Twisted Metal - pierwsze wrażenia

Rafał Dziduch
2012/02/06 16:20
8
0

Choć mówiło (i pisało) się o tym, że demo wypuszczone na PSN zaoferuje tylko trybu multi, spieszę poinformować (jeśli jeszcze tego nie wiecie), że grać można także samotnie – z botami. Zapytacie pewnie, co to za sens, skoro ma się pod ręką rozgrywki z żywymi przeciwnikami, zestawiane na razie przy pomocy funkcji matchmaking? No cóż – zdarzają się problemy z połączeniem, wiec wówczas single jest jak znalazł. Na początek warto zapoznać się ze sterowaniem, bo Twisted Metal jest pod tym względem mocno oldschoolowy (gaz pod kwadratem, pod iksem poślizg kontrolowany – wiecie o co mi chodzi). Do sterowania trzeba przywyknąć również dlatego, że obłożenie przycisków jest – by tak rzec - dość okazałe. Są trzy predefiniowane ustawienia, ale nie można sobie ustawić własnych. Dla przykładu w tym, na którym grałem – wciskając jednocześnie L1 + R1 sprawiamy że nasza bryka podskakuje, a turbo do tyłu, które bardzo przydaje się w walce, wykonujemy wciskając prawą gałę i przesuwając ją w dół. Do tego dochodzi obsługa różnego typu uzbrojenia, a nawet wykorzystanie czujnika położenia pada w płaszczyźnie (można przyspieszać machając). Część funkcji specjalnych odpala się na d-padzie, część wywołujemy podwójnym wduszeniem lub dłuższym przytrzymaniem przycisku. Generalnie na początku przydałaby się trzecia ręka, więc lepiej sobie to wszystko po prostu przetrenować.

Choć mówiło (i pisało) się o tym, że demo wypuszczone na PSN zaoferuje tylko trybu multi, spieszę poinformować (jeśli jeszcze tego nie wiecie), że grać można także samotnie – z botami. Zapytacie pewnie, co to za sens, skoro ma się pod ręką rozgrywki z żywymi przeciwnikami, zestawiane na razie przy pomocy funkcji matchmaking? No cóż – zdarzają się problemy z połączeniem, wiec wówczas single jest jak znalazł. Na początek warto zapoznać się ze sterowaniem, bo Twisted Metal jest pod tym względem mocno oldschoolowy (gaz pod kwadratem, pod iksem poślizg kontrolowany – wiecie o co mi chodzi). Do sterowania trzeba przywyknąć również dlatego, że obłożenie przycisków jest – by tak rzec - dość okazałe. Są trzy predefiniowane ustawienia, ale nie można sobie ustawić własnych. Dla przykładu w tym, na którym grałem – wciskając jednocześnie L1 + R1 sprawiamy że nasza bryka podskakuje, a turbo do tyłu, które bardzo przydaje się w walce, wykonujemy wciskając prawą gałę i przesuwając ją w dół. Do tego dochodzi obsługa różnego typu uzbrojenia, a nawet wykorzystanie czujnika położenia pada w płaszczyźnie (można przyspieszać machając). Część funkcji specjalnych odpala się na d-padzie, część wywołujemy podwójnym wduszeniem lub dłuższym przytrzymaniem przycisku. Generalnie na początku przydałaby się trzecia ręka, więc lepiej sobie to wszystko po prostu przetrenować. Twisted Metal - pierwsze wrażenia

W demie dostępne są cztery gangi: Clowns, Skulls, Dolls oraz Holy Man. Jeśli chodzi o tryby oferuje dwa: standardowy deatchmatch oraz tzw. atomówkę (plus trening w singlu i wspomniane boty). Pierwszy nie wymaga wyjaśnień. Drugi to takie mocno zmodyfikowane Capture The Flag – należy schwytać lidera przeciwnego gangu i wystrzelić go ze specjalnej wyrzutni w kierunku wielkiej statuy, którą nasza drużyna musi zniszczyć. Chore? Dokładnie takie jest, ale gra się wspaniale! Arena do gry to coś pięknego i genialnego zarazem, a wcale nie mam na myśli w tym momencie grafiki (która też wali po oczach), ale sam projekt planszy. Poruszamy się po niewielkim miasteczku położonym w dolinie. Można wjechać (wlecieć) też na kilka pobliskich wzniesień, ale generalnie śmigamy po uliczkach między kilkunastoma budynkami, jakimiś fabrycznymi strukturami itp. W jednym miejscu zabudowa jest gęstsza, w drugim rzadsza, jest szpital, kościół, boisko do gry w futbol amerykański, parkingi, podziemne przejazdy, wiadukt. Całość robi bardzo plastyczne i naturalne wrażenie, zwłaszcza gdy siedzi się w helikopterze i można rzucić na to okiem z góry.

Gaz do dechy i po hamplach

Większość elementów konstrukcyjnych budynków jest podatna na zniszczenia, choć nie wszystkie. Dla przykładu – do kościoła dostaniemy się tylko z dwóch stron przez drzwi, które można staranować, a dwie pozostałe ściany pozostaną niezniszczone. Następna sprawa to kwestia tego, czym się poruszamy i walczymy. Wskakujemy do jednego z ośmiu pojazdów (w tym helikoptera!) dostępnych w demie, a każdy opisują trzy parametry: prędkość, pancerz i broń specjalna. Tu zasada jest prosta im coś mniejsze (np. Reaper, Crimson Fury), tym szybsze, bardziej zwrotne, ale mniej opancerzone. Im coś większe i masywniejsze (np. Darkside, Vermin czy Meat Wagon), tym bardziej wołowate, powolne, ale przyjmie na klatę większe obrażenia. Małe pojazdy – właśnie na skutek słabego opancerzenia - wymagają większej wprawy, bo zginąć jest po prostu łatwiej.

