Allewałek, czyli jak nie dać się nabrać na aukcjach internetowych

Łukasz Berliński
2011/08/09 13:45

Aukcje internetowe - dla klientów raj w poszukiwaniu atrakcyjnych cenowo ofert, dla wydawców piekło skupiające sporą część dystrybucji wtórnej, zwanej potocznie handlem przedmiotami z drugiej ręki, czy też po prostu towarem używanym. Wielu graczy chcąc zaoszczędzić nieco grosza decyduje się na skorzystanie z usług serwisów aukcyjnych i próbuje złapać okazję na wybrany przez siebie tytuł. Okazuje się jednak, że często internetowi łowcy promocji wychodzą na tym interesie jak Zabłocki na mydle...

Aukcje internetowe - dla klientów raj w poszukiwaniu atrakcyjnych cenowo ofert, dla wydawców piekło skupiające sporą część dystrybucji wtórnej, zwanej potocznie handlem przedmiotami z drugiej ręki, czy też po prostu towarem używanym. Wielu graczy chcąc zaoszczędzić nieco grosza decyduje się na skorzystanie z usług serwisów aukcyjnych i próbuje złapać okazję na wybrany przez siebie tytuł. Okazuje się jednak, że często internetowi łowcy promocji wychodzą na tym interesie jak Zabłocki na mydle...

Marzeniem producentów i wydawców gier jest, by wszyscy kupowali gry wyłącznie nowe, w oficjalnych kanałach dystrybucji. Pozwoliłoby to równomiernie rozprowadzać przychód, uniknęlibyśmy problemu piractwa, a także zlikwidowany zostałby handel używanymi grami, który tak mierzi dystrybutorów, bowiem każda zakupiona „używka” to o jeden zafoliowany egzemplarz mniej. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, skąd pochodzi gra, którą kupujemy w wybranym serwisie aukcyjnym. Pamiętajmy, że jeśli cena jest konkurencyjna, warto zawsze kupować produkt lokalny ze sprawdzonego sklepu lub od polskiego dystrybutora, do którego trafia część zysków ze sprzedaży. A dzięki nim zyskane pieniądze może przeznaczyć choćby na poprawienie jakości polonizacji czy niższe ceny w głównych sieciach sprzedaży. Tak się kręci cały ten biznes.Allewałek, czyli jak nie dać się nabrać na aukcjach internetowych

Choć wydawcy i dystrybutorzy robią co w ich mocy, by wręcz zmusić klientów do zakupu oryginalnych wersji z pierwszej ręki (tzw. „online pass” jest tu świetnym przykładem takich praktyk), to i tak decyzja o tym, czy kupimy grę nową czy używaną, zależy wyłącznie od klienta, który na pierwszym miejscu zazwyczaj stawia cenę, a ta na aukcjach internetowych jest zazwyczaj niższa o kilka, kilkanaście złotych. Nie dajmy się jednak zwieść atrakcyjnym ofertom, które sprzedają topowe gry za półdarmo. Bądźmy świadomymi konsumentami, którzy nie kupują kota w worku i wiedzą, że po drugiej stronie nie zawsze stoi uczciwy sprzedawca.

Gra po angielsku, instrukcja po szwedzku

Jedną z głównych bolączek zakupów na aukcjach internetowych jest brak ich dokładnych opisów. Cena gry wydaje się atrakcyjna na tle innych ofert, ale w takim przypadku zawsze musi tkwić jakiś haczyk. Najczęściej w postaci niespodzianki po otworzeniu paczki z przesyłką - gra co prawda jest w języku angielskim, ale cała reszta: okładka, instrukcja, dodatkowa zawartość pudełka już wyłącznie w innym języku, np. szwedzkim, z którego to kraju gra została importowana.

Podobnie może się „nadziać” niedoświadczony klient, który kupuje grę w polskiej wersji językowej. Potem okazuje się, że jest zupełnie odwrotnie niż w sytuacji opisanej powyżej - wszystko jest po polsku oprócz języka w grze. Często to niedopatrzenie ze strony kupującego, który zwabiony napisem „polska wersja” nie zdawał sobie sprawy, że brakuje w tym zwrocie przymiotnika „językowa”. Ciekawym przypadkiem swego czasu było sprzedawanie Wiedźmina w edycji Premium (czyli mówiąc po ludzku standardowej) w cenie wersji kolekcjonerskiej. Nie wiem czy przyłożyć dłoń do czoła wiedząc, że te kilka osób solidnie przepłaciło czy też przyklasnąć „geniuszowi” sprzedającego.

