Salem - wrażenia z prezentacji

Łukasz Wiśniewski
2011/09/10 15:00

Podczas targów gamescom dane nam było przyjrzeć się niektórym elementom jednej z najoryginalniejszych z powstających aktualnie gier MMO - Salem.

Podczas targów gamescom dane nam było przyjrzeć się niektórym elementom jednej z najoryginalniejszych z powstających aktualnie gier MMO - Salem.

Grę Salem tworzy małe, niezależne studio SeaTribe, które w swoim dorobku ma grę Haven & Hearth, również MMO Free to Play. Salem zawiera wiele rozwiązań, które programiści wypracowali w czasie tworzenia poprzedniej produkcji. Część z nich bardzo odróżnia ich projekt od większości MMO dostępnych na rynku. Przede wszystkim otwarty świat dający swobodę rozwoju graczom, na dodatek zmieniający się za sprawą ich działań. Kolejnym nietypowym pomysłem jest system permadeath - śmierć postaci jest sprawą ostateczną, choć w praktyce nie musi dla gracza oznaczać utraty całego dorobku. Ostatnim ważnym wyróżnikiem jest bardzo silny aspekt ekonomiczny, w zasadzie ważniejszy od walki, która ostatnio jest niemalże jedyną atrakcją w 90% gier MMO.

Ogólne założenie gry Salem jest dosyć proste: wcielamy się w osadników, którzy dotarli do Nowej Anglii. Z tym, że nie jest to do końca świat, jaki znamy z kart historii. To raczej rzeczywistość magiczna, odpowiadająca wierzeniom pierwszych osadników. Z dodatkową domieszką dużej dozy umowności i specyficznego poczucia humoru twórców. Jak przystało na pionierów, zbieramy surowce, budujemy farmy, polujemy - ogólnie tworzymy przyczółek cywilizacji. Tam, gdzie nie sięga osadnictwo, panuje mrok i wałęsają się stwory rodem z wierzeń ludowych, legend i... literatury absurdu. Mechanika określa bardzo jasno, iż owe stwory atakują nocą, ale noc i dzień nie następują po sobie, lecz właśnie panują niepodzielnie na danym obszarze.

GramTV przedstawia:

Oprócz całej plejady dziwnych stworów znajdziemy w Salem i inne elementy fantastyczne (choć z punktu widzenia ówczesnych osadników były to rzeczy jak najbardziej realne). Wśród rozmaitych zajęć, jakimi parać się mogą nasi bohaterowie jest alchemia i wiedźmie czary. Niestety, na tym etapie produkcji oba wspomniane elementy nie uzyskały jeszcze ostatecznego kształtu, więc twórcy jedynie wspomnieli iż istnieją, po czym przeszli do prezentacji dalszych elementów. Podobny los spotkał inną funkcję, która bardzo mnie zaciekawiła - menu o nazwie trolololo. Starałem się dowiedzieć czegoś więcej, ale mój rozmówca wił się jak piskorz i spłycał mnie ogólnikami. Cóż, łatwo się domyślić, że narzędzia czy opcje zebrane w menu trolololo to swoista, humorystyczna forma ubrania w mechanikę zachowań, które i tak by się pojawiły u części graczy...Salem - wrażenia z prezentacji

Przymrużenie oka obecne w zasadach gry Salem ma też swoje odbicie w oprawie graficznej tego MMO. Postacie z wielkimi, okrągłymi głowami od razu uświadamiają nam, że nie mamy do czynienia z poważną rekonstrukcją. Wszystko jest przerysowane, trochę groteskowe i zwykle nie trzyma wspólnej skali wielkości. Myślę, że strona wizualna produkcji SeaTribe będzie najbardziej kontrowersyjnym elementem - część ludzi ją pokocha, część zostanie przez nią całkowicie zniechęcona. Uważam, że w zalewie "epickich" MMO o mniej lub bardziej mangowym sznycie, taka odmiana jest cenna. Grafika w Salem mnie mimo swej prostoty mnie ujęła, ale od ostatecznej opinii się póki co powstrzymam. Widziałem przecież jedynie wczesny build (nie nadający się do screenshotów, bo mający wciąż niektóre obiekty pozbawione tekstur) i wszystko może się jeszcze zmienić. Na lepsze lub gorsze.

