Prawne gierki: wojna o własność intelektualną

Dominik Trzmielewski
2012/02/09 16:10

czyli fakty i mity o obecnym stanie prawnym

czyli fakty i mity o obecnym stanie prawnym

Nie ulega wątpliwości, że własność intelektualna powinna podlegać ochronie. Bezdyskusyjny pozostaje również fakt, iż odbiorcy przysługuje prawo do eksploatacji utworu w dowolnie wybranej formie, a wolność tę ograniczać mogą wyłącznie obowiązujące przepisy. Gdzie zatem przebiega granica pomiędzy - uzasadnionymi zarówno na płaszczyźnie moralnej, jak i prawnej - interesami obu grup?

Już XIX-wieczni przedstawiciele europejskiej doktryny prawnoautorskiej podkreślali, iż charakter dzieła ma doniosły wpływ na rozwój ludzkości, a jego powstanie nie stanowi jednostkowego tworu autora, lecz wypadkową dorobku całej cywilizacji i jako takie, po śmierci twórcy, przynależy do ogółu społeczeństwa. Jednocześnie Immanuel Kant zwracał uwagę na swoistą - cechującą każdy wytwór człowieka - nutę geniuszu niezbędną do jego wykreowania. Jego rozmyślania znalazły swoje odzwierciedlenie w ówczesnych ustawach dotyczących przynależnych twórcom praw, a zatem decyzji o miejscu, czasie i sposobie upublicznienia, opracowania oraz przekładu dzieła.

Bo najpierw jest kultura, potem długo, długo nic...

Wraz z postępem technologicznym narastały problemy związane z pogodzeniem interesów środowisk twórczych i prawem społeczeństwa do zagwarantowanego przez Konstytucję RP dostępu do dóbr kultury. W polskim ustawodawstwie przyjęto model, w oparciu o który to twórcy co do zasady przyznaje się wyłączne uprawnienie do korzystania z utworu oraz rozporządzania nim na wszelkich płaszczyznach (art. 17 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych; w dalszej części pozwolę sobie ograniczyć się do skrótu PrAut). Przewidziano jednak szereg wyjątków od tej reguły, czego odzwierciedlenie odnajdujemy w definicji dozwolonego użytku. Mówiąc najogólniej - jest to nieodpłatna eksploatacja utworu w pewnym ograniczonym zakresie, przysługująca osobom nieposiadającym praw autorskich ani wydanych przez odpowiedni organ uprawnień. czyli fakty i mity o obecnym stanie prawnym, Prawne gierki: wojna o własność intelektualną

Pomimo nasilających się wraz z upowszechnieniem Internetu głosów dezaprobaty dla dozwolonego użytku (wyrażanej głównie przez środowiska artystyczne) nie sposób nie docenić społecznej misji przyświecającej ustawodawcy. Nawiązując po raz wtóry do XIX-wiecznego piśmiennictwa warto nadmienić, iż utwór - niezależnie czy mówimy tutaj o książce, obrazie bądź produkcji audiowizualnej - jest niejako wspólnym dziełem ludzkości, następstwem osiągnięć cywilizacyjnych kolejnych pokoleń. Za włożony w jego wykonanie trud twórca otrzymuje należną zapłatę, natomiast jego interesy są chronione przez monopol artystyczny.

Zagwarantowanie obywatelom szerokiego wglądu w dorobek ludzkości leży w ogólnonarodowym interesie, gdyż właśnie w ten sposób kształtuje się jego tożsamość. Trudno wyobrazić sobie przeprowadzenie długofalowych analiz czy stworzenie pracy naukowej lub badawczej bez korzystania z dobrodziejstw tej instytucji. Co warte podkreślenia - dozwolony użytek (szczególnie w formie prywatnej, której wyraz stanowi art. 23 PrAut) w polskim ustawodawstwie przyjął bardzo liberalną, korzystną dla odbiorców formę. Poruszanie się w jego granicach uwarunkowane jest spełnieniem zaledwie trzech przesłanek: wcześniejszego rozpowszechniania utworu przez uprawiony organ, korzystania wyłącznie w gronie osób pozostających w "związku osobistym" oraz nieczerpanie z niego korzyści majątkowych. Proste, a zapewnia naprawdę szerokie możliwości.

