"Quo vadis 3DS-ie?" - czyli o tym, jak Nintendo powinęła się noga

Mateusz Kołodziejski
2011/12/17 16:00

Sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna – taki zaczerpnięty z dyplomacji komunikat wysyła Nintendo u progu premiery PlayStation Vita. W tej chwili nie jest już dla nikogo tajemnicą, że 3DS, który miał zrewolucjonizować branżę nie spełnił oczekiwań producenta, a co gorsza, również graczy. Japoński koncern bije się w piersi i rusza do kontrofensywy, która ma przywrócić mu wiarygodność i wywindować słupki sprzedaży

Sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna – taki zaczerpnięty z dyplomacji komunikat wysyła Nintendo u progu premiery PlayStation Vita. W tej chwili nie jest już dla nikogo tajemnicą, że 3DS, który miał zrewolucjonizować branżę nie spełnił oczekiwań producenta, a co gorsza, również graczy. Japoński koncern bije się w piersi i rusza do kontrofensywy, która ma przywrócić mu wiarygodność i wywindować słupki sprzedaży "Quo vadis 3DS-ie?" - czyli o tym, jak Nintendo powinęła się noga

Nintendo to gigant w pełnym znaczeniu tego słowa. Swoimi korzeniami firma sięga 1889 r. i od tego czasu stale umacniała swoją pozycję, by na początku XXI wieku stać się trzecim największym japońskim przedsiębiorstwem wartym z górką 80 mld. dolarów. Jednak nawet przeszło 100 lat tradycji i ogromne zasoby finansowe nie gwarantują sukcesów kolejnych przedsięwzięć. Do tej pory najbardziej spektakularną porażką koncernu był Virtual Boy. Ta wydana w latach 90. konsola miała zrewolucjonizować wirtualną rozrywkę poprzez wprowadzenie trójwymiarowego obrazu. Zamysł ocierał się o geniusz, jednak wykonanie okazało się totalnym nieporozumieniem. Urządzenie, które zakładało się na głowę było ciężkie i nieporęczne, a zastosowany wyświetlacz okazał się wyjątkowo marnej jakości przez co korzystanie z niego wywoływało często bóle głowy. Zgon tego dziwoląga przypieczętowała śmiesznie skromna biblioteka gier i zaporowa jak na owe czasy cena. Już nawet z tego krótkiego opisu wynika, że Virtual Boy'a wiele łączy z 3DS-em, dlatego też powoływanie się na tę analogie stało się dość powszechne wśród branżowych komentatorów próbujących przewidzieć przyszłość najnowszego handhelda od wielkiego N. Czy jednak porównania w podobnym tonie nie są trochę na wyrost?

Seria niefortunnych zdarzeń

Wydaje się, że od samego początku nad 3DS-em ciąży swojego rodzaju fatum. Przede wszystkim konsola debiutowała w bardzo niekorzystnym momencie. Pierwszy kwartał 2011 był okresem, kiedy świat zmagał się kolejnymi falami kryzysu gospodarczego, a informacje o bankructwach, wzroście bezrobocia i rosnących cenach nie schodziły z pierwszych stron gazet i serwisów informacyjnych. Taki klimat z pewnością nie nastrajał do zakupu dość ekstrawaganckiego gadżetu jakim jest konsola oferująca trójwymiarowy obraz bez okularów. Na domiar złego wkrótce po hucznej premierze konsoli Kraj Kwitnącej Wiśni dotknęła największa na przestrzeni ostatnich 150 lat katastrofa naturalna. Trzęsienie ziemi i wywołane nim tsunami pochłonęło dobytek dziesiątek tysięcy japońskich rodzin, a na ten obraz zniszczeń nałożył się jeszcze kryzys związany z awarią reaktora atomowego w elektrowni w Fukushimie. I znowu nie może dziwić fakt, że ludzie dotknięci taką tragedią rzadko decydowali się biec do sklepu po 3DS-a. Chociaż te losowe wydarzenia z pewnością miały wpływ na niższą od zakładanej sprzedaż konsoli, jednak naiwnością byłoby sądzić, że są to główne przyczyny niekorzystnego obrotu spraw.

