zbyt wiele zmieniać i na tle ISS Pro 98 gra była po prostu nieświeża.

Trzeba przyznać, że w 1999 roku gracze mogli cierpieć na ból głowy wywołany nadmiarem piłek kopanych zarówno na konsolach, jak i pecetach, czy automatach. Kto miał szczęście, ten mógł zagrać w salonie w kolejną część Virtua Striker. Virgin wydał Viva Football. Był wspomniany This is Football. Pojawił się ISS Pro Evolution i zgarnął kapitalne oceny, FIFA 2000 też okazała się całkiem niezła. Warto wspomnieć o jeszcze jednej grze, o której pewnie mało kto dziś pamięta. Stworzona przez Silicon Dreams, a wydana przez EidosUEFA Champions League zbudowana na silniku gry Michael Owen’s WLS’99. Przeciętniak, ale chodzi o sam fakt, że w tamtym czasie oprócz kopanek wyprodukowanych z okazji Mistrzostw Świata czy Europy pojawiały się też traktujące o rozgrywkach Ligi Mistrzów. Silicon Dreams zdobyli prawa do robienia gier o Champions League w latach 1998-2002. Kto później o nie zadbał? Oczywiście – Electronic Arts.

Zanim jednak to się stało, w 2000 roku EA wydali UEFA Euro 2000. Tak jest, to był debiut „Elektroników” jeśli chodzi o grę o Mistrzostwach Europy. Od czasu FIFA 2000 właściwie nic się nie zmieniło, dodano tylko tryb Classics oraz Skill Drill, w którym wykonywało się konkretne zadania pokazując swoje umiejętności (np. strzelało głową po wrzutce). Jeszcze w tym samym roku pojawiła się FIFA 2001 i to zarówno na PC, PSX jak i PlayStation 2. I tu było wyraźnie widać, że Electronic Arts postanowili skupić się na konsoli nowej generacji. Posiadaczy „szaraka” uraczyli kiepskim tytułem cierpiącym z powodu grywalności i grafiki. Rwane akcje, brak płynności, małe możliwości zmiany taktyki, absurdalnie długie wślizgi – te i wiele innych elementów psuły odbiór gry. Nie mówiąc już o idiotycznym pomyśle, żeby dało się przewrócić w dowolnym momencie i symulować faul. Po raz pierwszy też zdarzyła się gruba wpadka z licencjami klubów – EA utracili prawa do ligi holenderskiej.

GramTV przedstawia:

Krótko mówiąc, dla graczy konsolowych przesiadka na PlayStation 2 była obowiązkowa. I jeśli to zrobili, to zostali nagrodzeni w 2001 roku dwiema świetnymi grami piłkarskimi. Zabójczym Pro Evolution Soccer, w które zdążyło zmienić się ISS Pro, a także bardzo dobrą FIFA 2002. EA reagując na ruchy Konami spróbowali pójść w kierunku realizmu robiąc grę trudną, ze skomplikowanym sterowaniem, ale za to dającym ogromną kontrolę nad zawodnikami (wypuszczenie gracza na wolne pole, podania w konkretne miejsce, paski siły strzału i podań itd.). FIFA nagle przestała być taka super casualowa – dla absolutnie każdego.

Pół roku później pojawiła się 2002 FIFA World Cup, która nie zachwyciła. Można ją zapamiętać za to, że nie zadbano o to, by wszystkie składy były zgodne z rzeczywistością. To oczywiście dlatego, że gra ukazała się zanim ogłoszono składy drużyn na Mistrzostwa Świata, a w tamtych czasach przynajmniej w konsolowych wersjach nie stosowano „łatek”, by dało się je zaktualizować. Wypadło to co najmniej dziwnie.