Z tymi to zawsze inaczej

Nakreślone powyżej zasady dozwolonego użytku prywatnego nie odnoszą się do oprogramowania komputerowego (a więc również gier). Powodów takiej decyzji ustawodawcy należy upatrywać w szczególnej istocie tego typu utworów (patrz: przywołany w ubiegłym tygodniu wyrok paryskiego sądu apelacyjnego). Autorzy komentarza do prawa autorskiego i wybitni specjaliści z tego zakresu: prof. Janusz Barta oraz prof. Ryszard Markiewicz, zwracają ponadto uwagę na hybrydową - niedającą się jednoznacznie zakwalifikować ani do grupy prac naukowych, ani do urządzeń - naturę tego rodzaju dzieł.

Na płaszczyźnie funkcyjnej dozwolony użytek w odniesieniu do oprogramowania został jednak nie tyle wyłączony, co zastąpiony przez wyliczenie przysługujących użytkownikowi uprawnień. Art. 75 ust. 2 PrAut zezwala na wykonanie jednostkowego zwielokrotnienia legalnie nabytego egzemplarza, jeżeli niezbędne jest to do zgodnej z przeznaczeniem eksploatacji (choćby w celu ochrony trwałości oryginału). W odróżnieniu od ogólnej regulacji dotyczącej użytku osobistego, mowa tutaj o pojedynczej kopii, z wyraźnym podkreśleniem jej zapasowego charakteru - stworzonej na wypadek utraty lub uszkodzenia nośnika. W odniesieniu do programów komputerowych rozpowszechnianych drogą dystrybucji elektronicznej, dopuszcza się z kolei zapis pliku na wybranym nośniku (płyta, dysk, pendrive etc.).

GramTV przedstawia:

Szczegółowe postanowienia dotyczące korzystania (w tym możliwości sporządzenia kopii) z utworu zawarte są w warunkach licencyjnych, których akceptacja stanowi (z reguły) bezwzględny wymóg przystąpienia do procesu instalacji. Należy przy tym wyraźnie podkreślić, że nie mogą one - pod rygorem nieważności - zawężać uprawnień wynikających z państwowych aktów prawnych. Swoją drogą warto poświęcić chwilę na bliższe zapoznanie się z ich postanowieniami - pasjonująca lektura (oddanie duszy diabłu included).

Jednocześnie zdecydowanie między bajki należy włożyć koncepcję legalnego przechowywania przez 24 godziny utworów, niezależnie od źródła ich pozyskania. Nigdy w polskim ani obowiązującym na terenie Unii Europejskiej ustawodawstwie nie pojawił się tego typu zapis. To najzwyczajniej w świecie internetowy mit, miejska legenda, której korzeni należałoby się najpewniej doszukiwać w licencjach oprogramowania typu shareware.

Dwupłaszczyznowe rozpatrywanie gier komputerowych, a więc jako - z jednej strony - dzieła w rozumieniu artystycznym oraz napędzającego ją silnika - z drugiej; sprawia, iż możliwe staje się wyodrębnienie z tego typu utworu części składowych mogących stanowić niezależną, w pełni funkcjonalną całość. Dobry przykład stanowi tutaj oprawa muzyczna. Bez wątpienia każde z nas bez trudu wskaże produkcję, której ścieżka muzyczna sprawia, iż przyjemnie słuchałoby się jej nie tylko podczas gry. Dokonanie tego typu "wycięcia" wiąże się w pewnych przypadkach z podjęciem działania zmierzającego do obejścia zastosowanych zabezpieczeń technologicznych. I choć co do zasady jest to działanie niezgodne z prawem, to w tej sytuacji uznać je można za dopuszczalne. Dr Krzysztof Gienas, znawca problematyki prawa nowych technologii, sygnalizuje, iż kontrola sposobu korzystania z legalnie nabytego utworu ogranicza możliwość legalnej eksploatacji, co w sposób oczywisty godzi w interesy użytkownika (czym w istocie są zabezpieczenia - szerzej to zagadnienie poruszę w ramach kolejnej publikacji).

Instytucja dozwolonego użytku w kontekście oprogramowania nie przewiduje użyczenia, oddania w najem, ani nawet - w pewnych przypadkach - odsprzedaży legalnie nabytego egzemplarza (tak zwane wersje OEM). Wyłącza to zatem możliwość korzystania z zakupionego systemu operacyjnego, aplikacji lub gry komputerowej przez katalog osób wymienionych w art. 23 ust. 2 PrAut, a więc "krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego" (analiza tego to złożona i dość sporna kwestia, niestanowiąca w tym momencie przedmiotem naszych rozważań).