Ciężkim grzechem Nintendo była źle przeprowadzona kampania reklamowa. Nie mogło być jednak inaczej, skoro od samego początku postawiono w niej na złego konia, czyli 3D, rezygnując z innych interesujących funkcji konsoli. Problem z promowaniem tej technologii w telewizji czy internecie polega na tym, że trudno ją zaprezentować. Stąd też reklamy i zwiastuny gier były poprzedzane informacją, która mówiła, że filmik, który za chwile zostanie pokazany jest dwuwymiarowym obrazem trójwymiarowej rozgrywki. Tak więc efekt trzeba było sobie wyobrażać, co znacznie ograniczało skuteczność przekazu. Sama funkcja 3D mogła paradoksalnie przyczynić się do spadku zainteresowania konsolą, a to ze względu ostrzeżenie, że może ona powodować trwałe uszkodzenie wzroku u dzieci poniżej 6 roku życia. Nintendo zapewniało, że jest to problem czysto hipotetyczny, a do tego rodzice mogą wyłączyć wyświetlanie trójwymiarowego obrazu, ale nie oszukujmy się, kto chciałby kupić dosyć drogą zabawkę, co do której istnieje obawa, że może powodować poważne schorzenie? Wątpliwości związane z wpływem technologii na stan zdrowia najmłodszych odbiły się bardzo niekorzystnie na wizerunku Ninny, które do tej pory było uważane za firmę stawiającą na rodzinną, bezpieczną rozrywkę. Kontrowersji wokół 3D jest zresztą więcej. Jak wynika z badań przytaczanych przez GameSpot, aż 28% posiadaczy 3DS-a uważa, że trójwymiarowy obraz pogarsza wrażenia płynące z rozgrywki.

Stara branżowa prawda, że nawet najlepsza reklama nie podbije sprzedaży konsoli, na której nie ma interesujących gier. Również w tej kwestii Nintendo srogo zawiodło, powtarzając błąd, który swojego czasu popełniło Sony z PlayStation 3, wypuszczając konsolę bez odpowiedniego wsparcia ze strony deweloperów zewnętrznych. W dniu premiery 3DS-a było na niego dostępnych 20 tytułów, ale nie dajcie się zwieść tej liczbie, ponieważ wlicza się w nią między innymi kilka wersji Nintendogs. Interesujące tytuły można policzyć na palcach jednej ręki - Super Street Fighter IV: 3D Edition, Dead or Alive Dimensions, Tom Clancy's Ghost Recon: Shadow Wars. Okazuje się zatem, że konsolę miały sprzedawać dwie bijatyki i strategia turowa. Z nie do końca jasnych przyczyn zabrakło ikonicznych dla Ninny marek takich jak jak Mario, Pokemon czy Kirby. Te braki miały być wyrównane przez wydawców third-party, jednak tych zniechęciły przeciętne wyniki sprzedaży zarówno samego handhelda jak i dostępnego dla niego oprogramowania, przez co wstrzymano prace nad wieloma świetnie zapowiadającymi się tytułami. Wymieńmy tutaj tylko te najważniejsze:, Saint’s Row: Drive By, Assassin’s Creed Lost Legacy, Bomberman, Mega Man Legends 3, BloodRayne: The Shroud i DJ Hero 3.