Prawdziwą rewolucją jeśli idzie o mechanikę może być ukochany przez SeaTribe system permadeath. Tak, jak już wspomniałem, jeżeli nasza postać zginie, oznacza to, iż zginęła. Nie odrodzi się cudownie tracąc część dorobków, tylko stracimy ją na zawsze. Oczywiście takie rozwiązanie odegnałoby od Salem większość graczy, więc twórcy przewidzieli pewne rozwiązanie częściowo rekompensujące stratę postaci. Otóż o ile przepadnie wszystko, co nosimy przy sobie, to jednak wszelkie nieruchomości są do odzyskania. Po prostu, gdy stworzymy kolejnego osadnika, zostanie on potraktowany jako prawowity spadkobierca zmarłej osoby i odziedziczy farmę z przyległościami.

W grze Salem nie ma podziału na strefy PvP i PvE. Każda postać może w dowolnym momencie zaatakować i zabić inną, zamiast na przykład z nią współpracować. Potencjalnie i ten pomysł mógłby zrujnować zabawę, ale twórcy liczą, że zadziała ich pomysł, wdrożony jeszcze w Haven & Hearth. Na czym on polega? Cóż, na czymś będącym połączeniem straży obywatelskiej i pułapki. Chodzi o to, że gdy zamordujemy inna postać, nasza zostanie oznaczona jako zabójca. W tym momencie każdy inny uczestnik zabawy może spróbować nas ukatrupić, bez ponoszenia konsekwencji. Dowiedziałem się, że w poprzedniej grze SeaTribe działało to rewelacyjnie, gracze bardzo szybko robili porządek z bandziorami. Teraz obawiają się jedynie, jak system zadziała w większej skali, bo Haven & Hearth była jednak bardzo kameralną grą.

Oczywiście przy założeniach, jakie ma Salem, nie będzie to gra dla wszystkich. Prawdopodobnie jednak przyciągnie sporo osób, które znudzone są podobnymi do siebie jak dwie krople wody darmowymi grami MMO. Wielu graczy skusi też świat, który nie jest obojętny na ich działanie - budynki, które wzniosą pozostaną na mapie, a granica cywilizacji i dziczy przesuwać się będzie dzięki ich postępom w kolonizacji. Ciekawe, co będzie objęte mikropłatnościami, bo przecież nikt nie liczy, iż ich nie będzie w darmowej lecz rozbudowanej grze...

Komentarze
21
Usunięty
Usunięty
17/09/2011 20:53

Grałem w H&H i dość dziko się grało. Na początku trzeba znaleźć odludzie i to z kolegami najlepiej. W tym momencie latają po prostu wściekłe, wy kozaczone ruski, które wszystkich zabijają. Zobaczymy gra zapowiada się ciekawie. Ten sam system co przedtem, tylko grafika 3D. Na pewno będzie warto zagrać :) ale to na starcie.

Usunięty
Usunięty
17/09/2011 20:53

Grałem w H&H i dość dziko się grało. Na początku trzeba znaleźć odludzie i to z kolegami najlepiej. W tym momencie latają po prostu wściekłe, wy kozaczone ruski, które wszystkich zabijają. Zobaczymy gra zapowiada się ciekawie. Ten sam system co przedtem, tylko grafika 3D. Na pewno będzie warto zagrać :) ale to na starcie.

Usunięty
Usunięty
12/09/2011 11:26
Dnia 11.09.2011 o 19:05, Graffis napisał:

Jest o wiele trudniejsza i uchodzi w powszechnej opinii za jedno z najtrudniejszych do opanowania MMO na rynku. Ilość zmiennych, które trzeba wziąć pod uwagę chcąc tu coś znaczniejszego osiągnąć, konieczność planowania na kilka miesięcy wprzód wymusza na graczach zupełnie inne podejście.

No właśnie, zupełnie inne podejście. To że gra ma inną mechanikę i inaczej trzeba do niech podejść nie oznacza z marszu, że jest trudniejsza. Dla kogoś może wręcz okazać się łatwiejsza, bo wymaga innych cech, które on akurat posiada. Ktoś super gra w turówki, ale dajcie mu Starcrafta i nawet nie wyjdzie z brązowej ligi.Myślisz, że WoW jest taki łatwy ? Wiesz, ile obecnie gildii zabiło najpotężniejszego bossa danego kontentu... nawet niekoniecznie w wersji HC ? Ja co prawda od pewnego czasu już tego nie śledzę, ale wtedy jak jeszcze grałem było to raptem kilka gildii na krzyż... całość wymaga niesamowitej gry zespołowej, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Większość graczy zapewne nigdy nie zobaczy go nawet na oczy.A wejdź sobie na taką stronkę Elitist Jerks i popatrz na wszystkie te wykresy i tabele dla poszczególnych klas. Myślisz, że zwykły gracz będzie zawracał sobie tym głowę ?