A po jedenaste: zabezpiecz się

O ile w przypadku wykorzystania prywatnego ujęcie zagadnienia w ten właśnie sposób budzi pewne wątpliwości, o tyle w pełni uzasadnione zdaje się być ono w odniesieniu do komercyjnej eksploatacji. Takie rozwiązanie zapobiega korzystaniu z jednostkowej licencji przez - przykładowo - wszystkich pracowników dużego przedsiębiorstwa, co de facto wiązałoby się z osiąganiem korzyści majątkowych (bezpośrednich czy pośrednich - na tym etapie to bez znaczenia) przez niewyposażone do tego podmioty.

Właśnie w tym celu do życia powołane zostały organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (m.in. Stowarzyszenie Autorów "ZAiKS") - to one, zgodnie z pierwotnym zamysłem, powinny stać na straży interesów środowisk artystycznych i wykrywać przypadków nieautoryzowanego czerpania korzyści majątkowych z twórczości. Klasycznym przejawem rozróżnienia prywatnej oraz komercyjnej formy użytku jest wprowadzone wiele lat temu przez przemysł filmowy podwójne licencjonowanie. Egzemplarze płyt DVD czy Blu-ray (a wcześniej kaset wideo) przeznaczone do domowego wykorzystania są z reguły tańsze od ich odpowiedników stworzonych (choć raczej należałoby użyć określenia "oznaczonych") z myślą o wypożyczalniach. Podobnie ma się sprawa z systemami operacyjnymi i aplikacjami komputerowymi.

W zakresie gier tego typu regulacje na gruncie polskim nie występują. Utartą od lat dziewięćdziesiątych praktyką jest udzielanie przez dystrybutorów pisemnych upoważnień do wykorzystania na wskazanych warunkach określonej liczby kopii poszczególnych tytułów (przykładowo w kafejkach internetowych czy przy okazji organizowania imprez e-sportowych). To bez wątpienia poważna luka, natomiast doraźnym rozwiązaniem w tej sytuacji są właśnie indywidualnie zawierane umowy i jednostronne czynności prawne w postaci udzielania pozwoleń (nawet nieodpłatnie) przez uprawnione do tego podmioty. Właśnie niedopełnienie tych, na pozór prostych, formalności doprowadziło do zamknięcia padbaru. Cóż, ignorantia iuris nocet.

Szczególna ochrona oprogramowania komputerowego w znacznej mierze stanowi następstwo trudności, jakie wiążą się z właściwym umiejscowieniem tego typu dzieł w systemie prawnym. Dynamiczny rozkwit branży elektronicznej rozrywki sprawia, że wszystkie kroki mające na celu wdrażanie jakichkolwiek zmian podejmowane być powinny ostrożnie i w oparciu o dogłębną analizę aktualnego stanu faktycznego oraz kierunków przyszłego rozwoju. Powiedzmy sobie wprost: proces kreacji gry komputerowej stanowi dla jej twórców (a nierzadko są to zespoły liczące grubo ponad sto osób) źródło zarobku w tym samym zakresie, co praca w przemyśle ciężkim czy usługach na dowolnie wybranej płaszczyźnie. Ponadto - raz jeszcze odwołując się do szczytnych, globalnych idei - tworzenie nowych dzieł (niezależnie od ich rodzaju) leży w interesie ogółu ludzkości, gdyż poszerzanie osiągniętego dorobku kształtuje naszą cywilizację i nadaje jej unikatowy w skali dziejów charakter.

Warto mieć przy tym świadomość, co z legalnie nabytym egzemplarzem gry można zrobić oraz w jaki sposób działają mechanizmy chroniące własność intelektualną i jak korzystać z przysługujących nam uprawnień bez naruszenia obowiązujących przepisów. W końcu uzależnienie wykonania kolejnej misji asasyna od stabilności serwerów wydawcy nie jest dla nas stanem pożądanym, ale to już temat na zupełnie inną okazję.