Ważne jest, by przy zakupie jakiejkolwiek gry na aukcji internetowej, jeżeli nie jesteśmy pewni zgodności opisu z faktycznym stanem towaru, wysłać maila lub zadzwonić do sprzedawcy w celu rozwiania swych wątpliwości. Zwłaszcza jeżeli to osoba prywatna, która wystawia przedmioty na aukcjach okazjonalnie - najczęściej takie osoby nieświadomie lub z pełną premedytacją wprowadzają kupującego w błąd. Sklepy działające na serwisach aukcyjnych raczej nie będą narażać się na nadszarpnięcie własnej reputacji. Niezależnie od kogo macie zamiar kupić grę na aukcji, dokładnie czytajcie opis. A jeśli macie jakiekolwiek pytania zadajcie je sprzedającemu. Nie odpowiada lub robi to w wymijający sposób? Na Waszym miejscu poszukałbym innej okazji. Lepiej nie kusić losu.

Zagraniczne przygody

Na polskich aukcjach zdarzają się perełki w atrakcyjnych cenach, ale prawdziwą kopalnią skarbów są aukcje zagraniczne. Można tam znaleźć tysiące gier niedostępnych w naszym kraju, albo oferowanych po znacznie niższym koszcie. Pamiętajcie jednak, że robiąc zakupy poza granicami naszego kraju nie zawsze wyjdziemy na tym lepiej, niż byśmy zaopatrzyli się w grę w najbliższym stacjonarnym sklepie. Często początkowo atrakcyjna cena wywołująca uśmiech na twarzy szybko powoduje smuteczek, jeśli do podstawowej ceny doliczymy koszt przesyłki oraz czas oczekiwania, który, nie wiedzieć czemu, lubi czasem wydłużać się w nieskończoność jeśli obsługuje nas akurat jedyny słuszny usługodawca pocztowy w tym kraju.

Dokonując zakupu wymarzonej growej perełki za oceanem warto zwrócić uwagę również na region, z którego pochodzi gra. Na niektóre konsole, jak Xbox 360 czy Nintendo Wii, gry podlegają podobnej regionalizacji jak filmy DVD. Warto zatem spytać sprzedawcę, w jakim regionie wybrany tytuł będzie działać. Żeby potem nie było płaczu, jak sprowadzony oryginalny japoński nośnik nie będzie działał w Waszej konsoli.

GramTV przedstawia:

Wania sprzeda ci koda

O ile w przypadku gier pudełkowych można w miarę łatwo sprawdzić i wyjaśnić rzeczywisty stan gry (poprosić o dokładne zdjęcia tej „małej ryski”, sprawdzić opinię o sprzedawcy itp.) tak nieco trudniej jest zweryfikować legalność i uczciwość sprzedawców, którzy w swej ofercie posiadają klucze do ściągnięcia gry przez Internet, np. za pomocą platformy Steam lub za pośrednictwem Electronic Arts Download Manager. Nic dziwnego, że takich aukcji w sieci jest jak grzybów po deszczu, bowiem cena pojedynczego cd-keya jest bardzo atrakcyjna. No i są chętni, zatem musi to działać. Nie zawsze.

Na moje pytanie zadane wybranym dziesięciu sprzedawcom na jednym z najpopularniejszych polskich serwisów aukcyjnych, czy sprzedawany kod jest legalny i będzie działał, odpowiedziało sześć osób. „Legalny i będzie działał” - takie odpowiedzi najczęściej otrzymywałem. A skąd się biorą tak niskie ceny? „Z górskiego strumyku” – otrzymałem w odpowiedzi na pytanie o źródło pochodzenia tych kluczy od pana, który na swej aukcji jako jedyny sprzedawał „klucz gift code” do gry Minecraft w cenie niecałych 29zł, podczas gdy reszta ofert tego samego typu oscylowała w granicach 47zł. Z kolei pan sprzedający kod do EADM na Bad Company 2 zapewnił mnie po raz kolejny, że u niego wszystko jest legalnie i działa. Reszta nie odpowiedziała.