Aż do 2005 roku nie wydarzyło się nic ciekawego, jeśli chodzi o gry piłkarskie. Oczywiście ukazało się UEFA Euro 2004, ale wtedy rządziło Konami. Ich Pro Evo zachwycało, każda kolejna część była jeszcze lepsza, choć wydawało się to niemożliwe. Japończykom coraz lepiej wychodziło dbanie o licencję na nazwiska i wizerunki piłkarzy. Co takiego wydarzyło się w 2005 roku? Po pierwsze, EA wypuścili spin-offa swojej kopanki w postaci FIFA Street. Gra w bardzo luźny, zabawowy sposób podchodziła do tematu piłki nożnej. Po drugie, Electronic Arts mając prawa do Ligi Mistrzów, zrobili UEFA Champions League 2004/2005. Oczywiście do tego doszła FIFA 06. I właśnie z tym tytułem związane jest „po trzecie” – FIFA już wcześniej była lokalizowana na polski, ale dopiero w tej części po raz pierwszy usłyszeliśmy polski komentarz w wykonaniu Dariusza Szpakowskiego i Włodzimierza Szaranowicza. Pozyskano również licencję na Ekstraklasę.

I wreszcie po czwarte – na rynku pojawiła się nowa konsola, Xbox 360. Rozpoczynała się kolejna generacja i zarówno EA jak i Konami szykowały się do przesiadki na nowe sprzęty. Przy czym to „Elektronicy” utrudnili sobie życie wchodząc w taki układ, że robili nową grę piłkarską praktycznie co pół roku. Jeśli nie klasyczną FIFĘ, to wersję uliczną, okolicznościowy tytuł z okazji Ligi Mistrzów lub Mundialu, albo Mistrzostw Europy.

Nikt nie mógł spodziewać się, że role odwrócą się i to Konami zawali na całej linii, a Electronic Arts rozpędzą się i dostarczą najlepszą grę piłkarską. Przynajmniej jeśli chodzi o konsole. Pracujący w EA Canada David Rutter wraz z ekipą (wielcy fani Pro Evo – co przyznawali w wielu wywiadach) opracowali plan poprawienia serii FIFA, tyle że skupieni byli na pracach na konsolach nowej (wtedy) generacji. Od podstaw zbudowali nowy silnik, co roku dodawali kolejne funkcje oraz dokonywali poprawek. Natomiast wersja pecetowa zawsze była do tyłu. W przypadku FIFA 11 konsole dostały pełnoprawną kontynuację, natomiast na PC ukazał się twór będący tak naprawdę zmodyfikowaną „dziesiątką” z konsol. Sytuacja ta uległa zmianie dopiero przy okazji FIFA 12 – wersje na wszystkie platformy są identyczne. Z drugiej strony – Konami miało ogromne problemy z ogarnięciem nowych konsol i doprowadzili do tego, że marka Pro Evo podupadła. A na pecetach cały czas trzyma się świetnie.

Już w 2006 FIFA World Cup widać było, że EA ponownie zaczynają przykładać się do gier stworzonych na okoliczność Mistrzostw Świata czy Europy. Oprócz 32 zespołów, które zakwalifikowały się do finałów, było jeszcze sto innych ekip. Można było rozegrać nie tylko finały, ale też kwalifikacje. Nie brakowało wyzwań, czyli popularnych „scenariuszy”. Można było nawet zagrać historycznymi piłkarzami. Poprawiono samą rozgrywkę, a ciekawostkę stanowi fakt, że można było odtańczyć „Dudek dance” przy karnych.

Ważnym punktem w historii gier piłkarskich było wydanie w 2007 roku UEFA Champions League 2006-2007. Electronic Arts od tej pory przestali tworzyć tytuły o Lidze Mistrzów, a licencję na te rozgrywki zdobyło Konami. I Japończycy tak dobrze dogadali się z UEFA, że nie musieli robić osobnych gier. Możliwość zagrania w Champions League jest jedną z opcji w Pro Evolution Soccer.