Komentarze
12
Spayki
Gramowicz
Autor
13/02/2012 10:08
Dnia 10.02.2012 o 12:21, Pajonk78 napisał:

Czy w związku z powyższym mogę domagać się jakiejkolwiek rekompensaty od Rocksteady za niemożliwość wykonania kopii płyty w celu zabezpieczenia oryginału przed zużyciem/popsuciem? Niestety nijak nie da się zrobić obrazu tak, aby działał: gra po prostu wymaga przez cały czas oryginalnej płyty w napędzie co wiadomo jest dość upierdliwą praktyką.

Nie, z tego tytułu nie przysługuje Ci żadne świadczenie od wydawcy. To że gra wymaga do działania płyty w napędzie zostało najpewniej w takiej czy innej formie uregulowane w licencji, a więc w umowie łączącej Ciebie i wydawcę. Instalując grę - wyraziłeś zgodę na takie rozwiązanie.

Pajonk78
Gramowicz
10/02/2012 12:21

Art. 75 ust. 2 PrAut zezwala na wykonanie jednostkowego zwielokrotnienia legalnie nabytego egzemplarza, jeżeli niezbędne jest to do zgodnej z przeznaczeniem eksploatacji (choćby w celu ochrony trwałości oryginału).Czy w związku z powyższym mogę domagać się jakiejkolwiek rekompensaty od Rocksteady za niemożliwość wykonania kopii płyty w celu zabezpieczenia oryginału przed zużyciem/popsuciem? Niestety nijak nie da się zrobić obrazu tak, aby działał: gra po prostu wymaga przez cały czas oryginalnej płyty w napędzie co wiadomo jest dość upierdliwą praktyką.

Usunięty
Usunięty
09/02/2012 23:34
Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Czekaj, żebyśmy się dobrze zrozumieli: ja nigdzie nie piszę, że prawo autorskie to XIX-wieczny wymysł (spokojnie sięga ono starożytnego Rzymu). Zwracam jedynie uwagę na pewien wyraźny w tamtym okresie nurt.

Tak samo ja ;) Tylko, że w druga strone, tak aby pokazać ,ze mozna przesadzic ;p

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Co do zacytowanego fragmentu: nie zgadzam się z autorem. Owszem, prawo autorskie choćby w carskiej Rosji "stało na straży" cenzury, ale ogólne sprowadzanie go do tej roli, to moim zdaniem nieporozumienie.

Dokładnie. Dlatego jest dalsza czesc posta ;) jednak dalej jest zagrozenie, ze rozwiazania moga zostac uzyte tak, a nie inaczej. Szczegolnie bardzo ostre (do czego innego w ogole ostre prawo?).

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Swego czasu (na potrzeby pracy magisterskiej) analizowałem krok po kroku kolejne etapy rozwoju prawa autorskiego (głównie w kontekście dozwolonego użytku prywatnego): od początku chodziło o to samo - ochronę własności intelektualnej i zapewnienie uczciwego wynagrodzenia za pracę.

Tylko przykładow jest masa, że mozna przesadzić i na to chciałem wzrocic uwage ;)Prawo ma swoje konsekwencje. Kolejna sprawa to "uczciwosc" wynagrodzenia... ale to inna bajka.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Ewentualną dyskusję na temat ACT-y (SOP-y i PIP-y również) proponuję przenieść tutaj: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=73992 bądź tu: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=52910&u=1240. Szkoda byłoby powtarzać to, co już zostalo napisane.

Szkoda byłoby, faktycznie. Dlatego proponuje przejsc do fragmentu w ktorym się podaje rozwiazania jak w normalny sposob ten smietnik unormować prawnie ^^.A z tym to gorzej, po wszystkich stronach barykady. Niezaleznie od koloru i nazwy.Pytanie, czy w ogole sie da. Osobiscie poddaje w watpliwosc.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Jest to wyłom w monopolu twórców, więc z punktu widzenia odbiorcy dozwolony użytek to korzystna instytucja.