Kampania pomyłek trwała w najlepsze. Dwukrotnie przesuwana data wprowadzenia usługi e-Shop dobitnie pokazała, że Nintendo nie czuje się pewnie w sferze cyfrowej dystrybucji, a koncepcja wirtualnego sklepu dla handhelda pisana była na kolanie. Jakby tego było mało, prezes koncernu, Satoru Iwata, wspomniał ostatnio o planach wypuszczenia na rynek następcy 3DS-a. Wypowiedź, związana z wprowadzeniem specjalnej przystawki dołączającej do konsolki drugiego analoga, spotkała się z głośną krytyką ze strony udziałowców koncernu i dużej części branży. Niefortunna deklaracja była bowiem jasnym sygnałem dla potencjalnych konsumentów, żeby wstrzymali się z zakupem i czekali na nowy model.

Środki zaradcze

Paradoksalnie kryzys, który przechodzi obecnie konsolka może wyjść na dobre zarówno jej producentowi, jak i graczom. Niższa niż zakładano sprzedaż 3DS-a okazała się groźnym memento dla włodarzy Ninny jeszcze niedawno święcie przekonanych, że stworzyli kolejną po Wii i pierwszym DS-ie kurę znoszącą złote jaja. Satoru Iwata poczuł, że jeśli nie wykona jakiegoś kroku, który przekona nieprzekonanych, to jego biznesowe plany legną w gruzach. Stąd też na początku lipca ogłosił obniżenie ceny najnowszego sprzętu około 30 procent. Była to niezwykle odważna decyzja z co najmniej dwóch. Po pierwsze oznaczała ona, że handheld będzie sprzedawany poniżej kosztów produkcji, co jest dotkliwym ciosem dla budżetu firmy. Po drugie, tak znacząca obniżka w zaledwie 5 miesięcy po premierze jest dla Nintendo przyznaniem się do popełnienia dużego błędu. Oczywiście normalną koleją rzeczy jest to, że konsole tracą na wartości. W podobnym stopniu pół roku do debiucie na rynku potaniał chociażby Xbox 360. Trzeba jednak pamiętać, że filozofią Ninny było takie ustalanie ceny premierowej sprzętu, aby utrzymywała się ona jak najdłużej, zapewniając tym samym stałe dochody.

Pozostało pytanie co począć z tymi rozgoryczonymi posiadaczami handhelda, którzy nabyli go jeszcze przed przeceną. Nintendo wybrnęło z tej sytuacji dając przy okazji doskonały przykład tego, jak wyglądać powinno zarządzanie kryzysowe. Jako, że obniżenie ceny 3DS-a zbiegło się mniej więcej w czasie z uruchomieniem e-Shopu, japoński koncern zaproponował program Ambassador, który pozwala na pobranie 20 darmowych gier każdemu, kto zarejestrował swoją konsolę w wirtualnym sklepie przed 11 sierpnia. Od 1 września udostępniono pierwsze 10 tytułów z konsoli NES, czyli popularnego w Polsce Pegasusa. I nie są to wcale zapomniane tytuły, a największe hity przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku: Super Mario Bros., Donkey Kong Jr., Balloon Fight, Ice Climber, The Legend of Zelda, Metroid, NES Open Tournament Golf, Wrecking Crew, Zelda II - The Adventure of Link i Yoshi. Kolejnych 10 gier będzie pochodzych z konsoli GameBoy Advance ambasadorowie mogą ściągać od wczoraj, a są to hity z najwyższej półki: F-Zero: Maximum Velocity, Super Mario Advance 3, Legend Of Zelda: The Minish Cap, Fire Emblem: The Sacred Stones. Kirby & the Amazing Mirror, Mario Kart: Super Circuit, Mario Vs Donkey Kong, Metroid Fusion, Wario Land 4 i WarioWare, inc. Akcja Ambassador pozwoliła Satoru Iwacie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - poprawiła wizerunek firmy wśród oddanych fanów, a jednocześnie przyczyniła się do znacznej popularyzacji cyfrowej dystrybucji na 3DS-ie.