Dnia 11.09.2011 o 19:05, Graffis napisał:

Poza tym za dowód tego, że gra jest trudniejsza mam też i to że dramatyczna większość osób przechodzących z mainstreamowych MMO po prostu nie daje sobie rady z opanowaniem tej gry. Ale to pewnie moje straszne szufladkowanie i uogólnianie, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej niż moich kłamliwych postach.

Po co ten sarkazm ? Ja po prostu chcę uczulić Cię na pewne sprawy, które z Twoich postów często wynikają, nie tylko w tym temacie. Skoro się z tym nie zgadzasz, Twoja sprawa.Po prostu są pewne rzeczy, których nie lubię i na które jestem szczególnie, że tak powiem, uczulony. Tak jak w tej piosence: Jasiek malarz, serce czułe na ludzką głupotę, stać nie może obojętnie, gdy widzi idiotyzm.Oczywiście nie odbieraj tego tekstu osobiście, żeby nie było to jakąś aluzją. Po prostu przyszedł mi teraz do głowy. :-)

Dnia 11.09.2011 o 19:05, Graffis napisał:

Aha, zanim powiesz mi, że to kwestia grywalności - tak, przyznam że jest związek. Ale polega on na tym, że gdy ci coś nie idzie to tego nie lubisz i masz dość. W ten sposób wiele osób zraża się do EVE i tego typu sandboxów, bo nie mogą sobie dać rady z innym podejściem do gracza. Nie ma określonych klas, sposobów, gotowych ścieżek. Każdy jest kowalem swojego internetowego losu.

I tylko tyle. Ktoś inny powie: mam dość WoWa, nie mam z kim chodzić na raidy, w PvP ciągle przegrywam, za szybko wszystko się dzieje, kończy mi się mana, nie mam czasu itd. A tak wciskasz sobie przycisk i wracasz do gry po kilku dniach, tylko śledzisz progres przez komórkę... oczywiście to pewnie też skrajne przypadki, ale w WoWie takie coś nie przejdzie.

Dnia 11.09.2011 o 19:05, Graffis napisał:

I nie uważam, że to czyni takich graczy lepszymi - to po prostu zupełnie co innego. Jedni lubią właśnie przewagę strategii i taktyki, inni swobodna i nieobciążającą rozrywkę. Każdy ma swoje poletko.

I nie każdy traktuje WoWa jak niezobowiązującą rozgrywkę, podobnie jak nie każdy traktuje EVE jako strategiczne wyzwanie.

Dnia 11.09.2011 o 19:05, Graffis napisał:

Nie zgadzam się tylko z farmazonami, że nie da się stworzyć dobrej i wartościowej gry zawierającej permadeath lub podobne mechanizmy. Po prostu nie jest to coś dla ciebie i tyle.

Nigdzie nie napisałem, że się nie da. Nawet próbowałem podejść do tego od kilku stron i w przypadku tego co pisałem o przełożeniu głównych założeń rozgrywki na nieco inne pole miałoby to świetne uzasadnienie. Niemniej tego typu rozwiązania są (raz jeszcze powtórzę) dość ryzykowne, nie tyle dlatego że utrudniają grę, tylko w oczach pewnych osób mogą ją uczynić mniej grywalną. A grywalność jest bardzo ważna w tego typu grach.Ponadto dochodzi jeszcze kwestia cierpliwości, a ta jak wiadomo jest cnotą. ;-)

Dnia 11.09.2011 o 19:05, Graffis napisał:

A co widzę dobrego w takiej selekcji? To, że zwyczajnie duchem EVE jest jego community - właśnie nastawione na tą hardcore''ową rozgrywkę (i nie chodzi tu o czas spędzany przy kompie, ilość klientów itp). Zresztą już ktoś chyba nawet na tym forum pisał, że określenie ''EVE-player'' to dla nerda to samo co słowo ''nerd'' dla normalnego człowieka ;)

Siłą community nie jest IMO jej nastawienie na "nerdowość", hardcore czy tym podobne. Dla mnie najlepiej wspominane community było w WoWie jeszcze na samym początku istnienia gry, kiedy każdy chciał sobie po prostu pograć i nie było żadnego parcia na kamień itp. Nawet nie było takich narzekań jak ostatnimi czasy.Ale to akurat moja osobista opinia.




Trwa Wczytywanie