Jednak monopol to monopol. Wyłom mozna probować załatać? Ot licencje, zmiany prawne -> Sopa...i wracamy do pktu wyjscia ^^

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

To prawda, ale akurat dozwolony użytek w naszym kraju - tak jak zresztą pisałem - traktowany jest bardzo liberalnie. Swego czasu prowadziliśmy na forum żarliwą dyskusję dotyczącą tego zagadnienia: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=943&u=9938

Dlatego zawsze mozna zadać pytanie na ile jest to złe rozwiązanie (jak jest, to co jest złe i jak mozna to poprawić). Tego w ogole nie widać. Osobiscie na aktualne narzekać sam, nie moge. Chroni tych co ma. Nie narzuca sie zbytnio. Są głosy odnosnie patentow, ze skomplikowane i przeszkadza to "małym". Na ile to prawda. Nie wiem. Samo pojęcie "własnosc intelekutalna" jest szeroka, bardzo. Mi tylko zaczyna uwierać widzimisie wydawcy.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Celowo nie rozwijałem tego tematu. Nie chcę wchodzić w polemikę na temat tego, czy następstwem piractwa jest poprawa sprzedaży określonych utworów, czy też nie - to temat rzeka. Kolejny zresztą ;)

Co tylko potwierdza, że problem jest bardzo głęboki ;)Osobiście z własnego zycia. Znam przyklad, ze działa. Koleś z liceum z innymi facetami założył blogspota.Na poczatku umieszczali tam faktycznie pirackie treści. W pewnym momencie serwis byl tak popularny.Że małe zespoly garażowe. Zaczeły pisać, do nich z prosbami o umieszczenie ich materiałów (dema, albumy) itd.Kiedys to mało tego było. Jak ostatnio szukalem tego serwisu (przeniesli na wlasna domene) i cała kupa materiałów ma wpisik "by band request". I to zespoly z calego swiata, a to USA, a to Szkocja, Węgry, Niemcy, Australia. z Polski tez. Az sie przerazilem ;p Wiec jakos musi to działać. (już pomijam to, ze nigdy takich zespolow na oczy nei widzialem - i pewnie nie zobaczylbym :D)Ale to tak na boku.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Masz na myśli interesy twórców czy odbiorców?

No własnie cała bajka polega na tym, ze obie. Aaa zagiąlem, co? xDCoś na wzór Jobsa i jego itunes, steam itd. Wysoka jakosc pogodzona z dobra oferta, ni? ;p

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Szczerze. Wyrazem tego jest choćby Konstytucja. To wątek pojawiający się bardzo często w literaturze (nie tylko polskiej, ciekawie na ten temat wypowiadał się m.in. Lawrence Lessig).

Generalnie chodzi o samo podejście do stanowionego prawa.O ostatnich wyczynach, nie mozna powiedzieć dobrego słowa. Kogos nawiedziło.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Kolejna ważna kwestia, której nie da się zamknąć w dwóch zdaniach. Coraz częściej podnosi się, że przysługujące twórcom majątkowe prawa autorskie są rozciągnięte w czasie w sposób zupełnie nieuzasadniony. Tylko jak zatem narzucić sztywne ramy, aby nikt nie był pokrzywdzony? Ciężka sprawa. Osobiście jestem zwolennikiem rozszerzania domeny publicznej i - co nabiera szczególnego znaczenia w obliczu digitalizacji utworów - rozsądnego jej katalogowania.

Dokładnie. Kwestia jak się stanowi prawo i na czym sie je opiera. Można to robić na rózne sposoby.Teraz kwestia jaki i w ktorą strone (komu sie bedzie bardziej oplacalo).

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Kolejny temat na długą dyskusję. Przyznam szerze, że - mając oczywiście na względzie kwestie regulacji prawnych - w moim odczuciu kluczowa staje się problematyka moralności poszczególnych podmiotów tworzących rynek, a więc twórców, wydawców (i ich organizacji) oraz odbiorców (klientów). Wszystko sprowadza się do tego, by wypracować płaszczyznę poruzmienia, status quo. Sęk w tym, że nie jest to proste zadanie.

I ten post miał to zaznaczyc ;d

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

System operacyjny czy aplikacja komputerowa to nie dzieło sztuki, przejaw kultury - dlatego nie łapie się pod "misję" dozwolonego użytku. To tak naprawdę narzędzie pracy. Problemem są gry - ta swoista hybrydowość, o której wspominałem utrudnia (czy wręcz uniemożliwia) ich zakwalifikowanie do jednej albo drugiej grupy.

Dobra, ale jak kupie młotek (tez zreszta narzedzie pracy), to moge przeniesc do innego zakladu/stanowisko. Jak licencja oprogramowania mówi, ze mam zmienić oprogramowanie jak zmienie kompa? (nawet jako osoba prywatna) Pffff. Inna sprawa to ochrona patentów. Długosc ich ochrony i sposob (nawet i sam proces patentowania). Kij z tym wiadomo ocb. Chodzi oto aby nie pogarszać sprawy ;p

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Oprogramowanie=narzędzie. Tak to jest tłumaczone. W jeden młotek nie wyposażysz dziesięciu robotników.