GramTV przedstawia:

Uruchomiony w wakacje Nintendo e-Shop pozytywnie zaskakuje. Jego zasoby podzielone można przeglądać na kilka sposobów, przewidziano chociażby specjalną zakładkę z tytułami dedykowanymi dla hardcore'owych graczy. W wielu przypadkach przed zakupem obejrzeć możemy zwiastun interesującej nas produkcji, dostępne są również opinie innych kupujących. Jednak właśnie w trakcie przeglądania kolejnych katalogów rzuca się w oczy to, że usługa ta dopiero raczkuje. W tej chwili dostępnych jest zaledwie kilkadziesiąt pozycji, pochodzących przeważnie z GameBoy'a, bądź zapożyczonych z cyfrowego sklepu DSiWare. Zdecydowanie brakuje gier dedykowanych 3DS-owi, wykorzystujących jego unikatowe funkcje takie jak Augmented Reality. Trzeba jednak oddać Nintendo, że z każdym tygodniem przybywa w sklepie co najmniej kilka pozycji. Przy tym ich ceny nie są wygórowane i wahają się od dwóch do siedmiu funtów (lub ich odpowiednika w zależności od regionu). Mówiąc o usługach internetowych warto zwrócić jeszcze uwagę, że od kilku dni dostępna jest aplikacja pozwalająca oglądać znany z Eurosportu humorystyczny program WATTs. Oczywiście w 3D. Usługa, będąca efektem współpracy najpopularniejszej sportowej stacji telewizyjnej i Nintendo będzie bezpłatna przez najbliższy rok.

Jednakże żadne aplikacje ani gry z cyfrowej dystrybucji nie zastąpią bardzo potrzebnych 3DS-owi wielkich hitów. Te wreszcie zaczęły się pojawiać, a zwiastunem zmian były premiery b>The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D i Star Fox 64 3D. W ostatnich tygodniach na półki trafiły natomiast 3DS Super Mario Land i Mario Kart 7, a w kolejce ustawiają się już Metal Gear Solid: Snake Eater 3D, Ace Combat: Assault Horizon czy Tekken 3D Prime Edition. Murowanym system-sellerami dla 3DS-a będą też zapowiedziane przez Capcom Monster Hunter 3G, Monster Hunter 4 oraz Resident Evil: Revelations. W przyszłym roku nikt już nie będzie pamiętał o słabej liście tytułów startowych.

Nowe rozdanie

Radykalne kroki podjęte przez Nintendo przynoszą pierwsze efekty. Sprzedaż niedocenianego handhelda po obniżce ceny znacząco podskoczyła, a nowe przygody najpierw Zeldy, a teraz również Mariana jeszcze bardziej windują słupki. W chwili obecnej wątpliwe wydaje się jednak, że 3DS powtórzy sukces swojego poprzednika. Nie pozwoli na to ani błyskawiczna popularyzacja smartfonów, ani Sony, które za sprawą PS Vita chce pomścić przegrany pojedynek PSP z DS-em.

Komentarze
42
Usunięty
Usunięty
02/01/2012 09:39

Artykuł pojawił się za późno. Na świecie już piszę, że jest super, Super Mario 3d Land i Mario Kart 7 już przekroczyły 4 mln sprzedanych egzemplarzy, a sama konsola sprzedaje się w ilościach tygodniowo przekraczających milion sztuk (vgchartz). Lepiej poczytajcie podsumowanie roku 2011 na IGN, lepiej opisali całą sprawę i są bardziej obiektywni...

Dared00
Gramowicz
22/12/2011 17:15

Z ciekawych niusów: 3DS w Japonii sprzedawał się lepiej niż Vita w dniu jej premiery.

Usunięty
Usunięty
22/12/2011 17:01
Dnia 20.12.2011 o 19:31, Zdenio napisał:

Nie wiem... 3DS ma szansę dorównać DS-owi, jeżeli chodzi o sprzedaż sprzętu w okresie 12 miesięcy od czasu premiery. Więc jednak nie jest to dla firmy porażka ;f

Już miesiąc temu 3DS DSa przebił ;)




Trwa Wczytywanie