Gaz do dechy i po hamplach, Twisted Metal - pierwsze wrażenia

GramTV przedstawia:

Nie ukrywam, że na początku najlepiej grało mi się helikopterem (Talon) i jest to chyba pojazd, który jest w stanie przetrwać najdłużej, bo generalnie większość graczy skupia się na tych pędzących po szosie. Samochody dążą do taranowania, najczęściej skupiają się same na sobie, a helikoptery działają trochę z doskoku. Inna sprawa, że jeśli w czasie walki na planszy znajdzie się kilka maszyn latających, to wtedy też jest masakra, tyle że w powietrzu. Piszę o Talonie, ale nie znaczy to, że inne gabloty są złe. Po prostu siedząc w helikopterze ma się najpełniejszy obraz całej mapy, najłatwiej zlokalizować przeciwników i można bardzo szybko przemieszczać się z jednego miejsca do drugiego. Mało tego – nic nie stoi na przeszkodzie, aby latać nim na wysokości szosy i – tak jak samochodami – wjeżdżać do budynków, kosić przeszkody i wywoływać pożogę wśród przeciwników.

Bazooka do spółki z napalmem

Arsenał, którego można używać, składa się z wszelkiego rodzaju rakiet, bomb, karabinów, shotgunów, snajperek, materiałów wybuchowych, napalmu i czego tam jeszcze ludzkość nie wymyśliła. Do tego dochodzi coś w stylu uderzenia EMP (nazywanego tu bronią zamrażającą), które unieruchamia na kilka sekund samochód, oraz pancerz, który da się włączać na chwilę, ale za to dość często. Da się strzelać zarówno do przodu jak i do tyłu, można też posiłkować się minami. W grze istnieje automatyczny system celowania, który blokuje się na najbliższym przeciwniku. Na dole ekranu znajdują się ikonki, dzięki którym wiemy, co aktualnie jest włączone i co posiadamy na stanie. Każdy pojazd ma również broń specjalną, a większość można używać w dwóch trybach – standardowym i alternatywnym. Chyba najbardziej wykręconą tego typu bronią są wybuchowe nosze zamocowane w Meat Wagonie, które wystrzeliwane są z maski pojazdu. W trybie alternatywnym da się nimi dodatkowo sterować, mierząc precyzyjnie w przeciwnika. Talon ma z kolei zamontowane działko pokładowe z niezłym zoomem, a w alternatywnym trybie może wypuścić specjalny elektromagnes, którym podnosi wrogów i zrzuca z wysokości. W Twisted Metal uzupełniamy amunicję, łapiąc stosowne symbole poszczególnych giwer, ale nie ma ich wcale tak wiele. Podobnie ma się sprawa ze zdrówkiem, które da się uzupełnić tylko w kilku miejscach na mapie. Pamiętajcie też, że dość długo się odnawia, więc jeśli ktoś sprzątnie je wam sprzed nosa, to będzie ból. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i planować właściwe trasy. Generalnie widać już, że doskonałe opanowania topografii okolicy będzie kluczem do sukcesu w odświeżonej wersji Twisted Metal. Bazooka do spółki z napalmem, Twisted Metal - pierwsze wrażenia

Akcja i adrenalina są synonimami tej produkcji. Samochody bezustannie zderzają się i taranują, walą do siebie z całego dostępnego arsenału, podskakują, zaliczają dachowania, kontrolowane poślizgi, bączki, dostają turboprzyspieszenia, rozbijają niemal wszystko, co stanie im na drodze i niszczą się w efektownych eksplozjach. Nie zdziwcie się również, jeśli nagle jakaś fura spadnie wam na głowę. Być może zrzucił ją właśnie Talon dzięki przyczepionemu magnesowi, albo jakiś sfrustrowany kierowca wyskoczył po prostu z wyższej kondygnacji jednego z budynków. Dzieje się dużo! Jeśli wychowaliście się na oryginalnym Twisted Metal, a tytuły takie jak Destruction Derby czy Carmageddon dobrze się wam kojarzą, to ta gra z pewnością się wam spodoba – to udowadnia demo. Ostatnie, ale nie znaczy, że mniej ważne - na ścieżce dźwiękowej usłyszycie m.in. White Zombie, Sammy Hagar i N.W.A., co dodatkowo buduje klimat. Nie wiem, jak wy, ale ja już czekam na pełną wersję.

Komentarze
8
Bodzio-Gracz
Gramowicz
11/02/2012 22:08

Będę musiał przetestować demo tej gry :).

Usunięty
Usunięty
07/02/2012 01:18

Stare, dobre, popaprane Twisted Metal. :> Może nie jest to tak rewelacyjny powrót jak Mortal Kombat, ale w demko grało mi się przednio.

Usunięty
Usunięty
06/02/2012 22:30

Demko jest świetne, przeszedłem już kilka razy, ale niestety są problemy z graniem online. Sama gierka miodna jak cholera - świetna i róznorodna muzyka, graficznie jest calkiem okej, grywalność to głowny atut. Wciaga, wciaga i jeszcze raz wciąga, rozwalanie kolejnych przeciwnikow daje sporo frajdy :P TM ma swoj specyficzny klimat, albo ktoś polubi rozwałke samochodów albo odrazu wywali gre do kosza. Mi osobiscie przypomnialy się czasy vigilante 8, kiedy to z kuzynem gralismy calymi dniami na podzielonym ekranie :). Polecam sciagnac i stestowac :P




Trwa Wczytywanie