Inaczej. Jednego młotka moze uzywac w danym momencie tylko jeden robotnikA jak częsc sprzetu pojdzie do wymiany, to młotek jak jest dobry to mozna nim dalej klepac ;PZ windowsem, czy innym czymś niekoniecznie.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Powinno stać prawo. I uważam, że stoi. Przytoczę jeszcze raz, niczym mantrę: dozwolony użytek. A poza tym UOKiK, RPO, sądy - teortycznie mamy instytucje, do których mozemy się zwrócić. To jednak wymaga pewnego poświęcenia, a wielu ludziom się po prostu nie chce (albo nawet nie wiedzą, że mają takie możliwości).

Sądy to chyba marne pocieszenie. Rzecznika praw... no nie wiem (odnosnie bumerangu, rzecznik sie nie popisał).UOKiK... w momencie jak prawo autorskie jest dziurawe. Też marna instytucja.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

ACTA powraca jak bumerang. Zachęcam do dyskusji w podlinkowanym wyżej temacie ;)

W koncu jest przykladem prawa, ktore chca wprowadzać nasi umilowani rzadzacy prawda? ;)

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Buli, to prawda. Ale za co nie bulimy? Wszystkie dobra kultury nie mogą być powszechnie dostępne za darmo. Tak się po prostu nie da.

Ale zawsze mozna przedstawić bardziej konkretne pomysły dotarcia do szerszego grona ludzi z lepsza ofertą.Monopol i ostre prawo jest przy tym niczym. A to lezy w interesie wszystkich, prawda? ;)

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

I nie uważam, że wszyscy powinniśmy do niego mieć do nich równy dostęp. Świat i ludzie nie są sobie równi - to prawo dżungli i ktokolwiek twierdzi inaczej jest zwykłym populistą. Nie stać mnie na lexusa, sąsiada stać - też mi równość.

Jednak dalej prawo można bardziej liberalizować, aby działalo dla wszystkich równo i nikogo nie faworyzowało.Tak apropo bumerangu... patentów, tantiemów. Małych i dużych włascicieli "własnosci intelektualnych" i sposobow rozszczenia własnosci. No i zgłaszania patentów. W koncu jak wprowadzają sprawe, to jest to "globalne".

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

A poza wszystkim nikt nas do sięgania po sztukę nie zmusza - dokonujemy świadomych wyborów.

Jak zawsze.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Nie "bez prawa". W ramach obowiązującego prawa, rzecz jasna. Kłania się swoboda umów :)

Bez prawa w znaczeniu przeregulowanym. Regulować wszystkiego się nie da.A jak ktos probuje, to marnie na tym wyjdzie. Nawet jak prawo czegoś nie reguluje to pewniei tak na tym polu dojdzie do consensusu. Co prawda, bez afer by sie nie obeszło, ale to inny temat.Prawo autorskie to jest kobyła (dziś tylko kobyły sa w modzie z reszta).

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Wbrew pozorom ta gałąż prawa nie jest skomplikowana. Owszem, są pewne nieścisłości, luki i pola do nawet sprzecznej interpretacji. Natomiast przyglądając się zagadnieniu szerzej stwierdzam, że nie jest tak źle jak wielu stara się to przedstawić. Owszem, część regulacji jest przestarzała, natomiast spójrz na to, co dzieje się za oceanem - to dopiero wolna amerykanka korporacji wydawniczych ;)

Biorąc pod uwage nasze ustawodawstwo, to za lat ileś moze taki problem pojawić. Ale to inny temat.

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Mam świadomość tego, że na większość z Twoich pytań nie udzieliłem wyczerpujących i satysfakcjonujących odpowiedzi.

Miałem taką swiadomosc. Dlatego wypociłem to i owo ^^

Dnia 09.02.2012 o 22:01, Spayki napisał:

Prawda jest jednak taka, że niemal każde z nich mogłoby być spokojnie punktem wyjścia do dyskusji na temat poszczególnych aspektów ochrony własności intelektualnej i szerzej - wielopłasczyznowego zderzenia interesów dwóch grup społecznych. Może i na to przyjdzie czas :)

Napewno potrzeba go dużo ;)




Trwa Wczytywanie