EA zdążyli jeszcze dogadać się z UEFA odnośnie gry z okazji Euro w 2008 roku. Stąd wydawało się, że również Electronic Arts zrobią grę na Euro 2012 w Polsce. Skoro od lat tylko oni tym się zajmują, to dlaczego nagle miałaby nastąpić jakaś zmiana? Nic bardziej mylnego, o czym przekonacie się wkrótce czytając nasz wywiad z przedstawicielem EA Polska. W każdym razie UEFA Euro 2008 ukazało się cztery lata temu. Szczególnie godny uwagi był tryb, w którym prowadzony przez graczy zawodnik (stworzony od zera w edytorze lub wybrany spośród reprezentantów) walczył z trzema innymi piłkarzami (sterowani przez konsolę lub innych graczy) o opaskę kapitańską. Wprowadzono też Bitwę Narodów, którą znamy z FIFA 12. Gracz zdobywa punkty, które wpadają na konto wybranego przez niego kraju. W ten sposób dokłada swoją cegiełkę do ewentualnego sukcesu tego kraju. Ponadto po raz pierwszy zobaczyliśmy reakcje trenerów spacerujących przy linii bocznej.

Gdy dwa lata temu ukazywała się 2010 FIFA World Cup South Africa, gracze konsolowi byli już przyzwyczajeni do wysokiego poziomu gier piłkarskich od Electronic Arts. Nie byli przyzwyczajeni do tego, że do wyboru będzie aż 199 drużyn narodowych z 204, które wzięły udział w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata. Ani tym bardziej to nowych rzutów karnych, które wykonuje się tak ciężko, że bez treningu ani rusz. Dla ułatwienia rozgrywki wprowadzono opcjonalne sterowanie za pomocą dwóch przycisków, zupełnie jak w serii NHL. Zadbano o odpowiednią oprawę – często pokazywano np. bawiących się kibiców, pomalowanych w narodowe barwy, odpowiednio przebranych z okazji meczu ich drużyny. Powrócił tryb walki o bycie kapitanem (Captain Your Country), a także „scenariusze”. Gra była zdecydowanie szybsza niż konsolowa FIFA 10, ale też dużo łatwiejsza – bardziej nastawiona na atak, niż bronienie. Jak na złość w samym Mundialu nie padało aż tak dużo bramek, a mistrzowska Hiszpania strzeliła ich żałośnie mało (jak na mistrza).

W tym momencie pozostaje zakończyć te wspominki. Teraz pozostaje już tylko czekać na UEFA Euro 2012 Poland-Ukraine. Tak, właśnie taki jest tytuł gry i nie będzie zmieniany w Polsce na jakiś bardziej swojsko brzmiący. Dlaczego? O tym dowiecie się już wkrótce.

Tydzień z grą UEFA Euro 2012 jest wspólną akcja promocyjną firm gram.pl i Electronic Arts.

Komentarze
4
Usunięty
Usunięty
25/04/2012 09:02

Ten dodatek to jakis zart. Brak polskich strojow, brak polskich twarzy.Komentarz zwiazany z EURO konczy sie po pierwszym zdaniu "Witamy ze stadionu narodowego w Warszawie", potem slychac juz tylko komentarz jak w kazdym meczu towarzyskim w FIFA 12.- brak atmosfery- brak strojow i polskich zawodnikow (twarzy)- kiepski komentarz- kiepski gameplay- brak ciekawego trybu onlineWedlug mnie to kandydat do najgorszej gry z serii FIFA w ciagu ostatnich kilku lat.Szczerze odradzam, jakbym mogl to bym zażądał zwrotu pieniedzy :|Radze trzymac sie z daleka inaczej zaplacicie 80 PLN za zagranie 3 meczy grupowych cwiercfinalu, polfinalu i finalu.... a potem juz nigdy nie wrocicie do tego dodatku.

Usunięty
Usunięty
24/04/2012 16:52

Zagrałem w ten dodatek i jestem rozczarowany ale nie bardzo. Ale np do FIFA 2010 World Cup ten dodatek nawet niema startu...

MajesticTwelve
Gramowicz
24/04/2012 16:46

Dziwne, że pominęliście fifę 2003 która była przełomową i chyba najlepszą częścią z lat 2000-2005. Pamiętam jak poważne zmiany zaszły w niej względem fify 2002 i jak przez wiele lat żadna odsłona nie była już tak dobra.




Trwa Wczytywanie