Prawda jest jednak taka, że większość tych tanich kluczy pochodzi z Rosji lub Ukrainy, gdzie gry są po prostu tańsze, a hurtownicy mogą liczyć na atrakcyjną cenę, dzięki czemu mogą być bardziej konkurencyjni na aukcjach internetowych. Zdarzają się jednak przypadki, w których kupno takiego klucza nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli już zdecydujemy się na zakup, warto tego dokonać w sklepie bądź u osoby, która ma dużą sprzedaż i pozytywne opinie. Nie ryzykowałbym kupować od przypadkowych osób. Może okazać się, że klucz pochodzi z nielegalnego źródła, co usługa taka jak Steam szybko wykryje i zablokuje nam konto. Niektórzy cwani sprzedawcy z kolei sprzedają używane kody, z których zwyczajnie nie będziemy mogli skorzystać, informując o tym małą czcionką lub pomijając tę informację w ogóle.

Swego czasu głośnym echem odbiło się wystawianie na aukcjach kluczy do gry Left 4 Dead pochodzących z Niemiec, a co za tym idzie, gra była w ocenzurowanej wersji. Dlatego powtórzę się jeszcze raz, za każdym razem warto przed zakupem skontaktować się ze sprzedawcą, by nie dać się zrobić w konia. Warto jeszcze wspomnieć o praktyce sprzedawania kont z wybraną grą. Nie wiem w jakim celu ktokolwiek miałby kupować całe konto zamiast klucza, skoro na Steamie czy EADM można zarejestrować się za darmo, ale najwidoczniej chętnych nie brakuje. I zazwyczaj po takich transakcjach okazuje się, że konto jest puste i żadnej gry na nim nie uświadczy. Lepiej trzymać się od takich akcji z daleka.

Czytać, sprawdzać, pytać

To trzy podstawowe przykazania każdego świadomego konsumenta, który planuje kupić nie tylko grę, ale cokolwiek na aukcji internetowej. Choć większość wyspecjalizowanych w tego typu usługach serwisów dość szybko wyłapuje nieuczciwych sprzedawców, to zawsze pojawi się jakiś cwaniak, który liczy na szybki zysk. Pamiętajcie, że atrakcyjna cena nie bierze się znikąd i niemal zawsze jest jakiś haczyk. Dlatego najbezpieczniej gry w sieci kupować od wyspecjalizowanych sklepów internetowych z growym asortymentem. Aukcje internetowe to rosyjska ruletka kusząca „małym” procentem ryzyka. Gorzej jeśli trafimy na bolesną kulkę, wtedy już nie ma odwrotu. Reklamacja? Ze sklepem można się chociaż procesować, z sąsiadami ze Wschodu lepiej nie zadzierać. Chyba że w zakupach pociąga Was adrenalina i niepewność... Wybór należy do Was.

Komentarze
44
Usunięty
Usunięty
15/08/2011 02:08

Straszny ten artykul. Gdybym nie kupowal kluczy i gier ogolnie na aukcjach internetowych od lat to moze bym sie nawet przestraszyl. Ale wystarczy, ze ktos to robi z glowa i ryzyko jest niewielkie. Dzieki takiemu kupowaniu moge byc w miare na bierzaca z grami bo jakbym mial wszystkie kupowac w sklepie to bym poszedl z torbami.A tak w tym roku zakupilem:Crysis 2 - 60 zl w chwili premieryDA 2 - 50 zlDead Space 2 - 19zlShift 2 - 50 zlWszystkie klucze dzialaja(kupione od roznych sprzedawcow) i najwyrazniej sa legalne bo nawet pomoc techniczna EA nie miala z nimi zadnego problemu.Ja bym wiec tak nie demonizowal tych zakupow na aukcjach

Usunięty
Usunięty
12/08/2011 21:27

Uff, dobrze, że ja zamawiam gry w Anglii, jeśli się nie spieszy to można całkiem niezłe promocje wyrwać :)Swoją drogą artykuł trochę żeruje na strachu niestety.

Usunięty
Usunięty
12/08/2011 10:53

Jeden jedyny raz kupiłem klucz Bad Company 2 po super cenie na allegro. Po ok. 3 miesiącach gra została usunięta z mojego konta. :P Nigdy więcej. Przy szukaniu "okazji" trzeba też trzeźwo myśleć. Skąd na allegro sprzedawcy mieli klucze do DA 2 po ok. 50-60 zł kilka dni po premierze?




Trwa Wczytywanie